Sytuacja w bitwie nie wyglądała zbyt dobrze - siły Imperium Kuw-xan przegrywały z siłami ich przeciwnika, republiki Rap-dun. W tej chwili jednostki odpoczywały przed kolejną bitwą - mimo że trwała wojna, mogli sobie pozwolić na chwilę oddechu. Jeszcze dwie godziny temu rozgrywała się bardzo wyczerpująca bitwa, więc obie siły mogły odpocząć. Tylko kapłani i magowie nie mieli spokoju - ci bez przerwy musieli leczyć ciężko rannych i walczyć z magami przeciwnika w silnym pojedynku woli - gdyby któraś ze stron przegrała takowy, mogłoby to mieć kluczowe znaczenie nie tylko w bitwie czy wojnie, lecz w całej kampanii. Tak więc obie strony pogrążyły się w spokojnym letargu.
Wtem jeden ze strażników się obudził. Wyczuwał coś i słyszał, jednak nie był pewien co to. W końcu dostrzegł kilka niewyraźnych kształtów na niebie. Potrzebował czegoś, by zobaczyć co to - nie mógł ryzykować czekania, aż to się zbliży. W końcu znalazł lunetę w namiocie dowódców.
Pożyczyłją sobie, by móc się przyjrzeć temu, co widział. Chwila na wstrzymanie oddechu, a potem przełknięcie śliny. W końcu przyłożył lunetę do oka i zaczął szukać na niebie tajemniczych kształtów. Jednak to co ujrzał nie było dla niego przyjemne. Wpierw zobaczył ogromne nogi zakończone długimi pazurami. Potem ujrzał pokryte łuskami ciało, aż w końcu długą szyję zakończoną potwornym łbem - smoka. Nie, dwa, trzy, pięć smoków, a wszystkie leciały w ich stronę. Nagle zauważył coś jeszcze. Na grzbietach tych smoków lecieli ludzie i elfy...Smoczy jeźdźcy.
Teraz mimo swego opanowania żołnierz wrzasnął. Obudził tym większość obozu. Pytano się go, cóż się stało. Ten jedynie bezradnie wskazywał malutkie punkciki na niebie. Gdy ludzie zaczęli wytężać wzrok i odkrywać, co to jest, popłoch i chaos były wszechobecne. Gdy skończyła się panika, ludzie zaczęli się przygotowywać do obrony.
Jednak wszyscy, co do jednego wiedzieli, że czeka ich śmierć.
Organizacji zrzeszających Smoczych jeźdźców są w Faerunie dziesiątki. Jedne większe, inne mniejsze. Jednak wszystkie mają jeden cel - zamknąć się w sobie, pogłębiać wiedzę i przekazywać ją nowym pokoleniom. Nieliczni z takich organizacji pragną odejść i dalej smakować przygód. Inni wolą zostać. Są też tacy którzy wiedzą, że nie mogą być już dalej zwykłymi awanturnikami, jednak nie chcą jeszcze odwieszać swych plecaków podróżnych. To z nich i dla nich powstał Zakon Smoka.
Wbrew swojej nazwie Zakon Smoka nie ma nic wspólnego ze złowieszczym Kultem Smoka, organizacją zrzeszającą nieumarłe smoki i chcącymi koronować je na władców świata. Zakon Smoka to krótko mówiąc organizacja zrzeszająca smoczych jeźdźców. Jest to największa organizacja i jedyna działająca oficjalnie, jednak w przeciwieństwie do pozostałych, ta nie kształtuje nowych smoczych jeźdźców.
Zakon Smoka jest neutralną organizacją samoczynnie podejmującą decyzje o tym, jak sobą zarządzać i jaką stronę w różnych konfliktach wspierać. Zdarza się, że członkowie tej organizacji są wynajmowani, ale nigdy w ważnych kwestiach wojennych, czy politycznych.
Członkiem Zakonu Smoka może zostać każdy smoczy jeździec który ukończył szkolenie lub w dowolny inny sposób awansował na 5 poziom.
Siedziba Zakonu Smoka, mimo że wszystkim dobrze znana, jest bardzo trudno dostępna. Znajduje się wysoko na jednej z gór niedaleko smoczego wybrzeża. Mapy do niej są łatwo dostępne, lecz cóż z tego, jeśli tylko nieliczni potrafią się tam wspiąć. Jest to ogromna świątynia podzielona na kilka sekcji. Pierwsza z nich - największa - to pomieszczenie dla smoków. Ta również jest podzielona na sekcje - oddzielne groty dla smoków, w których śpią (kiedy nie śpią nie przebywają tam), sekcja do treningu, spotkań ze swoimi panami oraz największa z nich - pomieszczenie na Smocze odchody, które później są usuwane magicznie lub wykorzystywane Np. na kompost. Niektórzy z magów zasilających szeregi Smoczych Jeźdźców próbują używać smoczych odchodów jako... komponentów magicznych (!) jednak są to w większości dziwni pomyleńcy.
Druga sekcja to pomieszczenie dla służby - żyje ona w dość skromnych warunkach mających spełnić jedynie najważniejsze potrzeby. Podobno ma to ich nauczyć pokory, ale nieoficjalna wersja mówi, że założyciele Zakonu Smoka nie mieli budżetu na pomieszczenia dla nich i tak zostało. Inna mówi, że w ogóle zapomnieli, że ktoś musi sprzątać gotować itp. i dlatego dopiero pod koniec budowy udało im się dobudować ledwie to. Tak czy siak to tylko wersje nieoficjalne.
Tą bardziej dystyngowaną częścią kompleksu są kwatery Jeźdźców. Tu mamy drogie rzeźby, antyczne obrazy, rzadkie rośliny, biblioteki pełne najstarszych ksiąg oraz zwojów, a także prawdopodobnie najlepszą broń w całych Krainach. Każdy ma tu własny pokój, ale są również pokoje wspólne, sale ćwiczeń oraz czytelnie.
Jeśli jakikolwiek Smoczy Jeździec pragnący zostać członkiem Zakonu dostanie się do gór i poprosi o członkostwo, zostanie poddany testom: kontroli nad smokiem, magii i walki - jeśli ktoś został wyszkolony źle, to zostaje odesłany, jeśli próbuje oszukać członków by do niego dołączyć - zostaje stracony.
Jako członek Zakonu należy zawsze (bez wyjątku) słuchać przełożonych i wykonywać ich polecenia. Trzy wpadki, nieposłuszeństwa są równe śmierci.
Przywódca tej organizacji jest bardzo tajemniczą postacią. Prawie nikt go nie widział i choć jest najpotężniejszym ze wszystkich, to jest również liczem, toteż prawdopodobnie został by zabity, gdyby to odkryto. Dlatego Sarxos - bowiem tak się nazywa owa nieumarła istota - wybrał sobie swych najwierniejszych uczniów i wtajemniczył ich w sekret, a ci rządzą w jego imieniu w organizacji. Od lat nikt mu się nie sprzeciwił.
Autor: P.K(ot).L.
Pewne prawa zastrzeżone. Tekst na licencji Creative Commons.