Jaki jest wasz ulubiony piszarz bajek i ulubiona bajka?

[Szelmon]

Bajki braci Grimm to chyba moje ulubione. Najulubiensza to o niegrzecznym chlopczyku, ktory ciagle dokuczal matce i nawet jak umarl, to mu raczka z grobu wystawala i sie biedna matula o ta raczke potknela...

[Kaczor]

KRASZEWSKI? A nie chodzilo o Krasickiego? Bo jesli tak, to wlasie on i bajka pt."Lew i zwierzeta"....ew "Kruk i lis"

[Serge]

Jak byłem mały to czytałem bajki Oscara Wilde'a, ale to było tak dawno temu że nie potrafię sobie przypomnieć żadnego konkretnego tytułu. Ale chyba ciekawe były skoro do dzisiaj o tym pamiętam

[Alucard]

Moje dzieicństwo- Bracia Grimm
Moja miłosć-Andersen
[Co Ty tutaj homoseksualizm propagujesz? :> -dop. FLK]

To co odkrywam do dzisiaj- Rosyjskie basnie ludowe ;D

[Carchmage]

KRASZEWSKI? A nie chodzilo o Krasickiego? Bo jesli tak, to wlasie on i bajka pt."Lew i zwierzeta"....ew "Kruk i lis"

Wybacz błąd, Kaczorze. Gdy tworzyłem ten temat, jeszcze byłem młody i głupi, nie wiedziałem, czym jest literatura i że taki błąd jest herezją.

[Deep]

Brzechwa rządzi

Wychowałem isę na jego wierszach

[Lea]

To co odkrywam do dzisiaj- Rosyjskie basnie ludowe ;D

Baśnie ludowe są najlepsze! Rosyjskich nigdy nie poznałam, więc wszystko przede mną, ale kiedyś zauroczyłam się brytyjskimi. Na przykład "czarodziejską chorągwią z Dunvegan", albo "Thomasem z Ercildourne" i historią z selkie (nie pamiętam tytułu). Szukam od jakiegoś czasu większego zbiorku, ale chyba raczej pozostaje mi internet

A co do bajek z dzieciństwa jeszcze, była taka książka "kozucha kłamczucha". Może nie ulubiona, ale na niej nauczyłam sie czytać - znałam ją na pamięć i przyzwyczaiłam się do wyglądu zapisanych wyrazów, tak że później rozpoznawałam je w innych książkach, a potem już poszło łatwo.
Zauważyłam, że bajeczki z dzieciństwa działają najlepiej jak się znajdzie wydanie identyczne z tym, jakie czytano nam w domu - pewnie głównie ze względu na ilustracje, na które gapimy się cały czas gdy np mama czyta stronę. Kiedyś odkopałam stary rzutnik i wkręciłam do niego kilka kliszek - to takie dziwne, niesamowite uczucie, zapach przypiekanej kliszy i te obrazki - to trochę tak, jakby wyjąć dzieciństwo z zamrażarki i jakiś fragment przerobić na nowo. Tylko tego głosu brakuje...
Z książkami jest to samo. Nadal trzymam te wszystkie małe "poczytaj mi mamo" i podobne. Nie umiem wyrzucać książek. Zwłaszcza takich magicznych.

[Lajla]

calkowicie sie z Toba zgadzam Lea...... ja swoje wszystkie "zaczarowane" ksiazki trzymam w kartonie w mojej szafie...nawet te ze sztywnymi stronami....a uczylam sie czytac na utworze pod tytulem "Praczka" w sumie to tak bylam zafascynowana, ze do dzisiaj pamietam jej tresc....

mile wspominam rowniez "konika garbuska" czy "Dziewczynke z zapalkami"

Takie ksiązki to naprawde cos fantastycznego...... wiaza sie z nimi rozne mile wspomnienia.
Ja jak teraz sobie przypomne mame siedziaca obok mnie czytajaca mi obszerny zbior bajek .....to czuje jakbym unosila sie na takim zaczarowanym dywanie zapominajac o tym ile mam lat....ile wypilam na swojej 8nastce..... po prostu magia bajkowego swiata pochlania mnie bez reszty...