Mój przepis jest prosty. (Prosty? W teorii...)
- Pełny świat TES, z jego zróżnicowaniem, machlojkami kulturowymi. Od Skyrim do Morrowind i dalej! (Ale przynajmniej trzykrotnie większy. Znaczy obszary między miastami. Kilometry pól, lasów, gór... Ech... )
Zawsze lubiłem... Chodzić. W Oblivionie łaziłem na piechotę kilka dni po górach, po dolinach... A w Morrowindzie, ukochałem różnice między Popielnymi i resztą. - Wypełniony szczególikami i ciekawostkami jak Gothic (Choćby szkielet za krzakami. Każdy szkielet powinien mieć historię) jak Wyspa Skarbów w G2.
- Otwarte miasta i pomieszczenia, bez ekranów ładowania
- Doskonałe odwzorowanie flory i fauny (Ptaki, koty, psy, szczegóły, po których od nowa spodobał mi sie oblivion)
- DUŻO animacji, jak w Gothic'u (Niedopuszczalne są działania bez animacji!)
- NPC. Żywi. Goth'owi niewiele brakuje do mistrzostwa.
- Walka. Sry, zę to brutalne, ale potrzebna dekapitacja i ogólna deczłonowywacja. Możliwość wzięcia do niewoli, upokorzenia...
Nieliniowy sytem ataku. Walka bez gotowych animacji, lecz za pomocą dynamicznie tworzonych. - Fizyka. Pełna, bez dyskusji.
- System awansu jeszcze lepszy od Morka. NIC nie ustalasz, wszystko wychodzi w praniu
- Starzenie. Do pewnego okresu.
- Możliwość napisania skryptów do postaci (Stara postać jako NPC high-lvl, yummy!)
- Karawany niezależne od gracza. Przemarsze wojsk. Pochody pielgrzymów...
Ogólnie, świat, który działa BEZ PlayableCharactera. - Możliwość budowy własnej willi, doglądana prac nad nią... Kontroli nad niewolnikami (I/lub robotnikami ), zatrudniania wojska, wysyłania go gdzieś (Coś w stylu prostego RTS'a...
- Coś, co mi znajomy Arcymag/Arcypsion/Arcyreszta Nathiel (pod)powiedział.... Minimum skryptów. Pełne AI. Wyobraźcie sobie przypadkowe spotkanie dwóch wrogich armii. Przypadkowe, gdyż jeden dowódca wydał dzięki AI polecenie wymarszu, drugie tak samo... Armie na siebie wpadają, dowódcy dzięki zaawansowanemu AI kierują biitwą... Ty kompletnym przypadkiem wchodzisz na wzgórze, słońce poranka rozświetla pobojowisko... Trawa zadeptana...Oglądasz masakrę, bitwa liczy się w tysiącach ofiar... Widzisz jak znajomy Ci NPC z jednej armii, dowódca, który się zawszeza tobą wstawiał, ginie... Przejmujesz dowódctwo nad jedną ze stron, jako sprzymierzeniec władzy! Kierujesz ludźmi, wbiegasz do walki... Cały zachlapany krwią... Tniesz mieczem wojownika, widząc przerażenie (mimika, a jakże!) na twarzy... NPC pada Ci w ręce..
- Kwiestia kamery: Chyba tylko pierwsza osoba, a'la Riddick. Z kamery widzisz całe ciało bohatera. (A nie tylko łapy. Obracając kamerą obracasz najpierw głową) I minimum HUD'a. Min. kontrolek
- I najważniejsze, niech świat sie zmienia, mimo działań gracza!