Strona 2 z 3

: niedziela, 2 kwietnia 2006, 11:58
autor: Kozax
Heh morrowind niby dobry jest, ale tylko do jakiegoś czasu, a fabułą w nim jest tak pogięta, smętna i nieciekawa, że i tak dal niej się nie gra. Ale na czym ta gra w sumie polega? Biegnij tu, zabij to, zabierz tamto, wróc i znowu ;) WIęc można pograć, ale według mnie, będziesz jednak tągrąrozczarowany po pewnym czasie.

Po za tym, naprawdę niemożliwe było ukończenie gry, po zabiciu kluczowych postaci. Jak nie wierzycie to spróbójcie. Ja się kiedyś bawiłem w wybijanie całęj ludnośći Morrowinda ;) Ale po jakimś czasie zrobiło siętak pusto, że aż nieciekawie.

Jeżeli chcesz swobodę i chandlu, to polecam Silkroad Online, ale pisałeś że wolisz ofline, to nie wiem. Po prostu, puki co nie ma nic takiego, chyba, że Oblivion obali moją tezę.

: niedziela, 2 kwietnia 2006, 17:25
autor: Malutkus
Ja nie tak dawno znalazłem dosyć ciekawą gierkę. Nazywa się toto UnReal World i jest erpegiem ( ale dokładny opis :)) Fakt, nie pograłem za długo, ale mogę powiedzieć, że tam naprawde człowiek jest WOLNY. Możesz łazić po lasach, polować, ścinać drzewka itd. Przez cały czas trzeba też szukać czegoś do jedzenia (do ugotowania określonych potraw potrzebne są różne składniki...) i wody do picia (a jeszcze woda bywa zatruta...). Grafika może nie jest nadzwyczajna, ale przynajmniej nie jest to roguelike (chociaż tekstu jest sporo). Ogólnie, polecam. :)

Aha, gre można ściągnąć stąd.

: wtorek, 19 września 2006, 15:40
autor: Remik
Moim zdaniem najbliższy twojemu opisowi jest Morrowind. A jak czegoś nie będzie to prawdopodobnie jest mod który to wprowadza.

: niedziela, 24 września 2006, 06:04
autor: Szelmon
Z klimatow nie zwiazanych z fantastyka, to Boiling Point jest niezly. Ogromna swoboda dzialania, mozesz zostac nawet kierowca autobusu jesli masz taki kaprys i niskie zarobki ci nie przeszkadzaja. Mozesz zostac zolnierzem, partyzantem, bandyta, wstapic w szeregi narkotykowego kartelu, ochraniac plantacje kokainy, niszczyc plantacje kokainy, napadac, rabowac, porywac, uwalniac, handlowac samochodami, bronia, i czym tylko chcesz. Wielka mapa, kilka sporych miast, mnostwo wiosek, osad, ukrytych obozow. Ogolnie mozna robic wszystko to czego moglby zapragnac byly legionista w poludniowoamerykanskim panstewku.
Ostrzezenie: nawet nie zaczynac gry bez uprzedniego jej zpatchowania.

: niedziela, 1 października 2006, 15:57
autor: etroM
W Morrowindzie można robić praktycznie wszystko, ale nie ma żadnych konsekwencji robienia tego. Przykład? Zostałem Arcymagiem w gildii magów, i co? I nic? Nie mogłem wydawać poleceń, prowadzic badań, nic.
Wkurza też to, że BN nie robią nic ciekawego. I tak: kupiec będzie stał przez całą grę za ladą(200 dni na nogach, bez jedzenia no, no), biedaki będą chodzić po ulicach od punktu A do punktu B itp.
Podobno w Oblivionie jest już lepiej(nie wiem, nie grałem, i tak nie pójdzie na moim złomie), ale jest on znacznie uproszczony od TES 3.
Jednak ja gorąco poleciłbym Gothica 1 i ciepło dwójkę. Dlaczego? Ciekawa fabuła, ciekawy świat. Czego chcieć wiecej?

: niedziela, 1 października 2006, 15:57
autor: etroM
W Morrowindzie można robić praktycznie wszystko, ale nie ma żadnych konsekwencji robienia tego. Przykład? Zostałem Arcymagiem w gildii magów, i co? I nic? Nie mogłem wydawać poleceń, prowadzic badań, nic.
Wkurza też to, że BN nie robią nic ciekawego. I tak: kupiec będzie stał przez całą grę za ladą(200 dni na nogach, bez jedzenia no, no), biedaki będą chodzić po ulicach od punktu A do punktu B itp.
Podobno w Oblivionie jest już lepiej(nie wiem, nie grałem, i tak nie pójdzie na moim złomie), ale jest on znacznie uproszczony od TES 3.
Jednak ja gorąco poleciłbym Gothica 1 i ciepło dwójkę. Dlaczego? Ciekawa fabuła, ciekawy świat. Czego chcieć wiecej?

: niedziela, 1 października 2006, 15:58
autor: etroM
W Morrowindzie można robić praktycznie wszystko, ale nie ma żadnych konsekwencji robienia tego. Przykład? Zostałem Arcymagiem w gildii magów, i co? I nic? Nie mogłem wydawać poleceń, prowadzic badań, nic.
Wkurza też to, że BN nie robią nic ciekawego. I tak: kupiec będzie stał przez całą grę za ladą(200 dni na nogach, bez jedzenia no, no), biedaki będą chodzić po ulicach od punktu A do punktu B itp.
Podobno w Oblivionie jest już lepiej(nie wiem, nie grałem, i tak nie pójdzie na moim złomie), ale jest on znacznie uproszczony od TES 3.
Jednak ja gorąco poleciłbym Gothica 1 i ciepło dwójkę. Dlaczego? Ciekawa fabuła, ciekawy świat. Czego chcieć wiecej?

: niedziela, 1 października 2006, 17:07
autor: Remik
Słyszałem o dodatku który sprawia żę NPC jedzą, śpią itp. itd.

: niedziela, 1 października 2006, 21:32
autor: LOD
No to sobie zobacz etroM kiedy zrobiono Morrowinda. 8) BA! Dzisiaj jak by taki całkowity tryb życiowy przedstawić (nie wiem czy to jeszcze w ogóle możliwe, ale jak się chwalą twórcy silnika Unreal 3.0, Havoków i innych bzdet, to może to i możliwe) w tak gigantycznym RPG jak Morrowind, to nie dość, że by odpalił na kompie za 2 lata, zajmował z 15GB miejsca na dysku, wymagałby równie dużo RAMu, to i tak byś pomarudził, że ich życie jest zbyt rutynowe, albo jak już to robią to według stałego skryptu. 8) Nie bądź taki wybredny. Zostałeś Arcymagiem w gildii magów, to idź i zostań szefem jakiegoś rodu, wykonuj inne questy. Równie dobrze można się uczepić, że w grach bohaterowie nie giną śmiercią ze starości. :P

: niedziela, 1 października 2006, 22:18
autor: etroM
Dobra, zostanę szefem, powiedzmy Rodu Telvanni, i co, da mi to coś? Jeśli to samo, co zostanie arcymagiem, to dzięki? Questów też mi się nie chce wykonywać ciągle takich samych, bo po co? :cry:

: niedziela, 1 października 2006, 22:42
autor: Szelmon
Dac palec to zaraz by chcial reke. Jak ci sie nie chc to nie graj, nie rozumiem w czym problem. Ale na gry o stopniu komplikacji i realizmu jaki by cie zadowolil przyjdzie jeszcze dlugo poczekac. Najlepiej poprostu olej crpg i zacznij grac w prawdziwe rpg.

: niedziela, 1 października 2006, 22:47
autor: etroM
Szelmonie, bardzo przepraszam, ale talki Torment, Gothic czy Icewindy mi odpowiadają. Nad Morrowindem też się zachwycałem, ale potem olałem :lol:

: niedziela, 1 października 2006, 23:58
autor: Szelmon
I bardzo dobrze, po co sie meczyc na sile. Mi np. Gothic bardzo odpowiadal, ale smieszylo mnie np. ze bohater mogl dzwigac nieograniczona ilosc ekwipunku. Moglbym sie czepiac, i pisac ze gra do dupy, bo zero realizmu, ale sie nie czepiam, bo to drobiazg. Coz znaczy cos tak blachego w porownaniu do klimatu i grywalnosci. W ID i Tormenta nie gralem, ale jestem pewien ze jest w tych grach pare rzeczy ktorych mozna by sie czepic. Grunt zeby nie wieszac na grze psow za jakies malo znaczace szczegoly.

: poniedziałek, 2 października 2006, 17:19
autor: etroM
W sumie masz rację, Szelmonie, że na nic nie znaczące błędy nie trzeba zwracać uwagi. W Gothicu też ich wiele było (szczególnie w 1), ale jakoś mi nie przeszkadzały, w Morowindzie po prostu były (dla mnie) bardziej wkurzające, szczególnie po dłuższym obcowaniu z grą. Słowem, każdy niech gra w co chce

: poniedziałek, 2 października 2006, 17:57
autor: LOD
etroM pisze:Dobra, zostanę szefem, powiedzmy Rodu Telvanni, i co, da mi to coś? Jeśli to samo, co zostanie arcymagiem, to dzięki? Questów też mi się nie chce wykonywać ciągle takich samych, bo po co? :cry:
Tak patrząc, to się zastanów po co żyjesz, skoro i tak umrzesz i tak nic ci to nie da w zaświatach to co teraz robisz na ziemi. 8) (w co kto wierzy)

: poniedziałek, 2 października 2006, 18:41
autor: etroM
LOD pisze: Tak patrząc, to się zastanów po co żyjesz, skoro i tak umrzesz i tak nic ci to nie da w zaświatach to co teraz robisz na ziemi. 8) (w co kto wierzy)
Żyję po to, by sobie pożyć. Dla doświadczeń związanych z życiem, by coś nowego poznać, ale w Morowindzie po wykonaniu iluśtam zadań dla gildii nie było nic nowego poza podwyższeniem rangi, a to już nie są nowe doświadczenia, tyko... rutyna :?: Poza tym, co do zaświatów, to nie wierzę w żadne życie pozagrobowe, dla mnie śmierć jest końcem, dlatego trzeba w życiu jak najwięcej doświadczyć, bo drugiej szansy nie będzie. :idea:

: wtorek, 3 października 2006, 12:49
autor: Max Smirnov
etroM:
Ale po co czegokolwiek doswiadczac skoro smierc jest koncem i 'nic ci to nie da?' :)
Sorki za offtop: co do Morrowinda, jest to ten rodzaj gry, gdzie tym wiecej sie doswiadczy i tym przyjemniej gra, im wiecej sie wniesie od siebie. Zamiast dostarczac przygotowanych z gory doswiadczen (a raczej stawiajac na to maly nacisk), gra tworzy swiat, bedacy wspomagaczem wyobrazni i sedzia, ale nie narratorem.
Co do tego ze niewiele sie osiaga awansujac, odpowiedzial juz Szelmon, ale napisze to nieco inaczej: gdzies trzeba postawic granice. Gdyby bylo 10 nowych opcji dostepnych po zostaniu arcymagiem, narzekalbys, ze nie ma 20. Gdyby wprowadzono zlozony model ekonomiczny w grze, narzekalbys, ze ceny zmieniaja sie na nierealistyczne sposoby. Gdyby dalo sie z kazdym porozmawiac bardziej niz obecnie, i tak byloby za malo, bo rozmowcy jakos tak nie sa inteligentni. etc. etc.