Gdy siadałem do pisania tego wstępniaka nielichą zagwozdkę miałem już przy tym, jak właściwie Was powitać w nowym numerze Tawerny RPG. Długi cykl wydawniczy sprawił bowiem, że słowa te piszę jeszcze w 2008 roku, czytacie je na początku nowego, 2009 roku, natomiast sam numerr 114 nazywa się lutowym. Życzyć więc szczęśliwego Nowego Roku, czy może ograniczyć się do zwykłego powitania? Najlepiej sami wybierzcie odpowiednią wersję, w zależności od okoliczności (przy czym wciąż mam nadzieję, że tytuł tego wstępniaka jest nieco
przesadzony…).
Tym, co zawsze się nasuwa w świąteczno-sylwestrowym okresie, są wszelkiej maści podsumowania. A to wydawnictwo X sprzedało Y książek, a strona Z miała n odwiedzin… Nie będę zagłębiał się w szczegóły, bo nie mam odpowiednich kompetencji, podzielę się natomiast pewną refleksją. Gdy spoglądam na swoją półkę z książkami, to wśród pozycji przeczytanych w ciągu ostatnich trzech miesięcy dominują wszelkiego rodzaju cykle i kontynuacje. Zwykły pech czy jakaś dziwna moda? W kinach również roi się od sequeli, ekranizacji, remake’ów… Czyżby ludzkość dopadła niemoc twórcza? Spoglądając na niektóre dokonania
polskich twórców fantastyki (nie chcę pokazywać palcem) faktycznie można odnieść wrażenie, że idea sztuki dla sztuki
wciąż jest żywa na rynku wydawniczym (oczywiście, wiele jest też rozmaitych nowości; skorzystam jednak ze świętego prawa autora do tendencyjnego ujęcia tematu).
W Nowy Rok wchodzimy więc (a w zasadzie już weszliśmy) z dużymi nadziejami. Żeby było więcej dobrych i oryginalnych książek, filmów, albumów muzycznych, żeby niebo było bardziej niebieskie, a trawa zieleńsza… Ech, rozmarzyłem się. To może po prostu będę życzył Wam (i sobie przy okazji) mniej powodów do narzekań (…czemu na dworze jest tak zimno?), więcej dobrych tekstów do czytania i kolejnego roku (który to już? Jak ten czas szybko leci…) z Tawerną RPG i dobrą fantastyką.
Zapraszam więc do lektury.
Autor: Kamil „Ravandil” Gala