Kiedy zaczynałem swoją współpracę z Tawerną RPG, nie przypuszczałem nawet, że mogę wylądować w kąciku z recenzjami. Nie, to nie tak, że go nie lubię, czy uważam za gorszy – ot po prostu widziałem siebie zupełnie gdzie indziej. Nie pamiętam dokładnie tekstu, którym zadebiutowałem w Bibliotece Światów. Możliwe, że była to recenzja ekranizacji Starej Baśni. A z tym tekstem też historia była dość zabawna, bo powstał on nie do zinu, ale tak, aby i tak na jego łamach się znalazł. Ot takie gierki z burzliwej przeszłości.
O ile jednak recenzji filmów raczej nie piszę (ostatnio trochę się to zmieniło, ale to i tak kropla w morzu potrzeb), o tyle książek zawsze czytałem dużo i naturalną koleją rzeczy było zawsze skrobnięcie o nich kilku słów. Słowa te oczywiście na miano recenzji nie zasługiwały, ale jak później się okazało, były doskonałym startem.
Piszę to wszystko tylko dlatego, że ostatnio w moje ręce wpadły trzy grubaśne (po 96 stron każdy) zaszyty z czasów, gdy uczęszczałem do szkoły podstawowej. I choć zupełnie o tym nie pamiętałem, okazało się, że to właśnie były moje początki z recenzjami. Każdą przeczytaną książkę zawsze wpisywałem do jednego z tych zeszytów wedle ściśle określonych zasad. Na jednej stronie zawsze znajdował się autor, tytuł i własnoręczna ilustracja na podstawie treści książki oraz liczba gwiazdek, która wyrażała jak bardzo podobała mi się ta pozycja. Na odwrocie zaś pisałem zwykle kilka słów na temat jej treści, bądź przepisywałem fragment z wnętrza książki.
Gdy teraz o tym pomyślę, dochodzę do wniosku, że współcześnie już chyba takie zeszyty nie istnieją. Gdy ja je zakładałem, powszechnym komputerem był Commodore 64, na którym prawdziwą sztuką było zachowanie pisanego tekstu. Dziś jednak założyłbym pewnie stronę internetową lub bloga, ilustracje zastąpiłbym skanami okładek, a dwa słowa z odwrotu oficjalną notką wydawcy…
Nie wiem jak Wy, ale ja widzę na tym przykładzie jak zubaża nas łatwość dostępu do informacji w Internecie. Na szczęście dziś już tych zeszytów nie prowadzę i nie czuję potrzeby prowadzenia czegoś w takiej formie. Praca ta ewoluowała i stała się tym, co oddaję do Waszych rąk – pełnoprawnymi recenzjami, mam nadzieję że rzetelnymi, interesującymi i pomocnymi podczas wyborów w przebogatej ofercie księgarń.
Choć zabawa przy ich pisaniu jest zupełnie taka sama jak dawniej.
Autor: BAZYL