Tawerna RPG

Nie no bez przesady, Tolkien z fabułą to nic nowego nie wymyślił! W skrócie to wygląda tak:
1. jest wielki zły
2. trzeba mu nakopać
3. proces kapania
4. koniec

Inna sprawa, ze styl Tolkiena i naprawdę fajne opisy przyćmiły niezbyt wyszukaną fabułę do tego stopnia, że książki wciągają jak bagno i przynoszą niesamowitą radochę

Ten schemat jest w co drugiej książce/filmie/powieści wiesz?

Zachajew pisze:Historia zmiotła inne powieści Fantasy.

No jest, a wcześniej zachwycałeś się tym schematem w twórczości Tolkiena. W jaki sposób opowiedziana przez niego historia jest lepsza od reszty dzieł, dziełek i kompletnych porażek podążających tym samym utartym szlakiem?

Powiem krótko - język i sposób opowiadania. Schemat jest taki sam w wielu powieściach, opowiadaniach i eposach od samej starożytności. Odchodząc ciut od głównego nurtu - Gwiezdne Wojny fajnie się ogląda, mało kto zwraca uwagę na to, że schemat mają ten sam co zwykłe westerny. Historia jest po prostu inaczej opowiedziana. Władca Pierścieni językowo prześciga większość książek, które wcześniej i później operowały tym samym schematem.

@evilmg: Co do utartego szlaku - WP był jedną z tych powieści, która przetarła ten szlak. Inaczej nie trafiłaby do wyobraźni setek tysięcy ludzi jakieś 50 lat temu i nie trzymałaby się w tej wyobraźni do dziś. O ile wiem to ostatnio pojawiają się pomysły by WP tudzież Hobbit znalazły się na listach lektur. Wcześniej ludzie czytali to głównie dla przyjemności. Przed WP i po WP były już książki z tym samym schematem, ale czy ktoś je pamięta w pięć lat po pierwszym wydaniu? A WP owszem.

Takie jest moje odczucie. Przydałby się jakiś teoretyk czy historyk literatury...

Z tego co wiem to hobbit na tej liście powinien już być (3 klasa gimnazjum bodaj)...

Jeśli chodzi o przecieranie szlaków to racja choć podobno Tolkien lubił twórczość Howarda (tego od Conana) co mogło wpłynąć na jego twórczość, ale tutaj nie chodzi o kolejność, ale o rozmach

Zarówno Conan jak i WP coś sobą wniosły do gatunku. Chociaż uważam, że są to dwie różne nieporównywalne klasy, to jednak mają pewne wspólne cechy i nie ukrywajmy, ale całkiem prawdopodobne, że gdyby nie te książki współczesna fantasy wyglądałaby zupełnie inaczej. Można te książki kochać lub nienawidzić, ale z racji tego czym są i jak mocno żyją w świadomości ludzi na całym świecie warto mieć o nich jako takie pojęcie.

Co do Hobbita i kanonu lektur - mam kontakt ze środowiskiem bibliotekarskim. Od jakiegoś czasu Hobbit to znika to się pojawia na listach lektur. Trochę źle, że zrobiono z tej książki szkolny przymus... Wiele osób zniechęci się do niego zapewne przez sam ten fakt. Mielenie tego na lekcjach odbiera czytaniu cały czar. Nie każdy lubi czytać w tym wieku - czasem człowiek zaczyna lubić te formę spędzania czasu dopiero po zakończeniu liceum... Cóż, szkoda. Należę do osób, które nie są zwolennikami tworzenia ścisłych kanonów lekturowych...

Ja aktualnie przymierzam się do przeczytania "Władcy" po raz kolejny.

Zarówno Hobbit jak i WP są to książki, które ogromnie cenię i uwielbiam. Silmarillion przeczytałem raz i na razie nie potrzebuję bardziej się w to zagłębiać. A twórczość Tolkiena kocham od maleńkości. Zanim nauczyłem się czytać, to mama mi czytała Hobbita, później Władcę (można powiedzieć, że miłość do fantasy wyssałem z mlekiem matki ;>). Nie sądzę by powstała jeszcze kiedyś książka mogąca się równać z tym co stworzył Mistrz Tolkien.

Według mnie dzieło Tolkiena to jest mistrzostwo.Jak się zacznie czytać to już nie można skończyć.Dołączenie "Hobbita" do listy lektur do według mnie wspaniały pomysł

Tolkien jest schematyczny? Nie żeby coś, ale on jest WSPÓŁTWÓRCĄ panujących do dziś schematów. I to całe zoo w postaci orków, trolli, elfów, krasnoludów-on to wszystko zebrał do kupy i sprawił, że stało się popularne!

Taki wizerunek elfów Tolkien właściwie stworzył we właściwie wszystkich poprzednich książkach występowały one jako malutkie i głupiutkie stworzonka

Bzdura. Przywrócił ten wizerunek z bardzo starych skandynawskich legend. Zaś na malutkie i głupiutkie, przemianowali je chrześcijanie, żeby nie utożsamiano ich z niczym boskim.
Celem Tolkiena było przywrócenie tego dostojnego wizerunku elfów. W sumie całkiem mu się to udało.

Właściwie stworzył wiem o tym gdzie znalazł ich pierwowzór...

Czyżbyśmy czytali tą samą książkę o "Władcy Pierścieni"?

Być może. Tych książek o WP jest pełno. O WP miałem temat na maturę, i tak się tym zainteresowałem, że w sumie wgłębiłem się w temat bardziej niż miałem.

Najlepsze opracowanie jakie miałem nazywało się "Magiczny świat władcy pierścieni. Mity, legendy i fakty leżące u źródeł arcydzieła". Była to pozycja napisana z myślą o młodszych czytelnikach, ale działała jakoś strasznie inspirująco. Miałem inne opracowania, ale były hmm... drętwe. Wyżej wymieniona książka jest niby mała objętościowo, ale daje punkt zaczepienia do szukania samemu informacji. Tzn. jeśli autor tam wspominał o jakimś micie, legendzie, postaci, to od razu wklepywałem to w googlach, żeby dowiedzieć się czegoś więcej. Taka magia, która zaraża zafascynowaniem dziełami Tolkiena. Zdecydowanie polecam.

Tak, tak, właśnie tą mam , dostałam na jakieś urodziny, czytałam wiele lat temu. Jest bardzo przejrzyście napisana i nadal wiele rzeczy z niej pamiętam, wydanie bardzo ładne i estetyczne, no i są obrazki

Mam jeszcze film o Władcy Pierścieni i Tolkienie z Focusa, są wywiady z aktorami, pokazane rodzinne okolice Tolkiena, jego dom, Oxford.... bardzo polecam

Tolkiena nie można nazwać schematycznym.... bardzo przepraszam
Idąc tropem walki dobra ze złem, schematyczną historią możemy nazwać dwie trylogie Gwiezdnych Wojen. A niechby któryś spróbował powiedzieć, ze to schematy!
Tolkien stworzył ogromny, wspaniały i niemalże kompletny świat. A co najważniejsze - spójny. W tym swoim świecie umieścił ciekawe historie, takie jak historia Frodo Bagginsa czy Turina, syna Hurina. Schematyczne (i to nie do końca) jest tylko założenie. "Walka dobra ze złem". Tolkien przez całe swoje zycie stworzył wspaniałe dzieło i nie opierał się na schematach...