Mam słabość do wschodnioeuropejskiej literatury, do fantastyki w szczególności. Bo przecież jak tu nie lubić na przykład Gogola (który stworzył także kilka fantastycznych utworów), Bułhakowa czy Łukjanienki? Dlatego tym chętniej sięgnąłem po Rytuał ukraińskiego małżeństwa Mariny i Siergieja Diaczenków, zwłaszcza że pisarze ci to uznana marka w Europie, a do tego laureaci wielu prestiżowych nagród, w tym dla najlepszych europejskich pisarzy fantastyki roku 2005.
Na omawiany tomik składają się cztery utwory. Pierwszy z nich to powieść Rytuał, stanowiąca główne danie niniejszego wydania. Całość uzupełniają trzy opowiadania – Tron, Zoo i Ostatni Don Kichot. Dodam jeszcze od siebie, że całość posiada chyba najładniejszą okładkę, jaką miałem okazję ostatnio oglądać – taką… baśniową, w naprawdę miłej dla oczu stylistyce. No ale nie samą okładką człowiek żyje, więc należy skupić się na tym, co znajduje się wewnątrz.
Rytuał to opowieść osadzona w baśniowym świecie. Znajdują się tu trzy duże królestwa: Kontestarii, Werchniej Konty i Akmalii. Właśnie szykują się one do karnawału kapeluszy, podczas którego wszyscy przywdziewają jak najefektowniejsze nakrycia głowy. Niespodziewanie święto zostaje zakłócone przez pojawienie się… smoka. Na domiar złego potwór porywa jedną z księżniczek Werchniej Konty, by wypełnić pradawny Rytuał… Jednak to nie będzie opowieść o księżniczce zamkniętej w wieży i bohaterskim rycerzu, który przybędzie w lśniącej zbroi, by uwolnić ją z łap bestii. Sytuacja się skomplikuje, a my będziemy świadkami pięknej opowieści o miłości, o konfrontacji marzeń z rzeczywistością, a także o rytuałach (w utworze to słowo występuje w wielu znaczeniach), które często zmuszają ludzi do postępowania wbrew własnemu sumieniu i zdrowemu rozsądkowi. Jak się to wszystko skończy? O tym warto się przekonać samemu.
Tron to historia Elizy – skromnej sieroty, która niespodziewanie ze zwykłej pensji trafia do elitarnej szkoły dla dziecząt. Tam szybko się przekonuje, że obyczaje panujące na wyspie, na której położona jest placówka, są dosyć… osobliwe, a i ekscentryczny opiekun szkoły nie jest do końca tym, kim wydaje się być na pierwszy rzut oka.
Zoo natomiast opowiada o Walerym Wojkowie, rosyjskim urzędniku, który zostaje dyrektorem podupadającego Zoo. Pewnego dnia zgłasza się do niego dwóch naukowców, którzy twierdzą, że wiedzą jak wyciągnąć instytucję z zapaści… Jak daleko można się posunąć, by osiągnąć finansowe korzyści? Czy można traktować zwierzęta jak maszyny nastawione na zysk? Między innymi o tym właśnie jest to opowiadanie.
Z kolei Ostatni Don Kichot to melancholijna opowieść o Alonso Kechanim, jednym z potomków Don Kichota, który postanawia, wzorem Rycerza Smutnego Oblicza, ruszyć w podróż, by nieść pomoc potrzebującym. Jednak szybko się przekonuje, że we współczesnym świecie trudno jest znaleźć miejsce dla heroizmu…
Trzeba przyznać, że Diaczenkowie bardzo dobrze radzą sobie z budowaniem nastroju. Nieśpieszna narracja, baśniowe opisy i – przede wszystkim – ciekawie nakreślone postacie robią pozytywne wrażenie. W utworach (poza Zoo, bo to opowiadanie o nieco innym, satyrycznym charakterze) bohaterowie są żywi i pełni autentycznych emocji – smutku, strachu czy radości. Całość natomiast ma w sobie taki magnetyzm, że miejscami naprawdę ciężko oderwać się od lektury. Szkoda trochę, że zakończenia poszczególnych utworów pozostawiają pewne uczucie niedosytu. Osobiście lubię, gdy autor zostawia furtkę dla domysłów i refleksji czytelnika, ale tutaj mam wrażenie, że Diaczenkowie zawieszają akcję trochę za wcześnie, przynajmniej w przypadku Rytuału. Strona lub dwie więcej by nie zaszkodziły, ale może ktoś lubi, gdy książka kończy się w najciekawszym momencie. Jednak jedyną rzeczą, do której mógłbym się tak poważnie przyczepić, są… błędy. W kilku miejscach kuleje interpunkcja, zdarzyło się też parę literówek czy nawet błąd ortograficzny. Dobrze, że ogólna jakość wydania i ciekawa treść niwelują to delikatne wrażenie niechlujstwa korekty.
Podsumowując, Rytuał to jedna z najciekawszych i najbardziej wciągających książek, z jakimi ostatnio miałem do czynienia. Ma w sobie tego wschodniego ducha i specyficzny klimat, który udziela się nawet w opowieści o hiszpańskim rycerzu. Dlatego, jeśli szukacie nastrojowych, oryginalnych opowieści, przy których można się i uśmiechnąć, i wzruszyć, to Rytuał będzie jak znalazł. Polecam.
Tytuł: | Rytuał |
---|---|
Autorzy: | Marina i Siergiej Diaczenko |
Wydawca: | Solaris |
Stron: | 436 |
Rok wydania: | 2008 |
Ocena: | 5- |
Książka ukazała się pod patronatem Tawerny RPG. Dziękujemy Wydawnictwu Solaris za egzemplarz książki do recenzji.
Autor: Kamil „Ravandil” Gala