Tawerna RPG numer 117

Ręka mistrza

Ręka mistrza

Stephena Kinga przedstawiać chyba nikomu nie trzeba. Carrie, Mia­stecz­ko Sa­lemLśnienie to już klasyka horroru. Co prawda pisarz jakiś czas temu deklarował chęć wycofania się z zawodu, lecz wciąż tworzy świetne książki. I choć Ręka mistrza nie straszy jak najwcześniejsze dzieła, potrafi przykuć uwagę i wessać na kilka porządnych godzin.

Fabuła obraca się wokół Edgara Freemantle'a, właściciela firmy bu­do­wla­nej, który pewnego dnia omal nie ginie na swojej budowie. W wyniku wy­pad­ku traci prawą rękę, a spora część jego biodra zastąpiona zostaje metalową protezą. Ponadto ma kłopoty z pa­mię­cią, co prowadzi do okazjonalnych napadów szału. Na pierwszy rzut oka idealny bohater negatywny powieści grozy, ale to tylko pozory.

Edgar nie zamierza nikogo zabijać. Wręcz przeciwnie, znajduje się w głębokiej depresji, przez głowę przechodzą mu nawet myśli samobójcze. Mimo to zdobywa się na wysiłek i postanawia, za radą swego lekarza, wyjechać w miejsce nie kojarzące mu się z jego dotychczasowym życiem. Wybór pada na wyspę Duma Key na Florydzie. Tam Freemantle stopniowo dochodzi do zdrowia zarówno fizycznego, jak i psychicznego. Zaczyna malować i odkrywa, że ma do tego ogromny talent. Talent, który stopniowo przeistacza się w przekleństwo. Duma Key skrywa o wiele więcej, niż się wydaje zwykłym turystom.

Sztuka jest jedną z głównych osi napędowych całej powieści. Historia jednorękiego malarza i jego zdrowienia dzięki malowaniu, sama w sobie potrafi zaintrygować. Kingowi idealnie udało się oddać osobowość człowieka po wypadku i jego problemów zarówno z sobą samym, jaki i otoczeniem. Nie da się ukryć, że czuć tu echa przeżyć samego pisarza, który parę lat temu sam odniósł poważne obrażenia. Dodaje to powieści autentyczności.

Przez sporą część książki raczeni więc jesteśmy historią człowieka, który stracił niemal wszystko i stopniowo to odzyskuje. Po jakimś czasie dochodzi jednak wątek nadprzyrodzony, który czyni powieść jeszcze ciekawszą. Zagadkowa moc wpływająca na malowanie Edgara, tajemnica ukryta w umyśle staruszki z Alzheimerem, tragiczne wydarzenia rozgrywające się niegdyś na Dumie. To wszystko sprawia, że od książki bardzo ciężko się oderwać. Tempo narracji (pierwszoosobowej) jest przez lwią część opowieści spokojne, a mimo to cały czas czuć napięcie. Fakt, fabuła jest przewidywalna. Miejscami aż za bardzo. Rozwiązanie też do szczególnie oryginalnych nie należy. Mimo to bawiłem się na tyle dobrze, że te braki nie budziły mego sprzeciwu.

Budzą go za to retrospekcje. Nie wiem jak to inaczej nazwać. Miałem takie głupie wrażenie, że King traktuje czytelnika jak idiotę i w momencie, kiedy bohaterom przypomina się jakieś wcześniejsze wydarzenie, przytacza je używając praktycznie tych samych słów, co wcześniej, gdy miało miejsce. Takie zagrywki bardziej pasują do historii w odcinkach, gdy wspomniane odcinki publikowane są w większych odstępach czasowych i czytelnik ma prawo nie pamiętać tego, co było wcześniej. W powieści prezentują się cokolwiek głupio. Całe szczęście, że takich wtrętów nie ma zbyt wiele, więc na ogólny odbiór całości nie wypływają aż tak mocno.

Parę ciepłych słów należy powiedzieć o tłumaczu. Widać, że to człowiek znający nie tylko język angielski, ale również polski. Przekład jest bardzo płynny i czyta się go z prawdziwą przyjemnością. Kawał dobrej roboty, który nieczęsto zdarza się oglądać. Nie udało się uniknąć literówek, raz doszło do zmiany płci - takie typowe wpadki, które każdemu mogą się zdarzyć, ale nie warto się o nie wykłócać. Okładka dobrze oddaje zawartość powieści. Nawet wszechobecna czerwień ma tu znaczenie. Za wydanie więc duży plus.

Nie jest to książka, która będzie się śnić po nocach. Nie zapadnie też na długo w pamięci. Mimo to Ręka mistrza jest bardzo dobrą pozycją, która nie pozwala łatwo się oderwać. Syndrom kolejnego rozdziału męczył mnie przez cały czas, a przez końcowe przeleciałem jednym tchem. Długa, satysfakcjonująca lektura, czyli King, pomimo sześćdziesiątki na karku, wciąż w dobrej formie.

Tytuł: Ręka mistrza
Autor: Stephen King
Wydawca: Prószyński i S-ka
Rok: 2008
Stron: 640
Ocena: 5

Autor: Paweł 'Oso' Czykwin

Pewne prawa zastrzeżone. Tekst na licencji Creative Commons.