Skoro już ktoś odkopał temat z 2006r to się wypowiem ;p
Brak drużyny? Nie, to nigdy nie był problem. Co prawda jeden z moich stałych graczy wyjechał do Japonii, drugi na stałe siedzi we Francji, wcześniej były jakieś roczne i pół roczne erazmusy dziesiątkujące moją drużynę, ale zawsze znaleźli się chętni na zastępstwo. Jeśli robisz dobre sesje to ludzie opowiedzą o tym innym (nawet nie erpegowcom) i chętni się znajdą. Obecnie mam stały skład v2.0, czyli Ja + 3 graczy, skład zapasowy 3-4 graczy, którzy na hasło "sesja" stawią się u mnie natychmiastowo, kilku pojedynczych graczy czekających na miejsce w drużynie, i zaproszenie od innego MG do grupy, gdzie sam miałbym udzielać się jako gracz ale nie wiem nawet czy jeszcze to potrafię.
Brak lokalu? No bez jaj... załóżmy najczarniejszy scenariusz: wszyscy gracze mieszkają z rodzicami i dzielą pokój z siostrą. Granie w takich mieszkaniach odpada, to jasne, ale chciałbym zauważyć, że w każdym bloku, kamienicy, wieżowcu, jak i w domku jednorodzinnym znajduje się coś takiego jak piwnica, komórka lub garaż. Dziękuję za uwagę.
Obecnie mieszkam sam, wiec lokal to już w ogóle pestka, ale znalezienie miejsca do gry nigdy nie było dla mnie problemem. A w piwnicy czy innej kanciapie gra się nawet lepiej
Brak czasu? Zależy jak często chcesz grać. U nas wygląda to zazwyczaj tak, że gramy ze 3-4 sesje co 1-2 tygodnie, a potem robimy sobie miesięczną lub nawet dłuższą przerwę. Zawsze gramy w nocy - start koło 20, koniec koło 3. Jeśli taka częstotliwość gry komuś odpowiada, to nawet wśród ludzi studiujących, piszących magisterkę, pracujących i imprezujących da się wyłuskać ten jeden wieczór co jakiś czas. Ostatnio co prawda stwierdziłem, że jesteśmy kompletnymi nerdami, bo gdy padł pomysł zagrania sesji wszyscy odwołali spotkania z dziewczyną, randki i imprezy, żeby tylko zagrać w weekendowe rpg... i do tego jeszcze okazało się, że nie żałowaliśmy
Brak chęci? Uważam, że to jest właśnie największy problem. Wystarczy, że jeden z graczy, którzy są niezbędni do gry, bo akurat ciągniemy kampanię nie ma chęci i pozamiatane. A wiadomo, że jeśli ktoś ma jakiś problem osobisty, czy to w pracy, na uczelni, czy z dziewczyną, to zrozumiałe jest, że nie ma ochoty na pieprzenie o krasnoludkach, magicznych mieczach, czy równie groteskowych inteligentnych szczurach. Nawet jak przyjdzie na spotkanie to swoim brakiem weny i zapału rozwali sesje.
Jeśli od tygodnia jesteśmy um
ówieni na granie w piątek, a jeden z graczy w czwartek dostanie zaproszenie na jakąś kozacką gibane i wybierze to zamiast rpg, to też rozumiem to jako brak chęci a nie brak czasu. I nikt nie będzie się gniewał, że koleś olał sesje - na kozacką gibane nic nie poradzisz
Podsumowując - dla chcącego nic trudnego, najważniejsze są chęci, a jeśli ich zabraknie to dopiero wtedy jest Zonk.