dżijzys... widac jak moja sytuacja wygląda... Wiadomo, nie? Musze wybulić 500 stów na nowy modem. Supcio. Póki co dostęp mam. Zupuję Piratów jeszcze dziś, odpiszę w apokaliptyce szaszy i czekam na warhammca. Odnośnie mojej sesji neuroshimy - padła. Duży potencjał, pech a potem po scenariuszu

Dobra, z innej półki. Może nie teraz - za słaby dostęp do neta - ale jak już się ustablilzuję, co by powiedziała tawerniana brać na sesję z superbohaterami odwróconą dokładnie o 360% względem tego co ukazują nam słodkie x-menki, spajdermenki czy supermenki? Proponuję mroczną, krwawą i ciężką sesję z bohaterami walczącymi nie wolność obywateli ale o przeżycie i osiągnięcie swoich celów? Taki uskok w 'bardziej mrocznych watchemnów'
Mam już coś nabazgrane, proszę:
W gabinecie było cicho, zbyt cicho, powiedziałby każdy. Osoba siedząca jednak za biurkiem wyglądała na spokojną i opanowaną, tylko w jej oczach błyszczały iskierki strachu.
Ściana pękła. Tynk sypnął na mężczyznę za biurkiem jak śnieg, zwalił z krzesła.
Do gabinetu wkroczył wysoki mężczyzna w masce i czarnej bluzie z kapturem. W ręce ściskał pistolet a drugą trzymał zaciśniętą w pięść... wielkości dorodnej piłki plażowej.
- Izaak - wyszeptał zakapturzony a oczy błysnęły zza maski - Dawno cię nie widziałem przyjacielu...
Mężczyzna syknął.
- - Mogłem się spodziewać, Hell - wstawał powoli, w jego oczach błysnął podstęp - Mylisz się. Wszyscy się mylą. Nie mam tego.
- Nie jest to istotne. I tak Hell wyśle cię dziś do piekła, cholerna kurwo.
Izaak wystrzelił do przodu, w jego dłoni błysnęła maczeta. Hell uchylił się zręcznie, zamachnął się i gruchnął go pięścią wielkości piłki prosto w żołądek. Izaak wyrżnął w ścianę, spłynął po niej, ale naraz zerwał się, i ryknął. Hell dopadł do niego w długim susie i wbił mu pięść w żołądek przybijając go do ściany, rozrywając wnętrzności. Izaak zawył, zaszarpał rękoma, zamłócił, sflaczał. Hell wyszarpnął unurzaną w krwi pięść i zaczął ją lizać.
- Żegnaj, przyjacielu.
Tymczasem dwieście kilometrów stąd, Jaremy Irons, pozbawiony głowy i dwóch rąk, spływał z nurtem rzeki.