Krasnolud i Elf kiedy zdobyli na misji dwie nic niewarte monety, dali je Niziołkowi. Niziołek sprzedał je za 800 sztuk złota.
Dwóch kompanów na pustyni po nadejściu zmroku rozpoczęło budowę szałasu z kaktusów - jedynego materiału, który był dostępny. Po dużym wysiłku oraz obrażeniach i skaleczeniach jeden z nich przypomniał sobie, że ma namiot.
Krasnolud po wypiciu 0,5 beczułki spirytusu kładzie się spać:
"Pierwsze pół godziny śpię szybko, a resztę czujnie."
Po przecięciu lejc w wozie, woźnica krzyczy do swojego kompana z drużyny siedzącego za nim: "Łap konie!"
Podczas walki Niziołek obrywa 60 obrażeń (ma już 30 obrażeń na minusie)
G1: "Ja p......!"
Na to ork odpowiada: "Ty nie p.....! Ty walcz!"
MG: Zamknięte drzwi.
G: "Otwieram klamkę"
Gracze nic nie jedli od rana, a nie mają już racji żywnościowych. Dochodzą do jadalni. Gdy otwierają drzwi, MG mówi:
"Na środku sali stoi zakapturzona, wysoka, barczysta postać...
...To jest strażnik żarcia, nie wygracie z nim!"
G: Co jest za drzwiami?
MG: Nie wiem.
G: To co, ja mam wiedzieć?!
G: Wychodzę do góry. Widzę jakiś ludzi?
MG: Nie. Same Mroczne Elfy.
MG: Znaleźliście katanę.
G: A po co mi kurtka?!
MG: Aby pierścień dostał swą moc, musisz się z nim przespać...
G: To jest prawo bezwładnego ciążenia...
MG: Nie ma dwóch osób, a dokładniej czterech...
Autor: KuKi
Pewne prawa zastrzeżone. Tekst na licencji Creative Commons.