Tawerna RPG numer 98

Sesja dla melomana nr 3

Muzyczna część Działki Mistrza Gry powoli i nieubłaganie rozrasta się z małego, solowego zespołu w trójosobową kapelę. Może nie jest to najlepsza przenośnia, lecz odzwierciedla fakty: w tym odcinku nie jeden, a trzy różne soundtracki, opisane ku uciesze sesyjnych melomanów.

Soul Calibur 3 OST – czyli heroina z dużą dawką orientalnych przypraw

Soul Calibur 3 OSTPo muzykę z Soul Calibura sięgnąłem dopiero po wielu godzinach zabawy przy konsoli i – o dziwo – nie wpadła mi w ucho podczas samej gry. Rozgrywka była zbyt dynamiczna (wszak SC to bijatyka) i nie zwra­całem większej uwagi na podkład dźwiękowy. Muszę przyznać, że w samej grze sprawdzał się doskonale, budował odpowiednie tło dla pojedynków i bitew, wzburzając emocje i zagrzewając do agresywniejszej walki.

Podobnie powinno się go traktować na sesji, a zwłaszcza pierwszą jego część (album jest dwupłytowy). To najprawdziwsza muzyka do potyczek z bossami w świecie Dungeons and Dragons, wręcz przeznaczona dla ludzi grających w Krainach Wschodu. Dlaczego? Melodia większości utworów przesycona jest orientem, a na przykład ścieżka Labyrinth of Moonlight powinna stać się sztandarowym tłem podczas prowadzenia na ulicach Kairu.

Dla tych, którzy nie przepadają za dalekim i bliskim wschodem, kompozytorzy zgotowali inne świetne utworki np. Endless Warfare – utrzymane w marszowym tonie, Catastrophe z apokaliptycznym klimatem (wszak ścieżka ta pojawia się przy finałowej walce), World Distortion, które jest bardzo mroczne i tajemnicze.

Cztery wymienione przeze mnie utwory to jedynie mała część spośród 29 dostępnych na pierwszej płycie, a dodając do tego jeszcze 33 z drugiej otrzymujemy niemałą ich liczbę – 62. Trzeba też dodać, że wiele z nich skonstruowana jest w taki sposób, iż mogą płynnie się zapętlać, nie powodując ani na chwilę ubytków w nastroju.

Na koniec pozostaje stwierdzić, do jakich systemów przyda się nam ten OST. Odpowiedź jest prosta – do wszystkich stricte fantasy z dużą ilością heroicznych walk z potężnymi przeciwnikami. Ja radziłbym używać pojedynczych ścieżek pod danego bossa, nie będzie trudno odpowiednio dobrać – przy niektórych utworach wyobraźnia sama tworzy maszkary, które trzeba pokonać, co może być miłą odmianą i zaskoczeniem dla znudzonych walkami graczy.

Dark City OST (1998) – wyżyny heroizmu

Dark City OSTTrevor Jones komponując ścieżkę dźwiękową do tego filmu, nie mógł się chyba spodziewać, jak wpłynie to na moje postrzeganie magów w świecie mroku. Muszę przyznać, że płyta z nią należy do moich ulubionych i że nie potrzebuje wcale obrazu, ponieważ wywołuje prawdziwe wizje w wyobraźni.

Przy tym soundtracku pierwszy raz dowiedziałem się, ile przekazać może sama muzyka. Przesłuchując ko­lej­ne utworki byłem w stanie słusznie wywnioskować jak ogólnie potoczy się fabuła filmu, co chyba dobitnie świadczy o sile tej kompozycji.

Sam film należy do gatunku SF połączonego z kryminałem i częściowo z cy­ber­punkiem. Rozpoczyna się od sceny przebudzenia głównego bohatera w wannie, w jednym mieszkaniu z rytualnie zamordowaną kobietą. I wszystko byłoby w jak najlepszym porządku, gdyby nie amnezja domniemanego mordercy. Dalej fabuła toczy się jak syzyfowy kamień z górki i odkrywamy dlaczego Mroczne Miasto ma właśnie taki przydomek i co działo się wcześniej ze wszystkimi jego miesz­kań­cami oraz przedstawionym w pierwszej scenie psychopatą.

Soundtrack, podobnie jak cały film, utrzymany jest w mroczno-patetycznej konwencji i nie jest specjalnie rozbudowany (poza może pierwszymi kilkoma utworkami z wokalem). Trzeba zaznaczyć, że napięcie rośnie stopniowo i znaj­duje swój kulminacyjny moment w ostatnim, rewelacyjnym utworze – ;You have the power. Wtedy wyobraźnia już kipi od pomysłów, a myślę, że i na sesji, w jej kluczowym momencie, ta ścieżka zrzuciłaby graczy z krzeseł. To, że pisałem o poprzednim soundtracku – do Soul Calibur 3 – jako o heroicznym, nie oznacza, że Dark City jest na równym poziomie. Co to, to nie! DC ma w sobie prawdziwą moc, jeżącą włosy na głowie i plecach oraz topiącą jaźń w epickich wyobrażeniach!

Muzykę z DC polecam głownie jako wyzwalacz nowych pomysłów i scen, jako podkładu musicie poszukać niestety czegoś słabszego. No chyba, że będzie stosowany z umiarem. Systemy? Jak dla mnie Mag: Wstąpienie, może być W:M, D&D, WFRP.

The Ghost and the Darkness OST – tło prosto z sawanny

The Ghost and the Darkness OSTNa koniec wypadałoby wspomnieć o kompozycji, która choć nie ma tyle heroizmu co poprzednie, to z powo­dze­niem łączy za to motywy dramatyczne z lekkimi brzmie­niami w tle. I nie tylko to, ponieważ część pana Je­rry'ego (jest jeszcze jedna autorstwa innej osoby, ale o tym później) to swoista symbioza muzyki plemion afrykańskich oraz orkiestrowych kompozycji.

O fabule i samym filmie, z którego pochodzi ta ścieżka, powiem tylko tyle, że w Polsce dosyć często emi­to­wany Duch i Mrok opowiada o lwach-ludojadach atakujących obóz robotników, do którego przybywa młody inżynier.

Wracając do OST-a. The Ghost and the Darkness jest jednym z nielicznych sountracków łączących z powodzeniem dwa różne style muzyczne, przy tym doskonale sprawdzającym się w tle filmu (lub przygody), a dodatkowo przy­swa­jal­nym do słuchania – w tym jego druga część, o której wspominałem wcześniej, składająca się z oryginalnych piosenek etnicznych, skomponowanych przez pakistańskiego pieśniarza Nusrat Fateh Ali Khan oraz zespół Worldbeaters.

Dosyć nietypowy klimat narzucający odpowiednie miejsce akcji na pewno sprawia, że soundtrack traci na znaczeniu, lecz do mrocznych dżungli, rozległej sawanny itp. jest wręcz idealny. Najlepiej sprawdzałby się w grach takich jak Zew Cthulhu, gdzie badacze poruszają się w takich właśnie miejscach, ale nie zaszkodziłby na przykład Neuroshimie, w której rośnie Neodżungla.

Autor: CoB

Pewne prawa zastrzeżone. Tekst na licencji Creative Commons.