Dialog
Niewiasta obleczona w słońce to ciągle więcej, niż billboard. -
Trzynaście gwiazd, święta, popkultura
i społeczeństwo, wigilia dla bezdomnych naprawdę
się zaczyna. Niewiasta trzyma stopę na księżycu, druga
połowa jest pederastą, na jasnej wymalujemy logo coca ? coli,
niech błyszczy i niech dzwonia, zaoferujemy czas antenowy,
niech powie, że gej to też człowiek i nawet trochę
lepszy, a muzułmanin może obchodzić grudniowe święta
i ch'uj ci do tego, od kilku ledwie dni jesteś w strefie Schengen.Orędzie prymasa,
apokalipsy nie będzie,
tylko apostazja,
a szkoda.Usłysz to, doceń, co mówi państwo z różowymi
krawatami. Zapisz, przechowaj, to twój kamień
poleciał w szybę, nastał czas i nastanie
konfraternia owiec, ciepły socjalizm, wielki znak
na niebie ? wieniec laurowy, nagroda Nike,
publikacja w Wyborczej.Na Euro ubierz arafatkę. Chcesz biało ? czerwoną?
Kup skrzydła, udawaj husarza i króluj nam, Chryste,
kroczy tolerancja w szeregu janczarów.
Autor: Neprijatel
Pewien chłopiec napisał wiersz. Podbiegł natychmiast do ojca.
– Ojcze. Popatrz. Napisałem wiersz.
Ojciec spojrzał i wzruszył się, bo utwór był piękny.
– Synu. Ilu jest ludzi na świecie?
– Tylu ojcze, ile jest liści w całym naszym sadzie.
– Więc nie napisałeś wiersza. Napisałeś ich tyle, ile jest liści w całym naszym sadzie.
Jest to stara chińska opowiastka wygrzebana kiedyś przeze mnie w jednej z wiekowych książek moich rodziców. Mimo że opowieść ma już podobno ponad tysiąc lat (a przynajmniej taką informację można znaleźć w opasłym zakurzonym tomisku), jej wymowa jest aktualna po dziś dzień. Wiersz już po napisaniu pierwszego wyrazu, po zostawieniu na papierze jakiejś cząstki posiadającej znaczenie, zaczyna żyć własnym życiem. Ktoś bardzo mądry powiedział kiedyś: Wiersz ma tyle obliczy, ilu jest jego odbiorców.
Po co mi ten nietypowy wstęp? Te chińskie mądrości i prywatne dywagacje? Otóż mają one bezpośredni związek z samym utworem będącym sztandarowym przykładem tego, co chcę wykazać w tekście. Co oznacza tytuł? Odpowiedź na pozór wydaje się prosta – jest to rozmowa, wymiana zdań między osobą/zjawiskiem/bytem A i B. Widać to doskonale w wierszu, gdzie część tekstu jest pisana kursywą. Ale czy na pewno o to chodzi? Czy autorowi chodziło tylko o zaznaczenie wymiany racji w utworze? Czemu dialog nie ma mieć tutaj szerszego znaczenia? Czemu zawsze słowa odnosimy do kartki papieru, ewentualnie pikseli mieniących się na monitorze? Ograniczamy się na każdym kroku. Dlatego porzućmy dwuwymiarowość i pozwólmy odnieść wiersz do nas samych, do naszej rzeczywistości. Czym jest zatem dialog? Można to słowo tutaj potraktować nieco metapoetycko i założyć, że zamiarem autora było wskazanie poprzez tytuł swoistej interakcji między autorem tekstu a czytelnikiem. Podmiot Liryczny, bo to właściwie on jest organem przekazującym informacje, przemawia do nas za pomocą obrazów. Zresztą nie tylko, ważne są także ich połączenia, kolejność poszczególnych "klatek" et cetera. Co za tym idzie, to właśnie dzięki Podmiotowi Lirycznemu mamy kontakt ze światem, ale światem którego nie znaliśmy ograniczeni własnymi wyobrażeniami.
Człowiek to zwierze empiryczne. Średniowiecznemu naukowcowi nie dałoby się wytłumaczyć, czym jest i jak działa komputer. To po prostu niemożliwe. Niemożliwe tak samo, jak wyobrażenie sobie przez nas czwartego wymiaru. Jeżeli czegoś nie zobaczymy, nie jesteśmy świadomi tego, że to istnieje. Może Bóg stworzył inne kolory, niż te nam znane. Tylko dlaczego nie potrafimy sobie ich uplastycznić w wyobraźni? Znów kłania się empiryzm. Właśnie dlatego poezja jest tak zaskakująca. Ukazuje ludziom to, czego nigdy w normalnych warunkach by nie zauważyli. Tylko jak to się odnosi do samego wiersza? Otóż odpowiedź jest bardzo prosta – wiersz pełni rolę tego istniejącego koloru, w który żaden z nas nigdy nie uwierzy. Wiersz łamie nasze ograniczenia, ukazuje to, czego zwykły człowiek nie ujrzałby po latach obserwacji i pozwala mu ze zdumieniem wykrzyczeć Panie! Jakie to oczywiste! Dlaczego nikt przed nim na to nie wpadł!?
Mój dobry kolega, piszący świetne wiersze, pokazał mi kiedyś kartkę papieru. Oczywiście była cała zabazgrana, co oznaczało, że tamten całą noc pracował. Podszedłem przeczytać, bo po co innego by mnie wołał? Ale on mnie zatrzymał i wskazał na lusterko znajdujące się na biurku. W ogóle wtedy nie rozumiałem, o co mu chodzi. On sie uśmiechnął – zawsze lubił robić przedstawienia – i ku mojemu zdziwieniu zapytał:
– Powiedz mi, co jest za narożnikiem tej szafy?
– Nie wygłupiaj się…
– Powiedz
Chciałem podejść i wyciągnąć ze złością jakiś ciuch czy coś innego, ale on mnie zatrzymał. Spytał, czy bez ruszania się zgadłbym, co się tam kryje. Odpowiedź była prosta: nie. Wtedy właśnie stanął przy starym meblu i zaczął manipulować lusterkiem. W pewnym momencie zauważyłem leżącą książkę. To była moja osiemnastka. Książka była zbiorem wierszy Mallarme’a.
Co można wywnioskować z tej historyjki, oprócz faktu, że mój kolega jest dziwny i ma czasami ekscentryczne, uznawane przez społeczeństwo za objawy choroby psychicznej, zachowania? Bardzo prosta rzecz –
Ty czytelniku jesteś słupem soli stojącym w miejscu. Widzisz tylko to, co znajduje się dookoła Ciebie. Poezja jest właśnie tym lusterkiem, które pozwala Ci zobaczyć o wiele więcej. Zrozumieć więcej i czuć. Właśnie na takiej zasadzie działa wiersz. I nie mówię tylko o Dialogu
Nepa, ale o wszystkich zmuszających nas do myślenia dziełach. Mówię o Wojaczkowym Sezonie
, o Kwiatach zła
, o poezji Miłosza, Elliota, Horacego, Świetlickiego i Czerskiego.
No i proszę. Miało być krótko, zwięźle i zrozumiale, a porobiło się nieco chaotycznie i rozlegle. Chociaż to może i dobrze? Tekst bardziej dynamiczny szybciej trafia do czytelnika. Jest takim małym lusterkiem pozwalającym zobaczyć i zrozumieć jeszcze jedna maleńką cząstkę otaczającego nas świata. Tym razem świata słowa pisanego.
Autor: Kacper Alucard A.