Byl w ktoryms antycznym numerze "Magii i Mieczu" obszerny artykul o graniu orkami i goblinami w WFRP. Bardzo zabawny. Przygody tez byly... Chyba byl to nr kwietniowy z 1994 r., ale nie pamietam. Zdaje sie, ze byl tez podobny artykul z dwa lata wczesniej.
Pamiętam ten artykuł. Jak na tamte czasy to było to wywrócenie idei gry do góry nogami, a teraz to jest już na porządku dziennym... Zaczęło się chyba od konkursu na przygodę, w której nie było zwycięzcy ale drugie miejsce zajęły Łowców Koni (przygoda do KC) i Latajace ogrody (kogoś-tam, nie pamietam imienia). Wyróżnona została przygoda w której pojawiła się sugestia gry goblinami...
Nie chciało mi się przebierać stosów z MiMami, mam nadzieję, ze niczego nie pokręciłem...
Pierwszy Admirał Niezwyciężonej Floty Rybackiej Najjaśniejszego Pana, Postrach Mórz i Oceanów, Wody Stojącej i Płynącej...
Hmm... ja to najbarzdziej lubię krasnoludy... lecz wole grać ,,wyższymi" rasami, bo nie lubie być jedynym ,,pokurczem" na sesji...(śmieja się ze mnie )
A potem są sytuacje rodem z "roftl plaing game" (odcinek "piwosze", jakby ktoś nie pamiętał )
Ale generalnie krasnoludy są nawet fajne i nie rozumiem tego, że nie chcesz nimi grać tylko przez resztę drużyny.
Hmm... może i masz rację, mimo przeciwności losu i na przeciw innym krasnoludy rządzą, ich poczucie odwagi, braterstwo, przysięgi i picie są rzeczą ważną... mimo to gdy nimi gram to mój Mg nie potrafi zrobić prawdziwego, krasnoludzkiego NPC, mimo tłumaczeń nic nie pomaga... ale w każdej drużynie potrzebny jest krasnolud...
Mój kumpel w V:tM ma dość dziwną ulubioną rasę: Nosferatu.
Biedaczek, wszyscy mówią (na sesji ) "Krzywamorda".Zresztą nasz narrator co chwile urządza sytuacje kiedy jakiś człowiek go zobaczy.... ale i tak gra Nosferatu. To się nazywa miłość do postaci
Popieram tego gracza. Nie powinien przejmować się docinkami kumpli tylko dalej grać ulubioną rasą. Nie rozumiem takiego podejścia niektórych graczy... Nie grałam nigdy w V:tM, ale stwierdzam, że to czy rasa jest urodziwa czy nie, nie powinno doprowadzać do podobnych sytuacji. Jak u mnie któryś gracz naśmiewa się z czyjejś postaci ląduje na glebie z przemeblowaną maską... Co innego odgrywanie postaci co innego nabijanie się z niej w realu...
Tylko że wiesz, te docinki miały charakter zupełnie erpegowy Tzn. Mieliśmy zwykle dwóch Tremere, Ventrue i Malkaviana (każy z nas ma chyba w V:tm ulubioną rasę). No i oczywiście Malkav jako drużynowy wariat robi docinki i w dość niewybredy sosób kłócił się z każdym. Trzeba przyznać że w postać wczuł się znakomicie (może za bardzo, podczas sesji autentycznie nikt nie chce chciał go prowokować), no a dwóch Tremare jako wielbiciele piękna... brzydzili się Nosferatu. Ventrue (ja )chyba jako jedyny zachowywał (zwykle) obojętność. Możesz mówić że to paskudne, ale te sesje były na prawde bardzo udane. Były bardziej psychologiczne niż większość sesji Zew Cthulu. Ta nieufność pomiędzy nami, nerwowy smieszek Malkava, i inne smaczki. To były chyba jedne z naj bardziej udanych sesji w mojim życiu. A Nosferatu? No cóż... gra z nami cały czas
Wy lubicie, a mnie moja drużyna zmusza do gry elfami, mówiąc, że drużyna jednorasowa będzie fajna, a krasnoludów, którzy trafiają we wszystko (50 WW budzi respekt), nie chcą widzieć .
Ostatnio odkryłem że gnomy są bardzo ciekawe. Dzielą sie na wiele podgatunków takich jak na przykład długole. Zauważcie że gnomy są praktycznie wszędzie na lądzie pod ziemią i.. w wodzie ich chyba nie ma, może na statkach. Z gnomów można zrobić bardzo ciekawych BN-ów, bo zajmują się praktycznie wszystkim. Być może niedługo zagram sobie jakimś gnomem ale to jeszcze nic pewnego.
Czemu by nie spróbrować. Ja sam nigdy żadnym gnomem nie grałem dlatego mam zamiar wypróbować. A czemu mówisz że byś nie chciał, co w nich takiego odpychającego? Może wzrost, krasnoludy też są niskie a ilu ludzi nimi gra.
Eberk pisze:Czemu by nie spróbrować. Ja sam nigdy żadnym gnomem nie grałem dlatego mam zamiar wypróbować. A czemu mówisz że byś nie chciał, co w nich takiego odpychającego?
Myślę że to niezły pomysł, jednak zbyt mało wiem o tej rasie bym mógł się wczuć w odgrywanie, co mnie jednocześnie skreśla moją grę tymi istotami.
"Nie wiem na co będzie trzecia wojna światowa, ale czwarta będzie na pewno na maczugi." Albert Einstein