Femme fatale, czyli płeć nie tak znowu słaba

lbo „Mały traktat o wpływie płci pięknej na gry fabularne”. To pierwsze zdanie powinno od razu przyciągnąć wszystkie przedstawicielki wyżej wymienionej płci. Wszak będę pisał o Was, a to jest warte uwagi. Na początek jednak chciałbym prosić wszystkie obecne przed monitorami panie, w ręce których trafił mój tekst o wyrozumiałość wobec poglądów zawartych w poniższym traktacie.

Pomimo, że prowadziłem już podobne dyskusje z wieloma dziewczynami żadna nie była do końca zadowolona. Jedne zarzucały mi typowy szowinistyczny, męski punkt widzenia, a drugie o dziwo denerwował fakt, że traktuje je w tym temacie zbyt łagodnie i feministycznie (sic!) (nie żartuję takie stwierdzenie padło kilkukrotnie). Ponieważ powyższe stwierdzenia są wzajemnie wykluczające się, więc wnioskuję, że pewnie pewna część z Was nie będzie zadowolona z zamieszczonymi tutaj poglądami, dlatego chciałbym prosić o wyrozumiałość i nie zasypywanie mnie mailami o podobnej treści (co nie znaczy, że nie przyjmę rzeczowej krytyki, tudzież zaproszenia do dyskusji). Podobnie jak zapychanie mi skrzynki nie ma większego sensu, tak potajemne planowanie wycieczki na targ celem kupienia kształtek hydraulicznych też mija się z celem. Mojego adresu tak łatwo nie zdobędziecie, a moje dane osobowe pozostaną na razie tajemnicą (to oczywiście z obawy o moje życie…). Tak więc proszę wszystkich (a szczególnie panie) o podejście do tego tekstu z dużą dozą dobrego humoru i wyrozumiałości. W razie jakichkolwiek wątpliwości proszę o pisanie do mnie.

Po tym nieco może przydługim wstępie przystąpię wreszcie do omawiania problemu zawartego w tym tekście. Zacznę może niejako od końca, czyli od opisania roli, jaką odgrywają w przygodach kobiety będące BNami, zostawiając sobie smakowitszy kąsek (czyli temat roli dziewczyny w grupie grającej w RPGi) na później. Zastanówmy się, jak często spotykamy się w naszych przygodach z kobietami. Często? Chyba jednak nie. Rzadko? No to już byłoby bliższe prawdzie.

Postacie kobiece w przygodach nie występują nagminnie (przy czym mówię tu o rolach pierwszo/drugoplanowych, a nie o kelnerkach, kurtyzanach i pokojówkach). Teraz ktoś zapyta pewnie, czemu? I to będzie dobre pytanie. Jak to się dzieje, że postać kobieca jest tak często skrzętnie pomijana przez MG. Czemu obsadzają oni w rolach głównych przeciwników baronów, złodziei, bandytów, morderców, rabusiów, nekromantów, demonologów, złych magów, czy wręcz królów, jeśli sięgnąć szczytu skali? Oczywiście zdarza się, że mamy walczyć przeciwko komuś nie wymienionemu na powyższej liście, jednak wtedy będzie to najprawdopodobniej jakiś goblin, ork, ogr, troll, czy inne paskudztwo? Czemu nie walczymy przeciwko nekromantkom, czarodziejkom, złodziejkom, czy hrabinom (no, może ten ostatni przykład jest nie do końca trafiony, ale o tym później)? Czemu jako naszych pomocników i zleceniodawców wysyła się potężnych (lub mniej potężnych) magów, wielkich (lub wręcz zupełnie kurduplowatych wojowników, czy też zręcznych (choć bywają też i fajtłapowaci) złodziei? Czemu żadna z powyższych postaci nie jest kobietą, czy to czemuś szkodzi? Czy kobieta w roli potężnej czarodziejki (vide Yen Sapkowskiego) umniejszyłaby moc tej postaci, czy jako zręczny złodziej kobieta nie sprawdziłaby się nieraz lepiej od mężczyzny, a czy amazonki jako wojowniczki nie zabiły ćwieka niejednemu potężnemu mężczyźnie? Czemu to postać kobieca jest rzadziej wykorzystywana? Odpowiedź jest prosta.

Większość graczy i MG to jakby na to nie patrzeć mężczyźni (choć aktualnie ten stosunek zaczyna się poprawiać i coraz więcej dziewczyn gra w gry fabularne), a niestety podejście przeciętnego przedstawiciela płci męskiej do płci pięknej jest nadal (mimo ponad wieku istnienia tzw. równouprawnienia) dalekie od tej szczytnej postawy jaką prezentuje sobą równouprawnienie. I o ile w życiu codziennym tego nie widać (a przynajmniej nie bardzo, choć są oczywiście wyjątki), to w momencie, w którym przenosimy się do świata, gdzie największą role odgrywa nasza fantazja i wyobraźnia, do głosu dochodzą głęboko utajone uprzedzenia i nagle okazuje się, że postać kobieca umniejsza niejako autorytet BNa. I chociaż podobny pogląd jest absurdalny, to jest on również niestety prawdziwy.

I mimo, że większość graczy zaraz zarzuci mi herezję, to jednak jak się głębiej zastanowią, to okaże się, że mimo, iż protestują z całych swoich sił, to myśl, aby walczyć przeciwko kobiecie, lub, nie daj Boże, przyjąć od niej pomoc jest im obca i odstręcza ich. Takiemu to właśnie podejściu zawdzięczamy te wszystkie sytuacje na sesjach, gdy kobiety (głownie te w/w kelnerki itp.) są traktowane jako przedmioty i stałe wyposażenie karczm, jeśli nie gorzej. Chociaż… czasami zdarza się, że MG nie chce dać graczom kolejnego bossa do posiekania. Wtedy czasami, ale tylko czasami w roli głównego złego (lub w wyjątkowych [powtarzam wyjątkowych] sytuacjach dobrego) charakteru obsadza się kobietę.

Niestety ewentualne postacie pierwszoplanowe są z reguły paskudnymi, starymi, zgrzybiałymi i wrednymi wiedźmami, lub pięknymi, ale za to przewrotnymi, złośliwymi i w ogóle okropnymi pod względem charakteru szlachciankami. Te dwa stereotypy praktycznie zdominowały gry fabularne. Praktycznie nie występują liczące się dla przebiegu przygody kobiece role o odmiennym charakterze (nie mówimy tutaj teraz o kochankach dostarczających informacji, czy o paniach ciężko pracujących, które wiodą bohaterów w zasadzkę, gdyż te dwa typy są zazwyczaj tratowane przedmiotowo, a nie jako osoby). Jeśli głównym przeciwnikiem ma być kobieta to zazwyczaj będzie to piękna, lecz zepsuta do szpiku kości hrabianka, która jak nikt inny potrafi knuć intrygi i manipulować ciałami i duszami innych dla swoich prywatnych, egoistycznych celów. Bo któż inny potrafiłby pokierować zespołem najbardziej diabolicznych intryg, jakie widział świat (włącznie z dworem francuskim za czasów D’Artagniana)? Nikt, tylko ta podła, wredna, zła i podstępna baba potrafi walczyć i sprawiać manto połowie kraju, zasłaniając się innymi i wykorzystując ich jako swoją tarczę i broń zarazem. Zaś nikt inny niż stara, zgrzybiała i wredna wiedźma (wiedźma jako profesja, nie jako epitet) nie nadaje się bardziej do rzucania podłych klątw, dawania zatrutych jabłek i dających dziwne efekty magicznych napojów drużynie, a także do wciągania małych dzieci do rozgrzanego pieca… Taka czarownica potrafi porazić drużynę skuteczniej niż stado rozjuszonych orków, a zdecydowanie jest skuteczniejsza od przeciwnika wyposażonego w dwa dowolnie wybrane magiczne miecze. Jej tajemne mikstury i wywary podarowane drużynie jako napoje leczące wprowadzą zamieszanie w najmniej odpowiednim momencie (czytaj: podczas leczenia ran po spotkaniu z w/w przeciwnikiem), a klątwy swędzenia, czy kurzajki doprowadzą każdego świątobliwego paladyna do szewskiej pasji i sprawią, że zaprezentuje on światu nowe wydanie encyklopedii wyrazów wulgarnych i nieodpowiednich dla osób mających poniżej 18 lat życia, tudzież obracających się w dobrym towarzystwie. Takie dwie role najczęściej odgrywają w przygodach kobiety (BN, nie gracze [graczki?], gracze są zazwyczaj niestereotypowi i odmienni od panujących w danym świecie zasad), są one albo traktowane przedmiotowo, albo nie potrafią się wyłamać ze sztywnych ram zachowań podanych powyżej stereotypów.

Trochę rzadsze, lecz także stosunkowo częste są sytuacje, gdy jakaś femme (niekoniecznie zła!) jest podsuwana drużynie, aby któryś (czasem nawet więcej niż jeden, wtedy dopiero jest zabawa!) z bohaterów się w niej zakochał bez pamięci i przez to zrobił coś, do czego inaczej ciężko byłoby go zmusić. Jednak jest to sytuacja, która tylko uzupełnia stereotyp traktowania kobiety jako przedmiotu (w takiej sytuacji rzadko zdarza się inny porządek rzeczy). Te nieliczne okazje, gdy kobieta traktowana jest jako osoba godna uwagi, lecz nie pasująca do powyższego stereotypu są tak rzadkie, że tylko potwierdzają regułę. Tak więc odpowiedź na pytanie „Jaką rolę odgrywają kobiety BN w grach fabularnych?” trzeba by zredukować niestety do wypowiedzi „Kobieta jest albo wypoczynkiem wojownika (jak to kiedyś ktoś określił), albo stanowi stereotyp teściowej…”. A takie podejście przecież, mimo, że prawdziwe (w odniesieniu do większości sesji, nie do moich poglądów), jest strasznie krzywdzące i niesprawiedliwe.

Widziałem jak kiedyś na sesji dziewczyna przysłuchująca się ukradkiem (czytaj: wścibsko podsłuchująca) zdenerwowała się po wizycie graczy w karczmie i ni z gruszki, ni z pietruszki przyłożyła jednemu z graczy (oczywiście z godnym siebie wyczuciem trafiła tego, który był najciszej i nic nie zrobił) fangę w nos po czym odwróciła się na pięcie i odeszła w siną dal. Do dziś nie zmieniła swojego zdania o grach fabularnych i zaręczam wam, że nie jest to zbyt pochlebne zdanie. Tak więc mimo, że kłóci się to z naturą wielu graczy i MG, to należy jednak traktować kobiety na równi (w końcu mamy XXI wiek) i nie podchodzić do nich jak do przedmiotów, tudzież do zaprogramowanych (na wredotę) maszyn.

Także proszę Was (Was, czyli MG, graczy i całą resztę nieszczęśników, którzy to czytają) zastanówcie się nad tym jak postępujecie i potraktujcie tę sprawę nieszablonowo. Traktujcie kobiety jak osoby, nie jak przedmioty i dajcie im się czasem wykazać, czasem pobić jakiegoś maczo, a czasem niech pokażą drużynie gdzie raki zimują druzgocąc tym samym męskie ego graczy…

Teraz przejdźmy do drugiego punktu programu (notabene gwoździa [do trumny] tego tekstu), czyli do roli dziewczyn na sesjach, ale tym razem podejdziemy do problemu od strony dziewczyn jako graczy. Jak zapewne większość starych wyjadaczy i duża część żółtodziobów (bez obrazy, to nic osobistego) zauważyła drużyny w których grają przedstawicielki płci pięknej należą do mniejszości (i to zdecydowanej). Jednak jeśli ktoś grał zarówno w drużynach typowo męskich, jak i koedukacyjnych (np. ja) to zauważył pewnie dużą różnicę w sposobie grania.

Aby przejść do porównania opiszę teraz stereotyp przeciętnej sesji w drużynie bez pierwiastka żeńskiego. Dużą część tego modelu znajdziecie w tekście powyżej w miejscu, gdzie piszę o tym jak traktowane są kobiety jako BN. Tak więc typowa sesja przebiega w miłej, głośnej atmosferze, gdzie często padają niewyszukane określenia, których nie powstydziłby się filolog łaciny stosowanej (czytaj: podwórkowej), a żarty, zarówno opowiadane między graczami, jak i te dotyczące zachowania postaci na sesji, padają z prędkością szybkostrzelnego karabinu maszynowego (np. Kałasznikow). W tej niewyszukanej atmosferze, przypominającej tą panującą na ucztach (czytaj: orgiach) w barbarzyńskich plemionach, sytuacje, które nie mają prawa się zdarzyć nawet w świecie fantastycznym („…więc król mówi mi, że nie ma dla naszej wyprawy funduszy? To ja rzucam w niego toporem, biorę jego koronę, wyskakuję przez okno i…”), a także wyprawy na miasto w celu zdobycia pieniędzy, kobiety (jak już mówiłem, traktowanej przedmiotowo, jak używka) i kilku siniaków w ulicznej bójce (niekoniecznie w tej kolejności) są na porządku dziennym.

W takiej atmosferze odbywają się zazwyczaj sesje, które wymagają głównie wyżynania kolejnych zastępów potworów, tudzież takie, które nie wymagają używania więcej niż dwóch szarych komórek naraz. To oczywiście jest tylko przejaskrawiony (ale tylko troszeczkę) przykład/stereotyp, ale idealnie ukazuje jak wyglądają podobne przygody. Natomiast atmosfera zdecydowanie się zmienia, gdy sesji przygląda się dziewczyna (byle gracze o tym wiedzieli). W tym momencie zaczyna się wyścig, kto się bardziej popisze. Gracze używają wyszukanego słownictwa, które potrafiłoby niejednego polonistę wprowadzić w zdumienie (nie mówiąc o szoku), przygody toczą się prosto po sznurku do celu (a w każdym razie o wiele łatwiej, niż ma to miejsce zazwyczaj), a gracze zaczynają myśleć (tak, tak dobrze widzicie, zaczynają MYŚLEĆ) i wiecie co? Mają nawet rozsądne pomysły. W takich warunkach każdy MG szaleje z radości, wprowadza intrygi i zagadki, dylematy moralne i kwestie wyboru jednej ze stron, z których żadna nie jest całkiem zła. To wręcz raj dla MG. W takich to zazwyczaj warunkach nasze przedstawicielki płci słabej (nie tak całkiem znowu, ale jednak… w każdym razie troszkę słabszej [co zresztą w niczym im nie przeszkadza]) decydują się o wkroczenie we wspaniały i fascynujący świat gier fabularnych (o ile nie zrobią tego pod wpływem koleżanek [którym doskwiera samotność] lub pism z rodzaju Magii i Miecza [ew. pod wpływem stron, witryn i elektronicznych magazynów poświeconych RPG-om]).

Wtedy zaczynają się schody, o ile zachowanie graczy nie zmienia się diametralnie (to trochę potrwa, aż zżyją się z kobietą w drużynie), to dla MG (szczególnie niedoświadczonego, bez wyobraźni, lub takiego, który nie czyta zbyt dużo) pojawiają się pierwsze trudności. O ile dotychczas przygody nie były wymagające, ani dla graczy (nie mówię tutaj o problemie w zasiekaniu jakiegoś stwora, lecz o stronie intelektualnej tego aspektu), ani dla MG (takie przygody łatwo wymyślać), to teraz trzeba będzie się trochę wysilić, żeby pogodzić interesy drużyny. O ile bowiem męska część drużyny preferuje przygody typu hack’n’slash, to femme preferują zazwyczaj przygody, w których występują intrygi (najlepiej dworskie, choć niekoniecznie na dużą skalę) i ciekawe, wymagające zagadki. Z kolei taki sesje czasami odstraszają naszych Conanów (i dobrze, tumany niech nie psują opinii grom fabularnym [niewiele jest bowiem rzeczy, które tak psują nam {graczom} opinię jak sesje rąbane]).

Tak więc MG czeka ciężkie zadanie stworzenia sesji, w której będzie ciekawa (!) i wciągająca (!!!) intryga i odpowiednio duża ilość walki, aby zadowolić obie strony barykady. I choć będzie to kosztowało MG trochę wysiłku (trochę? Co ja pisze dużo wysiłku i ta ilość wysiłku będzie cały czas wzrastać, gdyż będą wzrastały wymagania drużyny), ale zapewniam Was, wysiłek się opłaci. Przygody staną się bardziej złożone, gracze nauczą się myśleć i wysławiać, a satysfakcja z każdej ukończonej sesji będzie rosła, w miarę jak wszyscy nabiorą doświadczenia, a przygody staną się bardziej wymagające. Zaprawdę powiadam Wam dziewczyna w drużynie to prawdziwe zbawienie dla tych wszystkich, którzy chcieliby wprowadzić trochę wysiłku intelektualnego do swoich sesji.

Dzięki obecności jakiejś femme na Waszych sesjach nie dość, że gracze staną się łatwiejsi do opanowania, to jeszcze przyjemność z gry wzrośnie (poza tym nawet sobie nie wyobrażacie, jakie korzyści płyną z posiadania jednej takiej femme w drużynie, ile ona rzeczy potrafi uprościć, to tylko wie ten, kto grał w drużynie z dziewczyną [dla zobrazowania taki banalny przykładzik: ominąć potężnego strażnika jest ciężko, a kobieta łatwo go przekona, aby Was przepuścił], tylko pamiętajcie, należy się jej ze wszelkich miar szacunek, równy, temu, który okazujecie sobie nawzajem!). No, a poza tym przysługujecie się w ten sposób wszystkim graczom zmieniając in plus stosunek dziewczyn grających w gry fabularne do części męskiej. Not to mention, że może to być wspaniała okazja do zawarcia przyjaźni i długiej znajomości. Tak więc MG, gracze zapraszajcie dziewczyny na sesje, wciągajcie je w ten zgubny nałóg i… bawcie się dobrze.

PS. Jak pewnie zauważyliście w całym tekście często padało słowo dziewczyny, ale ani razu nie padło chłopaki, wynika to ze zbytniego zdeklasowania tego słowa w mowie potocznej, a poza tym (jak mi ktoś pewnie wytknie wynika to z mojego przerośniętego męskiego ego).

PS2. Cały tekst został napisany w oparciu o moje życiowe doświadczenie, a wszelkie podobieństwo nie jest przypadkowe i wynika z pewnego schematu, któremu poddaje się większość z Was (na szczęście nie wszyscy).

PS3. W żadnym wypadku nie chciałem nikogo tym tekstem urazić, więc wszystkich moich przyszłych, przypadkowych adwersarzy z góry przepraszam.

Longinus Opublikowane przez:

52 komentarze

  1. BAZYL
    16 października 2004
    Reply

    Zgadzam się!

    Dodałbym jednak jeszcze, ze równie pozytywnie dziewczeta mogą wpłynąć na samego MIstrza Gry, który wreszcie zacznie się bardziej starać i przykładać do prowadzenia sesji. A jak wiadomo przygotowany MG jest na wage złota – tak jak kobiety na sesji!

  2. Lila
    17 października 2004
    Reply

    🙂

    świetnie napisane ja nie mam zastrzeżeń, masz dużo racji….

  3. Carrabin
    28 października 2004
    Reply

    A moja siostra mnie ciąga o informacje nt. RPG

    żeby szpanować przed kumplami :). A chociaż proponowałęm jej gre, to ona kości do ręki nie weźmie…

  4. SpellCaster
    29 października 2004
    Reply

    Ech…

    …fjnie by było gdyby rzeczywiście dziewczyny zachowywały się jak w tym tekście. Moje chłopaki (same zuchy na shwat) myśleli nad zagadkami, głowili się nad tym jak wejść tam, jak to ominąć to, jak pogadać z tym. Echhh…do czasu aż pewnego dnia do dróżyny którą prowadzę dołączyła moja „siostrzyczka”. Ta nie lubi żadnego spotkanego NB, a najchętiej rozsiekałaby wszystkich ( w tym połowę swojej dróżyny, drógą połowę przeciągneła na ciemną stronę mocy). Przykład ? Emerytowany bard sknera sprzedaje przedmioty. Są drogie. A moja siostra wraz z połową drużynychciała go zabić. Dobra połowa graczy chciała ich odciągnąć od tego pomysłu…wyszło na to, że dobrzy ucieli do lasu. Dziadek skapnął się, o co biega i schował się w domu. To było istne oblężenie ! Bard strzelał z ciężkiej kuszy, a tamci nawalali z łuku. Próbowali nawet podpalenia, ale im nie wyszło ( na szczęście). Zniechęcili się i moja siostrzyczka zarządziłła odwrót. Najgorsza będzie następna kampania ! Moja okropna siostra zostanie Drowem ( dla tych co nie wiedzą, to takie mroczne elfy)! Boję się ! Boję się !! Boję się !!! Ahhhhh ! Ona tu idzie ! Rozwala mi sesje ! Co ja zrobie ?! Co ja zrobię !? RATUNN….

  5. Runiq
    31 października 2004
    Reply

    LUDZIE!

    Trzeba go ratowaaaa…

    A tak na serio: Longinus ma sporo racji, ale te stereotypy które przedstawił, zaczynają już zanikać. Przynajmniej z tego, co ja widzę. Coraz częściej dzieje się jak w przypadku SpellCastera.

    Aach! Byłbym zapomniał! Drogi SpellCasterze: Jeżeli twoja siostra rozwala ci sesję, to ty też jej uprzykrzaj życie. Np. Spowoduj, aby jej postać zachorowała, albo żeby odniosła ciężką ranę w jednej walce. Wtedy będzie błagała, abyś jej nie zabijał (albo się wścieknie i rzuci grę, ale to i tak na twoją korzyść).

  6. Mort
    31 października 2004
    Reply

    O nie…

    Widze, że szykują się już jakieś spiski przeciwo dziewczynom. Wiedz drogi Runiqu, że sam spellcaster powiedział, że to jego „siostrzyczka” trzyma sesje w kupie. Moja nad wyraz inteligentna drużyna wogule nie chwyta wądków, są nieporadni i gadają o jakichś bzdurach w najleprzych momętach!

    Nie było mnie na jednej sesji. Krasnoludzki wojownik, kapłan i bard wsiedli do łudki, która na środku jeziora okazała się dziurawa. Mnich, który jako jedyny został na lądzie wskoczył ich ratować. Zapomniał jednak zdiąć plecak. Tym samym cała drużyna utonęła w odmętach jeziora.

  7. Falka
    31 października 2004
    Reply

    Moje zdanie…

    …na temat panien na sesjach jest i zawsze bedzie takie samo: wiecej niz jedna w druzynie i zegnaj przygodo. Mordowanie sie nawzajem gwarantowane.

    A co do tekstu: Longi, interpunkcja miejscami nawala 😉

  8. BAZYL
    2 listopada 2004
    Reply

    To weź i popraw

    a nie marudzisz…
    Co do tematu to zapytaj Spłoszoej – raz była ona i jeszcze jedna koleżanka i sesja nawet nieźle wyszła… Nie wszystkie dziewczyny są jak Ty i Twoja siostra 😉

  9. Witchi
    3 listopada 2004
    Reply

    Zależy od MG

    Dawno, dawno temu… ehh to znaczy jakieś 3 lata temu, należałam do jednej z drużyn i jak to zazwyczaj bywa byłam jedyną przedstawicielką damską w męskim gronie. Niestety MG nie potrafił prowadzić przygód dla mieszanej drużyny, a przygody typu znajdź i zabij były delikatnie mówiąc nudne. Nie mówiąc już o wymądrzaniu się niektórych osobników na temat praw fizyki, aerodynamiki itp, podczas przygód w świecie fantasy -_-’. Zniechęciłam się do brania udziału w sesjach z nimi, ale tak szczarze mówiąc może jakbym spotkała lepszą drużyne jeszcze raz bym spróbowała…. A tak niestety RPG stało się miłym wspomnieniem…

  10. Equinoxe
    7 listopada 2004
    Reply

    Pieprzenie 🙂

    Na dobrą sprawę 3/4 światka RPG operuje stereotypem, że jeśli będzie na sesji kobieta, to automatycznie poziom rozrywki podskoczy, zaś ona sama wniesie niezastąpiony ładunek wyrafinowania i sprowokuje MG do bardziej ambitnych zagrań.
    Tymczasem kobiety to tacy sami ludzie, jak my 😉 Są różne, rozmaite. Niektóre istotnie bardziej wysublimowane, inne lubiące się wyżywać w walce tak samo, jak niejeden mężczyzna. Nie bazujmy, proszę, na stereotypie, że jak kobieta w drużynie, to wymarzona odtwórczyni finezyjnych i wyważonych ról.
    Inna sprawa, że jeśli RPG nie zajmują się ludzie dojrzali, to sesje z udziałem kobiecym będą tragiczne. Dzieciaki podniecą się, że mogą pobawić się w dorosłych we wspólnym gronie i gówno wyjdzie, nie sesja. Nawet pozornie już doświadczeni gracze czasem nie potrafią się zgrać w obrębie różnych płci. Moim zdaniem sensowne sesje ludzi nastoletnich z kobietami w drużynie to niezwykła rzadkość; z własnego doświadczenia jako MG i Gracza mogę jedynie powiedzieć, że naprawdę interesujące sesje z udziałem kobiet odbyły się, gdy średnia wieku wśród grających wyniosła 27 lat…

  11. BAZYL
    8 listopada 2004
    Reply

    To ja pozwole sobie

    zaniżyć nieco te szacunki, dziadku 😉
    U nas średnia wieku oscyluje koło 20 i przeplata sie jedna, dwie dziewczyny na sesjach i mimo to uważam że wypadają one równie dobrze jeśli nie lepiej od sesji kameralnych w męskim gronie…

  12. Equinoxe
    8 listopada 2004
    Reply

    To ja sobie pozwolę…

    … zauważyć, że nie po to używam sformułowań „moim zdaniem”, „z mojego doświadczenia” i „według mnie”, by to, co napiszę, było uważane za odzwierciedlenie stanu faktycznego 🙂
    A co do wieku drużyny…
    Średnia wieku mojej to również kiele 21, tym nie mniej prawdziwie interesującą sesję z udziałem kobiet miałem przyjemność toczyć, gdy grałem z ludźmi „nieco” starszymi.

  13. xxx
    14 listopada 2004
    Reply

    hmm

    „chłopaki to są a agencji towarzyskiej, my jesteśmy młodzi wilcy ”

  14. Equinoxe
    14 listopada 2004
    Reply

    🙂

    Że zacytuję Darky’ego – „zupa na ekranie” 😀

  15. Lopez2005
    2 grudnia 2004
    Reply

    Ej…

    całkiem niezły pomysł… nowy typ klasy – Alfons. Fajnie by było mieć własną agencję towarzyską.

    Hehe!

  16. SZaqAL
    3 grudnia 2004
    Reply

    Świetnie napisane

    często nie wyrabiałem ze śmiechu : D Bardzo mądre i zgadzam się.

  17. Hiliron
    6 grudnia 2004
    Reply

    Panowie

    Więc może podniesiecie swój poziom intelektualny i przestaniecie się spierać o pierdoły (czyli o średnią wieku na sesji) i zaczniecie wymieniać doświadczenia.
    Jeżeli chodzi o moją grupę to kiedyś próbowała z nami zagrać kobieta niestety nie wyszło. Teraz brak ochotniczek z czego połowa mojej grupy jest nawet zadowolona. Jeżeli o mnie chodzi to chętnie zagrałbym z kobietą i dla niej poprowadził. Co do kobiet w przygodach to nie jest tak, że jak u kogoś kobiety występują jako czarownice to jest tak wszędzie. Na naszych sesjach kobiety odgrywają różne role. Raz złe, a raz dobre i występują bardzo często. Wszystko zależy od pomysłowości MG. Piszesz Longinusie, że kobieta podnosi poziom intelektualny na sesji. Być może wśród początkujących graczy tak właśnie jest, ale u doświadczonych nie liczy się sama nawalanka, a również zagadki, intrygi, ich pomysłowość itp. Z mojego doświadczenia mogę powiedzieć, że na kobiecie świat się nie kończy i nie jest ona niezbędna na sesji, aby podnieść jej poziom. Wszystko zależy od was. Jeżeli gracze to półgłówki to sorki ale tego nie zmienicie (to samo tyczy MG). Sami z osobna dokonacie wyboru, czy powinna zagrać z wami kobieta, czy nie. W innych grupach kobiety tworzą bardzo ważne ogniwo scalające przygody, a wśród innych są tylko dodatkiem i niczym więcej. To jak kobieta będzie się czuła na sesji zależy tylko od nas (mężczyzn). Jeżeli potraktujemy ją jako przedmiot, lub maskotkę to wybaczcie, ale przyjemność z gry dla takiej osoby minie bez powrotnie.
    P.S. Stereotyp to nie jest coś co zdarza się wszędzie bo zdarza się u mnie.

  18. Equinoxe
    9 grudnia 2004
    Reply

    Stereotyp to nie jest też coś, co się nie zdarza, bo nie zdarza akurat u Ciebie…

    Ping – pong… 😉

  19. Hiliron
    10 grudnia 2004
    Reply

    🙂

    Widzę Equinoxie, że prowadzisz badania na wysoką skalę, wśród np. 100 losowo wybranych grup RPG, po których to jesteś w stanie określić co jest stereotypem, z co nie! 🙂

  20. Equinoxe
    19 grudnia 2004
    Reply

    🙂

    Wysoka skala oznacza, że miałem okazję grać z kilkoma różnymi drużynami w swoim miejscu zamieszkania i również z kilkoma na wyjeździe, często z ludźmi, których widziałem po raz pierwszy w życiu (i jedyny). Mogłem sobie w ten sposób wyrobić zdanie, co zdarza się częściej, a co rzadziej.

  21. Niziolica
    28 grudnia 2004
    Reply

    Zbrodnia…

    Co do kobiet- BN…
    Tylko jedno króciutkie zdanie; Początkujący gracze nie odegrają dobrze postaci przeciwnej płci, nie można także oczekiwać tego od początkującego MG.

  22. Equinoxe
    30 grudnia 2004
    Reply

    🙂

    Początkujący gracze? 🙂 Czy niedoświadczeni ludzie? 🙂 Bo to dwie różne bajki 🙂

  23. Vil
    13 stycznia 2005
    Reply

    Kobiece Stronnictwo RPG:P

    U mnie w ekipie jest pół na pół kobietek i mężczyzn i jest ok.Co do fabuly,to zależy od nastroju.My kobitki też czasem mamy ochote komuś dowalić:).A czasem mamy sesyjkę „na myślenie” i wydaje mi się,że nie dlatego,że są kobiety w grupie,Wszystko zależy od Graczy,a nie od płci.Pozdrofka dla wszystkich!

  24. DarkHunt
    7 marca 2005
    Reply

    A Ja…

    Uwazam ze mieszane druzyny to cos wspanialego. Prowadze sesje z 2 dziewczynami i 3 kumplami i wychodzi niezle. Co do charakteru druzyny to okreslil bym go na chaotyczny, co dziwne to dziewczyny chca zabijac mordowac grabic i …( to co wikingowie lubia najbardziej:)) Gramy juz 2,5 roku ale na poczatku byla tragedia. Dziewczyny po prostu mordowaly sie na wzajem a reszta stala i patrzyla bo nie chcieli oberwac:)

  25. BAZYL
    12 marca 2005
    Reply

    Każdy gracz

    potrzebuje czasu na zaklimatyzowanie sie w sytuacji (wśród innych graczy i MG) i płeć ma tutaj najmniejsze znaczenie…

    Równie dobrze może grać początkujacy gracz, jak i poczatkująca dziewoja. Zupełnie czym innym jest odgrywanie przez graczy osób przeciwnej płci – bez urazy ale czasami wypada to zgoła śmiesznie…

  26. Daffi
    14 marca 2005
    Reply

    A my młodzi 🙂

    zaczynamy grać MG+3,4 graczy + 1 graczka :] zobaczymy co ztego wyjdzie (średnia wieku 15,5 :o) ) miejmy nadzieje że coś porządnego. Paru graczy początkujacych ( w tym graczka) , ja MG gram od 3 lat (wszystko przede mna :D) no i mam nadzieje ze bedzie jakos 🙂
    pozdro

  27. Longinus
    15 marca 2005
    Reply

    Słów kilka…

    Po pierwsze, miło mi wszystkich pozdrowić z Irlandii, gdzie własnie się znajduję na wymianie studenckiej. Pozdrowionka, machanie łapkami i w ogóle (dla pań mogą być jeszcze całusy ^_-). Wszedłem na stronę, postanowiłem przeczytać stare wypociny, a tu… że zacytuję Rzufia, który czyta mi przez ramię, „Stary, Twój tekst wiecznie żywy”. Miło widzieć, że tekst napisany parę lat temu wciąż jest jeszcze komentowany (nawet jeśli część komentarzy redakcja poświęciła na dyskusję we własnym gronie ;P ^_-).
    Co do tekstu, cóż… stereotyp pozostał obawiam sie bez zmian. Wciąż zdarza mi się słyszeć podobne opowieści. Na szczęście udało mi się trafić na dobrą drużynę, w której uwaga, uwaga, gram! Jako MG zaś odwołali mnie dopiero niedawno z emerytury ^^. Sesje są ciekawe, kobiety mile widziane, ale… o ile parę lat temu byłem jeszcze w stanie praktycznie ślepo stwierdzić, że kobieta na sesji rzecz wymarzona, o tyle dzisiaj stwierdzam, że to nie jest prawda uniwersalna. Miło jest mieć przedstawicielkę płci pięknej na sesji, ale obawiam się żę staż (dojrzałość!) gracza (MG) ma tutaj dużo większe znaczenie.
    Wiele jest misji których nie moglibyśmy przeprowadzić w obecności, skadinąd sympatycznych niewiast. Czasami, gdyż ktoś (czyt. wszyscy, albo tylko MG ^_-) ma głupawkę i pojawiają się liczne elementy ecchi, częściej, gdyż nasze femme nie potrafiłyby sobie poradzić z napięciem emocjonalnym jakie w trakcie sesji powstaje. Uwierzcie mi kiedy to mówię (szczególnie Ci, którzy jeszcze tego nie doświadczyli), zdarzają się misje na których raz na jakiś czas trzeba zrobić przerwę, nie na herbatkę (chociaż ziółka uspokajające dobrze mieć pod ręką), ale po to, by pozwolić sobie odrobinę odetchnąć. I nie mówię tu o horrorach i thrillerach, takie misje, jakolwiek emocjonujące, nie niosą więcej ładunku emocjonalnego niż porządna komedia. Prawdziwą grę poznali Ci, którzy naprawdę potrafili wczuć się w postać, stać się nią. Wtedy dopiero można zobaczyć dlaczego ta gra tak wciąga i wtedy dopiero można naprawdę przeżyć „przygodę”. Problem tylko w tym, że to co postać przeżywa rzedko jest tym, co chcielibyśmy przeżyć. Dramaty jakie często zsyłamy na nasze postacie nie mieszczą się nam tak naprawdę w główkach.
    Ale to dopiero przychodzi z czasem, a i to nie zawsze. Niektórzy czerpią satysfakcję z rozwiązania problemu, mimo braku nagrody materialnej, inni chcą liczyć tylko na wygrzew. Zasadniczo nie podejmuję się oceniać, które podejście jest bardziej słuszne (gra, nie wygrzew!), liczy się bowiem tak naprawdę to że dobrze się bawimy, miło spędzamy czas. Zachęcam wszystkich do rozwijania się w tym właśnie kierunku, ale jeśli komuś taki styl gry nie sprawia przyjemności, nie przejmujcie się i grajcie dalej po swojemu. RPG to przede wszystkim zabawa. Jak długo sprawia Wam radość tak długo wszystko jest w porządku (chociaż niszczenie światów co misję i częste stwierdzenia w stylu „hmm… a teraz rzućmy kością kto z rodziny głównego bohatera zginie następny” można uznać za delikatną aluzję świadczącą o tym, żę coś tu jednak nie do końca gra ^^).
    Wróćmy jednak do naszych pań, które tak niegrzecznie zostawiłem by wdać się w dygresje ^^. Miłe panie, zapraszam do gry i oby sytuacja z mojego tekstu powtarzała się jak najczęściej. Proszę tylko… nie starajcie mi się więcej udowodnić, że potraficie przebić mężczyzn także w tej kwestii (autentyk z sesji, walka trwa: E:”To ja rzucam się na tego z gorylem na ramieniu i gwałcę go” D:”Trwa walka, rzuć na trafienie” D:”Trafiłaś… w goryla…” … resztę sesji pozostawmy w milczeniu ; gwoli wyjaśnienia D. to oczywiście MG, a E. to przesympatyczna skądinąd femme, która jednak na sesjach staje się odrobinkę „nadaktywna”… fragment misji przetłumaczony w stylu dowolnym z angielskiego… w stylu dowolnym żeby choć odrobinkę osłabić wymowę tego co się tam naprawdę działo -_-’).
    Tak więc (wiem, nie zaczyna się zdań od „tak więc”… so what :P), zgadzam się z Equim, zdarzają się panie we wszystkich
    kalibrach, słodkie i niewinne (hejki Nekociu, widzisz, to ja, macham, jestem w internecie i w ogole ^_-), rozsądne choć nieco zagubione (hej Thea, córeczko :P) i szalone że hej (hmm… paluszków brakuje żeby wymienić ^__^ a E. i tak tego nie przeczyta, bo polskiego nie zna… uff… jestem bezpieczny ^_-). Panowie, szanować i hołubić mi wszystkie… choć te bardziej „dzikie” można próbować temperować delikatnie (powodzenia 😛 ). Kobieta w drużynie może zarówno poprawić poziom gry (szczególnie gdy gracze zbyt dużo go nie mają), jak i rozbić sesję całkowicie (gdy jest zbyt… hmm… nieokiełznana… czyli praktycznie zawsze ^_-). Należy też wspmnieć o sytuacjach, gdy gracze nic sobie z obecności przedstawicielki płci pięknej nie zrobią i wtedy… cóż… jak mamy szczęście dziewoja wyciągnie wielki młotek z podprzestrzennej kieszeni i zdzieli delikwentów po głowach, jak nie… albo sie da zakrzyczeć i nieśmiało będzie siedzieć w kącie z przestrachem w oczach (pogłaskać i przytulić, po czym spacyfikować drużynę ^^), albo… przyłączy się do nich (wtedy polecam natychmiastową kapitulację, lub ewakuację… zależy co będzie dla Was zabawniejsze, grunt to narrativum ^^).
    Zasadniczo jednak misja wzbogacona o pierwiastek żeński po stronie graczy staje się po prostu ciekawsza (szczególnie gdy w grze tworzą się pary nie do końca pokrywające się z tymi w rzeczywistości… tak… ciekawsza to dobre określenie… trafne… bardzo trafne ^^’). Jeśli macie szansę, zaciągnijcie koleżankę, przyjaciółke, siostrę, czy też dziewczynę do gry… przynajmniej na próbę, jak nie wyjdzie (a jej się nie daj Boże spodoba) zawsze możecie się wymówić od prowadzenia bólem głowy ^_-.
    Tak więc panie należy szanować, cenić i chwalić sobie. A przy tym nieustannie szkolić siebie i cała resztę drużyny (razem z naszą „rodzynką”). W ten sposób tylko dojdziecie do wprawy, która pozwoli Wam z czystym sumieniem wytykać innych graczy i mówić o nich „żółtodzioby” ^_- (żartuję, nie róbcie tego… zbyt często i bez powodu ^_-). I choć z czasem niezależnie od składu drużyny Wasz poziom się podniesie (no chyba, że znajdziecie swoją niszę gdzieś po drodze… gdzie po drodze niekoniecznie znaczy na niższym poziomie), to posiadanie kobiety w grupie niewątpliwie zwiększa uroki grania.
    Zasadniczo powiedziałem już chyba wszystko co chciałem powiedzieć… nawet chyba trochę więcej niż zamierzałem ^^’. Ale tak to już jest, jak się ze mnie nabijali na LD, „Zadaj Longinusowi pytanie, a w odpowiedzi książkę napisze” ^^’. Pozostaje jeszcze kwestia drużyny z więcej niż jedną lady. Ta kwestia jednak stanowi temat na osobny komentarz (wtrącenie by Rzuf: „artykuł :P”). Zwrócę jedynie uwagę na ogólne zarysy kilku archetypów. Panie walczące to przykład rodem z sesji Falki (co się tam dzieje nie chcecie wiedzieć ^_-), panie współpracujące to przykład z naszych sesji (choć ta współpraca to strasznie duże słowo w przypadku gdy jedna z dwóch pań grywa dwa razy na rok ^^’ od Rzufia: „ale się stara” ^^), natomiast panie okręcające sobie MG wokół paluszka to scenariusz rodem z sesji K. (4 panie i 1 smętny gracz… raj, albo piekło… jedna z graczek jest do tego dziewczyną MG… współczuć, czy zazdrościć? głosowanie proponuję przeprowadzać niekoniecznie w komentarzach ^^).
    Jeśli więc miałbym podsumować jednym słowem jakie są misję w których biorą udział panie powiedziałbym: ciekawsze. Tym proponuję też zakończyć ten rozległy komentarz. „Obyście żyli w ciekawych czasach” 😛 ^_^

    PS. Emerytura to wspaniała rzecz ^___^
    PS2. Cztery kobiety w drużynie, każda chce grać elfką, ale żadna nie chce grać taką samą elfką jak pozostałe. Efekt? Bodaj 7 podras elfów w systemie, od śnieżnych i morskich, przez srebrne i leśne po mroczne i drowy (apparently tutaj nie są tym samym ^^)
    PS3. Do Daffi: grajcie tak żeby się Wam grało jak najprzyjemniej ^^ Nie przejmujcie się cudzymi komentarzami. Styl Waszej gry będzie się zmieniał z czasem, tak jak Wasze upodobania ^^ Wygrzew naprawdę nie jest zły, byle w umiarze (a jak powszechnie
    wiadomo umiar trzeba przede wszystkim „umieć mieć” właśnie w umiarze ^^). Szczerze Wam życzę, żeby RPG stało się dla Was wartościowym doświadczeniem życiowym ^^. Best wishes i pozdrowionka ^^
    PS4. Z ciekawostek: gdy szukacie pracy, na niektórych stronach jako umiejętności posiadane do zaznaczenia znajduje się także pole „umiejętność grania/prowadzenia gier fabularnych”! Niech mi ktoś jeszcze powie ze RPG są bez sensu, „I shall smite him mightily!” ^^ Niektórzy pracodawcy postrzegają umiejętność gry w RPG jako przydatną dla kariery, to o czymś świadczy, prawda? ^^

  28. Nimrodel
    2 kwietnia 2005
    Reply

    Masz rację…

    Ja sama jestem kobietą i MG, i czasem daję kobiety w rolach (stereo)typowo męskich jak np.pirat czy barbarzyńca. I nie były to damskie wersje Rambo!!! A co do kobiet w drużynie to mam moją siostrę debilkę (chociaż nie byłabym tego taka pewna, czy ona jest płci żeńskiej ;-P) i jakoś nadal żyję i nie psuje mi sesji. Chłopcy też się nie nudzą, ale jesteśmy wszyscy na stopie koleżenskiej ( nie miłość!) PS Zajrzyjcie na mój blog http://www.nimrodel.blog.onet.pl

  29. Danai
    1 maja 2005
    Reply

    O gosh….

    Brawo Longi…Pobiłeś swoje rekordy :p
    W naszej drużynie mało która panna chce grać żeńską postacią (a grają same kobiety,MG-też baba) Sesje mają rozpiętość od totalnego absurdu(to gdy ja prowadzę :)) po horror(całkiem sutecznie straszący). Gramy w storytelling, bez 'kostków’ (gostków?:) i nikt się niczym nie przejmuje.
    Czysta rozrywka.
    I tak ma być:)

  30. zundurugulu
    4 maja 2005
    Reply

    so…

    Przyznać muszę dobry tekst… duzo racji…
    U nas prawie nie ma dziewczyn, były kiedyś trzy ale to była 4 sesjowa przygoda, dziwne: wszystke chciały byc najlepszymi i najpiękniejszymi elfkami…
    Za to jeśli chodzi o bohaterki to raz za czas gramy kobietami…
    Nie może byc żadnej dyskryminacji, najwyżej nieporozumienia…

  31. Iselor
    1 lipca 2005
    Reply

    hmmm

    Przez długi okres czasu grałem z drużyną w której były dwie dziewczyny. D&D niezbyt je „jarało” ale z tego co wiem w Wampira grają wyśmienicie. Ale nawet ja sesje w D&D wspominam mile…

  32. Mariuss
    21 lipca 2005
    Reply

    ogloszenie

    poszukuje graczek z okolic Krakowa, Bochni które graja w KC lub D&D(najlepiej w przedziale wiekowym 16-19)

  33. Frodzio
    10 sierpnia 2005
    Reply

    Ja jestem dziewczyną i ku zdziwieniu mojich znajomych(sami faceci) chętnie grywam z nimi. Ale faktem jest to że dziewczyn to nie kręci, ale nie wiem dlaczego 🙂

  34. Rakcza
    19 sierpnia 2005
    Reply

    Chętnie by sie przydały takie zaciekawione graczki

    no własnie z okolic Andrychowa, gra w świecie Fallouta

  35. hetya
    25 września 2005
    Reply

    .

    witam. zaczełam grać u kumpla w grupie, ale nic jakoś szczególnie się nie zmieniło.. chyba nie taraktują mnie jako typową kobietę, bo znamy się już bardzo długo, więc żadnych problemów nie mam.. :]

  36. Daegurth
    28 września 2005
    Reply

    Durna statystyka

    Pokazuje, że mimo wszystko graczy jest więcej od graczek (no żesz, nie ma takiego słowa, kurde, no). Więc czego by faceci nie robili i tak mnóstwo drużyn będzie czysto męskich. I nie ma w tym nic złego. Poziom intelektualny sesji zależy od poziomu intelektualnego graczy. Płeć nie ma znaczenia. Nie znaczy to oczywiście, że mam coś przeciwko kobietom. Na sesjach potrafią wykazać się zdolnościami które się nam w pale (bez skojarzeń) nie mieszczą. I wiecie co chłopaki? Może nie o to chodzi, że ich to nie kręci. Może są na wyższym od nas poziomie i sesje z facetami po prostu je nudzą?
    Wszystkie lady serdecznie pozdrawiam, acz nie ściskam, żebym nie został posądzony o molestowanie ^-^.

  37. ZgRZyt
    19 października 2005
    Reply

    ZgRZyt

    No z babą jeszcze nie grałem w realu więc się nie wypowiem ;o…a co do sesji to z tym przedmiotowym traktowaniem bab to masz rację. Po za tym w innym artykule czytałem o stereotypach kobiet które w RPG są przedstawiane w stylu Xeny ;o (Bo kto widział kiedyś brzydką czarodziejkę albo wojowniczke?) Ale w sesjach już kilka razy robiłem kobiety w roli osoby przyłanczającej się do drużyny i walczącej na równi z graczami.

  38. Tissaia de Vriess
    11 listopada 2005
    Reply

    Smutna rzeczywistość

    Brak dziewczyn na sesjach RPG jest okropny…
    Ludzie czy wy zastanowiliście się ile taka kobieta może dać Wam! Pomijając ciekawszą grę itd….
    Sama gram kiedy mam okazję od łabnych paru lat, i zawsze gdy siadałam przyprowadzona przez kolegę ma pierwszą sesję w danej grupie widok ten sam : szczęka opadnieta niemal do podłogi i stado komentarzy na boku.Nie mówiąc już o podobnej reakcji kolegów z klasy gdy dowiedzieli się że wiem coi to w ogóle jest RPG
    Nie znam też żadnej kobiety – mistrza gry prócz siebie samej – smutna rzeczywistość
    Uważam panowie że naprawdę powoinniście poszukać wśród koleżanek osób które by się nadały , a odkryjecie zupełnie inną stronę RPG

  39. Elanor
    27 grudnia 2005
    Reply

    Chyba źle trafialiście…

    Znam parę dziewczyn, grającyhc w RPGi, jednak nigdy nie uczestniczyłam z nimi w sesji. Gram w zamkniętym gronie z grupką kolegów i nikt się do nas od dawna nie dołączył. Jadnak wyznajemy zasadę, że w drużynie zawsze musi być choć jedna bohaterka żeńska i, kiedy ja nie gram, albo jestem MG, któryś ze znajomych gra kobietę. Idzie im to bardoz dobrze. Większosć z moich znajomych jest nie tylko bardzo dobrmi graczami, ale również genialnymi MG. I to własnie w zalezności od MG (a nie od mojego udziału w sesji) dominuje „wyrzynanka” wszystkiego, co się rusza, lub zagadki, tajemnice, nad którzymi czasmi sporo trzeba się głowić. Nasi MG obsadzają w roli BNów zarówno kobiety, jak i mężczyzn i zawsze ma to jakieś uzasadnienie w fabule. Tamte postacie prawie w ogóle nie pokrywają się z opisanymi wyżej stereotypami. Nie wiem, jak to wygląda, kiedy gra więcej niż jedna dziewczyna. Nie wiem też, jak wyglądają inne sesje z udziałem dziewczyn. Ale zgadzam się z jednym. Powodzenie sesji zalezy od starzu graczy a nie od płci.

  40. Rashka
    28 grudnia 2005
    Reply

    ;/

    Cóż…mnie również wydaje się, że dziewczyny na sesji byłyby świetną alternatywą dla grup typowo męskich…niestety ubolewam nad faktem, że w okolicy nie ma żadnych zainteresowanych „graczek” …

    PS. Dodam na koniec, że kobiata w drużynie (jedna) może mieć bardzo zgubny wpływ na drużynę…faceci znaczną się popisywać przez co całkiem niechcąco lub zamierzenie rozbiją sesje…

  41. Essan
    5 lutego 2006
    Reply

    drużynka bez panów tyż żle:)

    Ja miałam przyjemność grać tylko kobiecej drużynie (4panie +MG rodzynek:). I z poziomem intelektualnym bywało różnie..:D Niemniej nie pozabijałyśmy sie nawzajem, współpraca układała sie nieżle poza momętami gdy pojawiał sie jakiś przystojny BN 😀 😀 no i oczywiście wszystkie chcisalyśmy być najpiękniejsze…ale to chyba nieuleczalne….
    Prawdą jest jednak że rozwiązania siłowe były ostatecznością, a walki raczej przyjemnymi przerywnikami, w fabule. I nie ukrywam że osobiście właśnie takie sesje wole, nastawione na intrygi, dylematy moralne i „gadanie”.

    Ps: dla wszystkich którzy będą mieli przyjemnośc grać z dużą ilością kobiet walczących o władze,- to minie jak tylko ustali sie rzeczywisty podział ról w drużynie(a w każdym razie u nas mineło:D)

  42. Kelen
    9 maja 2006
    Reply

    Trochę racji jest…

    Gram od kilku ładnych lat, długo byłam jedyną dziewczyną w dróżynie, ale od pewnego czasu gram z 4-5 dziewczynami i jednym czasem dwoma chłopakami… Poziom gry zależy od graczy, jedna z oiich koleżanek już na pierwszej sesji wcz,óła się świetnie w rolę i grała lepiej niż niejeden gracz.. cały omawiany problem nie dotyczy płci czy wieku tylko hnieprzyzwyczajenia. Znajomy grał na kolonii z koreańczykiem, i my zadawaliśmy mu pytania takie jakie zwykle dotyczą dziewczyn… mówię wam, to nieznajomość prowadzi do tego że uznajemy stereotypy.

  43. Hotaru Amayako
    2 lipca 2006
    Reply

    Zwróć uwagę…

    Że to czy kobiecy BN ma mniejszy autorytet zależy od tego, jak się go odgrywa. Jako że większość grających to faceci, jak autor słusznie zauważył, jest oczywiste, że choćby się skichali, to jednak troszkę (a czasem o wiele) słabiej i mniej wiarygodnie odgrywają postacie kobiece – i potem nie dziwota, że autorytet jest mniejszy.
    Będąc kobietą i prowadząc jako mistrzyni robię postacie, które interesują gracza, przyciągają jego uwagę i przekonują go. Jak narazie mogę to śmiało stwierdzić, więc takie jest moje zdanie.

  44. Mrtn
    21 lipca 2006
    Reply

    kwestia charakteru?

    a nie przyszlo wam do głowy, ze to jak sie przeentuje dana postac zalezy nie od plci ale charakteru gracza, ktory cos tej postaci z sibie daje no i oczywiscie od tego, jak zostala wykreowana. przeciez to jest wlasnie istota rpg, zeby wczuc sie w postac, niekoniecznie podobna do nas :/

  45. GaGa
    28 lipca 2006
    Reply

    Żeby namieszać w dyskusji…

    …zacytuję mojego brata, który na pytanie: Masz coś do kobiet??? Odpowiedział: „Tak. SZACUNEK.”

  46. Grobsol
    3 sierpnia 2006
    Reply

    Ja tam…

    Ja tam miszczuję dwóm koleżankom i dwóm kolegom i jak narazie jest dobrze

  47. Natalia(Kędzior)
    27 sierpnia 2006
    Reply

    lubię!!!!!!!!!!!!

    czeąść mam na imię Natalia i mam 12 lat bardzo lubię takie gry jak np.kelnerki piszcie do mnie na adres kendziornatalia@onet.eu

  48. Algalesil
    3 września 2006
    Reply

    Ciekawe

    Nie wiedziałem że kobieta mogłaby tak dużo namieszać w tym niedoskonałym fantastycznym świecie. Myśle że zastanowię się nad zaproszeniem jakiejś dziewczyny na sesję (tylko która będzie chciała 🙂 ).

  49. Algalesil
    3 września 2006
    Reply

    I chciałem coś dodać…

    Gdy prowadziłem jedną kampanię to głównym dobrym była… kobieta, więc nie mówmy że zawsze są one złe i wredne.

  50. Ola
    3 września 2006
    Reply

    zabawy

    czesc jestem Ola

  51. a kalina
    7 marca 2010
    Reply

    wtf

    nie mogę cię sluchać (czytać), gościu

  52. Sgàrlaid
    23 marca 2023
    Reply

    Przerobiłem jako MG trochę różnych sesji z różnymi osobami. Jakoś nie zauważyłem zjawisk opisanych przez autora. Z moich obserwacji podejście graczy do sesji (rąbanie vs. myślenie i kombinowanie) zależne jest raczej od charakteru i dojrzałości osoby, nie od płci. Mam drużynę w której wypadł mi jeden męski gracz i w jego miejsce weszła kobieta – nie zauważyłem zmiany zachowania pozostałych graczy z tego tytułu. Znam sporo męskich graczy preferujących RolePlay, intrygi, zagadki nad bezmózgą siekaninę, znam też graczy-kobiety które preferują mordowanie wszystkiego co sie rusza (albo i nie rusza).

    Tak więc wydaje mi się, że bardziej niż od płci (chociaż ta może mieć niewielki wpływ – generalnie kobiety mimo wszystko są nieco bardziej empatyczne) bardziej jednak zależy od trzech czynników: charakteru, dojrzałości psychicznej i społecznej oraz najbardziej od konstrukcji postaci – nie oczekujmy, że gracz budujący postać w stylu Conana (niezależnie od płci gracza czy postaci) nagle będzie się zachowywać jak Sherlock Holmes i vice versa.

    Jeżeli ktoś ma problem, że buduje kampanie z zagadkami i intrygami, a gracze porobili takich Conanów, to problem raczej leży w komunikacji grupy – ktoś tu chyba się nie dogadał na konwencję 😉
    pozdrawiam i życzę wszystkim czytelnikom wielu udany sesji.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.