No ale zauważ też w drugą stronę. Nie dostawałbym przypadkiem w ryj od jakiejś łysej pały (parę razy miałem taką sytuację i szczerze powiem, że w życiu tak szybko nie biegałem) za to, że miałem ze sobą kostkę, lub za to, że uraziłem mniejszego przyklinającego ktosia, który powiedział większemu, że niby dużego obrazilem, a więksi nie zadają pytań. To nie ja musiałbym się starać o względy u przeciwnej płci, tylko to o mnie by się starano (chociaż to tak zbyt ogólnikowo... wiadomo jaki los może być upierdliwy). Nie lubiłbym tak samochodów, nie musiałbym dbać o utrzymanie rodziny (a to jest głównie przyjęte, że to mężczyzna odpowiada za finanse, a kobieta za dom i w sumie ja się tego trzymam. Domem zająć się za bardzo nie umiem, a operować finansami bardzo chcę), a i to ja bym miał władzę a nie na odwrót (bo co by nie powiedzieć, to kobieta jest dominująca w związku, a nie na odwrót. Jak jest na odwrót, to znaczy, że związek do dupy, bądź jest jakaś przemoc i ogólnie coś nie tak itd.). W sumie to reasumując, to to się wyrównuje. A i z mojej perspektywy, to zawsze jest to coś nowego.Eglarest pisze:LOD poradził bys sobie nie wątpię ale kurde wyobraz sobie ze krwawił bys szesc dni w miesiącu i nie zdychał, polubil bys zakupy, kosmetyki i zrzędzenie kurcze ty się chłopie zastanów.
Niezmienia to faktu, że teraz z fizyką i psychiką męską, uważam, że wolę być facetem i ogólnie mam lepiej od płci przeciwnej.