Czytając ten temat, stopniowo ogarniała mnie trwoga na myśl o tym, jak bardzo drobiazgowej dyskusji poddalibyście zjawisko przedwczorajszej pogody w okolicach Zatoki Gdańskiej. Bój się, nadmorska auro, za chwilę przybędą tłumnie i dumnie etatowi krytycy sztuki postmodernistycznej i znawcy forumowego performance'u. Nihil novi sub sole, dyskusje o tym, kto nasrał i rozmazał, należą wszakże do najbardziej pasjonujących.
Ad rem.
Przeważnie tak już bywa, że MG, zakładając wątek rekrutacji na forum, daje potencjalnym Graczom wskazówki co do swoich wymagań. Odnośnie postaci, realiów, preferowanego klimatu, a czasem - długości postów.
To jego wybór, niezależny i nieskrępowany. Jeśli życzy sobie wypracowań, zgłoszą się do niego zainteresowani pisaniem esejów. Nawet grafomani. Jeśli nie, znajdą się inni, lubiący ograniczać się do zdawkowych lub, ładniej rzecz ujmując, krótkich acz rzeczowych odpowiedzi.
Ani jednych, ani drugich nikt z forum nie wyrzuci, nie zbanuje, nie podda ostracyzmowi. Ba! Nawet nie zamieści ich awatarów w gablotce "Obciach miesiąca".
Sztuka, choćby dla samej sztuki, nadal jest sztuką. Twórczość forumowa jest formą sztuki. Nieumiejętność jej docenienia - w każdym aspekcie, zdawkowym bądź patetycznym - zakrawa na ignorancję.
Zabawa.
RPG to zabawa.
To nie sposób na życie, jak chcieliby niektórzy, lecz właśnie zabawa. Jakiekolwiek próby zinstytucjonalizowania tej rozrywki odzierają ją z pierwotnej natury, czyniąc zjawiskiem wtórnym, przez to spłyconym.
Granie na forum w RPG to też zabawa.
Nie obowiązek.
Odpisywanie na sesjach z obowiązku to nie zabawa.
Mówimy "nie!" obowiązkowemu traktowaniu przyjemności. Przyjemność z obowiązku przestaje być przyjemna. Nieprzyjemna przyjemność to absurd.
Człowieku, zarówno Ty, pro-esejowy, jak i Ty, contra-esejowy, porzuć zęby i schowaj gniew. Albo na odwrót. Wszystko jedno, przekaz jest czytelny. Obaj macie rację. A raczej racje, bo tych przytoczonych zostało kilka. Każda skrajność jest szkodliwa. Niestety, nie zawsze udaje się osiągnąć arystotelesowski złoty środek. Wtedy pozostaje inne pożyteczne zjawisko - kompromis i ustępstwo.
Słuchajcie, dobry Mistrz Gry poradzi sobie nawet wtedy, kiedy Gracze z uporem maniaka zechcą współtworzyć otaczającą ich fabularnie rzeczywistość. Słabszemu pozostaje powarkiwanie i ustawianie podwładnych w szeregu.
Osobiście preferuję takie właśnie, otwarte i elastyczne, podejście grających, gdyż świadczy to o ich merytorycznym przygotowaniu, oczytaniu, zdolnościach literacko-językowych i zaangażowaniu. Jako MG lubię stawiać poprzeczkę wysoko i oczekuję od Graczy zaakceptowania moich wymagań. Z drugiej jednak strony jestem przeciwnikiem autokratycznego i autorytarnego podejścia w relacjach MG - Gracze ze strony prowadzącego. Staram się dla dobra rozgrywki odnaleźć wspomniany złoty środek, a jeśli to zawiedzie - sięgnąć po kompromis i/lub iść na ustępstwa.
Lubię dłuższe odpowiedzi ze strony Graczy, pod warunkiem, że wnoszą coś do gry. Ale i nie przepadam za laniem wody - nieważne, czy na 0,453, czy na 4 strony A4. Jednocześnie jednak nie wykluczę z sesji Gracza, który, akurat mając gorszy dzień (lub z jakiejkolwiek innej przyczyny), nie popisał się i zamieścił krótkiego, banalnego posta. Rozważę jednak taką możliwość, kiedy wyraźnie swoją aktywnością (a właściwie jej brakiem) da do zrozumienia, że nie jest w stanie lub zwyczajnie nie chce podołać grze. Wszak nic na siłę, to chyba oczywiste.
Dlatego
Mośko pisze:jedna z waszych sesji ma 9 stron od sierpnia zeszłego roku. Wątpie, żeby fabuła do czegoś doszła przez ten czas.
Amrik pisze:Tam gdzieś ktoś wspomniał o tym, że od sierpnia zeszłego roku jakaś sesja nie przekroczyła (kilka-kilkanaście - nie pamiętam) stron.
powyższe wypowiedzi, które dotyczą prowadzonej przeze mnie
sesji świadczą o indolencji i ignorancji oraz braku zadania sobie przez użytkowników trudu zapoznania się z fabułą przygody przy jednoczesnym usiłowaniu wykorzystania jej jako mglisty i mocno naciągany argument w prowadzonym dyskursie.
Specyfika tempa tejże sesji uwarunkowana jest rzeczą niezwykle prozaiczną: lenistwem Graczy.
Ale jeśli mam wybierać pomiędzy powolną przygodą z doświadczonymi, lecz leniwymi Graczami a dynamiczną, jednak z narwanymi żółtodziobami - to preferuję opcję pierwszą. Drużynko, korzystając z darmowego czasu antenowego, pozdrawiam Was!
Bóg mi wybaczy. To jego zawód. - Heinrich Heine
Autystyczne Przymierze Mandarynek i Klementynek