Filmy vs. Książki

Biblioteka Światów
bulkazchlebem
Szczur Lądowy
Posty: 12
Rejestracja: czwartek, 1 marca 2007, 17:34
Lokalizacja: Toruń

Post autor: bulkazchlebem »

Zwykle filmy są robione na podstawie książek , od których się zwykle wszystko zaczyna.Gdyby nie książki nie byłoby tylu świetnych filmów, które stają się hitami , więc sądzę, że ich sukcesy kinowe to głównie zasługa książek i świetnych pisarzy.Dlatego bardziej polecam zapoznanie się najpierw z często niedocenianymi piśmidłami.Wkurza mnie ,że tyle ludzi dopiero usłyszało o Władcy Pierścieni, gdy ten pojawił się w kinach.Później ten tytuł kojarzy im się tylko z filmem.Wielu ludzi uważających się za fanów tej niesamowitej trylogii w życiu nie dotknęło książki.
Aby być wielkim, trzeba być kiedyś małym.
Ravandil
Tawerniany Leśny Duch
Tawerniany Leśny Duch
Posty: 2555
Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
Numer GG: 1034954
Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa

Post autor: Ravandil »

bulkazchlebem pisze:Wkurza mnie ,że tyle ludzi dopiero usłyszało o Władcy Pierścieni, gdy ten pojawił się w kinach.Później ten tytuł kojarzy im się tylko z filmem.Wielu ludzi uważających się za fanów tej niesamowitej trylogii w życiu nie dotknęło książki.
To niestety jest smutna prawda. Jak ktoś mówi, że oglądał film na podstawie książki, to się pytam czy ją czytał... A często tego nie zrobił. Znam też ludzi, którzy mówią "Władca Pierścieni jest super, bo są fajne walki!!!". Niestety. Ja oglądałem całą trylogię wcześniej przeczytawszy książkę. Owszem podobało mi się, ale wolałem klimat pierwowzoru. Męczy mnie też, że tak często reżyserzy sięgają po literaturę, jakby nie mieli własnych pomysłów... I potrafią spaprać najlepszą fabułę. Dlatego wolę książki, bo dają większe możliwości odbioru treści niż filmy.
Nordycka Zielona Lewica


Obrazek
http://www.lastfm.pl/user/Ravandil/

Obrazek
Behemoth
Majtek
Majtek
Posty: 76
Rejestracja: poniedziałek, 19 lutego 2007, 18:39
Lokalizacja: from the land of Mordor where the shadows lie

Post autor: Behemoth »

heh ja też usłyszałem o Władcy, gdy wychodził film i też uważałem film, za cudo, ale sięgnąłem po knige i zacząłem przeklinać Jacksona(nie Michaela), że spier*o*ił fabułę, dołączając elementy rodem z komiksów. Teraz zanim obejrze jakikolwiek film na podstawach książki, to najpierw czytam pierwowzór a dopiero potem oglądam film. Książki RULEZZZ:D
"Wandering the globe around
I saw no miracles nor wonders
Humanity so poisoned by their myths
Why none can see my wings?!
God is Dead!!! Dead !!! Helleluyah!!!"
Vader: Halleluyah (God is Dead)
GG:1362756
Archimonde
Szczur Lądowy
Posty: 19
Rejestracja: niedziela, 11 marca 2007, 20:02

Post autor: Archimonde »

osobiście nie lubie czytać ksiązek ale mój brat mówi że nie będe miał wyobraźni więc czytam a filmy uwielbiam więc
film 3:1 książki
Coen z Poviss
Szczur Lądowy
Posty: 8
Rejestracja: piątek, 9 marca 2007, 19:12

Post autor: Coen z Poviss »

Hmm, film nie zmusza do myślenia, książka zaś daje większe pole do popisu naszej wyobraźni. Trundo wybrać. Chyba jednak wybiorę książkę. Powód jest trywialny- mogę ja zabrać do plecaka i czytać podczas nudnej podróży z i do szkoły ;-)
Tevery Best
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 1271
Rejestracja: środa, 14 lutego 2007, 21:43
Numer GG: 10455731
Lokalizacja: Radzymin

Post autor: Tevery Best »

bulkazchlebem pisze:Wkurza mnie ,że tyle ludzi dopiero usłyszało o Władcy Pierścieni, gdy ten pojawił się w kinach.
Hehehe... a teraz historia z życia wzięta. Całą trylogię Władcy Pierścieni dostałem na urodziny wtedy, gdy Drużyna Pierścienia wchodziła na ekrany, było to kolejne wznowienie, tym razem z okazji premiery, co nie było napisane wprost, ale każdy by się domyślił. Miałem wtedy chyba 8 czy 9 latek, albo i jeszcze mniej, i na historii literatury światowej znałem się jak, nie przymierzając, świnia na gwiazdach. Za to dużo lepiej znałem się na technikach marketingu. I doszedłem do wniosku, że (tylko mnie śmiechem nie zabijcie) to książka jest na podstawie filmu, a nie odwrotnie, i nie warto jej czytać... Poglądy zweryfikowałem dopiero parę lat później. I do dziś się śmieję, jaki mogłem być wtedy głupi.
W tym temacie chyba jeszcze nie pisałem, więc powiem tak: film oparty na książce, nieważne jakiej, to do niej nędzny dodatek. Książka oparta na filmie to nędzny dodatek do niego. A w przypadku oryginałów wolę książki, bo UCZY POPRAWNEJ POLSZCZYZNY. Czytam od czwartego roku życia. I teraz piszę, jak sami widzicie, posty poprawne ortograficznie. Bez słowników, autokorekty, czy czegokolwiek innego. Literatura rozwija w człowieku szósty, ortograficzny zmysł. A jak wszyscy wiemy, Ojczyzna = polszczyzna, uzupełniając Tuwima o jedną kreskę.
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 12 marca 2007, 19:50 przez Tevery Best, łącznie zmieniany 1 raz.
Phoven
Bosman
Bosman
Posty: 1691
Rejestracja: piątek, 21 lipca 2006, 16:39

Post autor: Phoven »

Archimonde pisze:osobiście nie lubie czytać ksiązek ale mój brat mówi że nie będe miał wyobraźni więc czytam a filmy uwielbiam więc
film 3:1 książki
Nie lubisz czytać? Nie powiem żeby mnie to szczególnie zdziwiło :P
Czytam od czwartego roku życia. I teraz piszę, jak sami widzicie, posty poprawne ortograficznie. Bez słowników, autokorekty, czy czegokolwiek innego. Literatura rozwija w człowieku szósty, ortograficzny zmysł.
Chwała! :) Muszę przyznać że również czytałem, czytam i będę czytał dużo ;) Najczęściej "przed snem", czyli 2-3 godziny w łóżku wylegiwania się z dobrym czytadłem... prawdziwe wyciszenie i relaks pod koniec dnia. Film oglądam dość często jednak przedewszystkim w kinie bowiem przeważają tu tzw. źródła towarzyskie ;) Jednkaże nie zgadzam się z twierdzeniem jakoby... Tacyta wstawię :)
film oparty na książce, nieważne jakiej, to do niej nędzny dodatek
Podam przykład - Imię Róży Umberto Eco. Co prawda osobiście uważam że książka jest lepsza niż film lecz samego filmu "nędznym dodatkiem" nazwać, nie nazwę na pewno :)
Co do ortografii, wydaję mi się że prawdą jest że czytanie książek wzmaga ten "zmysł" o którym już powiedziałeś. Niestety pozostaje jeszcze sprawa umiejentności pisania na klawiaturze (przez co często w mych postach zdażają się takie kwaitki jak "upododobania" czy "maił" ;)) oraz rozproszenie spowodowane nie wiadomo czym*. Nastepna zaś zaleta książek to niewątpliwie powiększenie zdolności własnej grafomanii :)


*Prawda jest taka że na to nie znalazłem żadnej wymówki ;)
Szelmon
Buńczuczny Tawerniak
Buńczuczny Tawerniak
Posty: 1441
Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 19:04
Lokalizacja: Baile Atha Cliath
Kontakt:

Post autor: Szelmon »

Tevery Best pisze:(...)trylogię Władcy Pierścieni dostałem na urodziny wtedy, gdy Drużyna Pierścienia wchodziła na ekrany.(...)I odszedłem do wniosku, że (tylko mnie śmiechem nie zabijcie) to książka jest na podstawie filmu, a nie odwrotnie, i nie warto jej czytać...
Piejesz miejscami o tropieniu i tepieniu heretykow, a tu sie znienacka okazuje zes sam jest przebrzydly heretyk i jeszcze sam sie do tego przyznajesz. Piejesz o swojej wspanialej polszczyznie, a walisz haslami pod tytulem " 8 czy 9 latek". Co to sa "latka"? Jakies krotsze lata dla dzieci specjalnej troski?
Tevery Best pisze:film oparty na książce, nieważne jakiej, to do niej nędzny dodatek.
Bzdura. Sa filmy powstale na podstawie ksiazek, ktore sa wybitnymi dzielami. Podam pierwszy z brzegu przyklad: "Clockwork Orange" Stanley'a Kubricka. Jeden z lepszych filmow jakie w zyciu widzialem. Ksiazka Burgessa o tym samym tytule, na ktorej to podstawie powstal ow film, to jedna z lepszych powiesci jakie w zyciu czytalem. Nie trzeba znac ksiazki zeby w pelni docenic film. Nie trzeba znac filmu by w pelni docenic ksiazke. Ekranizacja doskonala.
Moje demony nie odchodza, zasypiaja, ale zawsze sa obecne. Ktos potrafi nucic dla nich ciche kolysanki, ja sam potrafie tylko ryczec im wprost do ucha piesni wojenne. Ten ktos, spiewajac, jednoczesnie kladzie delikatnie palec na moich ustach.
Ravandil
Tawerniany Leśny Duch
Tawerniany Leśny Duch
Posty: 2555
Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
Numer GG: 1034954
Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa

Post autor: Ravandil »

Szelmon pisze:Nie trzeba znac ksiazki zeby w pelni docenic film. Nie trzeba znac filmu by w pelni docenic ksiazke. Ekranizacja doskonala.
Szkoda, że tak rzadko to się zdarza :? Najczęściej twórcy filmów bardzo skrótowo traktuje fabułę książki i żeby głębiej zrozumieć treść i tak trzeba po tę książkę sięgnąć. Przez to w filmach ginie gdzieś klimat książki. Oglądałem swego czasu "Braci Karamazow" w reżyserii Richarda Brooksa, na podstawie powieści Dostojewskiego. Film trwa prawie 3h, ale mnóstwo rzeczy jest wyciętych. Akcja idzie jak burza i miejscami ciężko jest się połapać, o co tak właściwie chodzi, jeśli się nie czytało wcześniej tego dzieła. Dlatego jednak wolę książki, bo film nie jest w stanie oddać wszystkiego. Ale jeśli zdarzy się perełka, taka jak wspomniana przez Szelmona "Mechaniczna Pomarańcza", to z przyjemnością obejrzę, ale jako uzupełnienie własnej wizji.
Nordycka Zielona Lewica


Obrazek
http://www.lastfm.pl/user/Ravandil/

Obrazek
Heimdall
Bosman
Bosman
Posty: 1898
Rejestracja: wtorek, 3 października 2006, 20:11
Lokalizacja: Asgard

Post autor: Heimdall »

Ravandil pisze:Film trwa prawie 3h, ale mnóstwo rzeczy jest wyciętych.
Dlatego tak jest, ponieważ w filmie NIE DA SIĘ zawrzeć wszystkich wątków, o których mogliśmy przeczytać w książce. Przez to właśnie filmy są zwykle gorsze, bo albo są spłycone, albo ich treść zrozumie tylko ten, kto czytał książkę.
Poza tym film, będący dokładną kalką książki, byłby nudny i ci, którzy książkę przeczytali, nie mieliby po co go oglądać.
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 12 marca 2007, 19:18 przez Heimdall, łącznie zmieniany 1 raz.
...
Ravandil
Tawerniany Leśny Duch
Tawerniany Leśny Duch
Posty: 2555
Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
Numer GG: 1034954
Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa

Post autor: Ravandil »

Heimdall pisze: Poza tym film, który będący dokładną kalką książki, byłby nudny i ci, którzy książkę przeczytali, nie mieliby po co go oglądać.
Właśnie o to chodzi, jak przenieść na ekran 1000-stronicową książkę w ten sposób, by film nie był nudny i jednocześnie zbytnio nie spłycał treści? Ciężko, dlatego rzadko się udaje. A większość książek z pozytywizmu/realizmu to takie właśnie opasłe tomiszcza. Dlatego wolę sobie przeczytać książkę, a potem jako dodatek film, by zobaczyć, jak reżyser postrzega treść utworu. W żadnym razie nie traktuję filmu jako głównego dania.
Nordycka Zielona Lewica


Obrazek
http://www.lastfm.pl/user/Ravandil/

Obrazek
Awatar użytkownika
Solarius Scorch
Bosman
Bosman
Posty: 1859
Rejestracja: sobota, 25 czerwca 2005, 13:38
Numer GG: 0
Skype: solar_scorch
Lokalizacja: Cyprysowe Źródła

Post autor: Solarius Scorch »

Właśnie. Cały paradoks daptacji polega na tym, że - jak to przedwczoraj ujął Smirnov - "gdy film jest za bardzo podobny do książki, to w ogóle nie jest do niej podobny". Nasza rozmowa dotyczyła filmu Autostopem przez Galaktykę, świetnej adaptacji, która zawierała w sobie najważniejsze wątki i patenty powieści Adamsa, a co najważniejsze jej ducha, ale nie wahała się wprowadzać nowe pomysły i zmieniać fabułę. Filmowi to ostatnie nie zaszkodziło bynajmniej (może dlatego, że Adams był współscenarzystą).
Perzyn
Bosman
Bosman
Posty: 2074
Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
Numer GG: 6094143
Lokalizacja: Roanapur
Kontakt:

Post autor: Perzyn »

Ja wolę książki. Po prostu i bez jakiejś wielkiej przyczyny. Może dlatego, że jestem swego rodzaju ortodoksem i jak świeżo po lekturze Władcy Pierścieini zacząłem oglądać film to przestałem po 15 minutach, bo denerwowały mnie odstępstwa? Poza tym jestem jednym z tych zboczeńców, którzy uważają, że książki mają duszę... ten ciężar w ręku, ten zapach farby drukarskiej/kurzu z półki, te pożółkłe i nieco pomięto od wielokrotnego czytania stronice, ta starta i podniszczona okładka... innymi słowy ten dreszcz rozkoszy gdy trzyma się w łapce książke. Właśnie dlatego wolę książki. I dlatego, że dobra książka to lekko kilka(naście) godzin podczas, których nie ma mnie dla świata a filmy często potrafią być nudne.
Tevery Best
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 1271
Rejestracja: środa, 14 lutego 2007, 21:43
Numer GG: 10455731
Lokalizacja: Radzymin

Post autor: Tevery Best »

Szelmon pisze: Piejesz miejscami o tropieniu i tepieniu heretykow, a tu sie znienacka okazuje zes sam jest przebrzydly heretyk i jeszcze sam sie do tego przyznajesz.
Jak wynika z dalszej części mojego posta, którą może pominąłeś przy czytaniu, a może po prostu nie zrozumiałeś - zmieniłem poglądy. Nawet Hiszpańska Inkwizycja zezwalała na auto da fe. Po prostu przez parę lat z wymienionego w poście powodu nie czytałem książki, aż pewnego dnia, po wzmiankowanych paru latach, postanowiłem to zmienić.
Szelmon pisze:Piejesz o swojej wspanialej polszczyznie, a walisz haslami pod tytulem " 8 czy 9 latek". Co to sa "latka"? Jakies krotsze lata dla dzieci specjalnej troski?
Jest to wyrażenie, choć zdrobniałe, powszechnie w takich sytuacjach używane do wzmocnienia nacisku na młody wiek podmiotu.
Szelmon pisze: Bzdura. Sa filmy powstale na podstawie ksiazek, ktore sa wybitnymi dzielami.
Nie przeczę. Ale filmy powinno się zostawić filmami, a książki książkami, bo to po prostu chamstwo - X razy to samo i za każdym razem ciągną kasę. Liczy się tylko pierwsze wrażenie artystyczne, a nie 10 powtórka z rozrywki. Takie jest moje zdanie w tym temacie. Ale twoje też szanuję. I mam prośbę: trochę łagodniejszym tonem, bo się zdeprymowany czuję :wink: .
Elfin
Mat
Mat
Posty: 526
Rejestracja: wtorek, 10 kwietnia 2007, 17:37
Numer GG: 9599112

Post autor: Elfin »

Ja prawde mowiac bardziej lubie najpierw przeczytac ksiazke a potem obejrzec film (jesli jest dostepny).... Fantasy polega na pobudzeniu wyobrazni a film robi to za nas.... Ksiazka moze nam przypominac jakiejs sceny z naszego zycia.... Film raczej nie (a moze????... To chyba rzadkosc)...
Jelcyn
Bombardier
Bombardier
Posty: 643
Rejestracja: niedziela, 12 czerwca 2005, 15:41
Numer GG: 9025892
Lokalizacja: Bydgoskie przedmieścia mrokiem zalane...
Kontakt:

Post autor: Jelcyn »

Ja jestem książkowym maniakiem, średnio na książki wydaje sześć dych miesięcznie. Co jak co, ale dobra książka daje mi średnio 10-15 godzin rozrywki (mówie o tych grubszych), a film może zagwarantowac co najwyżej 4. Poza tym jakoś tak bardziej lubie przysiąść gdzieś z grubym tomiskiem, niż siedzieć przed ekranem. Nie żebym miał coś do filmów, gdyż właściwie to uważam się za straszliwego kinomaniaka. Poprostu jeśli mam do wyboru książkę i film, zawsze wybieram tą pierwszą.
"It is often said that before you die your life passes before your eyes. It is in fact true. It's called living."
-- Terry Pratchett
"Z głupotą się nie walczy, głupotę się omija"
Alucard
Bosman
Bosman
Posty: 2349
Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
Numer GG: 9149904
Lokalizacja: Wrzosowiska...

Post autor: Alucard »

Hehe, też jestem fanem literatury ale nie zawsze wybieram książkę. Na przykład kiedy wracam wykończony z imprezy to czytanie jest dla mnie katorgą. Wolę obejrzeć jakiś film albo durny serial, bo jakoś sie relaksuje jak mi coś przed oczyma śmiga. Ksiażki zostawiam sobie zawsze na deser ( np. mam dużo czasu, biorę koc, idę sie wyłożyć za domem, zimna kola albo piwo i można czytać i czytać i czytać)
Mroczna partia zjadaczy sierściuchów
Czerwona Orientalna Prawica
ODPOWIEDZ