Strona 1 z 1

"Jak to było z Hydrą"

: środa, 19 kwietnia 2006, 12:05
autor: Wilczyca
Własciwie to ublikuję to opowiadanko w odpowiedzi na posta Nyano pod "Polowaniem na smoki".
Chciałabym się również przekonać, na ile to oceniacie.
Jako, że, we wcześniejszej wersji, zostało ono zamieszczone w innym temacie (PL Ogólnie -> Nasze opowiadania) prosiłaby o skasowanie tamtego posta, nie widzę sensu dublowania.

Życzę miłego czytania.



"Jak to było z Hydrą"


To było oczywiste, że Jej nie pokona. Nawet heros, nawet półbóg nie miał prawa pokonać Bestii. Nie rozumiał, dlaczego akurat on miał sobie z nią poradzić.
Ciemna jaskinia. Upiorne cienie zmieniały skały w setki twarzy. A każda z nich szeptała: idź do przodu.
Ale on z każdym krokiem czuł się bardziej niepewnie. Rękojeść miecza śliska od potu błyszczała się jak Jej ślepia w mętnym świetle pochodni. Kiedy jeszcze dwoje zaciekawionych oczu bacznie obserwowało każdy jego ruch.

Nie była zaskoczona. To kiedyś musiało nadejść. Teraz ze stoickim spokojem śledziła jego wątłą sylwetkę. Czemu akurat tak? Z ręki tak marnej istoty. Dziwne są ścieżki wyznaczone przez Bogów.

Zbliżał się powoli. Kiedy stanął przed jej obliczem był mniejszy od samego siebie. Ogromne łapy uzbrojone w szpony żółte jak ogień mogły w każdej chwili zrobić porządek z intruzem. W ogromnych łuskach miliony zniekształconych odbić patrzyły się na niego niepewnie. Powietrze było przesiąknięte zapachem amoniaku.

(A więc to już).

Z niepokojem spojrzał na swój miecz. Pomyślał, że lepiej było go zostawić u wrót pieczary.

(To Ty...)

(Wiesz, po co przyszedłem).

(Wiem. Czyń, co każą).

Ogromny łeb schylił się do poziomu przybysza. Widział teraz dokładnie pożółkłe białka Jej oczu przeszyte czarną blizną źrenicy. Patrzyła na niego niemal błagalnie, jakby to od niego zależało. A on nawet nie wie jak.

(Marionetka. Gdybyś chociaż to Ty był tym, który wydał wyrok. Mów, co masz powiedzieć).

- Plugawa Bestio o żmijowym języku. Przyszedłem spełnić wolę bogów.

Oczy przymrużyły się w oczekiwaniu. Gorący oddech stał się nie do zniesienia. Miecz pożółkły od odparowanego potu zaczął parzyć w ręce. Mimo to ściskał go coraz mocniej dopóki nie poczuł, że metal staje się jego niezgrabnym szponem.

- Oto i ja, Bestia Plugawa, kim jesteś śmiałku by niepokoić mnie w czasie spoczynku?

- Jestem Tym, o którym będzie się mówiło, iż zamordował Bestię, co wynurzywszy się z otchłani piekielnych niepokoiła ludzki rodzaj.

(Ciągle nie rozumiem, czemu on, czy nie mogło to być potężniejsze stworzenie?)

Zbliżyła swoją głowę do jego twarzy. Przyjrzała się uważnie kawałkowi metalu, który dzierżył w dłoni. Nieporadny pazur błyszczał złowieszczo.

(Tym narzędziem...).

Ogromna łapa uniosła się i powoli zbliżyła się do klatki piersiowej przybysza. Dawno stępione ostrze delikatnie przejechało po linii jego żeber. Zatrzymało się na mostku. Czuła tłuczenie serca.

(Kiedyś trzeba było zapłacić za swoją nieśmiertelność).

Westchnęła głęboko niemalże go przewracając, po czym wstała powoli wypełniając swoim cielskiem całą pieczarę. Była ogromna. Przedwieczna. Rozprostowawszy kości powoli położyła się z powrotem na słomę pod sobą. Głowę ułożyła na ciemnej kamiennej posadzce nadstawiając kark pod wolę swego kata.

(Na pewno wiesz, co robić?)

Skinął niepewnie.

(Więc skończ to).

Podszedł bliżej. Nie mógł uwierzyć. Bestia spokojnie zamknęła oczy czekając na wypełnienie się woli Bogów. Teraz wszystko należy do niego.

(Zrób to wreszcie... Och, dlaczego skazujesz mnie na takie cierpienia? Chcę tylko spokoju. Zakończ moje czekanie.)

Niepewnie uniósł miecz. Ostatnie chwile wahania zakończyły się z chwilą, kiedy ostrze zazgrzytało o kamienne podłoże. Lepki strumień krwi obmył jego nogi.

Bestia opadła głucho na ziemię pod nią.

Cisza szumiała w jego głowie upojonej zapachem posoki. Jeszcze bez przekonania wpatrywał się w ścierwo nie do końca pewny, czego dokonał.





Ciało poderwało się nerwowo.

- Głupcze!

Wnętrze jaskini przeszył potężny wrzask. Nieludzki okrzyk bólu. Bezgłowa szyja Bestii uniosła się porwana nowym życiem. Spłodziła kolejne dwie głowy.

- Marny! Myślałam, że wiesz! Ten ból...

Ryki spotęgowane ścianami pieczary zadudniły w jego głowie.

- Jak mogłeś, jak śmiesz! Z jakiej racji! Ty, syn Bogów! Klnę Ciebie i ich wolę! Jak boli...

Wystraszony zaczął na oślep wymachiwać klingą. Martwe łby Bestii głucho uderzały o podłoże. Lecz ich miejsce zajmowały kolejne zrodzone w szaleńczym wrzasku.

Przepełniona cierpieniem Bestia wytrąciła ociekający posoką miecz z rąk śmiałka. Odbił się dźwięcznie o ściany jaskini.

- Żałosne stworzenie... Mogłabym Cię zmiażdżyć nieostrożnym ruchem jednej ze swych łap. A jednak...

Westchnęła przytłoczona beznadzieją.

- ...Choć cały świat będzie w Tobie widział mego zabójcę, wiedz, że nie jesteś w stanie mnie zniszczyć. Niech ta myśl ściga Cię na najodleglejszych szczytach Twych zwycięstw, człowieku. Nie znasz bowiem rozwiązania...

(Czy to samobójstwo?)

Zaparła się łapami o słomę, kiedy zmęczone łby opadły na kamienie. Jeszcze oszołomiony ledwo usłyszał szept Bestii, Jej ostatni oddech.

(Pochodnia...)

: piątek, 21 kwietnia 2006, 15:31
autor: BAZYL
:arrow: Nie porywa.
:arrow: Hydra była wężem - gdzie miałaby mieć żebara?
:arrow:
Spłodziła kolejne dwie głowy.
- heh... :oops: Ja prawie nieletni jestem :P
:arrow: Opowiadaniebez przesłania.
:arrow: Krótkie i jakoś dziwnie skonstruowane akapity.
:arrow: Mam uraz do nadużywajacych nawiasów - nie można tego było brac w cudzysłów?
:arrow: Całe opowiadanie bez motywu, moze i nawet bez fabuły.
:arrow: Gdzieś pojawił sie wyraz "jej" wielką literą - trochę nadużycie, rozumiem "Bestia" ale "jej"?
:arrow: Nie podoba mi się - choć warsztatowo nienajgorzej. Jak dla mnie na 3 w skali bez znaków typu +/-. Jesli miałbym zdecydowac czy wziąść do PL, to raczej nie, ale to nie ja decyduję...

: piątek, 21 kwietnia 2006, 16:15
autor: fds
- Opowiadanie jest ździebełko bezsensowne, jak jeszcze zachowanie bestii można sobie wytłumaczyć, to już nie zachowanie herosa.
- Zauważyłem tu nieudolną próbę stworzenia mrocznego klimatu, "Upiorne cienie zmieniały skały w setki twarzy", szepty, tajemnice, obserwujące go oczy ... W jak na mój gust, w dziecinny sposób to było zrobione.
- Za dużo tu krótkich, następujących po sobie zdań, które wprowadzają jedynie nieład.
- Jak na opowiadanie bez przesłania, to jest zbyt nudne.

Mocna trója.

: sobota, 22 kwietnia 2006, 11:31
autor: Jelcyn
A mnie się nawet podobało, jest to pewne innowacyjne podejście, które jest całkiem niezłe. Jeśli chodzi o sam zapis, zdania itp to zgadzam się z przedmówcami.

: niedziela, 23 kwietnia 2006, 13:21
autor: Ouzaru
Jak dla mnie to opowiadanie jest gwałtem na Mitologii. Poza tym razi mnie niezwykła ubogość. Brakuje mi to pięknych opisów, jakiejś głębi całego otoczenia. Kolorytu, dzięki któremu czytelnik może zobaczyć całe starcie. Opisów wewnętrznych przeżyć - to co dałaś jest ładne, ale zbyt ubogie. Można nad tym popracować i rozwinąć, prawda? Widać, że nie grasz dużo w RPG. Czytałam posty i historie postaci dłuższe i lepiej napisane niż Twoje opowiadanie. Teksty, które tchnęły życiem i niemal poruszały się przed oczami wyobraźni. Ty dajesz jedynie litery i pustkę. Musisz opisywać to co Ty widzisz, by inni też zobaczyli. Nie każ nikomu wysilać swej wyobraźni aż tak! Swoboda jest dobra, dlatego lubię książki bez obrazków. Mogę wtedy ujrzeć bohaterów tak jak chcę, bez narzucania mi czegokolwiek. Ale dobry autor zawsze wszystko dokładnie opisuje.
Proponuję, byś w wolnym czasie sięgnęła też go klasyki, czyli "Iliady". Wzbogać opowiadanie nie tylko w słowa, ale i w treść. Nie buduj "mhroczności: na siłę, skoro później zostawiasz tekst nagi i praktycznie bez żadnych opisów... No i Hydra... Ciekawe jest Twoje podejście do tego wątku mitologicznego, lecz jak dla mnie całkowicie bezpodstawne.
"Kiedy stanął przed jej obliczem był mniejszy od samego siebie." - to chyba najlepsze zdanie. Dla niego postawię 3, ale to z ogromnym minusem...

: niedziela, 23 kwietnia 2006, 13:25
autor: Craw
aaaaaaa, konstrukcja zdan mnie boli. Tam powinny byc przecinki, nie kropki! Do tego prawie zero opisow, a jesli juz sa to bardzo krotkie. W niektorych miejscach piszesz skupisz sie na takich rzeczach jak cienie na skalach (niby ma budowac klimat) ale zaraz porzucasz ten watek zamiast budowac napiecie dalszymi opisami.

Zero sugestywnosci...niestety. Do tego w pewnym momencie opisy staja sie krotsze od wypowiedzi :/

Wg mnie slabo, oceny nie daje.

: piątek, 23 czerwca 2006, 23:00
autor: WinterWolf
Troche to zagmatwane... Moze to ta pozna pora ale sie pogubilam... Chaos.

: niedziela, 25 czerwca 2006, 22:52
autor: Nyano
Nie tylko się pogubiłaś, ale również uczyniłaś wspaniały, nic nie wnoszący necroposting...

Ja prawie napisałem OT, ale jak powszechnie wiadomo, prawie robi wielką różnicę.
Wilczyca pisze:Własciwie to ublikuję to opowiadanko w odpowiedzi na posta Nyano pod "Polowaniem na smoki".
Czyżby chodziło o ten cytacik?
Gadające smoki - no cóż... jak mniemam każdy smok rozumuje w ten sposób: "O, jakiś gościu przyszedł mnie zabić, jak fajnie, pokonwersuję sobie z nim", zgadza się? Poza tym już nie chodzi nawet o sam fakt powodu rozmowy, ale o jej niemożliwość. Nie wydaje mi się żeby istota z gadzim pyskiem była w stanie mówić ludzką mową.
Jeśli to właśnie o ten cytat chodzi, to podtrzymuję swoje zdanie. Gady nie mówią. (BAZYL to tylko wyjątek potwierdzający regułę) Moim zdaniem, rozmowa ze stworzeniem nieczłekokształtnym jest możliwa tylko i wyłącznie, gdy dana istota przekazuje słowa telepatycznie.
Craw pisze:W niektorych miejscach piszesz skupisz sie na takich rzeczach jak cienie na skalach (niby ma budowac klimat)
fds pisze: Zauważyłem tu nieudolną próbę stworzenia mrocznego klimatu, "Upiorne cienie zmieniały skały w setki twarzy", szepty, tajemnice, obserwujące go oczy ... W jak na mój gust, w dziecinny sposób to było zrobione.
Już sam King w swej "Mrocznej Wieży" pisał o wrażeniu, jakoby to otoczenie miało się zmieniać w twarze. Racja, panowie. Amatorszczyzna.
Ouzaru pisze:Jak dla mnie to opowiadanie jest gwałtem na Mitologii.
Nie uważam tego za, jak to wdzięcznie ujęłaś, gwałt, raczej za próbę przemiany wątku zaczerpniętego z mitologii (nie Mitologii) w coś nowego. Widywałem wiele innych (może nawet gorszych) "gwałtów", które zostały pominięte milczeniem.


To by było na tyle jeśli chodzi o cytaty, teraz czas na moją własną opinię.

Opowiadanie nie porywa, jednak mimo to jest napisane z pomysłem i fantazją. Styl nieco chaotyczny, jedni taki lubią, inni nie, ja zaliczam się do jego zwolenników. Ubolewam trochę nad długością opowiadania i opisami (Chociaż jeśli chodzi o opisy, to zdecydowanie podobały mi się twarze w skałach, o których już pisałem). Największy minus to jednak chyba te gadające gady ;)

:arrow: 4