.
). Zwykła z tych tańszych, ale od samego poczatku miala niesamowite brzmienie, a po małym wypadku nie znajdziecie takiej drugiej na świecie. Kiedyś przez przypadek z kumpelą kupiłyśmy nie te struny. I teraz ma struny 9 z gitary elektrycznej. Od momentu założenia tych strun kumpela nie daje mi spokoju i ciągle na moim kochanym instrumencie gra.Pełna zgoda - na flecie prostym nauczyłem się grać samemu (!) jak miałem chyba 7-8 lat... Może jakbym ćwiczył, to by coś z tego było, jednak keyboard okazał się silniejszy... A do dzisiaj, jak sobie przypomnę, że chciałem pierwotnie zdawać na flet do szkoły muzycznej, to chce mi się śmiać... Dęte blaszane jednak zdecydowanie bardziej mi pasowały :>WinterWolf pisze: Drugi instrument to flet prosty. Gram lepiej niż na gitarze, bo gra na flecie jest o niebo łatwiejsza niż na każdym innym instrumencie na świecie.
Niby mam wyczucie, znam nutki i inne czarne kropki na dziwnej zakreskowanej kartce i mam wyobraźnie muzyczną.. Tyle, że lepiej mi sie mysli obrazami 
Zauroczył mnie i chciałabym kiedyś spróbować. Na pewno gra się trudniej niż na prostym, ale nie wiem o ile i pojęcia nie mam jak w rzeczywistosci brzmią dźwięki tego fletu. Drugi instrument, na który się zbieram i nie mogę się zebrać to... harmonijka ustna. Grałam kiedys dawno temu na takowej. Czasy moich początków przygody z RPGami. Ech te czasy... Chyba trzeba odświeżyć wspomnienia i w końcu wybrać się do sklepu muzycznego po harmonijkę i spróbować ponownie swych sił...Są mniej skrzekliwe (bo brzmienie fletu prostego jest dość... nieciekawe), a jeśli chodzi o samą grę na tym, to nie ma co porównywać prostego i poprzecznegoWinterWolf pisze:Od dawna za to fascynują mnie takie instrumenty jak, np. flet poprzeczny. Widziałam i słyszałam, ale tylko w TV
Zupełnie inna technika zadęcia, o mechanizmie już nie wspomnę. Powiem tylko, że początkowo ilość klapek i przycisków może przerazić kogoś grającego np. na instrumencie wyposażonym tylko w suwak (np. mnie ). Ale wydaje mi się, że flet poprzeczny nie jest specjalnie trudny, bo wszystkie osoby jakie znałem grały w miarę przyzwoicie i nie kaleczyły zbytnio. W porównaniu do takiego oboju, na którym większość osób fałszowała i dość nieprzyjemnie skrzeczała , to chyba coś znaczy 
.
. W sam raz na dobry początek.. Teraz toczę krwawy bój z tonacjami durowymi. Jak na razie ucierpiały tylko moje palce. Ernie Balls. Gram zaledwie na dziewiątkach, a i tak jest ciężko - na Judas Priesta w sam raz. Im grubsze struny tym "ciężej", ale trudniej shredowaćMoże ktoś mi doradzi jakie struny (chodzi o grubość i markę) są dobre do ciężkiego grania?
.
