Witam wszystkich! To mój pierwszy post na tym forum, więc uznałem, ze pasuje go napisac w tym temacie i od razu przedstawić moją postać

Po dłuuugim okresie mistrzowania w Wiedźmina i Neuroshimę zbuntowałem się i postawiłem ulitmatum: albo pozwolą mi ludzie pograć jakąś postacią albo niech sobie szukają nowego MG

No i znalazł się ochotnik do poprowadzenia Warhammera. Minęły już dwie sesje i chyba mi dobrze idzie

Mój bohater to krasnolud o złym charakterze. Wojownik/najemnik. Jego marzeniem jest zostanie saperem. Nosi napierśnik - nie używa, zadnej pełnej zbroi twierdząc, ze pleców nie musi mieć chronionych bo nie zamierza uciekać. Okazało się, że w drużynie są dwa elfy, które lubią strzelać. Krasnolud elfów nie lubi, nie wie jak tam z sympatią elfów do niego, więc zaczął profilaktycznie nosić na plecach tarczę, tak co by uniknąć tak zwanego "przyjacielskiego ognia"

Ulubionym sportem Gadulfa, bo tak ma na imię mój krasnolud, są karczemne bójki. Jeżeli drużyna wchodzi do karczmy i już jakaś bijatyka jest, z mojej strony pada deklaracja: szarża w tłum!, a jak bijatyki nie ma to postać rozgląda się za jakimś najsilniejszym na oko osobnikiem i... z szarży go!

Czasami, jak trzeba, Gadulf potrafi zadziałać bardziej subtelnie krzycząc od progu: "Śmierdzi ta rudera! Przewietrzyć by się ją zdało!" i najbliższy mebel leci w stronę okna. Krasnolud z reguły najpierw działa a potem myśli... o ile w ogóle myśli. Objawia sięto tym, ze zanim MG skończy opis typu:"Widzicie zbliżającą się powoli..." Słyszy: "Z szarży go!" Nie lubi też rozstawać się ze swoim uzbrojeniem. Mieliśmy wyprawęalpinistyczną. No i szlachcic-alpinista, który namówił drużynę na wspinaczkę co chwilę sugerował krasnoludowi by ten zostawił uzbrojenie przed wspinaczką, żeby było łatwiej. Krasnolud odpowiadał z coraz większą irytacją: "Zamknij się!". W połowie wspinaczki alpinista odwrócił się i szepnął: "Teraz musimy być cicho!", Gadulf będący na końcu i nie słysząc dokłądnie wypowiedzi wrzasnął: "Zamknij się!" po czym drużyna musiała stawić czoła gigantycznemu orłu. Na szczęście miałem kuszę

Niedługo po tym w jakichś krzaczorach coś się podobno poruszyło, no co krasnolud: "Poddajcie się! jesteście otoczeni!" Na co ze wszystkich stron wyskoczyło na drużynę kilkanaście orków. Jako pierwszolewelowcy dosyć szybko ulegliśmy naporowi, na szczęście MG postanowił, że orki bedą nas ogłuszać.
Na ostatniej sesji jednemu z drużynowych elfów spodobała się jakaś panna, na co krasnolud postanowił zrobić elfowi na złość i zaczął sugerować, że zarówno elf jak i on sam są, hmmm... odmiennej orientacji seksualnej. Krzyczał na przykład do flirtującej pary: "Kochanie! Zostaw to babsko i chodź pomiziać moją brodę!". Gadulf ma również własną pieśń bojową brzmiacą nastepująco: "Lewa! Prawa! Zabić chama! Prawa! Lewa! Elfa nie ma!"
PS. Dziękuję za przeczytanie tego posta do końca, nie biorę odpowiedzialności za ewentualne rozstroje nerwowe, bóle głowy i ogólne osłabienie organizmu
