Strona 1 z 2

Storytelling

: czwartek, 12 kwietnia 2007, 08:32
autor: Deep
Co sądzicie o tym stylu gry?
Jakie są wasze uczucia pod tym względem?
Czy prowadziliście takie sesje?
Wolicie storytelling czy rzucanie kostuchami?

Zapraszam do udziału w dyskusji :)

: czwartek, 12 kwietnia 2007, 09:32
autor: BLACKs
Dla mnie storytelling jedynie sprawdza się na sesjach forumowych, a w realu nie powinien mieć miejsca. Grałem z wieloma rozmaitymi drużynami z mojego otoczenia i wszystkie mówiły to samo: "wolę decydować sam o życiu postaci, niż zdawać się na widzimisie MG." Mam takie same podejście jak oni - kości nie psują mi klimatu na sesji. Rzut kością nie zepsuje mi piętnastominutowego opisu miasta. Wręcz przeciwnie - rzut doda jeszcze więcej emocji, czego nie da się wygenerować smętnymi opisami. Gracze lepiej przeżywają sesję, gdy życie ich postaci zależy od jednego szczęśliwego rzutu, gdy muszą jak najszybciej trafić i zabić przeciwnika, który ich powoli wykańcza trucizną, gdy przez rzuty popadają w tarapaty i zamierzają się z nich wydostać, a ich powodzenie zależy od rzutów kości. Wtedy gracze wiedzą, że rozwój ich postaci, prowadzenie ich, ich życie i śmierć zależą od nich i są panem własnego losu.

Wadą dla mnie jest to, że gracz (czyli często też ja) jest tylko biernym obserwatorem. To, czy złapiesz uciekającego złodzieja, zależy od MG. To, czy zabijesz zwierzoludzia celnym uderzeniem jest zależne od MG. To, czy Twoja postać zginie teraz, czy w następnej scenie, jest zależne też od MG. Więc co za wpływ mają gracze na fabułę? Podejmują tylko decyzje : tak / nie albo: w lewo / w prawo. Jak MG obiektywnie rozpatrzy, czy możesz złapać powyższego złodzieja? Może miałeś w historii napisane, że jesteś mistrzem w łapaniu złodziei? xD

Kiedy próbowałem prowadzić sesję storytellingową, po kilku godzinach doszło do poważnej dyskusji i powróciliśmy do ostrej mechaniki. A gracze stali na wysokim poziomie - nie były to żadne munchkiny, ortodoksyjni powergamerzy i tym podobni.

W obecnej chwili, prowadzenie sesji storytellingowych dla mnie wynika z kilku dość głupich powodów: dążenie MG do klimatu przez duże "K" (czego i tak nie uzyska : o), próba bycia mhrocznym i pokazania, że wszystko zależy od odgrywania postaci (kolejny głupi, fałszywy pogląd), uważanie kości za rzecz dla początkujących (taaa... a widziałem graczy po 30 lat, którzy kostuchami rzucają) czy też nieznajomość mechaniki albo bycie leniwym i brak chęci do zapoznania się z nią. Z innymi ciekawymi poglądami się nie spotkałem w moim otoczeniu.

Dlatego odpowiadając na pytania:
Sądzę, że ten styl jest zły. Nadal jestem za kostuchami i nic tego poglądu nie zmieni.

Moje uczucia? Cienko się prowadzi w storytellingu, sesje są nudniejsze, brakuje kwiatków płynących z rzutów kości i tego podekscytowania, gdy od rzutu kością zależy przebieg sesji.

Prowadziłem sesję. Jedną. : O

I nadal jestem za rzucaniem kostuchami.

Lecz to wszystko to w ostateczności tylko moja opinia ;).

: czwartek, 12 kwietnia 2007, 09:40
autor: Deep
Taa... To się pokrywa z moimi poglądami.
Nie prowadziłem sesji storytellingowych (chyba, że na forum ;)) i nie zamierzam. Raz tylko poprowadziłem taką sesję, w której kośćmi nie rzucałem ale nie było po co. To była sesja na rozruch, króciutka, takie wprowadzenie do systemu. Co mogę rzec? Była nudna i nigdy więcej nie mam zamiaru rezygnować z kości.

Jak dla mnie storytelling jest rzeczą dobrą ale tylko w PBEMie lub PBFie czy przy innym graniu przez kompa.

Kostuchy to dobra rzecz a rzucani nimi jeszcze lepsza. Samo rzucanie kośćmi sprawai mi frajdę (jestem kostkofilem) a wyniki jeszcze większą ;)

: czwartek, 12 kwietnia 2007, 16:51
autor: Jelcyn
A ja na ten przykład nie mam nic do storytellingu, gdyż w ten sposób rozpoczęła się moja przygoda z fantastyką. Pamiętam jak mój kumpel (który jedyny z podwórka wiedział cośkolwiek o RPG) wymyślał przygody, w które graliśmy bez żadnego systemu, kart postaci, kości itp.. I też było fajnie.

Wg mojej opini storytelling przydaje się w sytuacjach gdy nie planowaliśmy żadnej sesji (nie mamy nic przygotowanego), ale z jakiś niewyjaśnionych powodów mamy ochotę sobie pograć np. na obozach czy koloniach.

: czwartek, 12 kwietnia 2007, 17:31
autor: Ravandil
Ja uważam, że storytelling to świetna sprawa do grania na forum. Przy dobrym MG mamy taki klimat, że aż chce się grać. A w rzeczywistości? Nie wyobrażam sobie tego sposobu grania. Pewnie dlatego, że spotykamy się, żeby się bawić, pośmiać i miło spędzić czas. A jak wiadomo najwięcej radochy jest w rzucaniu kostkami :) Ale serio - to daje graczowi większą władzę nad postacią i satysfakcję z gry (przynajmniej mojej drużynie), bo bardziej wczuwa się w grę, rozwój postaci etc. Nie wydaje mi się, żebyśmy potrafili siedzieć w skupieniu 4h, opowiadając i zdając się na łaskę (lub niełaskę) MG. Do takiego grania "just for fun" storytelling się średnio nadaje. Przynajmniej dla mnie i moich kolegów.

: czwartek, 12 kwietnia 2007, 18:00
autor: Alucard
Storytelling- Mam mieszane uczucia. Z jednej strony ogranicza poważnie gracza, ale za to na forum sprawdza się idealnie. Co do kości to lubię niezmiennie. Nawet w realu czasem dla zabawy rzucę sobie kością by sprawdzić czy coś wyjdzie czy nie :D. Poza tym to dodaje smaczku.. kości sprawiają, że niemożliwe nagle staje się prawdą (rachunek prawdopodobieństwa) :D No, ale do Storytellingu nic nie mam

: czwartek, 12 kwietnia 2007, 19:48
autor: Phoven
A ja się wyłamię:
Kocham Storytelling, gdyby to wyłącznie odemnie zależało to grałbym tylko w takim stylu. Nie widzę osobiscie nic ekscytującego w rzucaniu wielościenną kostką. Znacznie bardziej wolę klimatyczny opis Mistrza Gry. Może to wynikać z faktu że jestem zaprzeczeniem i przeciwnością powergamera - mam gdzieś statystki, "koksowość" postaci. Istnieje tylko odgrywanie postaci, tak na prawdę to właśnie to mnie rajcuje w wszystkich rpgach :D.

Na dodatek jak na ironię mam raczej szczęście w kościach. Moje postacie mają zazwyczaj "wypasione" statsy początkowe pomimo tego ze często nie rozumiem na co rzucam ;). W walce bywa różnie, z atakowaniem są czasem problemy... ale obrona - mimo klnięcia na kości nie dopuszczają one widocznie by pozbawić mnie żywota. To samo dotyczy innych testów, co nie zmienia faktu że nie znam ŻADNEJ (dosłownie) mechaniki, nawet z tzw. systemów ulubionych takich jak Motek czy Wampirek... po prostu nigdy nie czytam mechaniki, mam ją gdzieś... i korzystam z pośrednictwa na sesjach w rzutach xD

: czwartek, 12 kwietnia 2007, 20:29
autor: Alucard
Phoven pisze:mam gdzieś statystki, "koksowość" postaci. Istnieje tylko odgrywanie postaci, tak na prawdę to właśnie to mnie rajcuje w wszystkich rpgach :D.
Zauważyłem Phoven na sesji. Widać, że wielką radochę sprawia Ci pisanie o postaci... i fajnie Ci to wychodzi. Co do mechaniki to też nie uważam się za mistrza :D ale szeroko pojęte podstawy znam ;) W DnD siedzę już od dłuższego czasu, więc siłą rzeczy uczę się nonstop. A kostki lubię
Phoven pisze:po prostu nigdy nie czytam mechaniki, mam ją gdzieś... i korzystam z pośrednictwa na sesjach w rzutach xD
Eee :D Kości też są fajne. Choćby sam fakt posiadania tych kostek z elfimi runami z boku rajcuje :D (Kuuuupcie mi runiczne kostki :cry: )

: niedziela, 15 kwietnia 2007, 03:29
autor: Solarius Scorch
Ja generalnie jestem za kostkami, choć mechanika też mnie generalnie nie interesuje i wolę, gdy MG się nią zajmuje. Grałem wprawdzie wiele sesji, na których nie było ani jednego rzutu kostką, ale wynikało to jakoś z tego, co się działo - czyli nie było okazji do rzutu (sesje składały się z rozmów, dochodzeń, flirtów itp.).

: niedziela, 15 kwietnia 2007, 08:38
autor: Durga
Ja skłaniam się przy bardziej storytellingowym RPG, chociaż nie dopuszaczm myśli o całkowitym wyeliminowaniu losowego czynnika, który jakże często pomaga, a jakże często prowadzi do śmierci :P . Kostkami rzucam, tylko wtedy, gdy jest to naprawdę konieczne, czyli w takich sytuacjach, kiedy nie mam pewności, że graczowi uda się coś zrobić, lub jeśli to co robi gracz może pociągnąć za sobą jakieś kosekwencje. Ogólnie rzecz biorąc nie lubie kostk i nie lubie nimi rzucać, ale czasami jest to konieczne, no i jest to przecierz część RPG.

: poniedziałek, 16 kwietnia 2007, 16:56
autor: Jelcyn
Generalnie to uważam, że kostki są głównie dla graczy, aby posiadali wrażenie, iż ICH los zależy od ICH rzutów (co nie do końca jest prawdą, gdyż to MG maz zawsze rację (co nie do końca jest prawdą...)). Przecież można powiedzieć: rzućcie sobię na to i tylko odpowiednio zinterpretować wyniki. Nie mam tu na myśli oszukiwania graczy, a jedynie odpowiednią interpretację rzutów przez MG. Zresztą wg mnie rzucanie nie zabija klimatu, czasami nawet potrafi go spotęgować np. po opisie wielkiej i szarżującej bestii, Mg w milczeniu, powolnym gestem sięga po kości i obserwuje miny graczy.

: poniedziałek, 16 kwietnia 2007, 17:05
autor: BLACKs
Phoven pisze: Kocham Storytelling, gdyby to wyłącznie odemnie zależało to grałbym tylko w takim stylu.
Dziwne, że gdy od Ciebie, drogi MG, zależała sesja Wampira, nie pomistrzowałeś jej w Storytellingu ;).
Phoven pisze:Nie widzę osobiscie nic ekscytującego w rzucaniu wielościenną kostką.
To z jakiej paki kazałeś mi nią rzucać? Też nie jestem kostkofilem, w Wampirze chciałem storytelling, a rzucałem aż dwa razy i to przy rzutach, które niemalże decydowały o życiu / śmierci mojej postaci. A storytelling sesji zależał tylko od Ciebie ;)).

Kochać każdy może, trochę lepiej, trochę gorzej.

HIPOKRYTA! :P

: poniedziałek, 16 kwietnia 2007, 19:43
autor: Phoven
BLACKs pisze:
Phoven pisze: Kocham Storytelling, gdyby to wyłącznie odemnie zależało to grałbym tylko w takim stylu.
Dziwne, że gdy od Ciebie, drogi MG, zależała sesja Wampira, nie pomistrzowałeś jej w Storytellingu ;).
Phoven pisze:Nie widzę osobiscie nic ekscytującego w rzucaniu wielościenną kostką.
To z jakiej paki kazałeś mi nią rzucać? Też nie jestem kostkofilem, w Wampirze chciałem storytelling, a rzucałem aż dwa razy i to przy rzutach, które niemalże decydowały o życiu / śmierci mojej postaci. A storytelling sesji zależał tylko od Ciebie ;)).

Kochać każdy może, trochę lepiej, trochę gorzej.

HIPOKRYTA! :P
Sam chciałes mój Ty G-13* rzucać kostakmi, nie wykrecaj się ;P Mam gdzies zapytanie dotyczące tego czy gramy z mechaniką czy bez... najprawdopodobniej tam gdzie ladują skasowane wiadomości PW/GG ;)

*Guru 13-latków

: poniedziałek, 16 kwietnia 2007, 21:51
autor: CoB
Nie przepadam za rzutami kośćmi, nie tylko z lenistwa. Nie spotkałem się z żadnym systemem (oprócz DnD!), który miałby kostkową mechanikę, więc skłaniam się raczej ku grze bez kości. Pewnie nie robiłbym tak zawsze, ale:
Po pierwsze moje sesje pozbawione są walki, za to prowadzi się na nich masę rozmów, gracze badają wiele miejsc, nie wykonują raczej wielu testów - a jesli już coś robią wystarczy mi rzut monetą, bo najważniejsze momenty na sesji zależą tylko od poczynań graczy.
Po drugie drużyna aprobuje moją "bezkostkową" grę i pomagają mi w tym. Nie staram się urealniać rozgrywki, znajdują takie ślady, jakie im podaję - tak jak w powieściach kryminalnych - co buduje napięcie i chiwlami pozwala osiągnąć Klimat, w którego istanienie nie wierzy BLACKs. Oczywiście takie momenty nie trwają długo, jednakże są mi miłe i dążę do nich.
Po trzecie prowadzę w Neuroshimie (no, prawie w Neuroshimie, bo musiałem odrobinę zmodyfikować rzeczywistość postapokalipsy). Kto normalny grałby według mechaniki Neuro?! :D

: wtorek, 17 kwietnia 2007, 17:24
autor: BLACKs
CoB pisze:co buduje napięcie i chiwlami pozwala osiągnąć Klimat, w którego istanienie nie wierzy BLACKs
Bleh, kolejny robiący z RPG jasełka ^^. W Twój Klimat wierzę, ale nie wierzę, że ktokolwiek potrafi go utrzymać dłużej niż 10 sekund (dopóki MG nie zmieni miejsca na krześle, nie skończy się utwór muzyczny, nie zgaśnie świeczka, dopóki nikt nie pierdnie). Dlatego chwilami możesz sobie go osiągać - ale po co się trudzić dla tych dziesięciu sekund? Wolę już pograć w Bloob Volley.
CoB pisze:Kto normalny grałby według mechaniki Neuro?! Very Happy
A muszę przyznać, że ja gram ;). Bez żadnych dryfów, prócz: Kręgów i Punktów FATE'a.

Lecz jeśli prowadzisz tak jak mówisz, to dobrze, że nie korzystasz z mechaniki. Szczerze mówiąc, do takiego stylu kostek nie potrzeba, chyba że gracze na nie nalegają.

: środa, 18 kwietnia 2007, 00:29
autor: Jelcyn
Za turlaniem przemawia jeszcze jedan, mały fakcik, mianowicie kostki są fajne. Co mówią osoby, które po raz pierwszy zobaczą cały zestaw do grania tj podręczniki, karty, mapki, kostki i inne rekwiztyty? "Jakie fajne kostki!" Według mnie jest coś takiego w tych kawałkach plastyku, co przyciąga. Nie żebym był jakimś tam kostkofilem, ale trzeba przyznać, że swój urok mają.

: środa, 18 kwietnia 2007, 10:18
autor: Karczmarz
Hmmm

Kości zdecydowanie muszą byc, bez 2 zdań. Mysle ze dyskutowalismy wszyscy o tym juz milion razy wiec nie zabardzo chce mi sie powtarzac, ale dodam 1 przypadek.

Niby nie ma doskonalej mechaniki, dlatego sporo osob unika kosci w ogole. Doskonała mechanika jest! I jest nią tępe, głupie i uparte jak taran prawdopodobieństwo. Ja niezaleznie w co bym nie grał, w jaki system i na jakiej mechanice zawsze stosuje podczas sesji bardzo wiele rzutów (im wyżej tym gorzej). Gram w młotka to pod reką mam k10. Jest jakas sporna sytuacja do ktorej niezabardzo odnosi sie mechanika (albo niechce mi sie w nia zagłebiac) to mowie "rzuc 1k10 i im wyzej tym gorzej". Będzie krytycznie nisko, to cos sie uda wyśmienicie, będzie krytycznie wysoko, to coś się nieuda z totalnym pechem, będzie po środku - wtedy decyzja już jest płynna i niemal storytellingowa. (najlepiej do tego sprawdza sie rzut 1k20)