Gwiezdne Wojny

Biblioteka Światów
Azrael
Bosman
Bosman
Posty: 2006
Rejestracja: niedziela, 17 grudnia 2006, 11:38
Numer GG: 0
Lokalizacja: Nie chcesz wiedzieć... naprawdę nie chcesz wiedzieć...

Re: Gwiezdne Wojny

Post autor: Azrael »

A czytałeś serię o Admirale Thrawnie? Co o niej myślisz?
Grupa Nieszanowania Praw Ludzkich oraz Wspierania Bratniej Nienawiści na Tawernie

Azrael (Śmierć Wszechświatów) jest ich władcą. Wszystkie inne Śmierci są zależne od niego.
Eriol Velcrow
Marynarz
Marynarz
Posty: 367
Rejestracja: poniedziałek, 17 grudnia 2007, 18:05
Lokalizacja: Kopenhaga
Kontakt:

Re: Gwiezdne Wojny

Post autor: Eriol Velcrow »

Jest to jedna ze starszych trylogii SW i nie posiada takiego...hmmm.... rozmachu i polotu jak nowsze dzieła. Ale jest ciekawa fabularnie. No i Admirał jest dosyć ciekawą postacią. Są książki lepsze, ale też nie są to najgorsze dzieła osadzone w tym uniwersum.


A i w poprzednim poście zapomniałem dodać serię X-wing. Też miłe. Wspaniałe opisy pojedynków myśliwskich.
There is no emotion; there is peace.
There is no ignorance; there is knowledge.
There is no passion; there is serenity.
There is no chaos; there is harmony.
There is no death; there is the Force.



Zdjęcia
Asthner
Tawerniany Bard
Tawerniany Bard
Posty: 544
Rejestracja: piątek, 13 sierpnia 2004, 22:06
Numer GG: 4825300
Lokalizacja: Łódź

Re: Gwiezdne Wojny

Post autor: Asthner »

I
Eriol pisze:To raczej wskazuje na to, iż twarz Palpatine'a była prawdziwa, acz Sidius nie przywiązywał do tego zbyt dużej wagi.
Nie, to jasno mówi, iż obie twarze były na swój sposób prawdziwe. Ale tu można zadać sobie pytanie - kim w głębi duszy był senator Palpatine/Darth Sidious? Która z tych postaci była rdzeniem jego osobowości, a która powstała jako maska do osiągnięcia celów tej pierwszej? Wg mnie, zdecydowanie Darth.
Eriol pisze:Jednak twoje słowa są chyba nadinterpretacją.
Ej, nie jestem kronikarzem, jak Ty, tylko bardem. Nie mam obowiązku dotrzymywania wierności szczegółom historii, którymi się zajmuję. ;)

II
A teraz tak a'propos jeszcze Luke'a i Sidiousa. Jak to w końcu wypadało w ich porównaniu? Luke przewyższył w końcu lorda Sith? Skorzystał jakoś z czasu, który spędził jako jego uczeń?

III
Książki. Polecić nic nie polecę, tylko się wtrącę. Labirynt zła jest istotny fabularnie, ale literacko stoi na przeciętnym poziomie. Zły nie jest, nie odrzuca, ale zachwytów wzbudzić też nie ma prawa. Zemstę Sithów czyta się juz dużo plynniej. To tak gwoli ostrzeżenia. ;)
Ej, Eri, a o Katarnie ktoś coś w końcu napisał, czy ani słowa?
Peace was a lie, there was only passion. It gave me power, too much power to comprehend. Thus no victory was possible - only void remained. Yet my chains are broken and through the Force I'm free.
There is something to be learnt about irony here.
Eriol Velcrow
Marynarz
Marynarz
Posty: 367
Rejestracja: poniedziałek, 17 grudnia 2007, 18:05
Lokalizacja: Kopenhaga
Kontakt:

Re: Gwiezdne Wojny

Post autor: Eriol Velcrow »

Ej, nie jestem kronikarzem, jak Ty, tylko bardem.
Ja raczej jestem storyteller'em niż kronikarzem ;)

Dalej. Jeśli chodzi Ci o ich pojedynki w czasach Odrodzenia Imperatora to pierwszy, w sumie, zakończył się się przegraną. Lecz później z pomocą siostry Mistrz Jedi całkowicie powrócił na Jasną Stronę dał najwspanialszy pokaz szermierki od czasów, co najmniej, bitwy o Ruusan. Ale pojawiają się też opinie, że był najlepszym szermierzem jaki kiedykolwiek był znany (nie powinienem tego pisać, już widzę tę odpowiedź MAda ;) ). A jeśli chodzi o całość informacji o szermierczych umiejętnościach Luke'a to waham się między umieszczeniem tego tu, a napisaniem czegoś bardziej rozbudowanego i poważniejszego w wolnym czasie.
Ej, Eri, a o Katarnie ktoś coś w końcu napisał, czy ani słowa?

Co to za zdrobnienie?????? O Katarnie..... hmmmm.... było parę rzeczy w NEJ... ale to raczej pojedyncze zdania. A! Został Mistrzem Jedi i członkiem Rady w czasach Dark Nest'u .... Więcej jest o komandosach Katarna ;)
There is no emotion; there is peace.
There is no ignorance; there is knowledge.
There is no passion; there is serenity.
There is no chaos; there is harmony.
There is no death; there is the Force.



Zdjęcia
Asthner
Tawerniany Bard
Tawerniany Bard
Posty: 544
Rejestracja: piątek, 13 sierpnia 2004, 22:06
Numer GG: 4825300
Lokalizacja: Łódź

Re: Gwiezdne Wojny

Post autor: Asthner »

Miałem raczej na myśli potencjał we władaniu Mocą, nie samą szermierkę. Czy przewyższył pod tym względem Imperatora, Yodę, etc. ;)

Zdrobnienie - co najmniej tak urocze, jak "Ani". (:
Eri, na temat książkowych wzmianek o Katarnie pisze:Więcej jest o komandosach Katarna ;)
O komandosach? Pił aż tyle? ;p
Peace was a lie, there was only passion. It gave me power, too much power to comprehend. Thus no victory was possible - only void remained. Yet my chains are broken and through the Force I'm free.
There is something to be learnt about irony here.
Eriol Velcrow
Marynarz
Marynarz
Posty: 367
Rejestracja: poniedziałek, 17 grudnia 2007, 18:05
Lokalizacja: Kopenhaga
Kontakt:

Re: Gwiezdne Wojny

Post autor: Eriol Velcrow »

Nie w momencie gdy pojedynkował się z nim. W późniejszym okresie był strasznie potężny(np. już wspomniana miniaturka czarnej dziury) ale naprawdę trudno mi to porównać i nie podejmę się wyrażenia jednoznacznej opinii.
Asti pisze:O komandosach? Pił aż tyle? ;p
Bez komentarza <załamka>
There is no emotion; there is peace.
There is no ignorance; there is knowledge.
There is no passion; there is serenity.
There is no chaos; there is harmony.
There is no death; there is the Force.



Zdjęcia
Azrael
Bosman
Bosman
Posty: 2006
Rejestracja: niedziela, 17 grudnia 2006, 11:38
Numer GG: 0
Lokalizacja: Nie chcesz wiedzieć... naprawdę nie chcesz wiedzieć...

Re: Gwiezdne Wojny

Post autor: Azrael »

Kontynuując dyskusję rozpoczętą w "Gwiezdne Wojny - gry" i wypowiedź Eriola (baaaardzo luźny cytat)"Yoda mógł dużo więcej niż tylko walnąć niszczycielem o ziemię":

1. Jeśli mistrz Jedi byłby tak potężny... hm... w radzie było ich (chyba) 12... a to z kolei oznacza, że każdy z nich mógł ot tak zmieniać kierunek lotu niszczyciela!? Fajnie. Ciekawe dlaczego Mace Windu nie zastosował tego chwytu podczas walki na arenie w drugiej cześci. Tzn. nie walnięcia niszczycielem o ziemie, ale tyż tonami żelastwa.
2. Widziałeś może jak bardzo krzywił się Yoda, ile stękał i ile pierdów puścił przy wyciąganiu z bajorka X-winga?
3. Zresztą nie lepiej było jakieś dwadzieścia pięć lat wcześniej jak podnosił kolumnę.
Grupa Nieszanowania Praw Ludzkich oraz Wspierania Bratniej Nienawiści na Tawernie

Azrael (Śmierć Wszechświatów) jest ich władcą. Wszystkie inne Śmierci są zależne od niego.
Eriol Velcrow
Marynarz
Marynarz
Posty: 367
Rejestracja: poniedziałek, 17 grudnia 2007, 18:05
Lokalizacja: Kopenhaga
Kontakt:

Re: Gwiezdne Wojny

Post autor: Eriol Velcrow »

Milo, że w końcu ktoś odkurzył ten temat.
"Lekcje Kenobiego"
Azrael, Twoje rozumowanie jest prawie poprawne. Prawie. Nasza różnica zdań wynika z faktu, że Ty uważasz za wyznacznik umiejętności posługiwania się Mocą ile ton jest w stanie unieść za pomocą Mocy a ja nie. Tajny Uczeń Vadera jest rzeczywiście bardzo uzdolniony jeśli chodzi o marne sztuczki kinetyczne i temu oczywistemu faktowi nigdzie nie zaprzeczyłem. Ale przesuwanie, nawet ton, żelastwa nie wyznacza umiejętności czy potencjału danego użytkownika Mocy. Anakin też myślał, że jest najpotężniejszym Jedi w Galaktyce. A to sam zdobył jakąś bazę separatystów, a gdzie indziej zniszczył samym krzykiem (no i Mocą) jakąś potężna budowle, innym razem zabił znienawidzonego wroga i wspaniałego szermierza jakim był Darth Tyranus. I żył w tym swoim marnym przekonaniu o wyższości póki nie trafił mu się pojedynek z skromnym słabym i ograniczającym rozwój Wybrańca Mistrzem Jedi Obi-Wanem Kenobim. To czy Jedi potrafi rozwalić za pomocą Mocy budynek, czy też "walnąć niszczycielem o ziemie" jest tak nieważne w porównaniu do prawdziwej potęgi Mocy.
There is no emotion; there is peace.
There is no ignorance; there is knowledge.
There is no passion; there is serenity.
There is no chaos; there is harmony.
There is no death; there is the Force.



Zdjęcia
Azrael
Bosman
Bosman
Posty: 2006
Rejestracja: niedziela, 17 grudnia 2006, 11:38
Numer GG: 0
Lokalizacja: Nie chcesz wiedzieć... naprawdę nie chcesz wiedzieć...

Re: Gwiezdne Wojny

Post autor: Azrael »

No patrz... a ja myślałem, że Obi wygrał bo Anakin był strasznie wkur***** i skoczył jak szaleniec na całkiem niezłego szermierza.

Moim zdaniem cały problem tkwi w tym, że Lucas wymyślił sobie Jedi których moce są skromne, a i tak pozwalają na bycie super hiper "komandosem".
(odbijanie ręką pocisków, duszenie na odległość, skakanie na wysokość trzech metrów, wmawianie strażnikom, że jest się Bush'em jednak daje spore możliwości).
Jednak widownia, wiadomo oczekuje czegoś więcej... no i tak od przyciąganego z trudem miecza świetlnego, dzięki cudzym adaptacjom dochodzimy do krzywienia czarnych dziur i wywracania niszczycieli.

W "wojnach klonów" Mace Windu wyrywa setce robotów śrubki, a potem dziurawi nimi następną setkę.
Grupa Nieszanowania Praw Ludzkich oraz Wspierania Bratniej Nienawiści na Tawernie

Azrael (Śmierć Wszechświatów) jest ich władcą. Wszystkie inne Śmierci są zależne od niego.
Eriol Velcrow
Marynarz
Marynarz
Posty: 367
Rejestracja: poniedziałek, 17 grudnia 2007, 18:05
Lokalizacja: Kopenhaga
Kontakt:

Re: Gwiezdne Wojny

Post autor: Eriol Velcrow »

No tak, zły i pewny swojej potęgi udowodnionej swoimi "wspaniałymi" osiągnięciami i nie doceniający skromnego i cichego Obiego... Obiego, którego umiejętności oddawania się pod kontrole Mocy były najprawdopodobniej największe w historii. Obiego który był największym i najbardziej zasłużonym generałem Wojen Klonów mimo, że wolałby siedzieć w jakiejś jaskini i medytować. Obiego, który był drugim pilotem Galaktyki mimo, że nienawidził latania. Obiego, który był najwybitniejszym wojownikiem swoich czasów mimo, że przedkładał rozmowę nad walkę.

A co do dalszej części.... hmmm.... nie sposób się nie zgodzić, ale wszystkie książki przechodzą przez ręce Lucasa przed wydaniem. On, wbrew pozorom i oskarżeniom, że chodzi tylko o kasę, dba o swoją Galaktykę. Można też zauważyć, że w okresie przestawionym w klasycznej Trylogii nie było tak naprawdę wyszkolonych i w pełni sprawnych użytkowników Mocy, a więc ciężko nam powiedzieć co Lucas miał na myśli. Wiadomo jednak, że zaakceptował ten rozwój wydarzeń. Ale to nie oznacza, że Moc to tylko super-hiper sztuczki. Tu za przykład można podać "Mroczne Widmo". Film w którym nie obserwujemy wiele spektakularnych użyć Mocy. A jednak dociekliwy obserwator może dopatrzeć się wielu ciekawszych elementów jeśli chodzi o Moc. Ale jeśli chodzi o E1 to lepiej spytać Asthnera jak kiedyś się tu pojawi.

A co do Mace'a -> to tylko dowód potęgi Mistrza, którą to próbowałeś negować ;)
There is no emotion; there is peace.
There is no ignorance; there is knowledge.
There is no passion; there is serenity.
There is no chaos; there is harmony.
There is no death; there is the Force.



Zdjęcia
Azrael
Bosman
Bosman
Posty: 2006
Rejestracja: niedziela, 17 grudnia 2006, 11:38
Numer GG: 0
Lokalizacja: Nie chcesz wiedzieć... naprawdę nie chcesz wiedzieć...

Re: Gwiezdne Wojny

Post autor: Azrael »

Obiego, który był najwybitniejszym wojownikiem swoich czasów mimo, że przedkładał rozmowę nad walkę.
Przesadziłeś. A Yoda? A ten taki brodaty lord co odciął rękę Anakinowi?

Zresztą to nie zmienia faktu, że nawet Obi jest dużo potężniejszy w kreskówce. (no chyba, że z niewiadomych względów w filmie sie nie stara ;))
Grupa Nieszanowania Praw Ludzkich oraz Wspierania Bratniej Nienawiści na Tawernie

Azrael (Śmierć Wszechświatów) jest ich władcą. Wszystkie inne Śmierci są zależne od niego.
Asthner
Tawerniany Bard
Tawerniany Bard
Posty: 544
Rejestracja: piątek, 13 sierpnia 2004, 22:06
Numer GG: 4825300
Lokalizacja: Łódź

Re: Gwiezdne Wojny

Post autor: Asthner »

Azraelu, Twoje wątpliwości wynikają z podstawowego błędu koncepcyjnego. Już Eriol to powiedział, ale ja podkreślę. Mierzysz potęgę Mocy efektownością (walenie niszczycielami o ziemię, wichry morderczych śrubek +10, hiperrefleks, Odległe Duszenie Vadera, Skakanie "Javier Sotomayor Wiąże Mi Buty", triki umysłowe, et caetera), a to nie tędy droga. Moc jest potężna, ale jako swego rodzaju religia, siła sprawcza, "byt spajający Galaktykę w całość, przenikający każde życie". To jest coś bardzo subtelnego i zarazem niesłychanie potężniejszego niż latające sobie śrubki. ;)

Przykład ładnie to ilustrujący - Yoda był lepszym szermierzem od Obiego, bo był sprawniejszy dzięki swojemu panowaniu nad Mocą. Ale nie był od niego większym wojownikiem (w Wojnach Klonów prawie nie walczył przecież aktywnie, w przeciwieństwie do Mistrza Kenobiego), nie potrafił też oddać się Mocy tak kompletnie, jak Obi. Przez tysiąc lat przygotowywał Zakon na wojnę z Sithami - i jego plan zawiódł. A Obi po prostu oddał się kompletnie Mocy - i decyzją (dyktowaną przez intuicję, przez Moc!) o oszczędzeniu Anakina na Mustafar nie tylko odzyskał go dla Jasnej Strony, ale też wyeliminował "w przyszlości" Sidiousa i uratował życie Luke'owi. Moc poprzez Obiego dała Jedi tryumf, nie poprzez Yodę. I uczyniła to o wiele subtelniej, niż waląc Gwiazdą Śmierci o Endor czy rozrywając Palpatine'a na strzępy na początku jego błyskotliwej kariery. W tym tkwi jej potęga, nie w popisach pojedynczych osób. ;)

Efektowność akcji Obiego w kreskówce - no a czego spodziewasz się po kreskówkach i komiksach? To naturalne, tego wymaga konwencja. Tam działania bohaterów zawsze są przerysowane. :)

A jeszcze co do popisów w książkach, tych z Nowej Ery Jedi. Sądzę, iż są one jak najbardziej uzasadnione. Proroctwo Wybrańca zostało wypełnione, proces odzyskiwania równowagi przez Moc został zapoczątkowany - to i zaczęły się pojawiać istoty zdolne do bardziej efektownych działań. Gdzie im tam do czasów antycznych, ale to przecież proces, który może trwać eony... :)

Przepraszam, Eriol, że nie odniosłem się do Epizodu pierwszego, ale tak dawno go oglądałem, że z nierzucających się w oczy zastosowań Mocy pamiętam tylko uspokojenie Jar-Jara w oceanach Naboo...
O, i taki drobiazg - cytowałeś Zemstę, czy z pamięci to było? Pytam, bo wydawało mi się, że we fragmencie o medytacji były podkreślone Obiego osiągnięcia jako negocjatora i mediatora...
Peace was a lie, there was only passion. It gave me power, too much power to comprehend. Thus no victory was possible - only void remained. Yet my chains are broken and through the Force I'm free.
There is something to be learnt about irony here.
Eriol Velcrow
Marynarz
Marynarz
Posty: 367
Rejestracja: poniedziałek, 17 grudnia 2007, 18:05
Lokalizacja: Kopenhaga
Kontakt:

Re: Gwiezdne Wojny

Post autor: Eriol Velcrow »

Tak naprawdę nic dodać, nic ująć. No może trochę dodać. Ale to tylko dlatego, że nie pozwolę by ostatnie słowo należało do Asthnera ;p
Efektowność akcji Obiego w kreskówce - no a czego spodziewasz się po kreskówkach i komiksach? To naturalne, tego wymaga konwencja. Tam działania bohaterów zawsze są przerysowane. :)
W sumie można też powiedzieć, że dopiero kreskówka oddaje pełnie jego umiejętności. W końcu w E2 to niedoświadczony młokos. A w E3 nie miał za dużo okazji by się pokazać. No chyba, że w książce. Opis walki na mostku jest w sumie ukazaniem tego kim jest Obi-Wan Kenobi.
Yoda był lepszym szermierzem od Obiego, bo był sprawniejszy dzięki swojemu panowaniu nad Mocą.
Hmm... no nie wiem. To całkowite oddanie się Mocy to wielki atut Bena. W sumie to mógłby być ciekawy pojedynek. Fakt Yoda był dużo sprawniejszy jeśli chodzi o panowanie nad Mocą, ale.... No cóż jedno jest pewne - to byłby ciekawy pojedynek.
O, i taki drobiazg - cytowałeś Zemstę, czy z pamięci to było? Pytam, bo wydawało mi się, że we fragmencie o medytacji były podkreślone Obiego osiągnięcia jako negocjatora i mediatora...
Miło, że ktoś zauważył :) Z pamięci, to jeden z moich ulubionych tekstów dotyczących Bena. W pełni jest w stanie oddać to kim jest Mistrz Kenobi. A i właśnie o podejściu jak Azrael'a myślałem, gdy mówiłem wcześniej o płytkości filmu. Tu dobrym przykładem jest walka na mostku z Generałkiem. W filmie: o, fajnie za pomocą Mocy wziął swój miecz i pociachał wszystko w okolicy. A opis tego w książce jest... hmmm... ciężko powiedzieć.... oddaję potęgę Mocy.
A jeszcze co do popisów w książkach, tych z Nowej Ery Jedi. Sądzę, iż są one jak najbardziej uzasadnione. Proroctwo Wybrańca zostało wypełnione, proces odzyskiwania równowagi przez Moc został zapoczątkowany - to i zaczęły się pojawiać istoty zdolne do bardziej efektownych działań. Gdzie im tam do czasów antycznych, ale to przecież proces, który może trwać eony... :)
Zresztą tam tylko Luke się tak popisuje.... no i Kyp Durron.... i Jacen 'Darth Caedus' Solo. I to, jak oczywiście MAd by udowodnił gdyby czasem tu pisał, nic w porównaniu do czasów antycznych. Zresztą i ja bym umiał podać parę przykładów. I to wcale nie taki antyk będzie, Siódma Bitwa o Ruusan i myślowa bomba która unicestwiła setki użytkowników Mocy naraz.
There is no emotion; there is peace.
There is no ignorance; there is knowledge.
There is no passion; there is serenity.
There is no chaos; there is harmony.
There is no death; there is the Force.



Zdjęcia
cwany-lis
Majtek
Majtek
Posty: 81
Rejestracja: czwartek, 24 marca 2005, 14:11
Numer GG: 0
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Gwiezdne Wojny

Post autor: cwany-lis »

Ja z kolei po lekturze Nawałnicy postanowiłem zrobic sobie "hobbystyczną" przerwę chyba aż do premiery serialu aktorskiego :mrgreen: Co za dużo to niezdrowo a mimo mej ogromnej sympatii do tego uniwersum nie jestem w stanie dłużej ścierpieć nieustannego powielania schematu zapoczątkowanego w klasycznej trylogii. Lata płyną a zmienia się tylko mundur wroga a Han, Leia i Luke ciągle walczą z werwą młokosa. Za dużo ich, za łatwo przewidzieć ich dalsze losy i jeszcze łatwiej wiedzieć kto wygra i kto nie zginie zanim nawet zacznie się n-ta ksiażkę z serii. Za prosto, zbyt szablonowo i czarno-biało. Idę zrobić serie na klatę :P
Obrazek
Eriol Velcrow
Marynarz
Marynarz
Posty: 367
Rejestracja: poniedziałek, 17 grudnia 2007, 18:05
Lokalizacja: Kopenhaga
Kontakt:

Re: Gwiezdne Wojny

Post autor: Eriol Velcrow »

Oj, nie powiesz mi że NEJ powiela standardy.... a to jest prawie 20 książek. Fakt, całe Dziedzictwo jest tak naprawdę potwornym plagiatem historii Wybrańca ale spójrzmy na tytuł serii. I przy odrobinie dobrej chęci zinterpretujemy to prawidłowo
There is no emotion; there is peace.
There is no ignorance; there is knowledge.
There is no passion; there is serenity.
There is no chaos; there is harmony.
There is no death; there is the Force.



Zdjęcia
cwany-lis
Majtek
Majtek
Posty: 81
Rejestracja: czwartek, 24 marca 2005, 14:11
Numer GG: 0
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Gwiezdne Wojny

Post autor: cwany-lis »

Eriol Velcrow pisze:Oj, nie powiesz mi że NEJ powiela standardy.... a to jest prawie 20 książek.
Ha :P inwazja przybyszów z dali mających niecne zamiary - co za oryginalność :roll: O tej 19 tomowej serii pisałem elaboraty na holonet.pl i uważam ją za strasznie niewykorzystaną i zepchnięta na margines serię. Niby połowa tej odległej galaktyki była zaangażowana w konflikt, tyle zniszczeń i śmierci a czytelnik tego nie czuje bo serwuje mu się w każdym kolejnym tomie kameralne przygody Skywalkerów i Solo.
Eriol Velcrow pisze:Fakt, całe Dziedzictwo jest tak naprawdę potwornym plagiatem historii Wybrańca ale spójrzmy na tytuł serii. I przy odrobinie dobrej chęci zinterpretujemy to prawidłowo
Tu już nie chodzi nawet o plagiat bo dobra kopia nie jest zła. Szkoda mi natomiast "niedogadania się" 3 pisarzy tworzących ta serię - każda toczy swój grajdołek z pomysłami co trzeci tom - Allston ze swoimi Łotrami, Traviss o Mandalorianach a Denning jako gwóźdź do trumny wszystko psuje i dzieli na złych-dobrych a nie zapominajmy, że miała to być wojna domowa. Nie jest źle, sprawę ratuje dwóch pierwszych autorów ale mogło być stanowczo lepiej i bardziej jednolicie jeżeli chodzi o główny wątek historii.
Obrazek
Eriol Velcrow
Marynarz
Marynarz
Posty: 367
Rejestracja: poniedziałek, 17 grudnia 2007, 18:05
Lokalizacja: Kopenhaga
Kontakt:

Re: Gwiezdne Wojny

Post autor: Eriol Velcrow »

Na pewno NEJ jest odejściem od standardowej konwencji wcześniejszych pisarzy.... A jeśli chodzi o przygody Głównych Dobrych - spójrzmy prawdzie w oczy, SW to jest bardziej heroic fantasy niż SF. I tak było zawsze. Tak samo można narzekać na większość autorów tego konkretnego podgatunku. A co do "niedogadania się" pisarzy. To nie pierwszy i nie ostatni raz gdy w EU nie ma spójności ( wspomnę choćby "źródło Mocy" umieszczone pod świątynią Jedi odkryte podczas NEJ - niby takie ważne miejsce a występuje w tylko jednej książce. ) Ale nie zamierzam bronić Dziedzictwa - tak naprawdę odrzuca mnie sama konwencja tej serii - dostajemy tak naprawdę taką samą historię jak historia Anakina Skywalker'a. I trochę boli mnie przejście na CSM Jacena - był kreowany na, jakby to określił Asthner, pierwszego od dawna prawdziwego użytkownika Mocy. A zrobiono z niego zwykłego Sitha.
There is no emotion; there is peace.
There is no ignorance; there is knowledge.
There is no passion; there is serenity.
There is no chaos; there is harmony.
There is no death; there is the Force.



Zdjęcia
ODPOWIEDZ