Witaj, młody podróżniku! Załóż kaptur na głowę i podaj mi swą dłoń, wprowadzę cię w świat orkowych wierzeń i kultów. Oczywiście o ile masz odwagę, by poznać to, czego nie widział jeszcze żaden człowiek. A więc? Rozumiem. Ruszajmy!
Oto główna dzielnica, rynek. Nie daj się jednak zmylić nazwie, ponieważ jesteśmy w bardzo niebezpiecznym miejscu. Nie! Nie odsłaniaj kaptura, mogliby spostrzec twoją ludzką twarz!
Chodź. Szybko. Oto wrota ich największej świątyni, to tutaj spotykają się kultyści Wielkiego Oka. Słyszysz to drżenie, szepty i ciche syczące modły? Bębny i półśpiewy są naprawdę przerażające, a do tego te dzwony. Ciekawe, jaką okrutną ceremonię odprawiają ci orkowi kapłani? Lepiej stąd wyjdźmy, widok krwi nie działa na mnie najlepiej...
To dzielnica nędzy. Nie pomożesz temu orkowemu dziecku, zostaw tę sprawę w spokoju. Popatrz, oni i tak złożą ofiarę gadziemu bóstwu. Wznoszą okrzyki do wielkiej figury smoka i podrzucają w górę swoje bronie, szamani grają na bębnach i strunowych instrumentach, wprowadzając wojowników w berserkerski trans. Nie daj się ponieść muzyce, to zbyt niebezpieczne... Pobudza ona do okrutnych czynów, mógłbyś zginąć.
Wmieszajmy się w tę procesję. To wyznawcy Ysa Ih, prowadzą przed sobą kapłanów-katów w transie oraz niewolników, którzy zostaną zmasakrowani na placu przed kaplicą Ysa Ih. Niestety nie możemy im pomóc, nie zbliżaj się nawet do początku pochodu! Kapłani na pewno poznają, że nie jesteś w transie.
Posłuchaj tych dźwięków strun i bębnów oraz chrapliwych śpiewów... Posłuchaj, jak komponują się z ulewą, będąc zapowiedzią powodzi krwi.
Muzyka cichnie... Ustawiają niewolników... Bębny... Rzeź! Nie patrz lepiej na cierpienia tych osobników. To plugawe i nienormalne, jak ci kapłani w dzikich pląsach skaczą pośród zakutych ofiar i masakrują je.
Mam nadzieję, że deszcz zmyje ten okropny widok. Chodźmy stąd.
Ta wyniosła, lecz pusta i zimna świątynia, napełnia serce nadzieją na dobrą śmierć. Słyszysz rozmowy zakonników? Któryś z nich gra na lutni smutną pieśń dla królowej. Wsłuchaj się w jej tony, tak dobrze rozchodzące się w tym gmachu.
Hej! Popatrz! Wychodzą celebranci, niosą małe dzwoneczki! Grają dla swojej królowej pieśń harmonii. O, teraz znowu zaczęła grać lutnia i ktoś schowany tuż za filarem wydobywa żałosne dźwięki z fletu. Przystańmy na chwilę i wsłuchajmy się w nie.
Od razu widać, że tutaj znajduje się siedziba kultystów Nudero. Niestety, tam nie wejdziemy. Posłuchaj dźwięków strun niesionych przez wiatr. Czyż nie wydają ci się weselsze i bardziej fikuśne niż to, z czym mieliśmy do czynienia wcześniej? Jak myślisz, co może się dziać w tym budynku strzeżonym przez dwa wielkie orki? Może westchnienia niesione przez wiatr udzielą ci odpowiedzi.
Wychodzimy już poza miasto. Musimy przejść przez cmentarz, nie sądzisz, że to okropne miejsce? Widzisz tych czterech orków w czarnych szatach, wędrujących od grobu do grobu? To czciciele Mortalisa - pana śmierci. Zauważ, że kiedy są w pobliżu, to nawet wiatr przestaje wiać, zapada cisza tak wyrazista, że wydaje się, jakby sama w sobie była muzyką.
Rżenie konia? Niosą zmarłego... Posłuchaj cichych modłów kultystów, błagają o przyjęcie duszy martwego w zaświatach, by dalej mógł toczyć boje.
Głosy zanikają... Chodźmy już stąd, mam złe przeczucia. Wyznawcy Mortalisa nie zawsze są spokojni, czasem mordują, by zadowolić swego pana, więc nie wsłuchujmy się już w muzykę ciszy. Ruszajmy.
To karawana orkowych podróżników. Widzisz ich śmieszne turbany na głowach? Ci w złotych są wyznawcami Helzihora. Ich muzyka, krótka i urywana, wydaje się nieść ze sobą klimat odległych miejsc. Śpiewają, nawet czysto jak na orki, dla swojego pana stepu, raz za razem uderzając w tamburyny i spoglądając w niebo w poszukiwaniu słońca ukrytego za chmurami.
Spójrz na tę kapliczkę! Widzisz ciało kobiety pod nią leżące? Zabił ją czciciel Azoota, skrytobójca lub czarnoksiężnik. Kult Azoota przybył na te ziemie z dalekich krain za ognistym morzem, gdzie ceni się orkowych skrytobójców.
Zdobienia kapliczki, zaokrąglenia i płaskorzeźby przywodzą na myśl węże i gorącą pustynię, magię i śmierć, ciche dzwonki i drżenie ogona grzechotnika, pulsujący rytm wypływającej krwi... Taki jest Azoot i jego wyznawcy.
Uważaj, to worg. Nie drażnij go, chodźmy za nim. Tej nocy ujrzysz najdziwniejszą orkową ceremonię. Już słychać struny i piszczałki, śpiew wiedźm i czarnoksiężników. Modlą się pod najstarszym drzewem w lesie, poszukując ścieżek magii. Chodzą w kółko, w takt bębnów i cytry, śpiewają i dają się pochłonąć mocy. Zobacz, jak raz za razem przytupują i rozrzucają wokół liście. Wpadli w trans, ktoś zaczął grać na skrzypcach! Są teraz niezwykle niebezpieczni. Czujesz magię, która kotłuje się wokół nich?
Opowiem ci o jeszcze jednym orkowym kulcie, zakazanym, jednak praktykowanym na dzikich terenach. To kult Maelzetha, boga zarazy, kataklizmów, rzezi i bezzasadnego okrucieństwa. Raz uczestniczyłem w dziwnej ceremonii, w czasie której kapłani grali na bębnach, intonowali dziwne, na wpół rzężące i ochrypłe pieśni, grali na rogach i syczeli ku czci swego pana, okaleczając rytualnie ciała. W końcu wszyscy ślizgali się we własnej krwi i półprzytomni padali na ziemię.
Kapłani do końca intonowali krótki hymn aż tracili świadomość po kilkunastogodzinnej grze na bębnach. Ci słabi umierali po niektórych ceremoniach... Ale nie jest to najstraszniejszy kult, bo oto mamy cel naszej wędrówki i ostatnie, najwspanialsze z wyznań...
Nie martw się widokiem tego zamczyska. Wiem, że wydaje ci się posępne, a skrzypienie zwodzonego mostu nad przepaścią napawa strachem. Uspokój już wierzchowca i chodź do środka, tam opowiem ci resztę.
Jakie płaczące dzieci i śmiech? Nic nie słyszę, coś musiało ci się wydawać, to pewnie ze zmęczenia. Uderzenia batem? To ze stajni. Atmosfera wydaje się pulsować? Wilki wyją dziwną pieśń? Krzyki?
No dobrze, skoro jesteśmy na dziedzińcu, opowiem resztę. Może prawda cię uspokoi. Lepiej zejdź z wierzchowca, bo wygląda na wystraszonego.
O, właśnie idzie. Jego kroki niczym zbliżająca się zagłada, a spojrzenie jak ognie piekielne. To mój pan - Nosferat. I niestety, twój koniec drogi. Tak kończą wścibscy podróżnicy, którzy wtykają nos w nie swoje sprawy. Chciałbyś uciec, prawda? Jednak tego nie zrobisz, jesteś spętany magią. Posłuchaj lepiej swoich ostatnich uderzeń serca i daj się pochłonąć ostatniej nocy...
Za Frumi prezentuje muzykę, którą z czystym sumieniem można nazwać neoklasyczną Mroczną Fantastyką. Opowiada nie o dzielnych podróżnikach i cudownych herosach, lecz o plugawych i okrutnych orkach oraz ich przygodach w specjalnie stworzonym świecie (najprawdopodobniej settingu do jakiegoś systemu, chociaż nie dokopałem się do informacji, jakaż to może być gra).
Płyta Legends Act 3 - Cults, wydana niespełna rok temu, jest kontynuacją cyklu Legends i wprowadza słuchacza w kulty i wierzenia orków. Utwory mają na celu przedstawienie 11 wyznań, i co najważniejsze, nie zlewają się w jedną muzyczną breję, lecz różnią się na tyle, że po dogłębnym przesłuchaniu nie ma się najmniejszych problemów z określeniem, o którym kulcie mówią instrumenty.
Legends act 3 - Cults to głównie bębny, piszczałki, flety i umiejętnie wkomponowana muzyka ambientowa wraz z wokalem w języku orków (!) budujące specyficzny, niepowtarzalny i niezapomniany klimat. To dźwięki na wskroś orkowe, rytualne, głębokie i pobudzające wyobraźnię!
Kulty
inspirują, to płyta wprost stworzona dla MG, którzy poszukują pomysłów na scenariusze. Jedenaście kultów to całkiem sporo, każdy utwór mógłby być właściwie zaczątkiem kampanii.
Album polecam fanom Władcy Pierścieni, Forgotten Realms, Warhammera, D&D i fantastyki w ogóle. Szczególnie tej krwistej i kostkowej. Gdybym napisał, że każdy fantasta powinien znać przynajmniej darmowe utwory z tej płyty, popełniłbym błąd. Każdy fantasta powinien mieć ten album dla siebie! Cały.
Tytuł: | Legends Act 3 - Cults |
---|---|
Twórcy: | Za Frumi |
Wydawnictwo: | Waerloga Records |
Ocena: | 5 |
Autor: CoB