Na kolejny tom Pana Lodowego Ogrodu przyszło mi czekać długo. Bardzo długo. Od lektury dwóch poprzednich tomów minęły prawie trzy lata, w czasie których uparcie szukałem jakichkolwiek informacji o kolejnej części. Przynajmniej na początku. Lata jednak płynęły, a o kolejnym tomie nie było żadnych informacji, z czasem zupełnie już porzuciłem nadzieję że tom trzeci kiedykolwiek się ukaże. Ot, kolejny zaczęty ale nieskończony cykl — nietrudno wskazać więcej tego typu przykładów na rynku (ze swojego doświadczenia mogę wskazać choćby Necrosis Jacka Piekary). Ku mej ogromnej radości, tom trzeci jednak się w końcu ukazał. I po raz kolejny wybaczyłem autorowi, że tyle kazał mi czekać, bo fabuła naprawdę wciąga.
Vuko Drakkainen, alias Ulf Nitj'sefni, kontynuuje swoją misję — wyeliminować, bądź ewakuować wszystkich członków ekspedycji naukowej, badającej planetę Midgaard, którzy zaczynają powoli zmieniać ją w piekło. Po klęsce, jaką poniósł w walce z van Dykenem, stara się znaleźć sojuszników, którzy będą w stanie pomóc mu w walce z ogarniętymi żądzą władzy (i mocy) naukowcami. Być może stanie się nim tytułowy Pan Lodowego Ogrodu, który wydaje się być ostatnim członkiem ekspedycji nie chcącym zdobyć władzy nad Midgaardem...
Powraca również Filar, syn Oszczepnika, prawowity dziedzic tronu cesarskiego w Amitraju. Uciekinier. Wygnaniec. Aktualnie niewolnik w odległym kraju Ludzi Niedźwiedzi, muszący odnaleźć człowieka, który spadł z Nieba, który ma szansę uratować jego kraj od wiecznej niewoli upiornego kultu Pramatki i przywrócić mu prawowitego władcę. Z każdym krokiem los coraz bardziej zbliża do siebie obu bohaterów...
Jak już wspomniałem, fabuła naprawdę wciąga, sprawiając, że niezwykle trudno oderwać się od lektury. Akcja jest wartka, brak w niej przestojów, a Grzędowicz stosuje z upodobaniem podstępne sztuczki Szecherezady, urywając rozdziały w najbardziej emocjonujących momentach i przeskakując z opowieścią do kolejnego bohatera. Właśnie takiej konstrukcji historii brakowało mi we Władcy Pierścieni — samotna wędrówka Froda i Sama w drugim tomie nuży, nie przyciąga do siebie tak mocno jak przygody reszty Drużyny Pierścienia. Grzędowicz postanowił jednak w tym jednym miejscu poprawić mistrza, co zdecydowanie wyszło książce na dobre.
Na pochwałę zasługuje również kreacja bohaterów i to nie tylko tych głównych. Tutaj dosłownie każda postać żyje, co sprawia że bardzo szybko się do nich przywiązujemy. Brak tutaj papierowych bohaterów
, z którymi miałem okazję spotykać się ostatnio dość często, nie tylko w literaturze fantasy. W szczególności przypadł mi do gustu (cóż za niespodzianka!) Vuko, ironią i sarkazmem starający się zamaskować strach przed śmiercią lub niepowodzeniem. Ale, jak mówię, reszta postaci nie jest stworzona wcale gorzej — obok żadnej nie można przejść obojętnie, każda na swój sposób przyciąga, pozostawiając po lekturze to dziwne uczucie, iż odszedł właśnie ktoś nam bliski...
Zastrzec należy, że książka wymaga więcej niż pobieżnej znajomości poprzednich tomów. Choć sam myślałem że wydarzenia poprzednich dwóch tomów pamiętam wcale nieźle, dość szybko pogubiłem się we wzajemnych relacjach bohaterów. Przed rozpoczęciem lektury radzę raz jeszcze przekartkować tom drugi, będzie wam zdecydowanie łatwiej niż mi. A jeśli dotąd nie mieliście jeszcze okazji czytać Pana Lodowego Ogrodu, to nieśmiało chciałbym zasugerować abyście z lekturą się trochę wstrzymali. Akcja cyklu zdecydowanie dąży do punktu kulminacyjnego, kolejny tom powinien być już tomem ostatnim. Przy odrobinie szczęścia, za rok, może dwa, dostaniecie kompletny, domknięty cykl. Decyzja należy jednak, oczywiście, do was. Ja tylko radzę.
Choć w głębi duszy, z recenzenckiego obowiązku, chciałbym się do czegoś przyczepić, wskazać jakiś fragment który odstaje poziomem od reszty, trudno mi odnaleźć jakieklowiek wady tej książki. Akcja poprowadzona jest szybko, bohaterowie urzekają kreacją i każą nam myśleć o sobie jeszcze na długo po lekturze. Jarosław Grzędowicz po raz kolejny pokazuje, że zasługuje na miejsce pośród najlepszych polskich (jeśli nie światowych) pisarzy fantasy. Mogę mieć tylko jedno życzenie, które myślę, że podzieli ze mną wiele osób: panie Jarosławie, jeśli widzi pan te słowa, niech nie każe pan nam znów tak długo czekać na kolejny tom!
Tytuł: | Pan Lodowego Ogrodu, tom 3 |
---|---|
Autor: | Jarosław Grzędowicz |
Wydawca: | Fabryka Słów |
Rok wydania: | 2009 |
Stron: | 500 |
Ocena: | 5 |
Autor: Łukasz "Strider" Hajdrych