Ja tak tylko dodam parę słów odnośnie tego jak widzimy Cieniarusz w II EdCzP...
Zasadniczo to do tego co było mówione o słowiańszczyzacji Cienia, to pole do popisu jest trochę szersze - bo fantasy-slavic, jakbym to nazwał, to nie tylko Lechistan ale i w ogóle cała grupa ludów posttrivskich - a więc w obecnych czasach 3 najbardziej liczące się państwa z tej grupy kulturowej czyli Lechistan, Borana i Triva, więc miejsca jest sporo - choć nazewnictwo typowe dla jezyka polskiego wciąż jest raczej umocowane w Lechistanie, Borana i Triva mają inne dialekty, więc tam rzeczy nazywa się nieco inaczej, choć wciąż ze słowiańskim wydźwiękiem. I trochę tego będzie - choć staramy się unikać bezpośredniego przenoszenia nazw z mitologii słowiańskiej - bo jednak nie chcemy aby CzP był Arkoną-Bis.
Zresztą i sama koncepcja potworów się zmieniła. Być może na Orindzie żyły kiedyś wszystkie typowe dla systemów fantasy stwory takie jak jednorożce, gryfy czy trolle - kto wie może nawet zaplątały sie jakieś Beholdery z DD albo Sharany z KC
- ale potem, u schyłku mitycznej Ery III Królestw starsze rasy wywołały ogólnoświatową Wojnę Kontynentalną, której najbardziej plugawym dzieckiem była Zaraza, Zaraza, którą wąski krąg badaczy dziejów dawnych nazwali Pierwszą. Oprócz tego, że doprowadziła ona do upadku cywilizacje Starszych i wytrzebiła większość ich populacji, to nie oszczędziła ona także części zwierząt (a razem z nimi także i tego co nazywa się "potworami") - i praktycznie 60% gatunków tychże padło bezpowrotnie. To był. tzw. I Okres Wielkiego Wymierania Gatunków na Orindzie (bo Zaraza rozpanoszyła się głównie na Kontynencie). Prawdopodobnie wtedy wyzdychała większość klasycznych stworków fantasy
. W zapiskach historycznych ludzkości, której czas nastał 1000 lat po Pierwszej Zarazie można jednak odnaleźć pewne wzmianki o fantastycznych stworzeniach, które żyły jeszcze za czasów Młodej Ludzkości. Niestety - człowiek jest zwierzęciem głupim, które nie chce lub nie potrafi wyciągać wniosków z przeszłości. Nastało bowiem wielkie, Wszechorindzkie Cesarstwo Tal-Mort, technokratyczne państwo-tyrania magów, którzy obudzili demony z zamierzchłej przeszłości z czasów przed nastaniem Człowieka. W jakieś zapomnianej katakumbie, grobowcu odkryli zabalsamowane zwłoki nieludzkich istot, prawdopodobnie przedstawicieli Starszych Ras. Zwłoki, w których przetrwały bakcyle Zarazy. Tal-Mort pozyskał te "bluźniercze fluidy" i przebudził je, zaprzęgają co tego Sztukę. W chwili, gdy Cesarstwo zaczęło trząść się w posadach, a do granic tego wszechwładnego imperium dotarła wielka wojna narodowowyzwoleńcza, tyrani nie zawahali się użyć tej straszliwej broni biologicznej, wspomaganej magią - i doszło do wielkiej tragedii zwanej Drugą Zarazą, która obróciła się nie tylko przeciwko ich wrogom, ale i przeciwko twórcom. Oprócz ogromnego pomoru wśród ludzkości wyzdychało w tym czasie także prawdopodobnie większość gatunków potworów, które ocalały z I Zarazy. I to był Drugi Okres Wielkiego Wymierania Gatunków - tak, że do dnia dzisiejszego nie przetrwały już żadne jednorożce, trolle czy inna fantasy-swołocz. Ocalały tylko nieliczne fantastyczne stwory. Uznaliśmy bowiem, że z jednej strony nie chcemy mieć w Cieniariuszu kopii WFRP, DD czy KC, ale z drugiej strony szkoda by było całkowicie zerwać z tą typową symboliką dla fantasy. Stąd też w obecnych czasach jedyne miejsce, gdzie można spotkać gryfa, bazyliszka czy chimerę to... tarcza herardyczna, symbol miasta czy krainy
Na dobrą sprawę wciąż w Cieniariuszu jest sporo typowych "potworów", ale są to zwykle nie tyle bestie, co bardzo potężne zwierzęta, czasami o jakich fantastycznych cechach, które były po prostu na tyle silne, by przetrwać oba Okresy Wymierania Gatunków, lub przybyły na Orind w wyniku procesów migracji zwierząt po II Zarazie z wysp świata orindzkiego, otaczających Kontynent, gdzie żadna z Zaraz nigdy nie dotarła. I wolimy raczej wymyślać swoje stwory, niż kopiować cudze, a nawet jeśli skądś je mamy zamiar zaczerpnąć (jak np. z jakiejś mitologii) to nie jako kalkę. Tak np. pojawił się w CzP: Dygław, zwany Goworłem, endemiczny gatunek gigantycznego, dwugłowego orła górskiego, który przybył na Orind z ziem trivańskich by siać postrach wśród bojaźliwej gawiedzi, będącej na tyle głupią by osiedlać się w granicach terytorium łowieckiego tego olbrzymiego ptaka, albo Ptasznica, wielka, morska ryba latająca o mocnym pancerzu i ogromnych, szybowcowych płetwach, ostrych jak brzytwa - która z natury swej raczej na ludzi nie poluje, ale jeśli jakaś eskadra morska ma pecha wpaść w sam środek rytuału gotowego tych ryb, musi liczyć się z tym, że delikatne burty drewnianych okrętów mogą nie przeżyć starcia z oszalałymi w tarłowym amoku "pancernymi rybiszonami". Tak mniej więcej widzi nam się koncepcja potworów w Cieniu. Dodam do tego jeszcze to, że ze względu na magiczną specyfikę Drugiej Zarazy, zaczęło powstawać sporo anomalii - szczególnie wśród jej doraźnych ofiar - postanowiliśmy np. połączyć genezę niektórych gatunków istot nieumarłych z tym właśnie czynnikiem - zamiast sztampowego przypisywania źródła "żywych umarłych" z jakąś Sferą Egzystencji Martwiaczej. Stąd też Chodzących Zwłok trudno było szukać w czasach z przed Zarazy, ale za to już po jej przejściu zaczęto masowo obserwować powstawanie zmarłych z grobów (co akurat nie było niczym dziwnym, biorąc pod uwagę, że większości trupów po Zarazie w ogóle nie miał kto grzebać
) - i od tego okresu datuje się aktywność różnego rodzaju dziwnych stworzeń pokroju Ghuli, Gnilców czy Kościotrupów - o których przedtem na Orindzie nigdy nie słyszano.
Postanowiliśmy się też - szczególnie w przypadku stworzeń których naprawdę trudno i głupio byłoby nie uwzględnić w Cieniariuszu - pobawić się w małą stylizację językową, taki fantasy-neologizm na szerszą skalę, żeby skończyć z ogranymi schematami. Stąd też np. trudno usłyszeć na Orindzie o takich stworach jak mumie - bo nikt nie wie co to jest. Za to już wtajemniczeni wiedzą o istnieniu Kanopników czy Zwijunów - które to nazwy wykuły się w toku dystkusji, albowiem Mrufonowi stanowczo z bardzo cuchnęła sztampowatością ograna nazwa Mumii
A takich smaczków będzie więcej, oooo i to wiele więcej