Wśród niektórych graczy i mistrzów gry panuje bardzo dziwna opinia, że klimat na sesjach jest jedynie wymysłem, fatamorganą, ideą do której powinniśmy dążyć, lecz nigdy nie będzie dane jej nam zaznać.
Gówno prawda.
I niech nikt nie twierdzi, że RPG jest rozrywką, w której nie liczy się specyficzny nastrój oraz chęć odczucia go podczas rozgrywki. Na takie opinie odpowiadam:
Gówno prawda!
Pamiętam zarówno swoje pierwsze sesje, jak i wiele z kolejnych. Często do nich powracam i mile je wspominam. Owszem, niektóre z nich pozostały w mej pamięci nie dlatego, iż miały w sobie to coś
, ale dlatego, że były czysto rozrywkowe i głupie (jak na przykład film 28 tygodni później). Takie sesje są jednak w mniejszości. Resztę wspominam z powodu panującego na nich nastroju i kipiącej wyobraźni, kiedy czułem oddech zombiaka, smak pieczeni, rozpacz z powodu utraty przyjaciela – BNa. Co to jest, jeśli nie mityczny klimat?!
Łapiecie o co chodzi? Także miło wspominacie takie momenty i oczekujecie kolejnych? Czy kiedykolwiek wracaliście z sesji oczyszczeni
, odurzeni nastrojem na niej panującym? Jeżeli tak, to zapraszam do dalszej lektury.
Jeśli nie
– żal mi was, proponuję treningi zbyt ubogiej
wyobraźni.
Nie mi dane podawać receptę na osiągnięcie specyficznego stanu, zwanego klimatem sesji. Ku temu trzeba tak naprawdę zbyt wielu czynników, artykuł zająłby wiele stron, a na dodatek, tak jak każdą kochankę zaspokaja się inaczej, tak samo każda drużyna inaczej osiąga katharsis
. O wyobraźni nawet nie wspominam, bo to oczywiste, że nie wszyscy erpegowcy muszą ją posiadać wystarczająco rozwiniętą. Niestety.
Zastanówmy się, co tak pociąga graczy w legendarnym klimacie
?
Odpowiedź na to pytanie nastręcza odrobinę trudności, dlatego zostawmy książkowe gry fabularne, wrócimy do nich później, okrężną drogą. Nie neguję stwierdzenia, że gry fabularne są rozrywką. Więc przejdźmy do innych "zabaw" – oglądania filmów, czytania książek, czy słuchania muzyki.
Chyba łatwo wam uwierzyć, że filmy posiadają swój klimat (dla mnie np. Leon Zawodowiec, Obcy: Ósmy pasażer Nostromo
). Każdy gatunek filmu ma na celu wzbudzić odpowiednie emocje
u widza. Komedia budzi radość, dramat wzrusza, horror straszy. Takież same gatunki możemy rozróżnić pośród różnorakich scenariuszy gier fabularnych. One z założenia także mają trwożyć, rozśmieszać, czyli działać jak przystało na epikę.
Na pewno znacie książki, które można czytać raz za razem i zawsze się nimi zachwycać, muzykę, która wzbudza ciarki na skórze. Według mnie, to wszystko musi mieć swój specyficzny klimat, do którego chętnie co jakiś czas wracamy i oddajemy się bez reszty.
Zostawmy jednak kino, muzykę i książki. Cofnijmy się jeszcze kilkanaście wieków wstecz. Oto ateński teatr, w którym odbywały się sztuki przedstawiające tragiczne losy bohaterów, którzy pragnęli być równi bogom. We wcześniejszych akapitach świadomie używałem słów: oczyszczenie oraz katharsis, starając się zaznaczyć, iż RPG ma związek ze sztuką sceniczną. Na dodatek ze sztuką najdawniejszą, w której nie tylko widz, ale także aktor (co może dziwić niektóre osoby) przeżywali wspólnie tragiczne losy bohaterów, przez co wyzuwali się z negatywnych emocji i odczuć. Wracali do domów oczyszczeni i zadowoleni.
Jednym z głównych celów tegoż teatru było katharsis, ku temu nie powinno być wątpliwości.
Nie zapominajmy także o ważnym motywie tragedii – nieuchronności losu i przeznaczenia, wyższych wyrokach
, których nie da się zakwestionować. Czy w takim przypadku mistrz gry nie staje się losem, przeznaczeniem, które w pewien sposób (na przykład przy użyciu kości) ingeruje w losy bohaterów?
Cofnijmy się jeszcze dalej, do korzeni teatru. Znajdują się w... rytualnych tańcach ku czci Dionizosa. Pomijając to, iż tańcom tym towarzyszyły pijackie i orgiastyczne zabawy
(prawie jak na konwentach), skupmy się na samej ich esencji – miały doprowadzić do odrzucenia wszelkich emocji, zachowania instynktownego, rozładowania społecznego napięcia, oczyszczenia
. Dionizje może mają nikły związek z RPG, lecz dają jasno do zrozumienia, iż książkowe gry fabularne wywodzą swe korzenie z różnorakich obrzędów Dodałbym jeszcze wiele rytuałów, podczas których członkowie plemion wczuwali się
w dane postacie, czy zwierzęta – chociażby indiańskie poszukiwania swego zwierzęcia totemicznego, murzyńskie plemiona ludzi-lampartów, dokonujących mordów podczas swoich ceremonii, candomble itd. – można zauważyć, że bez względu na kontynent, większość uroczystości religijnych opierała się na odgrywaniu wyznaczonej roli
.
Według Słownika języka polskiego PWN, rytuał to:
- ustalona forma symbolicznych czynności, składających się na obrzęd religijny, praktyki magiczne lub podniosłą uroczystość
- zespół czynności, których częste powtarzanie tworzy dotyczący czegoś zwyczaj
Czy nie zgadzacie się z twierdzeniem, iż RPG to właśnie rozrywka, w której wykonuje się ustalone – przez MG, realizm, mechanikę – symboliczne czynności, w świecie wyobraźni, składające się w pewnym sensie na uroczystość. Obrzęd, którego głównym celem jest uczucie katharsis, wyładowanie emocji – choćby poprzez zabawę.
Co pociąga więc graczy w klimacie? Na pewno to, że w takiej specyficznej atmosferze przeżywają oni na swój sposób oczyszczenie. A RPG stało się doskonałym, współczesnym rytuałem, pozbawionym cech magii, czy obrzędu religijnego, który do katharsis potrafi doprowadzić.
Chciałbym uściślić jeszcze dwie rzeczy: artykuł nie miał na celu określenia, czym jest klimat, lecz udowodnić, że klimat mimo wszystko powinien
istnieć podczas naszych sesji. Czy będzie słabszy, czy gorszy, on tam wciąż jest, dzięki czemu RPG to taka wspaniała rozrywka. Druga sprawa – we wstępie nie miałem zamiaru nikogo urazić, przepraszam jeśli to zrobiłem. Zacząłem kontrowersyjnie, by móc następnie snuć swoje nudne rozważania ;)
Do wyobraźni w grach fabularnych wrócę w przyszłości, ale i tak zapraszam do dyskusji – ślijcie maile i zapełniajcie skrzynkę.
Autor: CoB