[Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

To jest miejsce, w którym przeprowadza się wcześniej umówione sesje.
ODPOWIEDZ
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

Post autor: WinterWolf »

Arilyn Faerith


Arilyn na pierwsze pytanie Białego Mechanika skinęła głową. Była przekonana, że Eltharond może mieć z tym wszystkim jakiś związek. Ruszyła za nimi.
Szybko w jednej sali zebrała się trójka techników, która nie byłą właśnie zaangażowana w coś ważnego. Czerwony Pirotechnik, Zielona Profesor... no i Biały Mechanik.
Weszli do niewielkiego pomieszczenia z paroma roślinkami, oknem, okrągłym stolikiem i czterema krzesłami. Czekała na nich herbata.
Wszyscy usiedli i Biały Mechanik odsunął Arilyn krzesło.
- Siadaj, przepłucz gardło... Skoro wiesz więcej może dowiemy się czegoś interesującego - powiedział.
Zielona Profesor była starszą panią z zielonymi okularkami ubrana w coś przypominającego kitel laboratoryjny, ale zielonej barwy i z porządnego tworzywa.
Biały mechanik streścił to co Arilyn powiedziała jemu.
- A skąd wiemy, że możemy tej elfce atak po prostu zaufać? - zapytała Profesor. - Nie chcę podkopywać twego autorytetu moja droga, ale... - zaczęła.
Biały mechanik uniósł dłoń.
- Ogólnie Arilyn dostała się do nas w bardzo.. nietypowy sposób. Powiedzmy, że wątpię, ze jej obecność tu jest zupełnym przypadkiem
Zapadła chwila ciszy.
- Dobra - zaczął pirotechnik. - Może jest coś jeszcze co sądzisz, że powinniśmy wiedzieć nim zaczniemy zadawać pytania? - zapytał.
- Wasza nieufność jest uzasadniona, choć z przykrością muszę stwierdzić, że nie za bardzo mamy na nią czas - powiedziała poważnie. - Najważniejsza rzecz w tej chwili, którą musicie wiedzieć to to, że po pierwsze nie znam pełni mocy Eltharonda. Wiem jaki był kiedyś, ale od czasu jego zdrady znacznie urósł w siłę. Po drugie: Azazel go szuka i jestem niemal pewna, że niebawem tu dotrze - oznajmiła poważnie.
- Nie jest to kwestia zaufania tylko kwestia możliwości pozwolenia sobie na zignorowanie czyichś informacji - powiedziała Profesor. - Dobrze na początek - powiedziałaś że znałaś Eltharodna. Możesz rozwinąć ten wątek? -
- Owszem. Gdy moi przełożeni kazali mi ruszyć do walki z demonami natrafiłam na pewną wieżę. Zamknięte w celach były tam różne istoty. Między nimi był Eltharond. Uwolniłam ich wszystkich i sprzymierzyliśmy się w walce z demonami. Część z nich zginęła w czasie naszych podróży. Któregoś razu musieliśmy się rozdzielić. Wtedy Eltharond zawarł jakiś pakt z Azazelem. Zapewne wtedy zaczął szybko rosnąć w siłę. Mniej więcej wtedy rzucił na mnie czar, który doprowadził do tego, że zamordowałam bardzo bliską mi osobę. Przysięgałam wtedy na wszystkie świętości, że zabiję tego zdrajcę. Po wielkiej bitwie, gdy brakowało mi już sił i chęci do czegokolwiek darowałam mu jednak życie... I żałuję - powiedziała
- Przełożeni? - zapytał Pirotechnik. - Miałaś przełożonych, dalej pozostajesz na ich usługach?
- Kontakt jest zerwany. W tej chwili działam od nich całkowicie niezależnie. Od czasu mojej śmierci nie dostałam żadnych rozkazów i sama nie mam możliwości wysłania im jakiejkolwiek wiadomości - powiedziała.
- Od czasu śmier... - zaczął pirotechnik, ale Biały technik machnął ręka. - Została odtworzona w mojej maszynie zamiast na miejscu w którym powinna. Konflikt magii i techniki zapewne - mruknął. Pirotechnik skinął głową.
- Tak więc trzeba będzie przygotować się na wojnę - stwierdziła Profesor. - Niektórzy widzieli jeszcze sny gdy ten... Eltharond wyciągał coś ze środka wyspy. Spod ziemi. Wtedy ziemia zatrzęsła się i powstały te rowy na całej wyspie. Cos ci na ten temat wiadomo? - zapytała.
- Nie miałam żadnych wizji z tym związanych. Hałas jaki miał wtedy miejsce mnie obudził, a poza tym brałam leki, które miały mi umożliwić zaśnięcie i usunąć koszmary - powiedziała.
Wszyscy skinęli głowami.
- Dobra, czego byś potrzebowała by się skontaktować ze swoimi zwierzchnikami? Są w stanie pomóc? - zapyta pirotechnik.
Arilyn się uśmiechnęła półgębkiem
- Tego nie wiem. Teoretycznie jest szansa na to bym nawiązała kontakt mentalny, jeśli jest tu ktoś kto jest się w stanie przebić przez bariery rozdzielające światy... Ale to tylko mętna teoria. Jeśli nie mają nic ważniejszego na głowie to sądzę, że przysłali by jakąś pomoc - powiedziała. Nie dodała, że najprawdopodobniej byłby to ktoś komu się po prostu nudzi w Darkkeep z powodu braku zajęć.
- Dobra, magia nie jest naszą dziedziną - stwierdziła Profesor. - Trzeba zwołać szczyt. I to szybko - stwierdził Mechanik. Reszta kiwnęła głową, Mechanik zaś zwrócił się do elfki.
- Arilyn, potrafisz latać, wiec dam ci specjalne zadanie. Dostaniesz małe wsparcie jeśli chcesz. Twoim zadaniem będzie znalezienie nagromadzeń demonów i ostrzeżenie istot zamieszkujących plantacje. Maja powrócić do Mehizeck. Zajmiesz się tym? - zapytał.
- Tak. Potrzebuję tylko dokładnych informacji o ich położeniu - powiedziała. - Pamiętajcie tylko, że moje zdolności lotu są ograniczone. Nie władam wiatrem tylko ogniem - mruknęła.
- Trzeba ci załatwić jakieś reenergetyzery... - mruknął Pirotechnik.
- O, mamy zapas - stwierdziła Profesor.
- Dobra, wiec dostaniesz mapę i zapas reenergetyzerów - powiedział Mechanik. - Chcesz wparcie?
- Jakie jesteście w stanie mi dać? - spytała Arilyn.
- Dwóch strzelców z lewitatorami - powiedział Pirotechnik. - Małe siły są lepsze żeby nie przyciągać uwagi...
- W porządku - powiedziała. - Może być - wstała. W ogóle nie ruszyła wcześniej herbaty. Dopiero teraz wypiła ją duszkiem i odstawiła szklankę
- Rozumiem, że zaraz jak uzyskam informacje o położeniu plantacji mam ruszać - powiedziała gotowa do działania. Czuła się znacznie lepiej odkąd wiedziała jak mocne podwaliny pod jej umiejętności położyło szkolenie w Darkantropii. Eltharond mógł mieć znacznie większą potęgę, ale sama potęga nie decyduje o zwycięstwie.
- Tak, zaraz wydam rozkazy - powiedział Mechanik. - Idź zjeść coś lekkiego. Zorganizuję ludzi i stawią się w moim hangarze. Po upływie dwóch godzin licząc od teraz staw się tam - powiedział. Wszyscy wstali, pożegnali się i rozeszli.
Elfka poszła więc coś zjeść. Rzeczywiście by wypadało przed takim zadaniem. To będzie wyczerpująca zabawa. Arilyn przypomniała sobie treningi w Darknatropii. Uśmiechnęła się do siebie. Ciekawe czy to będzie aż tak wyczerpujące...
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

Post autor: Mr.Zeth »

Arilyn Faerith:

Zadanie okazało się dość łatwe i szybkie w porównaniu do treningów. Arilyn sporządziła dość szybko mapę... ale widziała masę zniszczonych gospodarstw. Ostrzegła mieszkańców tych plantacji, które dalej stały. Ci natychmiast zaczęli się pakować.
Ponad to Arilyn widziała że parę miast zarówno należących do Czarnoksiężników jak i do Paladynów... cóż, najwyraźniej zapadły się pod ziemię...
Elfka znalazła również gospodarstwo, którego pilnowała... Niemal zrównane z ziemią, ale hangar był pusty - to oznaczało, ze ktoś przeżył i odjechał do Mehizeck. Po krótkich oględzinach Arilyn stwierdziła, ze nawet przetransportowali część sprzętów domowych... czyli musieli dać radę demonom i wycofać się. Gorzej było w lesie w pobliżu. Elfka znalazła tam całe plemię leśnych elfów - wybite do nogi. Po krótkich poszukiwaniach nie znalazła jednak ciała małej elfki, którą zapamiętała...
Miała kompletną mapę - mogła wracać.
- Pani Arilyn! - powiedział jeden z żołnierzy towarzyszących elfce. - Mamy sygnał z trasy na Mehizeck. Wezwanie pomocy. Lecimy? - zapytał. Arilyn tylko skinęła głową. Ruszyli natychmiast.

Reszta: (yeah jestem leniwy :P)

Załadunek wreszcie został zakończony. Część zmęczona walką bądź podróżą zaległa w hangarze i spała. Reszta pilnowała... Droga schodziła spokojnie, niestety do czasu. Natrafili na tubylców, ale nie byli to już ci sami "wariaci w trzcinowych sukienkach". Było ich dużo... mieli na sobie coś w rodzaju krabich pancerzy, a ich spojrzenia były puste. Zamiast włóczni mieli wielkie miecze, lub ich ręce były zmienione w duże metalowe szpony. Byli na otwartym terenie - wyszli z buszu. Droga byłą zawalona palmami, a ci ludzie wyłazili z lasu poruszając się niczym marionetki na niewidzialnych sznurkach. co jakiś czas ich ciała przechodził dreszcz lub któryś z mięśni wykonywał nagły skurcz. - Wyskakujemy, strzelcy na dach, ci od walki wręcz na front - krzyknął wielki gość w pancerzu. Iseris, Daikonnstran i snajper wyleczony przez Veliusa siedli w małym "bunkrze" na dachu transportera. Snajper teraz miał na sobie lekki pancerz, a na plecach miał napis "Timao". Velius siedzący w kabinie sterowniczej widział jak brzuchaty mężczyzna drążącymi rękoma łapie za jakiś mały metalowy obiekt i wdusza czerwony przycisk. - Tu Albert z plantacji Dwa-dwa. Zaatakowani podczas ewakuacji na bezpośredniej do Mehizeck, potrzebne wsparcie... - oglądnął się na nadchodzące istoty. - Powtarzam... - i znów zaczął mówić to samo...
Tubylcy dalej parli naprzód, powoli w swoim tempie. Większość ekipy wysiadła. Yang zobaczył teraz duży napis "Beria" na ramieniu tego największego gościa. Wcześniej chyba nie miał pełnego pancerza, bo obecnie wyglądał jak czołg. Miał w jednej ręce jakieś duże działo, a w drugiej coś wyglądającego jak miecz,ale miało duże metalowe pudło zamiast jelca i pełno małych haczykowatych ostrzy przymocowanych do podłużnego kawałka metalu zamiast głowni.
Z tyłu ciężarówki stały dwie bardzo podobne kobiety, które miały an naramiennikach tylko jakieś symbole. Obie miały po dwa pistolety i miecz na plecach.
po drugiej stronie transportera stanął kolejny gość w ciężkim pancerzu, ale on miał w prawej ręce działo z kotwicą, a na lewej zaczepione dwa ostrza. Jego lewe ramie przypominało w ten sposób topór z długimi ostrzami. Na plecach miał napis "Szakal".
- Wysiadamy - mruknął gość siedzący w kokpicie z Veliusem i brzuchaczem. - Jestem Avares i walczę wyłącznie wręcz, stoimy na obronie z przodu - powiedział do maga, wysiadając. Zajął miejsce przed transporterem. Z lewej strony kokpitu stała już czerwonowłosa kobieta z jakimś działkiem i dwoma krótkimi mieczami przy udach. Na prawym i lewym ramieniu miała skrót "DTP". Avares oczywiście miał na plecach napis "Avares". Velius zauważył również, ze te napisy są zrobione w jakiś finezyjny sposób. Nie są to ich imiona... raczej pseudonimy, lub może tytuły jakiegoś rodzaju.
Pimpuś też wyszedł z transportera. W środku została tylko spanikowana rodzina brzuchacza, a w kokpicie dalej siedział brzuchacz i nadawał komunikat...

Sytuacja wygląda tak

Fioletowa plamka to Argena
Niebieska plamka to Yang Lou
Czarna plamka to Pimpuś
Zielona plamka to Velius
Jasne plamki to NPC kolejno od Veliusa z kierunkiem ruchu wskazówek zegara: Szakal, Gamma i Delta, Beria, DTP i Avares.
Małe czerwone plamki to tubylcy ze szponami, duże czerwone plamy to tubylcy z mieczami.
Daikonisstran siedzi w wieżyczce na środku transportera i ma widok na wszystkich.

Opiszcie strategię, ew. wydajcie polecenia NPCom, może posłuchają ;) reszta zależy od kości.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Pavciooo
Kok
Kok
Posty: 1245
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:22
Lokalizacja: Legionowo
Kontakt:

Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

Post autor: Pavciooo »

Velius:
Szybko ocenił wzrokiem pozycję wrogów. Rozejrzał się też, kogo ma obok siebie ze swoich. Widząc działo mężczyzny z napisem "Szakal" na plecach, powiedział do niego:
-Spróbuję zbić ich w jakieś większe grupki, celuj działem w tych z mieczami, a ja będę spychał resztę w ich kierunku
Odwrócił swój wzrok w kierunku przeciwników. Gdy tylko weszli w odpowiedni zasięg, zaczął używać strumienia i bicza wodnego do spychania tubylców ze szponami w kierunku tych z mieczami. Wiedział, że nawet jeśli ten obok go nie posłucha albo spudłuje, to zbitą grupę zawsze można łatwo potraktować falą.
Liczył, że uda się trzymać wrogów na dystans do czasu przybycia posiłków, był jednak gotowy na to, by potraktować ich falą, lub też w przypadku braku many czy czasu na jej rzucenie - przejść do walki wręcz.
I tak nikt tego nie czyta...
Plomiennoluski
Mat
Mat
Posty: 494
Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 12:49
Lokalizacja: Z Pustki

Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

Post autor: Plomiennoluski »

Daikonsstran

Było już tak ładnie i przyjemnie, ewakuacja przebiegała sprawnie i byli już w drodze do miasta. Najwyraźniej jednak jego krzywe ostatnio szczęście znowu go dopadło. Tutejszej ekipie, którą poznali na plantacji, najwyraźniej nie było nowiną coś takiego, no może poza tym ze tubylcy wydawali się jakby nie byli sobą. Szybko ulokował się na dachu w pozycji strzeleckiej i zaczął mierzyć do tych z mieczami, było nie było mieli zdecydowanie większy zasięg niż ci mający do dyspozycji same szpony.
- Pimpuś, broń pojazdu i skoncentruj się na tych ze szponami. - miał nadzieję że jego pupil zrozumie tak złożone polecenie i nie posypie mu się w tryby. Ktoś już zresztą krzyknął żeby skoncentrować ogień na największym zagrożeniu. Przyłożył strzelbę do ramienia i wystrzelił do pierwszego tubylca z mieczem od lewej.
K.M.N.

Don't make me dance on your grave...
Mekow
Bosman
Bosman
Posty: 1784
Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
Numer GG: 0
Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P

Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

Post autor: Mekow »

Argena

Początkowo podróż przebiegała spokojnie, choć Argena nie była ani trochę zadowolona. Warunki w jakich przyszło jej przebywać były godne pożałowania. Było tu bardzo ciasno, tłoczno i trzęsło co jakiś czas. Argena nie była wręcz rozgniewana podróżowaniem tym dziwnym pojazdem, a jej mina zdradzała ten stan emocjonalny. Na szczęście w pewnym momencie zatrzymali się na postój. Niestety natychmiast okazało się, że zostali zaatakowani, a nie o to jej chodziło.
- Zostajecie tutaj! - rozkazała swoim pomagierom, po czym wyszła na zewnątrz.
Argena przyjrzała się nacierającym na nich przeciwnikom. Nie było ich aż tylu, aczkolwiek ciężko było określić ich wartość bojową. Osobiście nie przewidywała w walce z nimi większych problemów, aczkolwiek zdarzało jej się dokonać błędnej oceny przeciwnika, więc na wszelki wypadek postanowiła mieć się na bacznosci.
Kobietę zastanowiło też, że atakujący wyglądają jak zahipnotyzowani, jak ożywieńcy.
- Ktoś ich kontroluje! - krzyknęła, choć nie sądziła, że to coś zmieni.
Trzymając w dłoni swój półtoraręczny miecz zerknęła na towarzyszy broni. Obok niej stał nijaki "Szakal" - ciężko opancerzony uzbrojony w dziwną, ale wyglądającą na skuteczną broń. Intrygująca osoba, ale nie było teraz czasu o tym rozmyślać.

Argena była gotowa do walki. Postanowiła trzymać szyk z innymi, nie widziała sensu się wychylać tylko dlatego, że była lepsza od innych - przynajmniej według niej.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera :?





Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

Post autor: BlindKitty »

Yang Lou i Shreth

Przez kilka długich sekund przyglądał się zbliżającym. Potem wyszczerzył zęby w nieco szalonym uśmiechu i przywołał do ręki swoją krwawą katanę.
Czuł, że gdyby tylko Shreth miał czym, też by się uśmiechał. Wreszcie zapowiadała się jakaś większa rozróba.
- Osłaniajcie mnie - rzucił od niechcenia do towarzyszy, nie przejmując się, czy posłuchają jego polecenia. Teraz nie miało to absolutnie żadnego znaczenia. Powoli opanowywała go żądza krwi. Czuł się niezniszczalny.
Postawił dwa kroki do przodu, żeby przypadkiem nie zaszlachtować żadnego towarzysza. Lekko ugiął kolana i czekał. Czekał, aż ktoś pojawi się w zasięgu demonicznego ostrza...
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

Post autor: WinterWolf »

Arilyn Faerith

Elfka kazała towarzyszom się pospieszyć. Chciała dotrzeć na miejsce jak najszybciej się dało. Razem będą znacznie lepszym wsparciem niż gdyby ona miała lecieć na złamanie karku… Na jednym z drzew Arilyn dostrzegła małpę, która obserwowała okolicę czerwonymi ślepiami. Elfka nie zastanawiała się długo. Nie przerywając lotu miotnęła w stworzenie kulą magmy, spalając małpiszona na popiół. Nic ze zwierzęcia nie zostało.
Jeden z żołnierzy pokazał na dół. Coś dużego i zielonego do niedawna udającego część podłoża ruszyło się i zaczęło przeć na południe… Arilyn zaklęła pod nosem cicho
- Niech jeden z was leci za tą poczwarą i na bieżąco zdaje raport z jego poczynań. Jeśli zrobi się niebezpiecznie lub poczujesz, że coś jest nie tak wiej gdzie pieprz rośnie - rzuciła wskazując istotę. Obojętne jej było, który poleci. Ważne było, by dowiedzieć się co to i co knuje.
Żołnierz skinął głową.
- Tak jest - rzucił i ruszył w dół. Założył bron snajperską na uchwyt przy plecaku i wziął w dłonie karabin szturmowy. Arilyn usłyszała szurniecie koło prawego ucha.
- On ucieka gdzieś w dal. To coś jakby ślimak z wielką muldą zamiast głowy. Ma cztery ręce i niesie w nich jakieś światła... atakować?
- Sądze, że przy jego rozmiarze jeśli nie znasz jego wrażliwych punktów będzie to trudne. Ale jeśli masz coś co zada mu poważne obrażenia, to jak najbardziej można spróbować. Byle samemu nie dać się zranić czy zabić - powiedziała.
Rozległo się parę strzałów. Koło ucha Arilyn znów szurnął głośnik.
- Zawył i zmienił kierunek drogi na stronę, w którą my się udajemy. Przyspieszył znacznie - powiedział żołnierz. Elfka widziała jak wielka zielona baryła sunie przez las tratując mniejsze drzewa i obijając się o większe.
- To się dobrze składa. Lecimy za nim. Prowadźcie ostrzał. Ja też postaram się go zranić - powiedziała. Elfka zniżyła nieco lot by móc łatwiej miotać kulami magmy w istotę...
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

Post autor: Mr.Zeth »

Velius:

- To nie jest wyrzutnia granatów, tylko działo hakowe - mruknął Szakal. - Jak będą stali jeden za drugim to wykorzystam sytuację - mruknął, wysuwając się 3 metry naprzód.
Velius stwierdził, ze spychanie tubylców jest bardzo trudne. Dobrze się trzymają, a przecież sprawiają pozory jakby trudno było im stać o własnych siłach... Nie mniej jednak zabił strumieniami dwójkę tubylców.
DTP poprawiła chwyt na pistoletach i wpakowała dwa magazynki w trzech nadchodzących tubylców kładąc ich trupem na miejscu. - Powolni jacyś przez tą kontrolę - mruknęła, wspominając słowa Argeny.


Daikonsstran:

Drakon przycelował i strzelił. Trafił gdzieś w ramię istoty (Miecznik -8 HP), przeładował, znów przycelował i ponownie strzelił. Tym razem trafił mniej więcej w środek klaki piersiowej (Miecznik -11 HP). Istota postąpiła krok wstecz i zatrzymała się na chwilę, ale dalej stała. Drakon przeładował i przycelował kolejny raz. Chybił. Pocisk poleciał gdzieś w busz. Siedzący koło niego snajper celował w tego samego. Za pierwszym razem w ogóle nie trafił, ale za drugim udało mu się dobić istotę. Wyszczerzył się od drakona. - Nieźle, dawaj następnego - rzucił, celując już do kolejnego.
Pimpuś czekał koło pojazdu. W jego kierunku zmierzał miecznik
Iseris przygotowała jakieś zaklęcie i przywaliła w jednego z mieczników. Istota padła na plecy i zaczęła się podnosić. Iseris uderzyła tym samym zaklęciem ponownie. Istota dalej żyła, ale nie miała siły się podnieść. Płonęła, ale nie wyła-wyciągnęła ręce ku niebu jakby próbując coś złapać.


Yang Lou:

Szermierz zaatakował pierwszego przeciwnika lecz jego cięcie chybiło. Tubylec uniósł szpon od ciosu.. i oberwał drugim cieciem prosto w gardło. Zwalił się pod nogi Yanga charcząc, tymczasem do szermierza dotarł kolejny. Yang trafił go w klatkę piersiową. Tubylec nie zamierzał popełnić błędu poprzednika i zaatakował szybciej... i chybił. Z jego rany na klatce piersiowej chlusnęła krew. Yang poprawił mężczyźnie kopniakiem, dobijając go. Wtedy z tyłu rozległ się jakiś upiorny warkot, a potem wycie. Yang obejrzał się za siebie. Miecz Berii przechodził przez ciało tubylca jak przez masło, obryzgując teren za nim fontanną krwi. Wojownik jeszcze nie widział czegoś takiego... Beria czekał na okazję by użyć działa. Widać miał tylko jeden pocisk, lub przeładowywanie było zbyt kłopotliwe.
Yang tymczasem starł się z kolejnym tubylcem, który spróbował dosć nieporadnie zablokować cios szermierz. Yang ciął celnie, ale za płytko. Tubylec w odpowiedzi natarł szponami chcąc podziurawić wojownika. Zdołał zaledwie się zasadzić. Dostał kulkę w kolano od pierwszej siostry i kulkę w pierś od drugiej. Padł pod nogi szermierza. - Teraz już lecisz tylko z Berią - powiedziały jednocześnie obie siostry i zaczęły celować do tubylców nadchodzących od strony drogi, którą jechał transporter.


Argena:

Wojowniczka na razie miała spokój, ale zauważyła, że zza barykady wyłażą kolejni tubylcy. Z lasu też. Wyrajali się. To co było na polu walki było chyba tylko małą dawką tego co jest w lesie. Poza tym... Argena czuła, ze idzie w ich stronę coś większego... Jedno od południa, a drugie od północy.


Arilyn Faerith:

Elfka tłukła w istotę kulami magmy, żołnierze strzelali.. a to coś tylko zwiewało zasłaniając się lepiej lub gorzej powalanymi drzewami. Elfka widziała, że istota traci siły, ale dalej parła w obranym kierunku. Nie zwolniła. - Zbliżamy się do punktu z którego nadano prośbę o wsparcie - krzyknął jeden z żołnierzy. - Dotrzemy tam w dwadzieścia - dwadzieścia pięć sekund w tym tempie! - dodał. Demon cisnął olbrzymią kulą szlamu w jednego z żołnierzy, ale ten wykonał sprawny unik.

Sytuacja wygląda tak
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Plomiennoluski
Mat
Mat
Posty: 494
Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 12:49
Lokalizacja: Z Pustki

Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

Post autor: Plomiennoluski »

Daikonsstran

- Tak trzymać! - krzyknął na zachętę snajperowi ponad hukami wystrzałów. - Ci na ziemi mogą się zająć mniejszymi, celuj dalej w mieczników. Jak powiedział tak też zrobił, wystrzelił w kierunku najbliższego miecznika, nie podobało mu się że z lasu wyłania się coraz więcej napastników, ale nie miał za bardzo na to wpływu. Jedyne co mógł zrobić to eliminować ich po kolei.
K.M.N.

Don't make me dance on your grave...
Pavciooo
Kok
Kok
Posty: 1245
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:22
Lokalizacja: Legionowo
Kontakt:

Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

Post autor: Pavciooo »

Velius:
Nie był w pełni zadowolony ze swoich obrażeń, ale i tak cieszył się, że udało mu się położyć dwóch tubylców. Tamci zaś poruszali się bardzo wolno, więc nie musiał się martwić o to, że zbyt szybko do niego dotrą, co odrobinę uspokoiło maga. Postanowił przerzucić się na używanie bicza wodnego, by spróbować zwiększyć szybkość zabijania przeciwników. Na cel wziął dwóch pomniejszych tubylców po lewej.
I tak nikt tego nie czyta...
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

Post autor: WinterWolf »

Arilyn Faerith

Miotając w istotę kolejną kulę magmy rzuciła okiem naprzód.
- Nie przerywajcie ostrzału. A jeśli możecie uderzyć czymś mocniej byłoby miło... Ja musiałabym się zatrzymać, a nie mamy na to czasu... - rzuciła.
- Z tej wysokości powinniśmy dojrzeć nadawców wołania o pomoc w odpowiedniej chwili. Gdy tylko coś zauważycie dajcie znać. Może uda się tę istotę tak nakierować by za nas wyeliminowała zagrożenie i potem by się ją tylko dobiło - dodała do towarzyszy. Zależało jej na tym, by udzielić pomocy, a nie dodatkowo zaszkodzić. A przy okazji dobrym pomysłem byłoby wyeliminowanie tego ścierwa.
- W razie czego nadajcie komunikat na ich częstotliwości by ich ostrzec - rzuciła. Podwoiła wysiłki mające na celu unieszkodliwienie istoty. Dodała widmowe cięcia z jednego ze swoich rapierów do miotanych w istotę pocisków. Mroczna Masakra była w tym wypadku zbyt niebezpieczna. Dziewczyna nie chciała stracić przytomności po wykonaniu ataku...
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Mekow
Bosman
Bosman
Posty: 1784
Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
Numer GG: 0
Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P

Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

Post autor: Mekow »

Argena

Póki co strzelcy załatwiali sprawę za nich i nie pozostawiali im nic do roboty. Był to oczywiście błąd. Skoro walczyli przeciwko nie myślących samodzielnie przeciwnikach, to powinni się tak zorganizować, aby każdy z nich walczył - strzelcy z tymi na skraju lasu, a oni z tymi którym uda się przemknąć przez ich ogień. Wówczas byłoby to znacznie skuteczniejsze. Oczywiście takie rzeczy ustala się przed bitwą, a Oni nie mieli do tego okazji. Argena miała tylko nadzieję, że nie zaleje ich potem nawał przeciwników.

- Nadchodzi coś większego!! - krzyknęła, gdy wyczuła niebezpieczeństwo, aby także inni mieli się na baczności. Nie było czasu na wyjaśnianie czegokolwiek. I wcale nie miała ochoty nikomu tłumaczyć skąd o tym wie.
Ruszyła przed siebie aby zaatakować osamotnionego tubylca. Jak dla niej wyglądał na bardzo łatwy cel, aczkolwiek Argena zachowała zdrowy rozsądek i potraktowała przeciwnika jak... doświadczonego wojownika.
Zaplanowała, że jak już go zabije to wróci do pozostałych. Nie powinni się zbytnio rozdzielać.





Zeth. Lepiej chyba będzie jak zaczniesz wklejać obrazki z sytuacją, zamiast podawać do nich link ;)
I jaka tam obowiązuje skala?? Z obrazka wynika, że ten przeciwnik oddalony jest od Argeny, o więcej niż dwukrotna długość transportera. Czyli ile? 10, czy może 30 metrów? :?
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera :?





Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

Post autor: BlindKitty »

Yang Lou i Shreth

Wrzasnął na całe gardło, rozkładając szeroko ręce i patrząc na atakujących. Wprawdzie dwie dziewczyny z pistoletami już nie mogły go osłaniać, ale zawsze zostawał ten drugi.
- Osłaniajmy swoje plecy - warknął do gościa z działem, doskakując do niego, żeby hordy atakujących ich nie zalały. Nie biegł już do nich - trzeba było zacząć nieco bardziej uważać. *Shreth, wyssaj z nich jak najwięcej krwi!* pomyślał jeszcze, czekając aż podejdą.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

Post autor: Mr.Zeth »

Arilyn Faerith:

Z atakowanej istoty spadł jakby zewnętrzny pancerz. Pod spodem był drugi ale jakby słabszy. istota zaczęła niesamowicie wyć i jazgotać. Płomienie w jej rękach migotały...
Jeden z żołnierzy na chwilę wzniósł się wyżej. Nadał komunikat. Elfka go słyszała. "Tu S.Z. Arilyn, CLZ 04 i CLZ 07 Trzymajcie się tam, zaraz dotrzemy" rzucił i znów zanurkował w busz z karabinem szturmowym. "Żywotne ścierwo" rzucił do drugiego żołnierza. "Wszystko zdycha prędzej czy później... gdyby wiedzieć gdzie to cholerstwo ma głowę" mruknął ten drugi.
Arilyn za to zobaczyła.. coś jakby przerwę miedzy płytami pancerza istoty-widoczną tylko dokładnie od góry... akurat by wpakować tam miecz...


Wszyscy:


W dżungli zabrzmiał straszny jazgot. Jakby wycie bólu...
Wszystkimi tubylcami wstrząsnął dreszcz. Co chwila któryś z nich padał na ziemię i skręcał się w bólu bez żadnego widocznego powodu... a z lasu szło ich coraz więcej. Szczególnie z północy.


Argena:

Północ.. stamtąd szło najwięcej tych tubylców... Stamtąd Argena czuła to drugie zbliżające się coś. Pierwsze "duże coś" szło od strony wycia...
Wojowniczka zaszarżowała. Miecz urąbał ramię tubylca który spróbował wykonać kontrę.. i upadł na plecy, nie mogąc utrzymać równowagi. Argena dobiła go "na odchodnym" po prostu przeciągając miecz po jego szyi i torsie, wracając do reszty przy transporterze. - U, nieezłe - mruknął Szakal. Argena zorientowała się, że wybiegł kawałek za nią jako "ubezpieczenie" i wrócił wraz z nią, nieco zdziwiony (acz najpewniej pozytywnie) jej powrotem. Odbił nieco w lewo i ruszył wraz z DTP w kierunku barykady.


Velius:


Mag szybko odkrył, że trafienie biczem w okolice głowy ogłusza te istoty.. a ogłuszone nie mają dość sił by wstać. Leżą tam wijąc się dziwacznie po ziemi, jakby zmagając się z własnym ciałem i jęcząc. Wypluwając z siebie nielogiczne zbitki słów. Nie rozumiał co się dzieje, ale zrozumiał, ze nie musi ich zabijać, by wyłączyć ich z walki. Biczami wodnymi położył 5 tubylców.


Daikonsstran:

Snajperzy skupili się na jednym z mieczników. Wpierw obaj chybili. - Ejj - burknął Timaos, po czym przeładował. W tym czasie Daikonsstran trafił. Słabo, gdzieś w łydkę. - Kurde stać nas na węcej - mruknął Timaos. Obaj wycelowali i strzelili. Nie byli pewni, kto gdzie trafił, ale jedna z kul trafiła w klatkę piersiową, wyrywając kawał mięsa, a druga.. prosto w oczodół, rozwalając czaszkę na kawałki. - No! - mruknął snajper wreszcie zadowolony z efektu.
Pimpuś poszedł nieco naprzód w stronę barykady i zaatakował jednego tubylca. Podziurawił go dwoma sprawnymi atakami i zatrzymał się, rozglądając za kolejnymi przeciwnikami.
Daikonsstran obejrzał się do tyłu i przeszedł go dreszcz. Przez las od północy przedzierało się coś dużego oo tykowatej budowie... jakby wielki owad, poza tym tubylcy literalnie wylewali się z lasu... Drakon nie liczył, ale z lasu wylazła co najmniej trzydziestka i to był dopiero początek... z innych stron napływ przeciwników się skończył.


Yang Lou:


Z prawej strony rozległa się eksplozja. Snajperzy położyli trupem najbliższego miecznika. Parę magicznych pocisków z kolei wybiło kilku najbliższych tubylców.- Heh, z tej strony się kończą, Idę spuścić reszcie łomot! - mruknął Beria. - Mogę na ciebie liczyć? - zapytał Yanga, ruszając naprzód.

Wszyscy:

- Idą, leci do nas dwójka Czarnych Zwiadowców Lotniczych i Arilyn! - krzyknął rozradowanym głosem brzuchaty mężczyzna siedzący w kokpicie.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

Post autor: WinterWolf »

Arilyn Faerith

Dziewczyna dobyła Kolizji, z większą energią machnęła skrzydłami i runęła na istotę chcąc wbić rapier precyzyjnie w ową przerwę by zabić. Najlepiej na miejscu. W razie czego mogła dodatkowo uderzyć ogniem wprost pomiędzy płyty istoty, by ją dobić jeśli sam cios Kolizją nie da rady. Bomba pod pancerzem powinna w ostateczności załatwić sprawę.
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Mekow
Bosman
Bosman
Posty: 1784
Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
Numer GG: 0
Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P

Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

Post autor: Mekow »

Argena

Szczęśliwa i przepełniona dumą uśmiechnęła się szczerze do Szakala. ie tylko bez większego trudu pokonała tego żałosnego tubylca, ale przekroczyła oczekiwania jakie wobec niej stawiano. Okazała się lepsza od tego, czego od niej oczekiwano. Lubiła być lepsza od innych, wraz z pochwałą było to bardzo budujące i dowartościowujące. Czuła się znakomicie... może gdyby nie to uczucie nadciągającego zagrożenia.
Gdy wróciła na swoją pozycję, niedaleko transportera uznała, że czas ponownie poinformować resztę o zagrożeniu i rozkazać im ruszać dalej, póki jeszcze mają taką możliwość. Owszem, nie wiedziała co dokładnie było w transporterze, ale na pewno lepiej było to ocalić.
- Tam jest coś większego!! - starała się przekrzyczeć odgłosy pola walki. - Trzeba jechać!! Pogońcie konie, czy co tam innego sprawia, że jedziemy!!
Zerknęła na chwilę, aby upewnić się, że inni podjęli jakieś działania w tym celu. Barykadę łatwiej chyba było wyminąć, niż rozbudowywać, ale to już było tylko jej zdanie - grunt, aby się wreszcie ruszyli.
Owszem ktoś krzyknął, że leci wsparcie - jakichś dwóch "Czarnych Zwiadowców Lotniczych Iarilyn", o ile dobrze usłyszała Argena - ale przecież nie mógł on mieć pewności.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera :?





Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Plomiennoluski
Mat
Mat
Posty: 494
Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 12:49
Lokalizacja: Z Pustki

Re: [Świat Pasem] Koniec Dobrobytu

Post autor: Plomiennoluski »

Daikonsstran

Kiedy się obrócił zobaczył duże coś, bo inaczej tego nie mógł nazwać, i to coś chodziło. W sumie nawet nie wiedział za bardzo jak się do tego zabrać, dobrze że ktoś już krzyczał żeby ruszyć transporter. Ostrzał z góry zawsze można było prowadzić nawet w ruchu. Póki co zwyczajnie przeładował i przymierzył się.
- Panowie za nami jest naprawdę duża bestyjka.
Celował w oko i wypalił, może nie był świetnym strzelcem, ale to coś było duże i miało duże oczy i wątpił żeby kula przebiła pancerz gdzie indziej.
K.M.N.

Don't make me dance on your grave...
ODPOWIEDZ