Adam Kubaszewski: Witcher zebrał bardzo wysokie oceny (Tawerna RPG wyróżniła go Znakiem Jakości). Czy spełnił wasze oczekiwania jako gra? Czy jest dokładnie taki, jakiego sobie wyobraziliście przed pracami?
Maciej Miąsik: To pytanie, na które chyba żaden szczery twórca nie odpowie twierdząco. Gry można tworzyć i udoskonalać w nieskończoność. Zawsze będzie w niej coś, z czego ktoś w zespole nie będzie zadowolony. Zawsze coś można zrobić lepiej. Wystarczy spojrzeć na każdy wysoko oceniony tytuł – czy jest pozbawiony wad i niedoróbek? Ależ nie jest, rzecz jasna. Kiedyś jednak trzeba powiedzieć wystarczy
i zapakować grę do pudełka. Z handlowego punktu widzenia, najlepiej gdzieś na 2 miesiące przed Świętami Bożego Narodzenia. Tak to już jest.
Mógłbym wymienić dziesiątki rzeczy, z których nie jesteśmy zadowoleni, ale co to da? Będzie sprawiało wrażenie, że wypchnęliśmy na rynek produkt niedokończony. Ale nawet gdybyśmy dostali rok na dopracowanie gry, pewnie znów nie udałoby się dopracować wszystkiego. Apetyt rośnie w miarę jedzenia i to, co zadowala nas dziś, niekoniecznie zadowoli nas za rok.
AK: Czy jesteście zadowoleni z wyników sprzedaży Witchera?
MM: No pewnie. Przecież w trzy miesiące wykonaliśmy 60% rocznej normy. Wygląda to naprawdę nieźle i dobrze rokuje na przyszłość. Wiedźmin zbiera nagrody i jest nadspodziewanie dobrze przyjmowany. Rynek gier PC to naprawdę trudne poletko, a nam udało się zaorać niezły jego kawałek.
AK: Jakiś czas temu wyciekła informacja o rzekomej konwersji Wiedźmina na konsole. Czytając oficjalne stanowisko CD Projektu można odnieść wrażenie nie potwierdzamy, ale i nie zaprzeczamy
. Może pan udzieli konkretnej odpowiedzi na pytanie?
MM: Nie, nie udzielę. Oficjalne stanowisko, to oficjalne stanowisko. Trzeba je usłyszeć w oficjalny sposób, w odpowiednim momencie, gdy takowy nadejdzie. Nie jesteśmy głupi, więc jasne jest, że musimy badać rynek konsolowy, aby nie zostać w tyle. Ale na razie nie mogę nic więcej powiedzieć w tej kwestii. To wciąż nie jest odpowiedni moment.
AK: Niedawne przejęcie Metropolis Software zmieni strategię firmy?
MM: To nie do mnie pytanie. Nie zajmuję się ani ocenianiem strategii grupy CD Projekt, ani też jej planowaniem. Zobaczymy za jakiś czas, czy zmieni się strategia i jak.
AK: Co pan sądzi o THEY, grze, nad którą pracuje obecnie kupione studio?
MM: Nic, bo jej praktycznie nie widziałem. Poza jakimiś filmikiem i paroma obrazkami. Na tej podstawie wygląda obiecująco. Metropolis umie robić gry, a teraz będzie mało szansę robić je jeszcze lepiej, więc spodziewam się niezłego tytułu.
AK: Jest pan znanym przeciwnikiem praw autorskich. Czy według pana, gdyby nie było praw autorskich, tak duże projekty jak Wiedźmin miałyby sens? Czy przynosiłyby duże zyski?
MM: Trudno mi powiedzieć, jak by się zmienił świat gier komputerowych w takim przypadku, jestem marnym wizjonerem. Taka zmiana wymusiłaby z pewnością stworzenie innych sposobów zarabiania na grach. Choćby przesunięcie ze sprzedaży kopii na sprzedaż usługi związanych z grą – gry online są dobrym przykładem. Czy powiązanie gry z użytkownikiem i jego sprzętem, co utrudniałoby kopiowanie. Ludzie są pomysłowi, więc z pewnością coś wymyślą – obecny system jest nie do utrzymania na dłuższą metę. Powszechne łamanie praw autorskich jest faktem i raczej nie spodziewam się tutaj wielkich zmian na korzyść ich przestrzegania. Byłoby miło, gdyby wydawcy zaczęli zauważać zachodzące zmiany i adaptowali się do nich, zamiast łudzić się, że wszystko wróci do sytuacji z przeszłości. Nie da się cofnąć zegara historii.
AK: Na koniec muszę zadać to pytanie: czy będzie sequel Wiedźmina?
MM: I to kolejne pytanie, które wymaga poczekania na oficjalne ogłoszenie. Badamy i rozważamy różne opcje, mamy mnóstwo planów. Gdy plany zaczną się konkretyzować, wtedy zostaną przedstawione szerokiej publiczności. Trzeba być cierpliwym.
Z Szefem Projektu gry Wiedźmin, Maciejem Miąsikiem
rozmawiał Adam "Kubashenko" Kubaszewski