Strona 24 z 27

: poniedziałek, 21 maja 2007, 18:16
autor: Ardel
Tori pisze:A-R-G-H!! Nożem, sztyletem, tasakiem się N-I-E R-Z-U-C-A!!
Co do sztyletów i tasaków, niech będzie, ale nożami rzuca się świetnie (większością, są wyjątki).

Ale za to włócznia
RLZ

: poniedziałek, 21 maja 2007, 18:33
autor: Tori
Nie chodzi tu o trajektorię lotu czy inne zagadnienia fizyczne, tylko o to, że rzucenie nożem w przeciwnika jest samorozbrojeniem. Mamy nóż, rzucamy, i nie mamy żadnej pewności, że trafimy ostrzem. Nawet ci w cyrku nie rzuciliby nożem w poruszającą się postać, gdyż jest to po prostu głupie.

: poniedziałek, 21 maja 2007, 18:41
autor: Ardel
To jest również prawda. Ale co za debil rzuca nożem, jeżeli to jego jedyna broń??

Ja lubię rzucać nożami, pod warunkiem że mam tych noży około 8 lub więcej. A zdziwiłbyś się Tori, jak dobrze można nożami rzucać...

: poniedziałek, 21 maja 2007, 19:07
autor: Tori
Rzucaniem noży zajmowałem się jakieś osiem miesięcy, ale z braku warunków musiałem to zarzucić... No ale jak ktoś się nie rusza, a nie mamy innego wyjścia, to można rzucić... Ja przestałem rzucać po tym, jak wcale nie ostry i spiczasty nóż wbił mi się w ścianę. To naprawdę dało do myślenia...

: poniedziałek, 21 maja 2007, 19:11
autor: Ardel
Dlatego kocham rzucanie :D

jednak od noży dużo lepsze są shurikeny, te w 95% się wbijają, a jak ktoś rzucać umie to zwiększa się prawdopodobieństwo do 99,5% :D

: poniedziałek, 21 maja 2007, 19:20
autor: Tori
Ale to i tak tylko i wyłącznie rekreacyjnie- gorąco odradzam noszenie noża/noży/shurikenów "na ulicę". Nic to nie da- dres szybciej przyłoży swój badziewny motylek z targu za kilkanaście zeta, niż ktokolwiek wyciągnie choćby nie wiadomo jaką drogą i fajną kosę. Bo to ten dres będzie napadającym, a my będziemy napadanym... Takie byle chlaśnięcie w rękę, w nogę, czy (o zgrozo!) w brzuch. Kilkanaście lub kilkadziesiąt sekund, i mamy trupa na sumieniu, i napaskudzone w papierach do końca życia. Dlatego na ulicę lepsze są np tzw batony, czyli pałki teleskopowe. Nimi jest o wiele trudniej zabić niż nożem (no chyba, że będziemy celowali w głowę i uderzali z całej siły), a o wiele łatwiej sprowadzić do parteru- mało kto przetrzyma uderzenie w kolano, łokieć czy żebra. Najwyżej połamiemy kości...

: poniedziałek, 21 maja 2007, 23:06
autor: Solarius Scorch
Dobry pomysł z tym teleskopem, ale to nie jest temat o polskich walkach ulicznych, ale o RPG, w którym często to my jesteśmy napadającymi.
Wracając do noży rzucanych: prawdziwe noże tego typu (np. stosowane w Afryce) wyglądają trochę jak shuriken, bo mają kilka ostrzy - takie duże "gwiazdki".
Co do halabardy, to nie znam się na tym w praktyce, ale wydaje mi się ona jedną z łatwiejszych do opanowania broni - zwłaszcza w porównaniu z biczem.

: wtorek, 22 maja 2007, 01:12
autor: Trankvilus
http://www.arma.lh.pl/zrodla/filmy.html - jakby kogoś naprawdę interesowało, jak - mniej więcej - walczono halabardą, to znajdzie się t =u kilka filmów. Przy okazji - pokazane są układy uderzeń, które MOGĄ okazać się skuteczne. Autorzy nie pokusili się o wystawienie im łatki "100% skuteczności" i przyznają, że walka nie opiera się na takich zagrywkach, a stanowią one jedynie element dodatkowy obok technik podstawowych. Zamotane, ale chyba prościej się nie dało :wink:

: wtorek, 22 maja 2007, 13:26
autor: Saturas
Ja oczywiście wybieram lekkie miecze i luki. Chociaż dobrze jest czasem komus trzasnąć z dwurecznego topora 8)

: wtorek, 22 maja 2007, 14:32
autor: Trankvilus
To może i ja się wypowiem... :)
Szabla - za ten niepowtarzalny urok. Ogólnie bardzo interesuje mnie "wschód" (to przez genetykę - rusino-tatar ze mnie) stąd i typowe dla rusina uzbrojenie. Niekiedy czekan i nadziak - za zabójczą skuteczność i respekt, jaki wzbudzają.
Nie znoszę broni dwuręcznych - po prostu ich nie lubię:P Toleruję z nich wyłącznie długie duńskie topory i względnie długie drzewcówki. Dwuręcznym mieczom, nawet flambergom, mówię osobiste "nie".
Z broni dystansowych przede wszystkim kusza, a jeżeli kuszy nie da rady, krótki łuk refleksyjny :wink:

: sobota, 3 listopada 2007, 14:23
autor: CoB
Co do broni dwuręcznych - są bardzo efektywne ;) W samych erpegach też za nimi nie przepadam, ale z tego co się orientuję, w życiu wolałbym dwuręczniaka ;)

Co do ciekawszych broni - bohater gry God of War używa fajnych sztyletów na łańcuchach, którymi sieka przeciwników jak biczem (oczywiście znacznie mocniej działają od bicza). Chyba właśnie w taki typ broni celowałbym na sesjach - łączące zasięg z siłą ;]

Re: Jaki rodzaj broni wybieracie?

: sobota, 3 listopada 2007, 14:48
autor: Sihamaah
Uzi, Karabinek szturmowy. Z takiej białej to rapier :P Bronie dwuręczne są super, jak sie ma siłę i powolnego przeciwnika, albo dobrą zbroję - zanim taki przeciwnik zrani można mu odrąbać kilka członków... xD Bat jest ciekawą bronią. Kastet? Pomidor? Jako broń rzucana, naturalnie ;)

Co do prawdziwej broni w realu - nogi i pięści. Nogi jednak polecam wykorzystywać do ucieczki - co wad da bohaterska postawa 1 na 8 drechów... Jeden na jeden to rozumiem, ale i tak lepiej się wygadać i odejść w pokoju.

Re: Jaki rodzaj broni wybieracie?

: sobota, 3 listopada 2007, 15:34
autor: Craw
Ja jak zwykle bede walczyl z pogladem, ze miecz dwureczny to jest bron powolna i trzeba do niego olbrzymiej sily. Dwurak wazyl cos kolo 1,5kg, wiec nie jest to jakis niewyobrazalny ciezar. Szybkosc tez nie byla jakims problemem, gdyz widzialem osoby, ktore machaly tym zelastwem bardzo szybko. Zreszta wiele osob zapomina, ze miecz dwureczny daje potezny atut pod postacia dystansu, na jakim trzyma przeciwnika.

O wiele wiekszy problem w przypadku wladania mieczem dwurecznym jest z kondycja, bo ta na pewno trzeba miec, by czyms takim machac. No i na pewno ciezko jest walczyc z kims, kto ma tarcze - no ale ogolnie, tarczownicy maja przewage nad innymi. Biorac jednak pod uwage, ze dwurak nie byl bronia pojedynkowa, a szturmowa, czesto stosowana przeciwko konnicy, to przeciwnicy z tarczami jakims wielkim problemem nie byli.

Re: Jaki rodzaj broni wybieracie?

: sobota, 3 listopada 2007, 16:42
autor: Tori
A propos dwuręcznych- koleś u mnie w klasie chciał błysnąć "slangiem", i rzucił hasło (na pewno przeczytane w necie) "zwejhender". Tak, "zwejhender", nie z niemieckiego "cwajhander" :) No ale trudno :P (dla niekumatych- po niemiecku pisze się zwei (dwa, czyt "cwai/cwaj" zależnie od wymowy) i hand (ręka, czyta się tak jak pisze)

Ja do dwuręcznych mam stosunek pogardliwy. Wyjdzie na mnie koleś, odsunę się na jakieś 5 metrów, i będę czekał w gotowości, ciekawe jak długo potrafi trzymać to żelastwo w łapie podniesionej do góry...

Co do bicza- to cholerstwo to straszna broń, zawodowi "biczownicy" np z krajów arabskich, potrafią jednym "strzałem" wyrwać wielbłądowi kawał mięsa z zada, pięknie rozcinając skórę, która jest twarda jak podeszwa... I żeby nie było nieporozumień- taką długą plecionką, jak miał np Indiana, a nie krótkimi rzemykami- które swoją drogą też potrafią siać spustoszenie...

Re: Jaki rodzaj broni wybieracie?

: sobota, 3 listopada 2007, 16:46
autor: Gurewicz
Zaznaczylem inne, a wybieram bron palna^^.Nie ma to jak po walce albo w czasie walki zacytowac kogos kogo gra Clint Eastwood.("Pewnie zastanawiasz sie, czy masz szczescie-czy wystrzelilem 6 pociskow, czy tylko 5...")

Re: Jaki rodzaj broni wybieracie?

: sobota, 3 listopada 2007, 16:58
autor: Delf
Jak uczy nas Indiana Jones, pistolet zdecydowanie wygrywa z bronią białą.
Ponieważ wyznaję zasadę, że tchórze żyją dłużej, preferuję broń, która zapewnia maksymalny dystans do przeciwnika.
Po za tym nie powiem, Trigun zapadł mi głęboko w pamięć...

Re: Jaki rodzaj broni wybieracie?

: sobota, 3 listopada 2007, 18:19
autor: Arxel
Jaką broń wybieram?

Modern times: Apteczka( po co walczyć jak można pomoc?:D)

Medieval: Pałka( nie lubię zabijać:D)