Uwielbiany przez miliony dziewczyn (na listach przebojów zdeklasował Harrego Pottera). Znienawidzony przez miliony chłopaków (bo kto wyjdzie obronną ręką z porównania do Edwarda). Trzeci tom sagi Zmierzchu w końcu ukazał się u nas. Czy warto było czekać? Warto, choć nie obędzie się bez zastrzeżeń.
Zmierzch przedstawił nam narodziny uczucia Belli Swan i Edwarda Cullena. Księżyc w nowiu usunął wampira w cień, a na jego miejsce podstawił wilkołaka, Jacoba Blacka. Zaćmienie konfrontuje ze sobą obu głównych bohaterów i zmusza Bellę do dokonania wyboru, co wcale nie będzie takie proste, jak się wydaje. Na problemy sercowe nakłada się jeszcze pragnienie zemsty pewnej wampirzycy i ultimatum nałożone przez stary wampirzy ród. O nudzie nie ma mowy.
Wydawca reklamuje tę serię jako połączenie
romansu z horrorem
. O ile wcześniej jedynym
komentarzem było popukanie się w głowę, tak teraz to
stwierdzenie rzeczywiście zaczyna coś znaczyć. Do
horroru wciąż daleko, ale emocjonujący thriller dałoby
się z Zaćmienia wykrzesać. Gdyby odrzucić
miłosne rozterki Belli, dodać kilka różnych perspektyw,
a główną postacią uczynić kogoś mniej mazgajowatego,
otrzymalibyśmy wzorową powieść akcji. Zamiast jednak
gdybać, lepiej zająć się tym, co mamy.
Największą wadą książki i czynnikiem, który najbardziej rozwadnia fabułę, jest, niestety, Bella. Jeśli komuś już wcześniej przeszkadzało, że to niezguła ze skłonnościami do użalania się nad sobą, to teraz może nie wytrzymać. Jej brak pewności siebie, uznawanie się za największe zło wszechświata i paniczna obawa przed zranieniem czyichkolwiek uczuć nastawiały mnie do niej coraz bardziej negatywnie. Z drugiej strony, zdaję sobie sprawę, że stosuję tutaj dość osobiste podejście, bo od strony psychologicznej nie można zarzucić Belli niewiarygodności. Historia wciąż jest naiwna, a postacie archetypiczne, ale ich konstrukcji nie mam jak się czepić.
Szczególnie tyczy się to Edwarda i Jacoba. Ich
rywalizacja i zazdrość dodaje całości pikanterii. Kiedy
ta dwójka się spotyka, aż czuć, jak gęstnieje
atmosfera. O napięcie zresztą nietrudno, kiedy ma się
świadomość, że w ich przypadku groźby pozbawienia
życia są jak najbardziej realne. Paradoksalnie, te
konfrontacje są często bardzo zabawne. Trudno się nie
uśmiechnąć, kiedy raptownie wzrasta natężenie
epitetów typu „pijawka”
czy
„kundel”
. Dialogi to w dalszym ciągu mocny
punkt serii. Podczas rozmowy Alice i Belli w sprawie ślubu
szczerze się popłakałem... ze śmiechu. Sama narracja
też jest niezła. Wątek zemsty Victorii poprowadzony
został z wyczuciem i choć jest efektownie, nie ma się
wrażenia, że pisarka przesadziła (a jej postacie i tak
idealnie nadają się na superherosów). Bardzo na plus
należy pani Meyer policzyć fakt, że uniknęła
powtarzania pomysłów. Każda książka jest pod tym
względem inna i nie ma się uczucia déjà vu.
Stosunkowo dziwne były momenty wspominkowe. W Zaćmieniu kilka razy zapoznajemy się z cudzymi historiami. Te fragmenty przedstawiane są jako długi monolog którejś z postaci i, jako takie, bardzo odstają od reszty. Nie uważam, że są złe. Pogłębianie rysów psychologicznych (nawet, jeśli są stosunkowo stereotypowe) pomaga zżyć się z bohaterami. Po prostu są inne.
Do pracy tłumaczki mam kilka zastrzeżeń. Najważniejsze, to nadużywanie partykuły „jakby”. Niby nie jest to błąd, ale tak nachalnie rzuca się w oczy, że nie mogłem o tym nie wspomnieć. Drugi, częściowo związany z powyższym, to niekiedy nieodpowiedni dobór słów. W paru miejscach można było użyć innego wyrazu, który znacznie lepiej tam pasował. Ostatnią uwagą, już bardziej do korekty, jest nieodpowiednia forma gramatyczna niektórych słów. Literówek, co ciekawe, nie zauważyłem. Okładka ponownie zachwyca, choć przerwaną wstążkę trudno jednoznacznie odnieść do treści książki.
No i co ja mogę napisać na koniec? Fanki i tak kupią, a osoby rozczarowane poprzednikami na Zaćmieniu też się zawiodą. Ogólnie jednak jest dobrze. Zdziwiło mnie tylko, że będzie jeszcze jedna część serii. Byłem święcie przekonany, że Zmierzch planowany jest na trylogię. Prawie wszystkie wątki zostały już domknięte i można się obawiać, czy nadchodzący Breaking Dawn nie będzie tylko żerowaniem na popularności. Oby tak się nie stało. I jeszcze drobna uwaga, co do oceny. Jeśli nie przeszkadza ci mazgajowata Bella, śmiało dodaj jeden punkt.
Tytuł: | Zaćmienie [Eclipse] |
---|---|
Seria: | Zmierzch, tom 3 |
Autor: | Stephenie Meyer |
Wydawca: | Wydawnictwo Dolnośląskie |
Rok wydania: | 2008 |
Stron: | 552 |
Ocena: | 4 |
Diękujemy Wydawnictwu Dolnośląskiemu za egzemplarz książki do recenzji.
Autor: Paweł 'Oso' Czykwin