Tawerna RPG numer 98

The Wall

Good morning, the worm, your honour,
The crown will plainly show,
The prisoner who now stands before you,
Was caught red-handed showing feelings.

--- The Trial

The Wall

Pink Floyd. Zespół – legenda. Chyba żaden miłośnik muzyki nie ma wąt­pli­wości, że Pink Floyd, obok takich grup jak The Beatles, The Doors czy The Rolling Stones, zapewniło sobie trwałe miejsce w historii muzyki. Wszystko zaczęło się wraz z wydaniem w sierpniu 1967 roku debiutanckiego albumu The Piper at the Gates of Dawn, uznanego za pierwsze brytyjskie dzieło nurtu muzyki psychodelicznej. Płyta została ciepło przyjęta przez krytykę i zespół, już w zmienionym składzie (Syda Barreta zastąpił Roger Waters), wydawał kolejne albumy, stojące na coraz wyższym poziomie artystycznym. Kulminacja przyszła w 1979 roku wraz z premierą dwupłytowego albumu The Wall, uważanego przez wielu (w tym przez niżej podpisanego) za najlepszy w dorobku grupy i najważniejsze wyda­rze­nie muzyczne lat 70-tych. Nie bez powodu przylgnęły do niego określenia Concept albumu i Rock Opery – to jeden z nielicznych albumów, który ma... fabułę. Wszystkie piosenki są ze sobą powiązane, tworząc razem spójną całość. A na dodatek, co nas najbardziej interesuje, w 1982 roku doczekał się ekranizacji w reżyserii Alana Parkera, zaangażowanego wcześniej w produkcję m.in. musi­ca­lu Bugsy Malone i filmu Midnight Express.

Ale o czym tak w ogóle jest The Wall? Głównym bohaterem filmu jest niejaki Pink (grany przez Boba Geldofa), młody chłopak, o którym wiemy, że jest gwiaz­dą muzyki. W zasadzie tylko tyle, resztę pozostaje nam wnioskować z kolejnych scen. Warto też zapoznać się wcześniej z biografią lidera Pink Floyd, Rogera Watersa, który jest pierwowzorem postaci Pinka. Wiele scen ma charakter sym­boliczny i sami musimy sobie odpowiedzieć na nurtujące nas pytania, wiele rzeczy nie jest nam przekazywane wprost.

The Wall

Już pierwsze kadry dają nam do zrozumienia, że mamy do czynienia z filmem bardzo nietypowym. Najpierw widzimy ojca Pinka, który przy świetle oliwnej lampy czyści i ładuje broń, a w tle pobrzmiewa napisana na potrzeby filmu ballada When The Tigers Broke Free. Następnie przenosimy się do hotelowego pokoju, gdzie siedzi znudzony życiem Pink, samotnie snując w wyobraźni wizje potęgi i sławy, kreując się w nich na faszystowskiego dyktatora. Stanowi to początek swoistego przedstawienia, w którym poznajemy historię Pinka i wędru­jąc po meandrach jego świadomości, jesteśmy świadkami tego, jak bohater pogrąża się w otchłani swoich urazów i kompleksów, jednocześnie budując wokół siebie niewidzialny, tytułowy mur. Poznajemy jego dzieciństwo (Another Brick In The Wall part 1), lata szkolne (The Happiest Days of Our Lives, Another Brick In The Wall part 2) , pierwsze kontakty z kobietami (Young Lust). Poznajemy też, co odcisnęło piętno na umyśle młodego chłopca – śmierć ojca podczas drugiej wojny światowej, nadopiekuńcza matka, surowy i bez­względ­ny nauczyciel, tłumiący wszelkie przejawy indywidualizmu. Widzimy, jak w bohaterze narasta poczucie bezradności i zagubienia, rośnie z każdą minutą i ostatecznie znajduje kulminację w The Trial – procesie sądowym odbywającym się w jego umyśle.

The Wall

The Wall jest wyjątkowym filmem nie tylko ze względu na interesujące studium alienacji i szaleństwa, również strona formalna jest inna od typowego musicalu. Pierwsze, co rzuca się w oczy, to... brak dialogów. Cała historia opowiadania jest tylko i wyłącznie za pomocą piosenek. Jeśli już pojawia się jakaś rozmowa, to słyszymy ją gdzieś w tle, razem z instrumentalnym podkładem. Jeśli chodzi o stronę wizualną, film można porównać do 95-minutowego teledysku do albumu. Nie jest to jednak dobre określenie, ponieważ obraz odgrywa tu rolę niemal tak samo ważną jak dźwięk, pozwala lepiej zagłębić się w treść opowieści, głównie za sprawą świetnych, budujących klimat animacji. Pełne symbolicznej treści, groteskoweo animowane wstawki zapadają w pamięć – choćby te do Goodbye Blue Sky czy wspomnianego już The Trial.

The Wall

W ten sposób dotarliśmy do tego, co wybija się w filmie na pierwszy plan – muzyki. Ta, w całości autorstwa Pink Floyd, stanowi tu główny środek przekazu, a teksty utworów pełnią rolę swoistego narratora. Począwszy od nowego When The Tigers Broke Free, usłyszmy tu niemal cały album The Wall, w tym takie przeboje jak Another Brick In The Wall (wszystkie części), Mother, Young Lust, Run Like Hell czy w końcu Comfortably Numb ze słynną solówka gitarową Davida Gilmoura. Zabrakło natomiast The Show Must Go On, a także ballady Hey You, w ostatecznej wersji usuniętej z filmu. Muzyka stoi tu na wysokim poziomie i żaden miłośnik rocka, szczególnie jego psychodelicznej odmiany, nie powinien się rozczarować.

The Wall

Jak już wspominałem, film jest specyficzny w odbiorze, co nie pozwala go jednoznacznie ocenić. Warstwa wizualna – sekwencje filmowe i animowane wstawki są pełne symboliki, tak samo jak piosenki autorstwa Pink Floyd. To wszystko składa się na film niszowy, raczej nie przeznaczony dla szerokiej grupy odbiorców. Moja opinia? Ta mocno subiektywna – film genialny pod każdym względem, jeden z najważniejszych w historii kinematografii, niezwykle sugestywny i pobudzający do refleksji. Bardziej obiektywna – film dość trudny w interpretacji, dodatkowo doprawiony muzyką jednego zespołu, co nie każdemu może się spodobać. Komu polecam? W szczególności każdemu, kto lubi muzykę Pink Floyd, lubi muzykę przełomu lat 70-tych i 80-tych, a także lubi trudne i bogate w symbolikę filmy. Również wszystkim pozostałym jednak sugeruję, by poświęcili półtorej godziny na obejrzenie The Wall. A nuż zakochają się w jego sugestywnym przekazie, psychodelicznym klimacie i w muzyce stanowiącej klasykę lat 70-tych?

Tytuł:Pink Floyd The Wall
Reżyseria: Alan Parker
Obsada: Bob Geldof, Christine Hargreaves, Bob Hoskins, Eleanor David
Rok wydania: 1982
Czas trwania: 95 minut
Ocena: 5

Autor: Ravandil

Pewne prawa zastrzeżone. Tekst na licencji Creative Commons.