Tawerna RPG numer 101

Konwencja czy sztampa?

Nie dalej, jak kilka dni temu pisałem wstępniaka do poprzedniego wydania Biblioteki Światów, a już muszę robić to po raz kolejny. To znaczy, że kącik żyje i uzupełnienie go o kolejne teksty nie zabiera zbyt dużo czasu.

Tym razem, gdy zerkam na spis treści, nie mogę oprzeć się wrażeniu, że numer zdominowały recenzje tytułów mrocznych. Mrok, zmierzch i księżyc, a i to nie wszystko... Na szczęście znalazło się także miejsce dla tytułów lżejszych, lecz przy tym wcale nie gorszych.

Czasami zastanawiam się, czy pewne konwencje nie zostały już wyeksploatowane do cna. Najlepiej to widać w przypadku powieści fantasy, gdzie praktycznie zawsze spotykamy elfa, drużynę i wyprawę. Tak jakby bez tego nie dało się stworzyć fantasy.

A z drugiej strony groza. Ile to znamy powieści o wampirach? Setki, jeśli nie więcej. Zwykle mamy do czynienia z prowadzącymi nocny tryb życia arystokratami, wszystkimi niemiłosiernie pięknymi i koniecznie w pelerynach. O mrowiu filmów z krwiopijcami w roli głównej nawet nie wspomnę.

Tymczasem na półkach księgarń wciąż pojawiają się nowości, które mimo nieoryginalnego podejścia serwują nam nowe historie i kolejne emocje. W kinach dominują sequele ósmych serii filmów z tymi samymi bohaterami... Ciekawe czy jest to wynikiem ogólnej fascynacji konwencją, czy też tym, że jeszcze nie nastąpiło tak zwane zmęczenie materiału...

W gruncie rzeczy to nie jest zarzut. To raczej refleksja. Ciekawe jak długo jeszcze krasnolud na pewno będzie biegał z toporem i nosił brodę do pasa, jak długo wilkołak będzie wył do księżyca, a mroczny nekromanta ubierał się na czarno? Zastanówcie się nad tym. Ale może najpierw zapoznajcie się z naszymi recenzjami. Zapraszam.

Autor: BAZYL

Pewne prawa zastrzeżone. Tekst na licencji Creative Commons.