Najbardziej żałosna postać
- BLACKs
- Tawerniany Cygan
- Posty: 3040
- Rejestracja: poniedziałek, 21 listopada 2005, 17:30
Najbardziej żałosna postać
Do założenia tego tematu zainspirował mnie temat o najdziwniejszych i najgłupszych sesjach. Tym razem chciałbym, żebyście opisali najbardziej żałosne i najgłupsze postacie, z jakimi się spotkaliście.
Gdy zaczynałem grać w WFRP, mój gracz stworzył postać elfa złodzieja. Przez dwanaście sesji nic nie ukradł. Najciekawsze były zmiany w jego psychice. Z początku był zwykłym elfem złodziejem (a.k.a. Devis Syn Drzewa), następnie coraz bardziej wyznawał Khaine i kreował się na elfa-zabójcę (a.k.a. Devis Syn Wieloryba), aż w końcu uznał, że jest półmhrocznym elfem.
Kilka ciekawych akcji z życia tej postaci:
a) wszyscy walczą, Devis stoi z tyłu i modli się do Khaine,
b) wszyscy walczą, Devis je zwłoki,
c) wszyscy mają w bukłakach wodę, Devis ma krew orka.
Teraz ten sam gracz zaczął prowadzić postać estalijskiego szermierza. Gdy został spytany przez tileańczyków o estalijską teologię Myrmidii, odpowiedział, że ta oto bogini to córka "boga wszystkich bogów", co zostało uznane za wyznawanie Mrocznych Bóstw. Zamiast się pojedynkować, ciągle chleje w karczmie i rzyga na stoły. Chodzi w porwanych ubraniach. Podczas gdy cała drużyna ucieka przed dwoma bestiami bagiennymi (cholernie trudne potwory do pokonania), on stoi w pozycji obronnej, ponieważ nie umie odróżnić odwagi od głupoty. Jego jedynym osiągnięciem jest wprowadzenie komunizmu do podziału łupów. Myślę, że zginie na sesji we wtorek .
A teraz może ja pochwalę się swoim wyczynem:
Grając w Cyberpunka stworzyłem najbardziej żałosną postać, jaką kiedykolwiek przyszło mi grać. Był to ruski żołnierz z płytą twarzową i niewyobrażalnie dużą ilością wszczepów. Nikt nie chciał z nim gadać z powodu płyty twarzowej, która odstraszała wszystkich klientów. Jedyną zaletą tej postaci było to, że była prawie samowystarczalna - drużyna była mu potrzebna jedynie do leczenia, resztę umiał zrobić sam. Taki Człowiek Czynu .
Gdy zaczynałem grać w WFRP, mój gracz stworzył postać elfa złodzieja. Przez dwanaście sesji nic nie ukradł. Najciekawsze były zmiany w jego psychice. Z początku był zwykłym elfem złodziejem (a.k.a. Devis Syn Drzewa), następnie coraz bardziej wyznawał Khaine i kreował się na elfa-zabójcę (a.k.a. Devis Syn Wieloryba), aż w końcu uznał, że jest półmhrocznym elfem.
Kilka ciekawych akcji z życia tej postaci:
a) wszyscy walczą, Devis stoi z tyłu i modli się do Khaine,
b) wszyscy walczą, Devis je zwłoki,
c) wszyscy mają w bukłakach wodę, Devis ma krew orka.
Teraz ten sam gracz zaczął prowadzić postać estalijskiego szermierza. Gdy został spytany przez tileańczyków o estalijską teologię Myrmidii, odpowiedział, że ta oto bogini to córka "boga wszystkich bogów", co zostało uznane za wyznawanie Mrocznych Bóstw. Zamiast się pojedynkować, ciągle chleje w karczmie i rzyga na stoły. Chodzi w porwanych ubraniach. Podczas gdy cała drużyna ucieka przed dwoma bestiami bagiennymi (cholernie trudne potwory do pokonania), on stoi w pozycji obronnej, ponieważ nie umie odróżnić odwagi od głupoty. Jego jedynym osiągnięciem jest wprowadzenie komunizmu do podziału łupów. Myślę, że zginie na sesji we wtorek .
A teraz może ja pochwalę się swoim wyczynem:
Grając w Cyberpunka stworzyłem najbardziej żałosną postać, jaką kiedykolwiek przyszło mi grać. Był to ruski żołnierz z płytą twarzową i niewyobrażalnie dużą ilością wszczepów. Nikt nie chciał z nim gadać z powodu płyty twarzowej, która odstraszała wszystkich klientów. Jedyną zaletą tej postaci było to, że była prawie samowystarczalna - drużyna była mu potrzebna jedynie do leczenia, resztę umiał zrobić sam. Taki Człowiek Czynu .
-
- Tawerniak
- Posty: 1271
- Rejestracja: środa, 14 lutego 2007, 21:43
- Numer GG: 10455731
- Lokalizacja: Radzymin
Paladyn Kassius, którym grał mój kumpel. Choć paladyni to jego ulubiona klasa, to zawsze (ZAWSZE) robi durnoty grając nimi. Ciągle knuł, kłamał, pił, robił kwiatki i polował na drużynowego łotrzyka. Stał się znany pod pseudonimem nadanym mu przez rzeczonego łotrzyka "Kastrus". Po kilka dowodów na jego marność odsyłam do tematu o kwiatkach na sesji w dziale poświęconym TPGR - wyszukajcie sobie moje posty. Każda kwestia jakiegokolwiek paladyna to jego kwestia.
-
- Majtek
- Posty: 133
- Rejestracja: czwartek, 18 stycznia 2007, 14:09
- Numer GG: 3705860
- Lokalizacja: Reda
- Kontakt:
Może to jest najgłupsza postać jaka kiedykolwiek przeszła przez nasze RPG, to trzeba przyznać, że powodowała najwięcej śmiechu na sesjach. Choć nie chodzi tu o bohatera gracza, ale postać niezależną to muszę powiedzieć, że to najbarwniejsza osoba, jaką wykreowałem. Chodzi tu mianowicie o spedalonego barda Thomasa, który uporczywie chodzi za BG i proponuje im to i owo... Koleś jest oczywiście na tyle niesamowity, że pojawia się w najmniej spodziewanym miejscu i czasie. (W przypadku bardziej "humorystycznych" sesji, oczywiście)
-
- Chorąży
- Posty: 3712
- Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
- Lokalizacja: Wro
Ja kiedyś prowadziłem strasznie żałosnej druzynie:
"Zabijemy G1!"
MG: "No dobra..."
A więc G1 (drużynowy troll) zasnął (zostawił psa na straży) a tym czasem moja pseudo drużyna nie zasnęła i poszli zamordować z znimną krwią G1.
Psa ubili, wchodza do środka. Nie mogłem bezczyznie patrzeć i starałem sie ratować G1 ale w końcu stwierdziłem "A trudno" i G2, G3 oraz G4 ubili trolla. To jeszcze nie wszystko! Potem wszyscy popełnili samobójstwa (spektakularne - trzeba przyznać ). G2 zrobił sobie postać maga-alchemika i nie uwierzycie co zrobił. Otóż wyprodukował napój wskrzeszający i wskrzesił całą drużynę...
"Zabijemy G1!"
MG: "No dobra..."
A więc G1 (drużynowy troll) zasnął (zostawił psa na straży) a tym czasem moja pseudo drużyna nie zasnęła i poszli zamordować z znimną krwią G1.
Psa ubili, wchodza do środka. Nie mogłem bezczyznie patrzeć i starałem sie ratować G1 ale w końcu stwierdziłem "A trudno" i G2, G3 oraz G4 ubili trolla. To jeszcze nie wszystko! Potem wszyscy popełnili samobójstwa (spektakularne - trzeba przyznać ). G2 zrobił sobie postać maga-alchemika i nie uwierzycie co zrobił. Otóż wyprodukował napój wskrzeszający i wskrzesił całą drużynę...
.
-
- Bosman
- Posty: 2349
- Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
- Numer GG: 9149904
- Lokalizacja: Wrzosowiska...
Skąd ja to znam :/. Miałem gracza (totalny noob) który pił/jarał/ćpał wszystko co miał pod ręką a potem zachowywał się ja totalny debil. No i pewnego dnia wkurzyłem się i stwierdziłem, że szalony karczmarz któremu kiedyś niziołek zgwałcił córkę będzie chciał się zemścić na całej niskiej rasie i będzie dolewał do kufli małych podłych stworów truciznę (Tak! Jak zgadliście że ów drużynowy idiota był właśnie niziołkiem )Kumpel obraził sie i stwierdził, że z takim MG nie będzie grał...Deep pisze:Ja kiedyś prowadziłem strasznie żałosnej druzynie:
No w sumie to było perfidne zagranie Ale cała drużyna odetchnęła
Mroczna partia zjadaczy sierściuchów
Czerwona Orientalna Prawica
Czerwona Orientalna Prawica
-
- Tawerniany Leśny Duch
- Posty: 2555
- Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
- Numer GG: 1034954
- Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa
Hmmm... Ciekawy temat. Ja nie miałem nigdy w drużynie totalnie żałosnej postaci, jednak nieraz zdarzały się rzeczy, przez które było im blisko do tego miana. Jeśli chodzi o umiejętności, to dziwny był elf - uczeń czarodzieja, który znał całe 4 czary na krzyż (w tym JEDEN ofensywny). Poza tym jeszcze drużynowy "czarownik-nekromanta", który od września nie rzucił ŻADNEGO czaru ofensywnego (nie licząc Porażenia, ale to krzywdy zbytniej nie robi). Ale jako postaci obie były OK, tylko umiejętności miały żałosne Jeśli chodzi o zachowanie, króluje drużynowy krasnolud-samobójca. Na każdej sesji były z nim jaja. Najpierw robił, potem myślał. Wśród swoich dokonań miał spektakularną utratę nogi, utratę członka (ostrzegałem ) i rąbanie drzew mieczem Do tego dochodziły "genialne" transakcje handlowe, gdzie potrafił utargować cenę z 25 zk do 26. Jako kupujący oczywiście Po więcej szczegółów odsyłam do tematu "Kfiatki z sesji" (i nie tylko), tam wszystkie teksty krasnoluda to jego teksty Niestety jego postać zginęła na ostatniej sesji i będzie grał nową. Ale starego Zabójcy Olbrzymów nic nie przebije
-
- Pomywacz
- Posty: 49
- Rejestracja: czwartek, 10 marca 2005, 16:11
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Tu i ówdzie
Najbardziej żałosną postać zrobił mój gracz w L5K. Chociaż w sumie liczba pojedyncza nie jest tu na miejscu - on ciągle robi prawie identyczne, kropka w kropkę, i zawsze jest to tępawy osiłek z honorem obniżonym do minimum, klan Kraba bądź rzadziej Lwa. Drużyna każdej z tych postaci równie nie cierpi i średnia długość ich życia to 3-4 sesje. Ale on się nie przejmuje, bo zaraz zrobi następną... przepisze z poprzedniej (bo nigdy nie uzbierał jeszcze na tyle PD żeby cokolwiek podnieść).
-
- Marynarz
- Posty: 249
- Rejestracja: niedziela, 18 czerwca 2006, 20:16
- Numer GG: 2956891
- Lokalizacja: Celestrin
- Kontakt:
Moja pierwsza postać. System autorski kolegi, cyber-Polska. Podłączanie się do wielkiej sieci komputerowej. Możliwość przeniesienia się przez przeszczep mózgu do innego ciała. Tworząc postać wschodniej 32-letniej agentki, myślałam że będę super zakamuflowana, jeśli będę wyglądać jak 9-letni dzieciuch. Tak, to był "świetny" pomysł. MG będąc niezłośliwym realistą, nic nie dał mi zrobić. Nawet wejść do dyskoteki w celu zebrania informacji środowiskowych. A jak mimo to weszłam, musiałam oganiać się od pedofili i ciemnych typów. Broni mi drużyna nie dała, nawet noża do masła... A ja tak starałam się coś zrobić... Wyszło na to, że moja postać nieco rozlożyła sesję, choć reszta, grając normalnymi postaciami, nie narzekała. Czasem tylko dowódca (bg) kazał mnie nańczyć, bo gracz był starym wyjadaczem, a jego postać złośliwym patafianem, który wiedział, kim jestem naprawdę (i że jestem starsza od niego).
-
- Szczur Lądowy
- Posty: 3
- Rejestracja: sobota, 14 kwietnia 2007, 09:42
- Lokalizacja: piekło 2/23
-
- Majtek
- Posty: 140
- Rejestracja: wtorek, 3 października 2006, 16:23
- Lokalizacja: Zamek Blackhill
Krysztaly Czasu, mam pólelfa, maga. A do tego jest wilkolakiem. Kilka z glupszych wyczynów...
- Druzyna do spólki z grupa najemnych karsnoludów czai sie w lesie by zaatakowac pelny wilkolaków dwór. Wszyscy rzucaja sie do walki a ja bezmyslnie, bez ostrzezenia rzucilem piorun w sam srodek dworku. Efekty byly pozytywne, kilku zabilem od razu a reszta wpadla w panike, ale jeden z krasnoludów trzasnal mnie w leb obuchem od topora...
- Uciekamy z tego samego dworu poprzedniej nocy. Mój mag ma wielki powóz. Wszyscy ukradli konie a ja jak idiota uparlem sie zeby uciekac wozem... A gonilo nas stado wyglodnialych wilkolaków. Nie bylem w stanie dotrzymac im kroku, bestie mnie doganialy a w osi wozu mialem wbity belt od kuszy... Najpierw zajezdzilem konia na smierc, potem rozpadl sie wóz, a na koniec o swicie wywlekli mnie z wozu i ukasili. W ten sposób zostalem wilkolakiem... A wszystko przez przeklety wóz!
Nie jest to wiele ale mam ta postac tylko trzy sesje...
- Druzyna do spólki z grupa najemnych karsnoludów czai sie w lesie by zaatakowac pelny wilkolaków dwór. Wszyscy rzucaja sie do walki a ja bezmyslnie, bez ostrzezenia rzucilem piorun w sam srodek dworku. Efekty byly pozytywne, kilku zabilem od razu a reszta wpadla w panike, ale jeden z krasnoludów trzasnal mnie w leb obuchem od topora...
- Uciekamy z tego samego dworu poprzedniej nocy. Mój mag ma wielki powóz. Wszyscy ukradli konie a ja jak idiota uparlem sie zeby uciekac wozem... A gonilo nas stado wyglodnialych wilkolaków. Nie bylem w stanie dotrzymac im kroku, bestie mnie doganialy a w osi wozu mialem wbity belt od kuszy... Najpierw zajezdzilem konia na smierc, potem rozpadl sie wóz, a na koniec o swicie wywlekli mnie z wozu i ukasili. W ten sposób zostalem wilkolakiem... A wszystko przez przeklety wóz!
Nie jest to wiele ale mam ta postac tylko trzy sesje...
Septimus Helmheid
Arcymag z Blackhill
Arcymag z Blackhill
-
- Tawerniana Wiewiórka
- Posty: 2008
- Rejestracja: poniedziałek, 23 sierpnia 2004, 15:54
- Numer GG: 1087314
- Lokalizacja: dziupla ^^
- Kontakt:
@Septimus: ten mag taki zły nie jest, jeśli się go porówna z Twoją poprzednią postacią: reptilionem-barbarzyńcą (czy jakimś innym wojownikiem), który pewnej nocy przeprowadził szturm na chłopską chatę, bo sobie ubzdurał, że tam zbóje mieszkają :D
Jak kilka dni później wylądował w więzieniu, to sam sobie złamał dwie nogi (próbował rozwalić dębowe, stuletnie drzwi wskakując na nie) i próbował się sam udusić, co mu sie nie udawało, bo jak się ściskał za mocno za szyję, to mdlał i mu uścisk słabł... Na końcu skończył z rozpalonym srebrem wlanym do gardła.
No, to dopiero postać była! Dawno tak się na sesjach nie śmiałam :D
Co do moich postaci, to mam coś, co będzie mogło zasłużyć na miano najbardziej żałosnej postaci. Poznałam nowego MG niedawno i będzie prowadził swój system autorski - Arch Inverted (gdyby ktoś próbował za tym googlać, do dodajcie rpg do wyszukiwania) i pierwszą sesję będę grać w ciągu najbliższych kilku tygodni. Moja dzikuska będzie mieszanką Indianki, wiewiórki, Wolverina, Kitty z X-menów i Eda z Cowboy Beebopa :D Zastanawiam się, jak szybko mnie z drużyny wywalą ;)
No, ale wiewióra to przyszłość, może coś z niej wyjdzie. Za żałosną postać z przeszłości uważam całkowicie bezużyteczną dla reszty drużynę bardkę Elirenę. Nie umiała walczyć, nie umiała spiewać, nie umiała grać i ogólnie jakaś taka małomówna była... Przez jedną sesję koledzy z drużyny musieli ją nosić, bo na początku dostała w łeb i potem nie mogła się obudzić przez całą grę _-_ No ale przynajmniej wiem już, że nie potrafię grać bardami.
Jak kilka dni później wylądował w więzieniu, to sam sobie złamał dwie nogi (próbował rozwalić dębowe, stuletnie drzwi wskakując na nie) i próbował się sam udusić, co mu sie nie udawało, bo jak się ściskał za mocno za szyję, to mdlał i mu uścisk słabł... Na końcu skończył z rozpalonym srebrem wlanym do gardła.
No, to dopiero postać była! Dawno tak się na sesjach nie śmiałam :D
Co do moich postaci, to mam coś, co będzie mogło zasłużyć na miano najbardziej żałosnej postaci. Poznałam nowego MG niedawno i będzie prowadził swój system autorski - Arch Inverted (gdyby ktoś próbował za tym googlać, do dodajcie rpg do wyszukiwania) i pierwszą sesję będę grać w ciągu najbliższych kilku tygodni. Moja dzikuska będzie mieszanką Indianki, wiewiórki, Wolverina, Kitty z X-menów i Eda z Cowboy Beebopa :D Zastanawiam się, jak szybko mnie z drużyny wywalą ;)
No, ale wiewióra to przyszłość, może coś z niej wyjdzie. Za żałosną postać z przeszłości uważam całkowicie bezużyteczną dla reszty drużynę bardkę Elirenę. Nie umiała walczyć, nie umiała spiewać, nie umiała grać i ogólnie jakaś taka małomówna była... Przez jedną sesję koledzy z drużyny musieli ją nosić, bo na początku dostała w łeb i potem nie mogła się obudzić przez całą grę _-_ No ale przynajmniej wiem już, że nie potrafię grać bardami.
Sblam! | "Orły są duże i tupią"
-
- Marynarz
- Posty: 374
- Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 14:16
- Numer GG: 5761430
- Lokalizacja: Tam gdzie Tzeentch mówi dobranoc
Najbardziej żałosną postacią był elfi mag w warhammerze, do którego namówiłem mojego kumpla...
Nie dość że przez 90% sesji nie odzywał się to jak się odezwał to z tak... homo-akcentem, że brzmiało to dla mnie komicznie. Nie potrafił odgrywać ani elfa ani maga. Jego używanie czarów ograniczało się do "Rzucam magiczny pocisk" i "Rzucam kulę ognia"... Na dodatek, zamiast trzymać w łapach porządny kij i trzymać się na dystans, to ten miał w rękach pałkę i jak tylko nie wyszedł mu czar, to przerażony wizją PO wbiegał w potworki... A potem miał pretensje, że nie ma pancerza
Dlatego jeśli ktoś się upiera na elfa pierwsze moje pytanie: "Czy będziesz umiał to odegrać? Pokaż mi to." a jeśli już czarodziej "Czy jesteś tego pewny? Jak będziesz złym czarodziejem to zwyczajnie Ci grać dalej nim nie pozwolę."
Nie dość że przez 90% sesji nie odzywał się to jak się odezwał to z tak... homo-akcentem, że brzmiało to dla mnie komicznie. Nie potrafił odgrywać ani elfa ani maga. Jego używanie czarów ograniczało się do "Rzucam magiczny pocisk" i "Rzucam kulę ognia"... Na dodatek, zamiast trzymać w łapach porządny kij i trzymać się na dystans, to ten miał w rękach pałkę i jak tylko nie wyszedł mu czar, to przerażony wizją PO wbiegał w potworki... A potem miał pretensje, że nie ma pancerza
Dlatego jeśli ktoś się upiera na elfa pierwsze moje pytanie: "Czy będziesz umiał to odegrać? Pokaż mi to." a jeśli już czarodziej "Czy jesteś tego pewny? Jak będziesz złym czarodziejem to zwyczajnie Ci grać dalej nim nie pozwolę."
-
- Pomywacz
- Posty: 32
- Rejestracja: poniedziałek, 19 marca 2007, 21:16
- Lokalizacja: Z Radomia, krainy Pogromców Scyzoryków !
-
- Marynarz
- Posty: 166
- Rejestracja: poniedziałek, 10 kwietnia 2006, 01:23
- Numer GG: 5951765
- Lokalizacja: Drawsko Pom/Wrocław
-
- Szczur Lądowy
- Posty: 15
- Rejestracja: piątek, 27 kwietnia 2007, 14:03
- Lokalizacja: Elbląg
Najżałośniejsza postać jaką wykreowałem (BN), a jednocześnie najśmieszniejsza i najbardziej wkurzająca graczy to młody mieszczanin imieniem Grzyb. Jest to średniej wysokości człowiek i ściętych na pieczarkę sianowatych włosach i ubierający się wiecznie w zieloną koszulę i brązowe spodnie.
Cechy Grzyba:
- sepleni ostro...
- wyzywa druidów i lubi rycerzy z długimi mieczami
- jest wiecznie brudny i śmierdzący
- Jego ulubioną rozrywką jest siedzenie w kałuży błota, dłubanie w nosie i raz po raz sprawdzanie, co wyciągnął
- ma matkę w szpitalu dla obłąkanych i jest z tego bardzo dumny
- jest dobrym przewodnikiem po mieście, ale zanim gdziekolwiek pójdzie z drużyną najpierw pięć razy powie słowa typu "ruszamy, szlachetna drużyno" czy "idziemy ku chwale i sławie", nawet, jeżeli ma zaprowadzić do domu publicznego...
Cechy Grzyba:
- sepleni ostro...
- wyzywa druidów i lubi rycerzy z długimi mieczami
- jest wiecznie brudny i śmierdzący
- Jego ulubioną rozrywką jest siedzenie w kałuży błota, dłubanie w nosie i raz po raz sprawdzanie, co wyciągnął
- ma matkę w szpitalu dla obłąkanych i jest z tego bardzo dumny
- jest dobrym przewodnikiem po mieście, ale zanim gdziekolwiek pójdzie z drużyną najpierw pięć razy powie słowa typu "ruszamy, szlachetna drużyno" czy "idziemy ku chwale i sławie", nawet, jeżeli ma zaprowadzić do domu publicznego...
-
- Marynarz
- Posty: 196
- Rejestracja: niedziela, 3 grudnia 2006, 12:45
- Lokalizacja: Śląsk
Ja mam jednego gracza który zazwyczaj nie robi nic niestosownego ale ma straszliwego pecha i czasami mu odbija w najbardziej nebezpiecznych dla drużyny momentach. Jest czymś w rodzaju maga w Star Warsach, zawsze prubuje popchnąć przeciwników za pomocą mocy (bardzo kosztowne jeśli chodzi i energie) i zawsze wypadają mu najgorsze wyniki, pod koniec walki okazuje sie, że wywalił całą energię a nikomu nic nie zrobił . Przykładem jego szaleństwa jest przypadek gdy gracze siedzieli w krzakach i czekali aż ominą ich droidy bojowe (oddział nie do pokonania) a on nagle oznajmia: "Bekam!". Zlitowałem się i podeszło tylko kilka droidów by sprawdzić. Kiedy miały już sobie pójść to oznajmił, że jeszcze raz beka. Efekt był taki, że zginął on i jego kolega .
Ostatnio zmieniony czwartek, 25 lutego 2010, 19:21 przez TomEdo, łącznie zmieniany 1 raz.