Tori pisze:
Hogwart-Akademia Pana Kleksa
Inferiusy-ożywione trupy, poznanie ich baaardzo przypomina przejście przez Bagna(opisy białych, martwych ciał itp)
Myślodsiewnia-Nie pamiętam nazwy, Frodo i jego towarzysz zaglądali w nie w Rivendell(jeśli dobrze pamiętam)
Dumbledore-Gandalf(Także stary, potężny dziadek, dziwnym trafem ginie, nie zdziwie się, jeśli w następnym tomie pojawi się Dumbledore Potężny czy coś w ten deseń)
Zakazany las-Nie wiem czemu, jakoś dziwnie kojarzy mi się z Fangor'em
Główny bohater +oddany na śmierć i życie towarzysz- wiadomo
cos naciagane te porownania, w koncu tolkien nie byl pierwszym pisarzem na swiecie...(a juz ze hogwart to akademia p.k., no jkr chyba brzechwy nie czytala)...
zakazany las- a moze slynny atakujacy las shakespeare'a, albo np las z krola olch?
a gowny bohater+wierny towarzysz? prosze, don quixote i jegoi sancho pansa, albo krol artur i lancelot...
take a look to the sky just before You die, it's the last time he will
Wiesz... Ja wychodzę z założenia, że wszystko zostało powiedziane, wiele zostało napisane i większość rzeczy, które się robi można uznać za kopię. Ja za H.P. nie uwarzam za kopię, jednakowoż książka mi się nie podoba, nie przekonuje i nie bawi. Wolę sięgnąć po coś innego, porównywanie i myślenie zostawić myślicielom, a sobie zostawię komentarze.
Swoją drogą jaka by kopia nie była, musi być dobra. Dobre kopie lubię, jednak złe wołają wręcz o pomstę do nieba i je trza ganić.
"Nie wiem na co będzie trzecia wojna światowa, ale czwarta będzie na pewno na maczugi." Albert Einstein
LOD, wez sie za literature postmodernistyczna - Ci kolesie tez wyszli z takie zalozenia, wiec zaczeli swirowac ^_^
Co do plagiatu Pottera - tez sie zgadzam, ze jest mocno naciagany. Tak jakby byl patent na akademie magiczna, starego czarodzieja czy trupy na bagnach. Po prostu ktos chce zarobic na sukcesie Pottera, wiec oskarza go o plagiat, tyle.
ja odradzam czytania serii "Złoto Gór Czarnych" nie pamiętam autora -> fabuła jest zupełnie bez sensu.
Ponaddo nie czytajcie książki zatytuowanej "Shrek". Jest to książka napisana na podstawie filmu (to już powinno świadczyć o beznadziejności ksiązki) poza tym nie jest tak barwna i śmieszna jak film.
Stephen King "Rok Wilkołaka" < nie jest to książka, którą warto czytać. Taka jak się nie ma nic lepszego do roboty ale nie radzę po nią sięgać. Niby horror a zanudza i w niektórych sytuacjach śmieszy.
Shreka miałam okazję czytać kilka lat temu, ale nie było aż takie złe, dało sie to strawić Nie polecam... czego ja nie polecam?... "Początek" Szczypiorskiego cięzko się czyta i jest trudny do zrozumienia, dlatego musze to przeczyta.c na konkurs, ale nie polecam w każdym rozdziale pisze o czymś innym, idzie się pogubić. A "Złoto gór czarnych" napisali Alfred i Krystyna Szklarscy.
Arrow Stephen King "Rok Wilkołaka" < nie jest to książka, którą warto czytać. Taka jak się nie ma nic lepszego do roboty ale nie radzę po nią sięgać. Niby horror a zanudza i w niektórych sytuacjach śmieszy.
Niby czemu... Jak dla mnie książka nie zanudza, jest przerywnikiem, który można wziąć do pociągu na 1,5h jazdy, przeczytać i szybko zapomnieć. Z książek S. Kinga do tematu dałbym jedynie "Szkieletową Załogę" - zbiór opowiadań, który przy dobrym nastroju czytałem przez... Dwa miesiące. Niektóre z opowiadań są ciekawe ("Ballada o Celnym Strzale"), ale niektóre ("I zjawi się tygrys"), pochodzące z początków kariery S. Kinga są beznadziejne i czyta je się naprawdę trudno...
Craw pisze:LOD, wez sie za literature postmodernistyczna - Ci kolesie tez wyszli z takie zalozenia, wiec zaczeli swirowac ^_^
... na przykład Sapkowski. Sapek to typowa literatura postmodernistyczna, zresztą sam często przyznaje, że Umberto Eco i Roger Zelazny są do dziś dla niego wzorcami.
Deep pisze:ja odradzam czytania serii "Złoto Gór Czarnych" nie pamiętam autora
Bardzo dobre książki, jak na owe czasy pisane z dużą znajomością kultury Indian północnoamerykańskich. Polecałbym szczególnie wszystkim fanom Wilkołaka (ale też MG, którzy chcą wprowadzić ludy "etniczne" w swoich przygodach).
Nie życzę nikomu aby czytał:
Masłowskiej bo to chore
Mickiewicza bo to dla łze-elit i mojej polonistki
Ludluma bo to dla fanów Rambo
Browna bo dla idiotów i tyle..........................
Ostatnio zmieniony sobota, 20 stycznia 2007, 21:11 przez Raven, łącznie zmieniany 1 raz.
A ŻEBYŚCIE ŻYLI W CIEKAWYCH CZASACH... WSZYSCY... TY TEŻ CO SIĘ TAK GAPISZ... WIEM GDZIE MIESZKASZ, WIEM CO JADASZ NA KOLACJĘ, WIEM....
Stanowczo odradzam czytania "Morza Mieczy" R.A. Salvatore'a (Sea Of Swords). Przebrnalem z wielkim trudem przez pierwszych 30 stron, tylko po to by stwierdzic ze trace czas. Ksiazka ta wrecz zionie potworna nuda. Drizzt Regis i Catie-Brie rzezaja metodycznie kolejnych opryszkow, a Wulfgar ma przemyslenia(!). Ksiazka tylko dla fanatycznych wielbicieli Forgotten Realms. Rada dla masochistow: Przed przystapieniem do lektury nalezy zaopatrzyc sie w wiadro, ew. miske. Choc nie koniecznie. Zmywanie pawia z dywanu moze byc mila i ekscytujaca odskocznia od tej lektury
Moje demony nie odchodza, zasypiaja, ale zawsze sa obecne. Ktos potrafi nucic dla nich ciche kolysanki, ja sam potrafie tylko ryczec im wprost do ucha piesni wojenne. Ten ktos, spiewajac, jednoczesnie kladzie delikatnie palec na moich ustach.
Hmmm... ja odradzam czytania tolkiena. Trylogia władcy pierścieni to jedyne trzy książki które czytałem pół roku. Szczerze mówiąc czytałem w między czasie sapkowskiego i pipiluka. tolkiena jakoś nie trawię. Tłumaczenie jest pisane dziwnym językiem.
jak piszę ortografy to nie poprawiaj... po wkurzamyBAZYL'E
Możecie mnie wyklinać, ale po ponowny przeczytaniu sagi o niejakim białowłosym Geralcie doszedłem do wniosku, że... to najgorsza powieść jaką czytałem. Beznadziejna fabuła, powtarzające się schematy bohaterów( od wiedźmina przez Yennefer po Cahira), kraina jak każda inna.
A ŻEBYŚCIE ŻYLI W CIEKAWYCH CZASACH... WSZYSCY... TY TEŻ CO SIĘ TAK GAPISZ... WIEM GDZIE MIESZKASZ, WIEM CO JADASZ NA KOLACJĘ, WIEM....
Jeśli chodzi o książkę, którą ja odradzam czytać to z pewnością będzie to powieść Karla E. Wagnera pt: Pajęczyna Ciemności z cyklu Kane... Literatura dla niewymagających wiele.
Mnie odrzucały książki Małgorzaty Musierowicz w podstawówce... Po prostu trochę zbyt naiwne, a "Opium w rosole" doprowadziło mnie nieomal do szału... "Cierpienie Młodego Wertera" Goethego też mi nie podpasowały - przegadane, dość sztuczne i naciągane, typowa lektura z Romantyzmu. Nie żeby to były tragiczne książki, ale potrafią kogoś w nich nie rozmiłowanego doprowadzić do szewskiej pasji.
Och, to bardzo proste jak można odradzać Eragona. Polega to na tym, że już po rozdziale promocyjnym z jakiegoś czasopisma widac było, że psychika postaci jest równie skomplikowana co procesy życiowe rzęsy wodnej, logika ich działań umknęła gdzieś w siną dal, a na dodatek Kaczyńscy maczali palce w obsadzie bo porównując postaci ma się ochotę zanucić "atakują klony". Do tego niezwykle oryginalny motyw z cyklu chłopak i jego smok, którego wcale nie widzieliśmy już częściej niż Andrzeja Leppera w TV i konstrukcja fabuły znana od czasów Conana. To rzecz jasna moja subiektywna opinia wtdana po tym jak odrzuciło mnie w połowie wspomnianego fragmentu promocji a także uzupełniona o opinie recenzetów siedzących w literaturze od dobrych lat i potrafiących ocenić nie tylko walory merytoryczne ale także styl i język, które w Eragonie nie zachwycają (a nawet były mocno krytykowane).
Widzisz Ganimedes jakie to proste?
Ostatnio zmieniony wtorek, 6 marca 2007, 06:49 przez Perzyn, łącznie zmieniany 1 raz.