Tawerna RPG numer 101

W okowach boskości

"Gdzie moja stopa lewa bieg planet popędza
Tam nie ma Boga tylko jego impotencja

Gdzie moja stopa prawa bieg planet wstrzymuje
Też nie ma Boga tylko nieskończony smutek"

Rafał Wojaczek - Ballada Bezbożna

Jak napisał Neil Gaiman, bogowie umierają, gdy nikt już w nich nie wierzy. Codziennie na naszych oczach panteon stwórców świata i człowieka kurczy się. I to w niezwy­kłym tempie. Ludzie odwracają się od wierzeń zachowywanych i kultywowanych przez pokolenia. Powodem tego mogą być, idąc za Gaimanem, narodziny nowych, atrakcyjniejszych bóstw (jak władcy komputerów, kart kredytowych), rozwój cywilizacji i walka z ciemnotą społeczeństwa, czy wyginięcie społeczności wierzącej we wszechwadność swego stwórcy.

U pisarza zawsze przyczyną śmierci Przedwiecznych były czynniki zewnętrzne. Aurora - autorka opisywanego wiersza twierdzi inaczej. Według niej wina leży wyłącznie po stronie Boga. To On zniechęca do wiary swą oziębłością, to On zamiast stworzyć wspólnotę wiernych, wybudował niedostępną fortecę z cegieł, marmurów i pozła­canych obrazów. Porzućmy jednak sprawy teologiczne i przejdźmy do samego utworu. Wiersz jest buntem - czy bunt ten to krzyk dziecka kierującego się emocjami, czy przemyślenia dorosłej osoby, trudno ocenić. Z jednej strony autorka wykrzykuje swe żale. Szuka odpowiedzi na proste z pozoru pytania. Więc dlaczego chcesz byśmy upadali na kolana? Właśnie. Dlaczego? Czemuż mam klękać przed kimś tak samolubnym? Dlaczego każesz czcić swój wyeksponowany w swoim przybytku ból, schylać głowę przed Twoimi wizerunkami, zwierzać się z najbardziej ohydnych uczynków? Jakim prawem?

Autorka w utworze odziera Boga z całej jego boskości. W zaledwie kilku wersach przekreśla wieki tradycji chrześcijańskiej. Ale nie tylko chrześcijańskiej. Wszak krytykuje widoczny w wielu religiach kult ikon, neguje wszelakie atrybuty towarzyszące naszym wyobrażeniom Najwyższego. Przychodzi jej to z niezwykłą łatwością. Dobrze - zatem podmiot liryczny jest miotaną silnymi emocjami, wątpiącą dziewczyną. Można by tak pomyśleć. Można by, gdyby wykrzyczane argumenty nie były tak logiczne, tak okrutnie trafne. Czy nikt z was nie czuł się nigdy obcy w wielkiej, wyposażonej w marmur i złoto kaplicy? Czy nikt nie czuł strachu przed srogim zimnym obliczem na obrazie? Czy nikt nie pomyślał, że wiszący na drewnianym krzyżu drewniany Chrystus jest mu tak niezwykle odległy? Jeżeli więc jest to bunt, to bunt uzasadniony. Przemyślany.

Tutaj należą się ukłony w stronę autorki - za pomocą wielu obrazów zbudowała niesamowicie ciekawy i głęboki portret psychologiczny istoty, czy raczej bytu, mającego całkowitą władzę nad człowiekiem. Próżnego, zapatrzonego w siebie. Bóg łaknie hołdu, tak jak człowiek łaknie chleba. Potrzebuje wyznawców, aby istnieć. Zachodzi tutaj swoisty paradoks - pragnąc czci i uwielbienia, zabiegając o modlitwy, gesty szacunku, pełne wiary spojrzenia, tak naprawdę odrzuca od siebie tych, którzy dotychczas mu ufali. Powoli umiera. Ciągle jest traktowany z szacunkiem (wszak Aurora pisze wszelakie zaimki odnoszące się do adresata wielką literą), ale z szacunkiem odartym z zaufania, miłości. Ot, kolejny mijany na ulicy kaszlący, dumny starzec.

Wbrew pozorom wiersz nie musi być odbierany jedynie jako osobiste przemyślenia, wątpliwości przelane na papier. Utwór jest dziełem uniwersalnym - może krytykować Kościół za oddalanie się od pojedynczego człowieka, duchowieństwo, poszukujące jedynie mamony. Może być prywatną spowiedzią, wytłumaczeniem się z utraty wiary, czy wreszcie (jeżeli pójdziemy za Gaimanem) ilustracją wymierającej społeczności bóstw.

Bóg jest bezsilny niczym starzec na łożu śmierci. Opuszczony, samotny. Kiedyś Pan stworzenia, dzisiaj zapatrzony w siebie, porównany z kelnerką z przydrożnego baru starzec, Wojaczkowy impotent. Co będzie za lat sto, dwieście, trzysta? Czy Jahve dołączy do grona zapomnianych? Czy zniknie jak Odyn, Seth, Shiva, stając się jedynie zapiskiem w książkach do historii i podręcznikach filozofii? Może demonizuję, może nie.

Czas pokaże.

Autor: Alucard


Pewne prawa zastrzeżone. Tekst na licencji Creative Commons.