[Freestyle] Harmondale - dom graczy

-
- Bosman
- Posty: 1784
- Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P
Re: [Freestyle] Harmondale - dom graczy
Wszyscy stanęli w zewnętrznym pierścieniu, a ich wzrok skupiony był na gryfach. Wśród odgłosów mlaskania, każdemu udało się słyszeć nieco przyspieszone bicie jego własnego serca.
Pasov ruszyła do wewnętrznej części legowiska gryfów. Gdy przekroczyła linie stalagmitów, mlaskanie stało się jakby głośniejsze i trochę bardziej przerażające.
Po bokach miała duże pnie sosny, a przed sobą sięgające powyżej jej kolan, gałęzie i igły. Swoją drogą, taki pień musiał ważyć ze 350kg - ciekawe, jak gryfy je tu przyniosły?!
Elfka stawiała ostrożnie stopy, aby nie nadepnąć na żadną suchą gałązkę. Rozejrzała się za najbliższym jajem - były nawet dwa, ale drugie nieco dalej - metr w lewo i prawie pół metra dalej. Teraz już musiała przemieszczać się wśród gałęzi, więc te dodatkowe pół metra do pokonania, mogło okazać się zbyt trudne.
Przykucnęła, żeby być mniej widoczną i teraz gałęzie sięgały jej co najmniej do pasa. Przemieszczała się cały czas na wdechu, stawiając stopy jak najostrożniej, żeby przypadkiem nie nadepnąć na nic co chrupnie za głośno. Liczyła na to że w razie czego mlaskanie zagłuszy co cichsze odgłosy kroków, ale wolała mimo to nie ryzykować i przemieszczała się bardzo wolno.
Zauważyła, że każde jajo do połowy oplecione jest małymi gałązkami, co w efekcie wygląda jak ptasie gniazdo - każde jajo miało swój kojec.
Drugie jajo kusiło... Sięgnęła po pierwsze i chwyciła je silnie, lecz delikatnie, by nie pękło. Przez chwilę wyciągała je z mini gniazda i już po chwili miała je w dłoniach. Jajo było dość ciężkie, co najmniej dwa kilogramy, dla niej było to całkiem sporo. Wtedy głęboko odetchnęła.
Adrenalina jej się spodobała. Postawiła krok w stronę drugiego jaja, potem drugi i trzeci - każdy jednak był ograniczany gałęziami w których tkwiła. Przycisnęła trzymane jajo do boku i wyciągając wolną rękę starała się złapać to drugie. Dzięki temu nie musiała podchodzić bliżej niż to było konieczne.
Potem zamierzała wycofać się po własnych śladach... Były bezpieczniejsze niż stąpanie po nowych miejscach.
Pasov wyciągnęła dłoń jak daleko mogła - sięgnęła drugiego jaja. Jeszcze kilka centymetrów i będzie mogła wyciągnąć je z małego gniazdka. Wyciągnęła się bardziej, już prawie je ma, jeszcze odrobinkę dalej i...
Trzask! Cichy, ale dla Pasov bardzo głośny, odgłos wyginanego i przełamanego drewna rozległ się po całej jaskini. Jedna z gałązek musiała zostać nagięta ponad jej możliwości.
Mlaskanie ucichło i gryfy odwróciły się w stronę elfki. Ta zaobserwowała krew na ich dziobach, miało to teraz drugorzędne znaczenie, ale wyglądało strasznie. Gryfy nie ruszyły się z miejsca, ale zaczęły bardzo głośno i niemiłosiernie skrzeczeć.
Pasov ruszyła do wewnętrznej części legowiska gryfów. Gdy przekroczyła linie stalagmitów, mlaskanie stało się jakby głośniejsze i trochę bardziej przerażające.
Po bokach miała duże pnie sosny, a przed sobą sięgające powyżej jej kolan, gałęzie i igły. Swoją drogą, taki pień musiał ważyć ze 350kg - ciekawe, jak gryfy je tu przyniosły?!
Elfka stawiała ostrożnie stopy, aby nie nadepnąć na żadną suchą gałązkę. Rozejrzała się za najbliższym jajem - były nawet dwa, ale drugie nieco dalej - metr w lewo i prawie pół metra dalej. Teraz już musiała przemieszczać się wśród gałęzi, więc te dodatkowe pół metra do pokonania, mogło okazać się zbyt trudne.
Przykucnęła, żeby być mniej widoczną i teraz gałęzie sięgały jej co najmniej do pasa. Przemieszczała się cały czas na wdechu, stawiając stopy jak najostrożniej, żeby przypadkiem nie nadepnąć na nic co chrupnie za głośno. Liczyła na to że w razie czego mlaskanie zagłuszy co cichsze odgłosy kroków, ale wolała mimo to nie ryzykować i przemieszczała się bardzo wolno.
Zauważyła, że każde jajo do połowy oplecione jest małymi gałązkami, co w efekcie wygląda jak ptasie gniazdo - każde jajo miało swój kojec.
Drugie jajo kusiło... Sięgnęła po pierwsze i chwyciła je silnie, lecz delikatnie, by nie pękło. Przez chwilę wyciągała je z mini gniazda i już po chwili miała je w dłoniach. Jajo było dość ciężkie, co najmniej dwa kilogramy, dla niej było to całkiem sporo. Wtedy głęboko odetchnęła.
Adrenalina jej się spodobała. Postawiła krok w stronę drugiego jaja, potem drugi i trzeci - każdy jednak był ograniczany gałęziami w których tkwiła. Przycisnęła trzymane jajo do boku i wyciągając wolną rękę starała się złapać to drugie. Dzięki temu nie musiała podchodzić bliżej niż to było konieczne.
Potem zamierzała wycofać się po własnych śladach... Były bezpieczniejsze niż stąpanie po nowych miejscach.
Pasov wyciągnęła dłoń jak daleko mogła - sięgnęła drugiego jaja. Jeszcze kilka centymetrów i będzie mogła wyciągnąć je z małego gniazdka. Wyciągnęła się bardziej, już prawie je ma, jeszcze odrobinkę dalej i...
Trzask! Cichy, ale dla Pasov bardzo głośny, odgłos wyginanego i przełamanego drewna rozległ się po całej jaskini. Jedna z gałązek musiała zostać nagięta ponad jej możliwości.
Mlaskanie ucichło i gryfy odwróciły się w stronę elfki. Ta zaobserwowała krew na ich dziobach, miało to teraz drugorzędne znaczenie, ale wyglądało strasznie. Gryfy nie ruszyły się z miejsca, ale zaczęły bardzo głośno i niemiłosiernie skrzeczeć.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera

Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy

-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Re: [Freestyle] Harmondale - dom graczy
Pasov
Szybkie spojrzenie na gryfy.
Adrenalina, rzeczywiście, spodobała jej się i to bardzo. Ale raczej w niewielkich dawkach, a to co działo się teraz, przekraczało jej możliwości. Błyskawicznie cofnęła rękę, odwróciła się i skoczyła w stronę stalagmitów.
Jedno jajo będzie musiało im wystarczyć, trudno.
Ruszyła biegiem. Teraz, skoro gryfy i tak już ją usłyszały, nie miało znaczenia czy pęknie kolejnych kilka gałązek. Na szczęście wiele lat dzieciństwa spędzonego w lesie dało teraz o sobie znać. Człowiek, biegając po gałęziach, z pewnością miałby o wiele więcej problemów, dla elfki jednak bieg po gałęziach nie był zbyt wielkim wyzwaniem. Jajo trzymała teraz oburącz, przyciśnięte do piersi, delikatnie, żeby nie pękło. Użycie obu rąk zaś zmniejszało szansę, iż obły przedmiot wyślizgnie się z ręki i spadnie na ziemię.
Miała nadzieję że dotrze do korytarza zanim gryfy zdołają ją dopaść...
Szybkie spojrzenie na gryfy.
Adrenalina, rzeczywiście, spodobała jej się i to bardzo. Ale raczej w niewielkich dawkach, a to co działo się teraz, przekraczało jej możliwości. Błyskawicznie cofnęła rękę, odwróciła się i skoczyła w stronę stalagmitów.
Jedno jajo będzie musiało im wystarczyć, trudno.
Ruszyła biegiem. Teraz, skoro gryfy i tak już ją usłyszały, nie miało znaczenia czy pęknie kolejnych kilka gałązek. Na szczęście wiele lat dzieciństwa spędzonego w lesie dało teraz o sobie znać. Człowiek, biegając po gałęziach, z pewnością miałby o wiele więcej problemów, dla elfki jednak bieg po gałęziach nie był zbyt wielkim wyzwaniem. Jajo trzymała teraz oburącz, przyciśnięte do piersi, delikatnie, żeby nie pękło. Użycie obu rąk zaś zmniejszało szansę, iż obły przedmiot wyślizgnie się z ręki i spadnie na ziemię.
Miała nadzieję że dotrze do korytarza zanim gryfy zdołają ją dopaść...
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.

-
- Tawerniana Wilczyca
- Posty: 2370
- Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
- Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
- Kontakt:
Re: [Freestyle] Harmondale - dom graczy
Sangathan
Elf widząc, że sytuacja się komplikuje mocniej ścisnął rękojeść miecza i skoczył na bok osłaniając odwrót Pasov. Jeśli gryfy podejmą się ataku trafią wpierw na niego, doświadczonego wojownika. Wycofywał się tuż za Pasov. Gdy wkroczą do korytarza będą bezpieczni, bo gryfy się nie wcisną.
- Szybko, wszyscy do tyłu! - rzucił mężczyzna zarządzając natychmiastowy odwrót całej grupy. Szedł się jako ostatni.
Elf widząc, że sytuacja się komplikuje mocniej ścisnął rękojeść miecza i skoczył na bok osłaniając odwrót Pasov. Jeśli gryfy podejmą się ataku trafią wpierw na niego, doświadczonego wojownika. Wycofywał się tuż za Pasov. Gdy wkroczą do korytarza będą bezpieczni, bo gryfy się nie wcisną.
- Szybko, wszyscy do tyłu! - rzucił mężczyzna zarządzając natychmiastowy odwrót całej grupy. Szedł się jako ostatni.

-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Re: [Freestyle] Harmondale - dom graczy
Ardel:
Chłopakowi zrobiło się gorąco, gdy zobaczył, jak gryfy patrzą na Pasov. Zaczęły po prostu skrzeczeć? Wzywają inne? Pięknie... gdy Pasov wybiegła też zaczął się wycofywać. Sangatan nie omieszkał go pogonić... i dobrze zrobił. Ardel szedł bokiem, w dłoni ściskał sztylet. Jeśli któryś zaatakuje wojownika, to on uderzy od boku... lub od tyłu. Al i tak wolał raczej "dać w długą" jak trzy lata temu przed stadkiem wilków w ruinach Emmenu. Kłopot poległą na tym, że gryfy, w przeciwieństwie do wilków potrafią latać i nie będzie dość wleźć gdzieś pod stromą krawędź, przeskoczyć tu czy tam. Tu będzie zupełnie inna rozmowa...
Monolog...
Chłopakowi zrobiło się gorąco, gdy zobaczył, jak gryfy patrzą na Pasov. Zaczęły po prostu skrzeczeć? Wzywają inne? Pięknie... gdy Pasov wybiegła też zaczął się wycofywać. Sangatan nie omieszkał go pogonić... i dobrze zrobił. Ardel szedł bokiem, w dłoni ściskał sztylet. Jeśli któryś zaatakuje wojownika, to on uderzy od boku... lub od tyłu. Al i tak wolał raczej "dać w długą" jak trzy lata temu przed stadkiem wilków w ruinach Emmenu. Kłopot poległą na tym, że gryfy, w przeciwieństwie do wilków potrafią latać i nie będzie dość wleźć gdzieś pod stromą krawędź, przeskoczyć tu czy tam. Tu będzie zupełnie inna rozmowa...
Monolog...
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!

-
- Bosman
- Posty: 1784
- Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P
Re: [Freestyle] Harmondale - dom graczy
Pierwszą osobą, która opuściła jaskinię był Fergo. Nie oglądając się na nikogo wbiegł w ciemny korytarz, jeszcze zanim Sangathan wezwał wszystkich do odwrotu.
Pasov żwawo poruszała się wśród gałęzi i szybko wyskoczyła na normalny grunt. Przyciskając gryfie jajo do piersi, biegła w stronę tunelu. Nie widziała co robią gryfy i odwracanie się, aby to sprawdzić było ostatnią rzeczą, która mogła by przemknąć przez jej myśli. Widziała to co miała przed sobą: Sangathan z mieczem w dłoni i Ardel ze sztyletem, a pomiędzy nimi otwór w ścianie do którego zmierzała - tak szybko jak tylko mogła.
Złowrogie skrzeki za jej plecami odbijały się echem jaskini, a adrenalina elfki utrzymywała się naprawdę wysoko.
Sangathan i Ardel byli gotowi do walki z potężnymi gryfami. Oczywiście łatwiej jest się przed czymś bronić aby zyskać parę sekund, niż walczyć tak aby zabić. Na szczęście Gryfy okazały się znacznie wolniejsze niż zwinna elfka. Gdy ta ich minęła znikając w tunelu, młode gryfy przemieściły się zaledwie o jakieś dwa metry i znajdowały się teraz po środku gniazda. Skrzeczały przy tym niemiłosiernie, a jaskinia zdawała się potęgować te wrogie dźwięki. Wyglądało na to, że ich pierwszą reakcją było wezwanie pomocy, albo wystraszenie intruzów... albo jedno i drugie.
Tak czy inaczej nie doszło do walki. Zaraz za Pasov do tunelu wbiegł Ardel, a Sangathan wycofał się zaraz za nim.
Wszyscy byli już bezpieczni przed młodymi gryfami.
Pasov biegła tunelem. Teraz już znacznie wolniej niż wcześniej, aby nie uszkodzić ich cennej zdobyczy. Jej elfie oczy dobrze widziały w ciemności, a i ta była już powoli rozjaśniana przez skromne światło, w kierunku którego zmierzała.
W pewnym momencie dostrzegła przed sobą postać, która szybkim marszem, choć po omacku, zmierzała w jej kierunku. Nie było ryzyka zderzenia, ale coś tu nie grało. Pasov zatrzymała się oddychając ciężko.
- Fergo?! - zagadała zdziwiona.
- Gdzie reszta? Co się dzieje? - zapytał bardzo szybko, a elfka poznała po głosie, że to on.
- Uciekamy! W tamtą! - odpowiedziała równie szybko i już po chwili oboje biegli w stronę światła.
Kilka sekund później znaleźli się w tej pierwszej jaskini. Tam zatrzymali się, aby złapać oddech i poczekać na innych.
- Zacząłem się wracać... bo nie wiedziałem... - mamrotał Fergo biorąc jeden głęboki oddech za drugim.
Potem machnął ręką co musiało oznaczać "zresztą nieważne".
Zaraz potem pojawiła się reszta drużyny.
Sangathan i Ardel szybko szli tunelem. Nie biegli, bo Ardel był pierwszy i w ciemności nie mógł zbyt dobrze widzieć. Było tam też zbyt wąsko, aby mogli swobodnie zmienić szyki. Od czasu do czasu oglądając się za siebie, Sangathan dawał mu wskazówki odnośnie tego co mają przed sobą. Wkrótce potem obaj znaleźli się w pierwszej jaskini.
Była tam dzielna, trzymająca gryfie jajo Pasov, oraz tchórzliwy Fergo, który uciekł nie oglądając się za siebie. Oboje wyglądali na zdyszanych, ale łapali już normalny oddech.
Nawet tutaj, dochodziły ciche odgłosy skrzeczenia młodych gryfów.
Pasov żwawo poruszała się wśród gałęzi i szybko wyskoczyła na normalny grunt. Przyciskając gryfie jajo do piersi, biegła w stronę tunelu. Nie widziała co robią gryfy i odwracanie się, aby to sprawdzić było ostatnią rzeczą, która mogła by przemknąć przez jej myśli. Widziała to co miała przed sobą: Sangathan z mieczem w dłoni i Ardel ze sztyletem, a pomiędzy nimi otwór w ścianie do którego zmierzała - tak szybko jak tylko mogła.
Złowrogie skrzeki za jej plecami odbijały się echem jaskini, a adrenalina elfki utrzymywała się naprawdę wysoko.
Sangathan i Ardel byli gotowi do walki z potężnymi gryfami. Oczywiście łatwiej jest się przed czymś bronić aby zyskać parę sekund, niż walczyć tak aby zabić. Na szczęście Gryfy okazały się znacznie wolniejsze niż zwinna elfka. Gdy ta ich minęła znikając w tunelu, młode gryfy przemieściły się zaledwie o jakieś dwa metry i znajdowały się teraz po środku gniazda. Skrzeczały przy tym niemiłosiernie, a jaskinia zdawała się potęgować te wrogie dźwięki. Wyglądało na to, że ich pierwszą reakcją było wezwanie pomocy, albo wystraszenie intruzów... albo jedno i drugie.
Tak czy inaczej nie doszło do walki. Zaraz za Pasov do tunelu wbiegł Ardel, a Sangathan wycofał się zaraz za nim.
Wszyscy byli już bezpieczni przed młodymi gryfami.
Pasov biegła tunelem. Teraz już znacznie wolniej niż wcześniej, aby nie uszkodzić ich cennej zdobyczy. Jej elfie oczy dobrze widziały w ciemności, a i ta była już powoli rozjaśniana przez skromne światło, w kierunku którego zmierzała.
W pewnym momencie dostrzegła przed sobą postać, która szybkim marszem, choć po omacku, zmierzała w jej kierunku. Nie było ryzyka zderzenia, ale coś tu nie grało. Pasov zatrzymała się oddychając ciężko.
- Fergo?! - zagadała zdziwiona.
- Gdzie reszta? Co się dzieje? - zapytał bardzo szybko, a elfka poznała po głosie, że to on.
- Uciekamy! W tamtą! - odpowiedziała równie szybko i już po chwili oboje biegli w stronę światła.
Kilka sekund później znaleźli się w tej pierwszej jaskini. Tam zatrzymali się, aby złapać oddech i poczekać na innych.
- Zacząłem się wracać... bo nie wiedziałem... - mamrotał Fergo biorąc jeden głęboki oddech za drugim.
Potem machnął ręką co musiało oznaczać "zresztą nieważne".
Zaraz potem pojawiła się reszta drużyny.
Sangathan i Ardel szybko szli tunelem. Nie biegli, bo Ardel był pierwszy i w ciemności nie mógł zbyt dobrze widzieć. Było tam też zbyt wąsko, aby mogli swobodnie zmienić szyki. Od czasu do czasu oglądając się za siebie, Sangathan dawał mu wskazówki odnośnie tego co mają przed sobą. Wkrótce potem obaj znaleźli się w pierwszej jaskini.
Była tam dzielna, trzymająca gryfie jajo Pasov, oraz tchórzliwy Fergo, który uciekł nie oglądając się za siebie. Oboje wyglądali na zdyszanych, ale łapali już normalny oddech.
Nawet tutaj, dochodziły ciche odgłosy skrzeczenia młodych gryfów.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera

Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy

-
- Tawerniana Wilczyca
- Posty: 2370
- Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
- Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
- Kontakt:
Re: [Freestyle] Harmondale - dom graczy
Sangathan
Elf obejrzał się po towarzyszach. Odetchnął z ulgą widząc, że wszyscy są cali. Tchórzostwo Ferga go nieco wyprowadziło z dobrego nastroju po udanym zwinięciu jaja... Na tym chłopaku nie będzie można polegać. Nie ufał drużynie i wiał jak głupi... Niedobrze... Takim sposobem ekipa była w zasadzie mniejsza o jedną osobę...
- Dobra, udało się. Chodźmy stąd. Na dole, w bezpiecznym miejscu pogadamy sobie spokojnie - powiedział elf poważnym głosem. Poprowadził wszystkich ku wyjściu pilnując czy nie natkną się po drodze na jakieś gryfy.
Elf obejrzał się po towarzyszach. Odetchnął z ulgą widząc, że wszyscy są cali. Tchórzostwo Ferga go nieco wyprowadziło z dobrego nastroju po udanym zwinięciu jaja... Na tym chłopaku nie będzie można polegać. Nie ufał drużynie i wiał jak głupi... Niedobrze... Takim sposobem ekipa była w zasadzie mniejsza o jedną osobę...
- Dobra, udało się. Chodźmy stąd. Na dole, w bezpiecznym miejscu pogadamy sobie spokojnie - powiedział elf poważnym głosem. Poprowadził wszystkich ku wyjściu pilnując czy nie natkną się po drodze na jakieś gryfy.

-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Re: [Freestyle] Harmondale - dom graczy
Pasov
Owinęła na spokojnie jajo zapasową sukienką, którą miała w torbie. Schowała zabezpieczone w ten sposób jajo do torby, starając się na nią uważać o wiele mocniej niż zwykle.
- Chodźmy, trzeba tylko pamiętać o tym uskoku na skalnej półeczce - powiedziała, ruszając za Sangathanem. Nasłuchwiała skrzeczenia. Była ciekawa, czy oznacza ono wezwanie pomocy, czy też jest próbą zastraszenia napastnika. A jeśli tym pierwszym... To jak daleko się niesie takie skrzeczenie.
Miała nadzieję, że raczej niezbyt daleko.
Owinęła na spokojnie jajo zapasową sukienką, którą miała w torbie. Schowała zabezpieczone w ten sposób jajo do torby, starając się na nią uważać o wiele mocniej niż zwykle.
- Chodźmy, trzeba tylko pamiętać o tym uskoku na skalnej półeczce - powiedziała, ruszając za Sangathanem. Nasłuchwiała skrzeczenia. Była ciekawa, czy oznacza ono wezwanie pomocy, czy też jest próbą zastraszenia napastnika. A jeśli tym pierwszym... To jak daleko się niesie takie skrzeczenie.
Miała nadzieję, że raczej niezbyt daleko.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.

-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Re: [Freestyle] Harmondale - dom graczy
Ardel:
Chłopak się nieco zmachał. Szczególnie przebijanie się przez ten ciemny korytarz było dość nieprzyjemne...
Wyszedł an zewnątrz i odetchnął... ale to jeszcze nie był koniec. Trzeba było wiać dalej...
- Taaa, sugeruję wiać dalej jednak... - stwierdził Ardel i wskazał kciukiem wejście. - Te ptaszki wciąż pokrzykują. Raczej już wiedzą, że nas nie ma wiec uważam, że wołają inne zabawne zwierzątka za swojej rodziny - skrzywił się. Chyba powinni zatrzymać taką kolejność jak wcześniej...
Chłopak się nieco zmachał. Szczególnie przebijanie się przez ten ciemny korytarz było dość nieprzyjemne...
Wyszedł an zewnątrz i odetchnął... ale to jeszcze nie był koniec. Trzeba było wiać dalej...
- Taaa, sugeruję wiać dalej jednak... - stwierdził Ardel i wskazał kciukiem wejście. - Te ptaszki wciąż pokrzykują. Raczej już wiedzą, że nas nie ma wiec uważam, że wołają inne zabawne zwierzątka za swojej rodziny - skrzywił się. Chyba powinni zatrzymać taką kolejność jak wcześniej...
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!

-
- Bosman
- Posty: 1784
- Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P
Re: [Freestyle] Harmondale - dom graczy
Wszyscy odsapnęli po ucieczce i mogli się teraz trochę uspokoić. Podkradnięcie gryfiego jaja okazało się bardzo ekscytujące i niebezpieczne, ale to jeszcze nie był koniec.
Drużyna wyszła na zewnątrz, gdzie świszczący wiatr zagłuszył złowrogie skrzeki. Tym samym pojawiła się nadzieja, że jeśli oni ich nie słyszą, to dorosłe gryfy o niczym się nie dowiedzą, zanim nie wrócą do gniazda.
Przemieszczanie się po skalnej półce było nieco trudniejsze niż wcześniej - zapewne z powodu pośpiechu i nerwów. Zapamiętanie o trudniejszym do przejścia miejscu bardzo się przydało, gdyż mogłoby wywołać zbyt szybki i niekontrolowany powrót na dół.
Zawodnicy zeszli ze skalnej półki i ruszyli górzystym terenem w stronę wioski. Niestety do lasu im trochę brakowało, a dopiero ten będzie mógł dać im możliwość ukrycia się przed złowrogimi spojrzeniami z góry.
Sangathan wypatrywał gryfów, Pasov uważała na cenny pakunek w torbie, Ardel rozglądał się za gryfami i żwawo dotrzymywał kroku elfom, zaś Fergo nic nie powiedział i wyglądał na przygnębionego, choć nadążał za resztą.
Przez kilka minut przemieszczali się skalnym zboczem, kilkakrotnie zeskakując z niedużych wysokości. Droga w dół wydawała się łatwiejsza, niż w górę. Choć nie dla Pasov, która musiała uważać na przenoszony pakunek.
Przeszli już większość drogi po odsłaniających ich skałach i powoli zaczynali nabierać pewności we własne bezpieczeństwo, gdy nagle.
- Gryfy! - ostrzegł Sangathan i wskazał ręką kierunek w górze, przed nimi.
Wszyscy tam spojrzeli, ale jedynie Pasov, jako elf, rozpoznała stworzenia. Pozostali nie mieli jednak powodów, aby nie dowierzać informacji.
Wszyscy żwawo schowali się za drobniejszymi skałkami lub większymi kamieniami. Zaraz potem po ziemi szybko przemknęło kilka drobnych cieni.
Nie zaatakowały drużyny i wyglądało na to, że tym razem udało im się. Dorosłe gryfy wracały do swojego gniazda i będą tam lada moment. Tymczasem drużynie zostało sporo drogi do bezpieczniejszego lasu, chyba że po drodze schronią się w kopalni.
Drużyna wyszła na zewnątrz, gdzie świszczący wiatr zagłuszył złowrogie skrzeki. Tym samym pojawiła się nadzieja, że jeśli oni ich nie słyszą, to dorosłe gryfy o niczym się nie dowiedzą, zanim nie wrócą do gniazda.
Przemieszczanie się po skalnej półce było nieco trudniejsze niż wcześniej - zapewne z powodu pośpiechu i nerwów. Zapamiętanie o trudniejszym do przejścia miejscu bardzo się przydało, gdyż mogłoby wywołać zbyt szybki i niekontrolowany powrót na dół.
Zawodnicy zeszli ze skalnej półki i ruszyli górzystym terenem w stronę wioski. Niestety do lasu im trochę brakowało, a dopiero ten będzie mógł dać im możliwość ukrycia się przed złowrogimi spojrzeniami z góry.
Sangathan wypatrywał gryfów, Pasov uważała na cenny pakunek w torbie, Ardel rozglądał się za gryfami i żwawo dotrzymywał kroku elfom, zaś Fergo nic nie powiedział i wyglądał na przygnębionego, choć nadążał za resztą.
Przez kilka minut przemieszczali się skalnym zboczem, kilkakrotnie zeskakując z niedużych wysokości. Droga w dół wydawała się łatwiejsza, niż w górę. Choć nie dla Pasov, która musiała uważać na przenoszony pakunek.
Przeszli już większość drogi po odsłaniających ich skałach i powoli zaczynali nabierać pewności we własne bezpieczeństwo, gdy nagle.
- Gryfy! - ostrzegł Sangathan i wskazał ręką kierunek w górze, przed nimi.
Wszyscy tam spojrzeli, ale jedynie Pasov, jako elf, rozpoznała stworzenia. Pozostali nie mieli jednak powodów, aby nie dowierzać informacji.
Wszyscy żwawo schowali się za drobniejszymi skałkami lub większymi kamieniami. Zaraz potem po ziemi szybko przemknęło kilka drobnych cieni.
Nie zaatakowały drużyny i wyglądało na to, że tym razem udało im się. Dorosłe gryfy wracały do swojego gniazda i będą tam lada moment. Tymczasem drużynie zostało sporo drogi do bezpieczniejszego lasu, chyba że po drodze schronią się w kopalni.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera

Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy

-
- Tawerniana Wilczyca
- Posty: 2370
- Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
- Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
- Kontakt:
Re: [Freestyle] Harmondale - dom graczy
Sangathan
- Gryfy lubią wysokie miejsca i nie złażą raczej do podziemia. Chadzają spać też raczej ze zmierzchem. Możemy do tego czasu przeczekać w jakimś schronieniu - powiedział elf gdy dorosłe bestie się oddaliły w stronę gniazda.
- Nim dotrzemy do lasu, w którym będziemy przed nimi bezpieczni trochę czasu minie. Jeśli ktoś ma inny pomysł to słucham. Tylko szybko. Nim one wrócą. Na otwartej przestrzeni nie mamy szans bez kilku dobrych łuczników - dodał surowo.
- Gryfy lubią wysokie miejsca i nie złażą raczej do podziemia. Chadzają spać też raczej ze zmierzchem. Możemy do tego czasu przeczekać w jakimś schronieniu - powiedział elf gdy dorosłe bestie się oddaliły w stronę gniazda.
- Nim dotrzemy do lasu, w którym będziemy przed nimi bezpieczni trochę czasu minie. Jeśli ktoś ma inny pomysł to słucham. Tylko szybko. Nim one wrócą. Na otwartej przestrzeni nie mamy szans bez kilku dobrych łuczników - dodał surowo.

-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Re: [Freestyle] Harmondale - dom graczy
Ardel:
- Noo, pakujemy się do tej kopalni i czekamy aż ptaszyska pójdą spać. najlepiej ruszajmy do razu - mruknął Ardel. Wolał nie spotkać się z dorosłym gryfem twarzą w dziób. Poza tym co mogło im się przydarzyć w tej kopalni?
- Noo, pakujemy się do tej kopalni i czekamy aż ptaszyska pójdą spać. najlepiej ruszajmy do razu - mruknął Ardel. Wolał nie spotkać się z dorosłym gryfem twarzą w dziób. Poza tym co mogło im się przydarzyć w tej kopalni?
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!

-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Re: [Freestyle] Harmondale - dom graczy
Pasov
Kwinęła głową potwierdzająco.
- Kopalnia raczej niczym nam nie grozi, nie da się nas tam zauważyć, a gryfy raczej nie będą nas szukały pod ziemią, chyba że mamy wybitnego pecha - stwierdziła, podnosząc się. Nie było po co tracić czasu.
Pozostali podnieśli się za nią. Całą grupką ruszyli szybko w stronę kopalni, wiedząc że to jedyne rozsądne rozwiązanie w tym momencie. Nie mieli zamiaru zatrzymywać się aż do niej nie dotrą.
Pasov spojrzała na swoje dłonie, na których wyraźnie odcinały się kości i ścięgna. Wciąż była strasznie chuda, mimo starań w kierunku zmiany tego stanu rzeczy... Zaczęła nucić piosenkę, którą kiedyś usłyszała wśród swoich pobratymców.
Tylko jeden z jej towarzyszy był w stanie rozpoznać słowa starego, nawet jak dla elfów, dialektu.
"Nigdy nie bój się patrzeć na niebo..."
Kwinęła głową potwierdzająco.
- Kopalnia raczej niczym nam nie grozi, nie da się nas tam zauważyć, a gryfy raczej nie będą nas szukały pod ziemią, chyba że mamy wybitnego pecha - stwierdziła, podnosząc się. Nie było po co tracić czasu.
Pozostali podnieśli się za nią. Całą grupką ruszyli szybko w stronę kopalni, wiedząc że to jedyne rozsądne rozwiązanie w tym momencie. Nie mieli zamiaru zatrzymywać się aż do niej nie dotrą.
Pasov spojrzała na swoje dłonie, na których wyraźnie odcinały się kości i ścięgna. Wciąż była strasznie chuda, mimo starań w kierunku zmiany tego stanu rzeczy... Zaczęła nucić piosenkę, którą kiedyś usłyszała wśród swoich pobratymców.
Tylko jeden z jej towarzyszy był w stanie rozpoznać słowa starego, nawet jak dla elfów, dialektu.
"Nigdy nie bój się patrzeć na niebo..."
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.

-
- Bosman
- Posty: 1784
- Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P
Re: [Freestyle] Harmondale - dom graczy
Aby nie ryzykować niemiłego spotkania z gryfami, cała drużyna udała się szybko w kierunku kopalni. Gdy dotarli do wejścia, Sangathan zauważył na horyzoncie szubko przemieszczające się gryfy. Wyglądało, na to, ze zawodnicy podjęli słuszną decyzję i dotarli do schronienia w samą porę.
Nawet niezbyt silne kopnięcie wystarczyło, aby stary płotek ustąpił im dając możliwość wejścia do środka. Kopalnia była stara i raczej zaniedbana, pamiętając o tabliczce sprzed wejścia przedstawiającą ludzika na którego spadają kamienie drużyna starała się nie dotykać ścian. W środku było dość zimno, więc rozpalono ogień - oczywiście na tyle głęboko kopalni, aby światło ognia nie zwróciło uwagi gryfów.
Reszta dnia minęła zawodnikom dość spokojnie - bardzo spokojnie porównując z jego początkiem.
Bez trudu zdobyli węgiel, zjedli i pogawędzili o wszystkim i niczym, poznając się nieco lepiej.
- Fergo powiedział, że jak wygrają, to pojedzie do domu, aby ożenić się ze swoją ukochaną Julią, a potem razem przyjadą do ich wspólnych włości, które wygrają. Zdradził też swoje zamiłowania do muzyki i wspinania się po drzewach.
- Ardel zdradził, że jest alchemikiem i potrafi wyleczyć co po prostsze schorzenia. Oraz, że ma ambicje na zostanie czarodziejem, a kiedyś, jak się uda to nawet potężnym czarodziejem.
- Pasov ani słowem nie zdradziła nic ze swojej przeszłości. Sądząc po jej posturze, nie wiodło się jej najlepiej, więc nikt nie nalegał na żadne informacje. Podczas posiłku, Elfka zdradziła jednak, że chciałaby nabrać nieco ciała.
- Sangathan też niewiele o sobie powiedział. Ledwo zauważalnie, z politowaniem pokiwał jednak głową, gdy Ardel mówił o magii. Zaś gdy rozmawiali o ponurej i szarej kopalni, w której się znaleźli, stwierdził, że dla niego taki obraz jest całkowicie normalny - nikt się jednak nie dopytywał o szczegóły.
Popołudniu odpoczęli, leżąc sobie na rozłożonych posłaniach i nawet ucinając sobie małą drzemkę. Wieczorem, gdy słońce już zaszło, mogli śmiało przypuszczać, że gryfy wróciły do siebie i ruszyć do wioski. Sangathan wyszedł na zwiad i nic nie zauważył - żaden gryf nie mknął po gwieździstym niebie. Owszem mogły drzemać i czekać na nich w lesie, ale to i tak wydawało się bezpieczniejsze, niż podróż za dnia.
Nawet niezbyt silne kopnięcie wystarczyło, aby stary płotek ustąpił im dając możliwość wejścia do środka. Kopalnia była stara i raczej zaniedbana, pamiętając o tabliczce sprzed wejścia przedstawiającą ludzika na którego spadają kamienie drużyna starała się nie dotykać ścian. W środku było dość zimno, więc rozpalono ogień - oczywiście na tyle głęboko kopalni, aby światło ognia nie zwróciło uwagi gryfów.
Reszta dnia minęła zawodnikom dość spokojnie - bardzo spokojnie porównując z jego początkiem.
Bez trudu zdobyli węgiel, zjedli i pogawędzili o wszystkim i niczym, poznając się nieco lepiej.
- Fergo powiedział, że jak wygrają, to pojedzie do domu, aby ożenić się ze swoją ukochaną Julią, a potem razem przyjadą do ich wspólnych włości, które wygrają. Zdradził też swoje zamiłowania do muzyki i wspinania się po drzewach.
- Ardel zdradził, że jest alchemikiem i potrafi wyleczyć co po prostsze schorzenia. Oraz, że ma ambicje na zostanie czarodziejem, a kiedyś, jak się uda to nawet potężnym czarodziejem.
- Pasov ani słowem nie zdradziła nic ze swojej przeszłości. Sądząc po jej posturze, nie wiodło się jej najlepiej, więc nikt nie nalegał na żadne informacje. Podczas posiłku, Elfka zdradziła jednak, że chciałaby nabrać nieco ciała.
- Sangathan też niewiele o sobie powiedział. Ledwo zauważalnie, z politowaniem pokiwał jednak głową, gdy Ardel mówił o magii. Zaś gdy rozmawiali o ponurej i szarej kopalni, w której się znaleźli, stwierdził, że dla niego taki obraz jest całkowicie normalny - nikt się jednak nie dopytywał o szczegóły.
Popołudniu odpoczęli, leżąc sobie na rozłożonych posłaniach i nawet ucinając sobie małą drzemkę. Wieczorem, gdy słońce już zaszło, mogli śmiało przypuszczać, że gryfy wróciły do siebie i ruszyć do wioski. Sangathan wyszedł na zwiad i nic nie zauważył - żaden gryf nie mknął po gwieździstym niebie. Owszem mogły drzemać i czekać na nich w lesie, ale to i tak wydawało się bezpieczniejsze, niż podróż za dnia.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera

Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy

-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Re: [Freestyle] Harmondale - dom graczy
Ardel:
Chłopak wyjrzał i się rozglądnął. - No to chyba można wracać - mruknął. Osobiście nie wierzył w inteligencję gryfów, ale z drugiej strony miał o nich bardzo blade pojęcie, więc się nie wypowiadał. Spojrzał na Pasov. - Eh.. jest jakaś szansa, że czyhają na nas? - zapytał, unosząc brew. Osobiście trzymał kciuki za odpowiedź negatywną. Chciał wrócić do miasta, wziąć kąpiel i wyspać siew normalnym łóżku... no i zobaczyć z kimś...
Chłopak wyjrzał i się rozglądnął. - No to chyba można wracać - mruknął. Osobiście nie wierzył w inteligencję gryfów, ale z drugiej strony miał o nich bardzo blade pojęcie, więc się nie wypowiadał. Spojrzał na Pasov. - Eh.. jest jakaś szansa, że czyhają na nas? - zapytał, unosząc brew. Osobiście trzymał kciuki za odpowiedź negatywną. Chciał wrócić do miasta, wziąć kąpiel i wyspać siew normalnym łóżku... no i zobaczyć z kimś...
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!

-
- Tawerniana Wilczyca
- Posty: 2370
- Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
- Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
- Kontakt:
Re: [Freestyle] Harmondale - dom graczy
Sangathan
Elf wrócił ze zwiadu zadowolony wynikami.
- Droga powinna być bezpieczna. Gryfy są niczym orły, mają doskonały wzrok w dzień, ale w nocy nie radzą sobie już tak świetnie. Sądzę, że wróciły do gniazda. Radzę ruszyć się póki mamy taką możliwość. Noc jest ciepła i pogodna, a nad ranem gryfy mogą wznowić poszukiwania... Tego przecież nie chcemy - powiedział. Był już gotów do drogi.
- Pójdę pierwszy. Z was wszystkich w ciemności widzę najlepiej. Najszybciej wyłapię ruch. Pasov sądzę, że ktoś z twoim słuchem najlepszy będzie na tyły. Będziemy wtedy zabezpieczeni z dwóch stron - powiedział. Ferga wolał mieć gdzieś blisko siebie, bo ten chłopak ciągle ładował się w kłopoty... Ardel powinien mieć wystarczająco oleju w głowie by sobie poradzić. W zasadzie mógł spokojnie dotrzymać towarzystwa Pasov.
Elf wrócił ze zwiadu zadowolony wynikami.
- Droga powinna być bezpieczna. Gryfy są niczym orły, mają doskonały wzrok w dzień, ale w nocy nie radzą sobie już tak świetnie. Sądzę, że wróciły do gniazda. Radzę ruszyć się póki mamy taką możliwość. Noc jest ciepła i pogodna, a nad ranem gryfy mogą wznowić poszukiwania... Tego przecież nie chcemy - powiedział. Był już gotów do drogi.
- Pójdę pierwszy. Z was wszystkich w ciemności widzę najlepiej. Najszybciej wyłapię ruch. Pasov sądzę, że ktoś z twoim słuchem najlepszy będzie na tyły. Będziemy wtedy zabezpieczeni z dwóch stron - powiedział. Ferga wolał mieć gdzieś blisko siebie, bo ten chłopak ciągle ładował się w kłopoty... Ardel powinien mieć wystarczająco oleju w głowie by sobie poradzić. W zasadzie mógł spokojnie dotrzymać towarzystwa Pasov.

-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Re: [Freestyle] Harmondale - dom graczy
Pasov
Spojrzała na nocne niebo, wdychając pachnące pięknie powietrze. Słuchała, co proponuje Sangathan.
- Tak, myślę że masz rację - popatrzyła na niego, i zmrużyła oczy, jakby zastanawiając się nad czymś. Po chwili jednak potrząsnęła głową, odkładając rozważania na później, tak jakby nie były zbytnio istotne w tej chwili.
- Może Ardel gdzieś bliżej mnie, a Fergo bardziej z przodu? - najwyraźniej rozumowała podobnie - Wtedy mamy już ustalony szyk i możemy ruszać. Najlepiej już teraz, później chodzenie po lesie w ciemnościach stanie się niebezpieczne dla tych, którzy nie są wyposażeni w odpowiedni wzrok.
Spojrzała na nocne niebo, wdychając pachnące pięknie powietrze. Słuchała, co proponuje Sangathan.
- Tak, myślę że masz rację - popatrzyła na niego, i zmrużyła oczy, jakby zastanawiając się nad czymś. Po chwili jednak potrząsnęła głową, odkładając rozważania na później, tak jakby nie były zbytnio istotne w tej chwili.
- Może Ardel gdzieś bliżej mnie, a Fergo bardziej z przodu? - najwyraźniej rozumowała podobnie - Wtedy mamy już ustalony szyk i możemy ruszać. Najlepiej już teraz, później chodzenie po lesie w ciemnościach stanie się niebezpieczne dla tych, którzy nie są wyposażeni w odpowiedni wzrok.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.

-
- Bosman
- Posty: 1784
- Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P
Re: [Freestyle] Harmondale - dom graczy
Ustaliwszy szczegóły drużyna ósma ruszyła w drogę. Trzymając się wyznaczonego szyku kroczyli przez mroczny las w towarzystwie odgłosów nocy - głównie świerszczy i sów. Korony drzew przysłaniały większość gwieździstego nieba, ale świadome zagrożenia elfy wypatrywały gryfów i tam - póki co nigdzie ich nie było, choć mogły się czaić za każdym drzewem.
Byli już dalej niż w połowie drogi, gdy w pewnym momencie idący na przedzie Sangathan zatrzymał towarzyszy gestem ręki. Zobaczył coś na ziemi.
Ostrożnie podszedł kilka drobnych kroków do przodu i obejrzał coś co leżało na ziemi.
- Nic nam nie grozi, chodźcie. - powiedział, ale jego zapewnienie o bezpieczeństwie zabrzmiało niezbyt przekonująco.
Gdy reszta drużyny do niego dołączyła zobaczyli leżące na ziemi, martwe ciało. Był to inny zawodnik - jeden z drużyny krasnoludów, których widzieli w karczmie.
- Mieliśmy więcej szczęścia niż nam się mogło zdawać. - powiedział Sangathan. - Może urządzimy mu jakiś...
Nagle przerwał w pół zdania, a Pasov wiedziała dlaczego - też usłyszała odgłos łamanej gałązki.
- Coś tam jest. - szepnęła elfka i wskazała głową na pobliskie, niezbyt gęste krzaki.
W mroku nocy, wspomaganym przez cienie koron drzew, nawet elfie oczy nie przebiły się przez zarośla.
Byli już dalej niż w połowie drogi, gdy w pewnym momencie idący na przedzie Sangathan zatrzymał towarzyszy gestem ręki. Zobaczył coś na ziemi.
Ostrożnie podszedł kilka drobnych kroków do przodu i obejrzał coś co leżało na ziemi.
- Nic nam nie grozi, chodźcie. - powiedział, ale jego zapewnienie o bezpieczeństwie zabrzmiało niezbyt przekonująco.
Gdy reszta drużyny do niego dołączyła zobaczyli leżące na ziemi, martwe ciało. Był to inny zawodnik - jeden z drużyny krasnoludów, których widzieli w karczmie.
- Mieliśmy więcej szczęścia niż nam się mogło zdawać. - powiedział Sangathan. - Może urządzimy mu jakiś...
Nagle przerwał w pół zdania, a Pasov wiedziała dlaczego - też usłyszała odgłos łamanej gałązki.
- Coś tam jest. - szepnęła elfka i wskazała głową na pobliskie, niezbyt gęste krzaki.
W mroku nocy, wspomaganym przez cienie koron drzew, nawet elfie oczy nie przebiły się przez zarośla.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera

Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
