Strona 2 z 2

: sobota, 10 lutego 2007, 22:20
autor: BLACKs
Jak wspominałem wcześniej ma postać miała okazję zwiedzic chwilowo kolegium śmierci w Altdorfie i spotkać innym razem Ar-Ulryka. Mam nadzieję, że w przygodach które tworzę na łamach Tawerny uda mi się również wprowadzić znanych, lubianych lub nie ważniaków. Pokazać graczom miejsca znanych bitew itd. W końcu Mordhaim, Karak Kadrim i inne miejsca czekają na śmiałków jakimi są bohaterowie.
Ożesz. W Młotku wystrzegam się miejsc typu Mordheim, Karaków, Zamków Drachenfelsa i podobnych. Nie mam wystarczającej wyobraźni, by jakoś dobrze przedstawić te miejsca, a szczególnie Mordheim. W końcu teraz jest przeklęte i zniszczone, chociaż możnaby poprowadzić kampanię we wczesniejszych latach Imperium. Wolę lokacje tworzone przez samego siebie, a z tych bardziej znanych przechodzi jedynie Altdorf i Middenheim - uwielbiam te miasta za klimat i ogromne możliwości.

: poniedziałek, 12 lutego 2007, 19:14
autor: Ravandil
BLACKs pisze:Wolę lokacje tworzone przez samego siebie, a z tych bardziej znanych przechodzi jedynie Altdorf i Middenheim - uwielbiam te miasta za klimat i ogromne możliwości.
Ale jednak trzeba uważać, kiedy wpuszcza się graczy w znane miasta, bo nie wiadomo, co im wpadnie do głowy :P Bo na przykład zawędrowaliśmy kiedyś do Erengardu (całkiem duże miasto), to po wykonaniu zadania... podpaliliśmy je, a konkretnie drużynowy piroman :shock: A ostatnią wizytę w Altdorfie, rodzinnym mieście mojej postaci, wspominam z uciekaniem od zemsty ojca na wyrodnym synu :)

: poniedziałek, 12 lutego 2007, 21:08
autor: BLACKs
Ravandil pisze:
BLACKs pisze:Wolę lokacje tworzone przez samego siebie, a z tych bardziej znanych przechodzi jedynie Altdorf i Middenheim - uwielbiam te miasta za klimat i ogromne możliwości.
Ale jednak trzeba uważać, kiedy wpuszcza się graczy w znane miasta, bo nie wiadomo, co im wpadnie do głowy :P Bo na przykład zawędrowaliśmy kiedyś do Erengardu (całkiem duże miasto), to po wykonaniu zadania... podpaliliśmy je, a konkretnie drużynowy piroman :shock: A ostatnią wizytę w Altdorfie, rodzinnym mieście mojej postaci, wspominam z uciekaniem od zemsty ojca na wyrodnym synu :)
Czy uważać... Wystarczy odpowiednio pokazać im wymiar sprawiedliwości miasta. Moi gracze w Star Wars w celach życiowych wpisywali zabicie Darth Vadera, stworzenie armii droidów i podobne, a gdy pokazałem im brutalną rzeczywistość ich cele zmieniły się na "dożyć do następnej wypłaty". Dlatego na dobry początek w Altdorfie: kradzież, zaćpanie zaprzyjaźnionego BNa dragami, drugi zostaje zabity przez gang, gracze napadnięci i otruci. Wszystko po kolei, taka krótka seryjka nieszcześć. Później problemy ze strażą miejską... W końcu zaczęli planować każdy swój ruch :).

: wtorek, 13 lutego 2007, 21:29
autor: Ravandil
BLACKs pisze:Moi gracze w Star Wars w celach życiowych wpisywali zabicie Darth Vadera, stworzenie armii droidów i podobne, a gdy pokazałem im brutalną rzeczywistość ich cele zmieniły się na "dożyć do następnej wypłaty".
Mój kumpel opowiadał mi o swoim koledze, który swego czasu chciał oblegać Altdorf :P Ale i na takie zachowania są sposoby - pokazać graczom, że tak naprawdę nie rządzą i np napuszczenie na nich złodzieja. U mnie w drużynie niektórzy zostali okradzeni po 2 razy :) A i tak najlepsze było, jak próbowali we trzech rozwalić całą straż miejską, która ich ścigała za porwanie. Dopiero jak ich złapali (przy niemałym oburzeniu) to im minka zrzedła :D Niech czują, że life is brutal :)

: środa, 14 lutego 2007, 16:12
autor: Shadow12
Ravandil pisze:
BLACKs pisze:Moi gracze w Star Wars w celach życiowych wpisywali zabicie Darth Vadera, stworzenie armii droidów i podobne, a gdy pokazałem im brutalną rzeczywistość ich cele zmieniły się na "dożyć do następnej wypłaty".
Mój kumpel opowiadał mi o swoim koledze, który swego czasu chciał oblegać Altdorf :P Ale i na takie zachowania są sposoby - pokazać graczom, że tak naprawdę nie rządzą i np napuszczenie na nich złodzieja. U mnie w drużynie niektórzy zostali okradzeni po 2 razy :) A i tak najlepsze było, jak próbowali we trzech rozwalić całą straż miejską, która ich ścigała za porwanie. Dopiero jak ich złapali (przy niemałym oburzeniu) to im minka zrzedła :D Niech czują, że life is brutal :)
Też prawda no bo co jak byle łotrzyk ma zabić arcylorda zła i to z byle czym jak ktoś z czymś takim wyskakuje to zwykle po 10 minutach tworzy już nową postać jak MG ma zły humor. :D

: poniedziałek, 26 lutego 2007, 17:15
autor: Nekromanta
Z moimi graczami wolę nie wprowadzać nikogo sławnego. Dlaczego? Wtedy zachowują się zbyt pewnie, widzą "Hiper Mega Potwora", od którego normalnie uciekaliby 100km/h, a tak pomyślą sobie: "W końcu mamy (np.) Drizzta! Z nim nic złego się nam nie stanie! Mistrz nie pozwoli go zabić!" To samo jest z ważnymi postaciami dotyczącymi zadań... Pfff...

: wtorek, 13 marca 2007, 08:05
autor: Lea
Prowadzilam dopiero kilka sesji, ale wiem mniej więcej co planuję a czego nie, i co bym zrobiła, a czego wolałabym uniknąć. Moim zdaniem fajnie jest, jak postać spotyka kogoś wielkiego, znanego albo wyjątkowego bardzo. Ale nie wie o tym, albo nie do końca. Może np spotkać przyszłego władcę, albo artystę incognito, czy coś w tym stylu. Tak samo z przedmiotami, jakie zdobywa... i zbywa, nie wiedząc czym są. Później, z czasem, niech się dowiaduje, albo nawet nie. Nie napiszę czy tak robię, czy nie, bo to co u mnie gra, zacznie gromadzić wszystko i nękać każdego. :)

: wtorek, 27 marca 2007, 21:54
autor: Necoho
W Warhammerze Felix i Gortrek. Nie byli nieustraszeni bo to był początek ich kariery i prowadzili ich gracze. Dołączyli się do naszej karawany.
W Neuroshimie parę postaci z Ligi, Magiczna Szóstka Huronów, która była centralną grupą w naszej mini kampanii.
W Wampirze Jim Morrison, rzekomo zmarły wokalista The Doors, obecnie Torreador. NPC raczej epizodyczna postać, ale jakie to wrażenie kiedy na przyjęciu w elizjum przygrywa po cichu „Peace Frog”, puszczoną na sesji. Fajnie bo gracze od razu zorientowali się o kogo chodzi.
W Zewie historyczne postaci jak Paul Klee, który zszedł z nami do Dreamlands. Do sesji przydał się album o kubizmie. Potem wystarczało opisać Paula szkicującego Celephais.
I tu następuje mały dylemat, bo jak opisać dane postacie. Czy Klee robił szkice czy malował z malując z podświadomości jak surrealiści? O ile się nie trafi ekspert to graczom to nie robi różnicy. :P

To chyba najłatwiejszy sposób by dodać sesji nieco realizmu i smaczku. Wprowadzić odpowiednie postaci, a skoro są to postacie znane bo są prawdziwe lub już przez kogoś wymyślone to jest jeszcze łatwiej.
A zupełnie nie rozumiem czemu MG nie wprowadzają takich postaci gracze muszą na nie zasłużyć?