Ile już było historii, w których bohater podszywał się pod kogoś odmiennej płci, nie wiem. Jednak jestem pewien, że sporo oraz że dotyczyło to zarówno mężczyzn udających kobiety, jak i niewiast podszywających się pod facetów. Na tym polu zatem książka Eon: Powrót Lustrzanego Smoka nie jest niczym oryginalnym.
Fabuła powieści fantasy, osadzona w krainie wzorowanej na dawną Japonię czy Chiny (autorka czerpała inspirację z obu krajów), to także żadna nowość. Co więcej same smoki to temat dość oklepany i powracający do literatury z częstotliwością wiosennego słońca. Tu zatem także nie ma niczego, co mogłoby skłonić potencjalnego czytelnika do zakupu tej książki.
A mimo wszystko uważam, że po Eona warto sięgnąć. Nawet nie przez wzgląd na sposób prowadzenia narracji, niebanalne pomysły czy samą historię. To po prostu kawał solidnej powieści, utrzymanej na równym, rzemieślniczym poziomie, która nie wywołuje śmiechu, nie wzrusza, ale niezaprzeczalnie budzi zainteresowanie aż do ostatniej strony.
Tym co zasługuje na wyróżnienie, to bardzo duża swoboda z jaką Alison Goodman traktuje snutą przez siebie historię. Bohaterka, odziana w męskie portki Eona, próbuje zgłębić tajemnice Lustrzanego Smoka, jednocześnie starając się zachować pozory bycia młodym mężczyzną, brnąc coraz głębiej w matnię, z której praktycznie nie ma wyjścia. Zaraz za bohaterką pędzi historia opisywanej krainy, którą kształtują przemiany polityczne, intrygi i spiski i w obliczu tych zmian, a Eonie udaje się odkrywać coraz to nowe tajemnice nieobecnego przez pięć stuleci smoka.
Dość nietypowi są bohaterowie serwowani nam przez autorkę. Do dziewczyny udającej chłopaka dołącza opacznica, czyli mężczyzna, który uważa się za kobietę i eunuch, będący wysłannikiem ruchu oporu, pragnącego ochraniać prawowitą rodzinę cesarską przed zakusami ambitnego generała i jednocześnie brata cesarza, który pragnie zgromadzić moce wszystkich smoków. Oprócz wymienionych, niewielu jest dodatkowych bohaterów. Jeśli się pojawiają, to stanowią tylko tło wydarzeń (jak choćby wierna służka z synem, czy młody książę) lub sprowadzeni są do roli cieni – wiemy, że gdzieś tam się kręcą, ale nie zwracamy na nich uwagi. Wszystko to sprawia, że po lekturze zdajemy sobie sprawę z pewnej pustki, która tworzy się wokół bohaterów. I nie chodzi o to, że w jakikolwiek sposób wpływa to na odbiór tekstu, tylko trudno jest mówić o różnorodności postaci pojawiających się na kartach książki.
Do polskiego wydania trudno się przyczepić. Owszem, zdarzały się drobne wpadki korekty, czy zagmatwanie spowodowane biernikiem męskiego imienia Eon, brzmiącego jak mianownik żeńskiego Eona, ale to tylko sporadyczne przypadki, nie zakłócające na długo tempa czytania.
Początkowo sądziłem, że Eon będzie powieścią skierowaną do młodszego czytelnika, lecz po lekturze dochodzę do wniosku, że jest to lekka historia, ale skierowana raczej do starszych odbiorców. Choć właśnie przez tę lekkość może przypaść do gustu każdemu, kto po nią sięgnie – czasu przy niej spędzonego nie można zaliczyć do zmarnowanego.
Tytuł: | Eon: Powrót Lustrzanego Smoka |
---|---|
Autor: | Alison Goodman |
Wydawca: | Telbit |
Rok: | 2010 |
Stron: | 580 |
Ocena: | 4 |
Dziękujemy Wydawnictwu Telbit za egzemplarz do recenzji.
Autor: BAZYL