Arielth Kreith'dorn - skrytobójca w cichym mieście

ODPOWIEDZ

Jak oceniasz moją pracę?

7
0
Brak głosów
6
0
Brak głosów
5
0
Brak głosów
4
0
Brak głosów
3
3
43%
2
4
57%
1
0
Brak głosów
 
Liczba głosów: 7
Keyhell
Mat
Mat
Posty: 560
Rejestracja: piątek, 30 listopada 2007, 21:19
Numer GG: 9916608
Lokalizacja: Karczma "Miś Kudłacz"

Arielth Kreith'dorn - skrytobójca w cichym mieście

Post autor: Keyhell »

Arielth Kreith’dorn
Skrytobójca w cichym miescie

W śpiącym, cichym i spokojnym Ureth panuje absolutny zastój. Nic się nie rusza. Nic nie wydaje dźwięków. Ciszę zagłusza momentami pohukiwanie sowy, albo brzmiący w tak gęstym marazmie jak uderzenie wielkiego metalowego młota w kuźni, dźwięk liścia spadającego na ziemię. Cisza przekroczyła tu już wszelkie możliwe granice. Właśnie w takich klimatach zwykle powstają horrory. Ureth śpi. Ale to tylko pozory. Po dachu w blasku księżyca przemyka czarna sylwetka. Nie wydaje żadnego odgłosu jakby sunęła w powietrzu a jednak widać, że chodzi. Albo nawet biega w absurdalnie wielkiej równowadze i perfekcji. Co jakiś czas w świetle księżyca błyska jakiś przedmiot w okolicach pasa istoty. Gdy światło pada na ową osobę dokładnie widać, że wspomnianym przedmiotem jest piękny sztylet ozdobiony magicznymi runami. Ostrze jest idealnie srebrne i gładkie a rękojeść czerwona zakończona rzeźbieniem w kształcie czaszki. Sylwetka wygląda na średniej wielkości, szczupłego ale umięśnionego krwawego elfa. Osoba zwalnia. Przypatruje się w okno domu pewnego chciwego i groźnego poborcy podatkowego. Dla pewnych osób stojących wyżej w przestępczej hierarchii miasta stał się po prostu niewygodny. Mówiono, że za dużo wie. Dlatego właśnie Arielth Kreith’dorn dostał na niego zlecenie. Widząc dwie wielki czarne sylwetki w środku budynku krwawy elf domyślił się, że to ochrona.
-pewnie jest ich więcej - pomyślał skrytobójca – po co tyle zachodu i tak skończą z poderżniętymi gardłami
Na jego twarzy zagościł mroczny uśmiech ledwo dostrzegalny spod czarnego kaptura.
Elf zaczął biec po dachach w stronę okna. Naoliwił zawiasy od okna aby nie skrzypiały, sprawdził jak zawsze czy nigdzie nie znajdują się pułapki. Po wykonanej perfekcyjnie rutynowej operacji i rozbrojeniu kilku magicznych urządzeń postać wślignęła się do środka. Zbliżyła się do jednego ochroniarzy. Płynnie włożyła mu sztylet w tchawicę. Towarzysz widząc upadającego kolegę obrócił się płynnie wyciągając miecz z pochwy jednak po chwili padł trupem z nożem do rzucania wbitym w głowę. Elf zbliżył się do jednego z leżących ochroniarzy i obrócił go na plecy. Widząc wyraźne rysy półorka i symbol oznaczający po orkowsku władzę na jednej piersi przeszukał kieszenie. Arielth nigdy nie myślał nawet o takim słowie jak bezczeszczenie zwłok. Takiego słowa nie było w jego słowniku. Znalazł klucze, które przy jego umiejętnościach otwierania drzwi przy użyciu wytrychu były zbędne. Wziął je jednak wiedząc, że mogą się przydać. Po rutynowej operacji takiej jak w przypadku okien wszedł zręcznie, schylony na korytarz z ręką w pogotowiu by szybko wyjąć jeden z noży do rzucania. Zaczął się przemykać po skrytych w mrokach korytarzach. Miał on jednak bardzo wyostrzony wzrok. Widział wyraźniej w ciemnościach niż same mroczne elfy. Widząc grupkę pięciu strażników różnych ras idących korytarzem wiedział, że nie zabije wszystkich nożami-rzutkami. Wyciągnął miecz i sztylet. Trzymając jeden przedmiot w jednej, jeden w drugiej dłoni schował się za rogiem i zaczaił się chcąc wykorzystać swój wzrok i panujące ciemności na swoją korzyść w walce.



Zerknął na ostrze swojego pięknego magicznego sztyletu i wychylił go lekko
na korytarz patrząc w broń niczym w lustro. Określi dystans dzielący go od wrogów i prędkość ich poruszania się. Co do ułamka sekundy obliczył sobie wszystko i gdy tuż za rogiem pojawili się strażnicy Skrytobójca wyskoczył, odbił się od ściany po drugiej stronie i lecąc w powietrzu, przekoziołkował wirując ostrzami. Doskonale wyszkoleni wojownicy szybko wyjęli swoje bronie ale dwóch z nich było za wolnych. Trzeciemu trzeba oddać ten honor, że sparował 2 uderzenia krwawego elfa. Ten wirując w zabójczym tańcu odciął kolejnemu głowę. Wyprowadził prosty szybki atak na ostatniego strażnika. Ten zablokował cios dokładnie rozgryzając taktykę skrytobójcy. Widząc to zabójca zrobił w swojej obronie lukę, którą wykorzystał przeciwnik.
I to był jego błąd.
Kreith’dorn specjalnie zrobił lukę w obronie by zwabić przeciwnika. Szybko obrócił się gdy ten ją wykorzystał i robiąc błyskawiczny piruet równocześnie zepchnął broń strażnika na lewą stronę i wbił mu sztylety w plecy. Gdy ochroniarz upadł na ziemię Skrytobójca wyjął swoją cenną broń i przeszukał zwłoki nie znajdując niczego godnego uwagi. Przeszedł przez zmasakrowany korytarz do jego końca gdzie znajdowały się drzwi strzeżone przez dwóch najlepszych, wyborowych strażników. Wiedząc, że nie będzie łatwo ruszył przed siebie wyciągając swój sprzęt.
Na widok Elfa strażnicy zrobili to samo. Zaczęli się do niego powoli zbliżać.
-mają dobry wzrok – pomyślał Arielth
Zrobił krok do przodu równocześnie opuszczając nisko miecz. Zawirował szybko. Jego cios został sparowany przez jednego z wojowników. Sztylet Skrytobójcy pomknął ku drugiemu z jego wrogów a miecz sparował szybkie wysokie uderzenie jednego z nich wymierzone w skroń. Gdy obie jego bronie stykały się przez ułamek sekundy z bronią przeciwników Arielth wykonał obrót sztyletem i mieczem w ręce, podrzucił je w powietrze, przebiegł pomiędzy wrogami pod ich lecącymi wciąż do przodu ostrzami i złapał swój nóż i miecz za plecami zdezorientowanych strażników. Zanim rozgryźli co zrobił poczuli zimną stal dotykającą ich serc. Zabójca rozbroił kilka pułapek przy drzwiach i naoliwił zawiasy. Wszedł do środka. Widząc postać śpiącą w łóżku podszedł do niej i sprawdził jej wygląd z rysunkiem w kieszeni. Zgadzały się. Skrytobójca wziął wielki zamach i odciął głowę swojemu głównemu celowi. Ta potoczyła się i spadłą na podłogę. Arielth Kreith’dorn nakreślił na ścianie krwawy napis „DONE” I wyskoczył przez okno w gęstą od ciszy i spokojną noc Ureth……
Awatar użytkownika
BAZYL
Zły Tawerniak
Zły Tawerniak
Posty: 4853
Rejestracja: czwartek, 12 sierpnia 2004, 09:51
Numer GG: 3135921
Skype: bazyl23
Lokalizacja: Słupsk/Gorzów Wlkp.
Kontakt:

Re: Arielth Kreith'dorn - skrytobójca w cichym mieście

Post autor: BAZYL »

:arrow: w tak gęstym marazmie jak uderzenie wielkiego metalowego młota w kuźni - marazm?
:arrow: Albo nawet biega w absurdalnie wielkiej równowadze i perfekcji. - absurdalna równowaga? biega w wielkiej perfekcji?
:arrow: Pełno błędów...
:arrow: Czas teraźniejszy narracji - odradzam. Jest znacznie trudniejszy niż przeszły.
:arrow: Pełno powtórzeń.
:arrow: Nie ma to jak odciąć głowę sztyletem...
:arrow: Arielth Kreith’dorn nakreślił na ścianie krwawy napis „DONE” I wyskoczył przez okno w gęstą od ciszy i spokojną noc Ureth…… - Argh... Jaki on jest mhroczny i wspaniały...
:arrow: Bardzo naiwne, zero fabuły, pełne manieryzmu i infantylności.
:arrow: 2.
Pierwszy Admirał Niezwyciężonej Floty Rybackiej Najjaśniejszego Pana, Postrach Mórz i Oceanów, Wody Stojącej i Płynącej...
Keyhell
Mat
Mat
Posty: 560
Rejestracja: piątek, 30 listopada 2007, 21:19
Numer GG: 9916608
Lokalizacja: Karczma "Miś Kudłacz"

Re: Arielth Kreith'dorn - skrytobójca w cichym mieście

Post autor: Keyhell »

Dzięki za krytykę. Poprawie się. Chyba nawet już to zrobiłem. Opowiadanie było pisane pół roku temu, a na tawernie jestem 2 miesiące. Jak tylko coś napiszę to wstawię.
Zguba
Pomywacz
Posty: 38
Rejestracja: czwartek, 3 lutego 2005, 13:19
Numer GG: 1222286
Lokalizacja: Kronso/Rzeszów

Re: Arielth Kreith'dorn - skrytobójca w cichym mieście

Post autor: Zguba »

Zacznę od tego, że nie moge się nie zgodzić z BAZYLem. Dodam od siebie tylke kilka kropelek:

1. "Właśnie w takich klimatach zwykle powstają horrory. Ureth śpi. Ale to tylko pozory." - Rymy dziwnie brzmią w prozie :)
2. Wykastrowałeś swój tekst zmieniając czas jakiego używasz... początkowy opis jest w czasie teraźniejszym, potem już w czasie przyszłym.
3. "Po rutynowej operacji takiej jak w przypadku okien wszedł zręcznie, " - Cały czas piszesz o tej rutynowości. Dla czytelnika nawet wydalanie odchodów (jeśli opisane) musi być ciekawe. Samo słowo rutyna ma znaczenie raczej negatywne i takoż nastawia do tekstu.
4. Rzeczywiście to "Done" nie pasuje totalnie.
5. Tekst zdaje się bardziej fragmentem wyrwanym z kontekstu aniżeli samodzielnym opowiadaniem. Twierdzisz, że napisany pół roku temu, nie jestem jednak do końca przekonany czy w tak krótkim czasie można dokonać znaczących zmian w zakresie kształtowania fabuły (niestety prócz ogólnej masakry brak tu innych rzeczy) czy ogólnie pojętego warsztatu (liczne powtórzenia, pogubione przecinki).

Ostatecznie wyceniam na 2, bo jednak nie odepchało tak by nie przeczytać. Czekam na następne porcje Twej twórczości.
Nyano
Mat
Mat
Posty: 589
Rejestracja: poniedziałek, 6 lutego 2006, 11:51
Numer GG: 3030068
Lokalizacja: Z ukrycia i cienia

Re: Arielth Kreith'dorn - skrytobójca w cichym mieście

Post autor: Nyano »

Boli mnie dziś noga, więc postanowiłem wpaść na forum Tawerny i sobie ponarzekać.
Padło na opowiadanie Keyhella.
Bo wkurza mnie jego avatar.
Keyhell pisze:W śpiącym, cichym i spokojnym Ureth panuje absolutny zastój. Nic się nie rusza. Nic nie wydaje dźwięków. (...) Cisza przekroczyła tu już wszelkie możliwe granice. Właśnie w takich klimatach zwykle powstają horrory.
Tak, rzeczywiście. W takich klimatach powstają horrory.
Cisza i nuda, cisza i nuda, cisza i nuda...
Nie ma co robić w nocy, to sobie taki King jeden z Lovecraftem drugim horrory tworzą...


Księżyc łagodnie spogląda na miasto, gdzie zalega cisza... Chmury leniwie przetaczają się po niebie... Nic nie zakłóca spokoju...
Rzeczywiście, strach się bać.
Wiele horrorów w życiu czytałem, ale to dopiero jest przerażające!
Dobrze, że przynajmniej jest noc. Gdyby jeszcze nad tym spokojnym miasteczkiem górowało słońce to chyba z przerażenia umarłbym na zawał!
Keyhell pisze:Sylwetka wygląda na średniej wielkości, szczupłego ale umięśnionego krwawego elfa.
To jest Elf.
To również jest Elf.
Ponoć nawet to jest Elf.

Ale, naturalnie, już jaka jest średnia wielkość i wygląd Krwawego Elfa czytelnik bez wątpienia wie...
Keyhell pisze:Widział wyraźniej w ciemnościach niż same mroczne elfy.
No, ba! Legenda głosi, że Krwawe Elfy powstały ze skrzyżowania Mhrocznych Elfów z Demonicznymi Kotami i Szatańskim Ogórkiem!
Keyhell pisze:Zabójca rozbroił kilka pułapek przy drzwiach i naoliwił zawiasy. Wszedł do środka. Widząc postać śpiącą w łóżku podszedł do niej i sprawdził jej wygląd z rysunkiem w kieszeni. Zgadzały się. Skrytobójca wziął wielki zamach i odciął głowę swojemu głównemu celowi.
Naturalnie, to droga jaką podążają skrytobójcy! Po co nomen omen zabić kogoś skrycie wślizgując się w jego okno skoro można przejść cały dom przy okazji 'nabijając expa' na strażnikach, którzy, nawiasem mówiąc nie wykorzystają tego, że przeciwnik zamiast walczyć serwuje im w wersji live Taniec Z Gwiazdami z setkami obrotów.

Ale po dłuższym namyśle stwierdzam, że rzeczywiście pan Tró-Satanic-Pagan-Krwawy Elf nie miał innego wyboru.

Jak każdy szanujący się poborca podatkowy śpię w bunkrze bez okien.
Bieliznę, naturalnie, trzymam w sejfie. Jedzenie zaś zdeponowałem w banku.
Niektórzy mówią, że jestem paranoikiem.
Dzięki, Keyhell, że pokazałeś mi, że są również inni tacy jak ja.


No i to nieszczęsne 'DONE'...
Keyhell pisze:Arielth nigdy nie myślał nawet o takim słowie jak bezczeszczenie zwłok. Takiego słowa nie było w jego słowniku.
Było.
Desecration / Profanation.

Po takiej końcówce bałem się przeczytać jeszcze raz.
Mogłoby się okazać, że bohater gdzieś po drodze witał się z kimś słowami 'Yo, Nigga!'.

Tacy genialni debile z tych Tró-Satanic-Pagan-Krwawych Elfów. Niby potrafią bezszelestnie biegać po dachach i rozbrajać magiczne pułapki, a nawet własnego języka nie mają...
Chociaż bieganie po dachach Arielth mógł mieć po Demonicznych Kotach.
A te pułapki po Szatańskim Ogórku.

:arrow: 2

BAZYL pisze:Argh... Jaki on jest mhroczny i wspaniały...
To po Ogórku.
Zguba pisze:Wykastrowałeś swój tekst zmieniając czas jakiego używasz... początkowy opis jest w czasie teraźniejszym, potem już w czasie przyszłym.
Tak więc wielki pisarz i największa miłość mojego homoseksualnego alter ego - Stefek King nieraz się kastrował.

Da się odczuć, że mimo faktu, iż synuś jego, Owen też pisze grozę, daru Tatusia w genach nie dostał.
Możliwe, że adoptowany.

Rzecz jest nie w tym, że Keyhell miesza czasy, bo to złe nie jest, ale w tym, że to czasy włażą mu na głowę, a on się w nich gubi.

Nb nie widzę nigdzie czasu przyszłego.
Bóg na Krzyżu był tylko kolejną religią, która uczyła że miłość i morderstwo są nierozłącznie związane - że w końcu Bóg zawsze pije krew
Zguba
Pomywacz
Posty: 38
Rejestracja: czwartek, 3 lutego 2005, 13:19
Numer GG: 1222286
Lokalizacja: Kronso/Rzeszów

Re: Arielth Kreith'dorn - skrytobójca w cichym mieście

Post autor: Zguba »

Zguba pisze:Wykastrowałeś swój tekst zmieniając czas jakiego używasz... początkowy opis jest w czasie teraźniejszym, potem już w czasie przyszłym.
Tak więc wielki pisarz i największa miłość mojego homoseksualnego alter ego - Stefek King nieraz się kastrował.

Da się odczuć, że mimo faktu, iż synuś jego, Owen też pisze grozę, daru Tatusia w genach nie dostał.
Możliwe, że adoptowany.

Rzecz jest nie w tym, że Keyhell miesza czasy, bo to złe nie jest, ale w tym, że to czasy włażą mu na głowę, a on się w nich gubi.

Nb nie widzę nigdzie czasu przyszłego.

Fakt machnąłem się nie chodziło mi o przyszły, a przeszły, pardon mój błąd. A co do samych zmian czasów, aby ładnie je stosować tzreba być właśnie b.dobrym (a'la Stephen King, czytając jego książki nie odczuwało się, że coś jest "nie tak"). Tutaj ta sztuka się nie udała, a że to zarżnęło tekst? Bo to jedna z bardziej znaczących bolączek tego tekstu (wedle mnie, ale co ja tam wiem ;). żaden ze mnie redaktor).
Keyhell
Mat
Mat
Posty: 560
Rejestracja: piątek, 30 listopada 2007, 21:19
Numer GG: 9916608
Lokalizacja: Karczma "Miś Kudłacz"

Re: Arielth Kreith'dorn - skrytobójca w cichym mieście

Post autor: Keyhell »

Dzięki za krytykę. Ale Nyano - bardziej wyssanych z palca problemów to ja w życiu nie widziałem. To nie było już za co mnie opier****, za przeproszeniem? ;)

Napiszę coś nowego, bo mi się czoło marszczy jak na te cholerne dwójki patrzę. :P
ODPOWIEDZ