Przyznam szczerze, że po drugim tomie Ksiąg Pięciorga
spodziewałem się odgrzewanych kotletów i wtórności do bólu zębów. Przyczyną było zakończenie Kruczych Wrót
- zamknięto tytułowe odrzwia i okazało się, że są jeszcze jedne, podobne, tylko na drugim końcu świata. Czytając pierwsze rozdziały znów natknąłem się na blondyna z przetłuszczającymi się włosami
, który okazał się być tym złym. Dość dziwna metoda rozpoznawania - podobna do czerwonego kapelusza z Bruneta wieczorową porą
i jedną z ostatnich scen filmu. Ale zdarza się - autor ma taką manierę i nie pozostaje nic innego jak przymknąć na to oczy.
Dalej jednak książka rozwija skrzydła i wszelkie zastrzeżenia giną przytłoczone treścią, która broni się sama. Zaczyna się dość przyciężkawo - powrotem do, zdawałoby się, martwej dla dalszej fabuły Gwendy Davis i uczynieniem z niej psychopatycznej maszyny do uśmiercenia bohatera. Sam Matt zaczyna uczęszczać do szkoły, gdzie szybko okazuje się, że został wyalienowany i jest krzywdzony przez resztę kolegów. Ale oczywiście mści się wykorzystując swoje nadludzkie zdolności. Potem jeszcze ratuje szkołę, wylatuje do Peru i... akcja przeradza się w powieść sensacyjną, gdzie zwrot akcji następuje raz za razem i nie zwalnia ani na chwilę aż do samego końca.
Tutaj znów, podobnie jak przy tomie pierwszym, miałem skojarzenia do Kodu Leonarda Da Vinci
. Filmowość scen, podobne wydarzenia (vide spotkanie w kościele) i stała podróż, ucieczka i pogoń. Cały czas mamy jednak do czynienia z książką dla młodzieży, przez co niektóre zdarzenia dorosły czytelnik może skwitować tylko wymownym uśmiechem. Niemniej tym razem nie ma tam aż tak kłujących w oczy uproszczeń i pominięć, przez co fabuła wydaje się być bardziej wiarygodna.
O ile Krucze Wrota były naiwne aż do śmieszności (stara elektrownia atomowa służąca do otworzenia portalu w stylu Stonehange), o tyle pustynne rysunki Inków i ich związek z gwiazdami w Mrocznej Gwieździe
są naprawdę ciekawym rozwiązaniem. W to jestem nawet skłonny uwierzyć.
Strona edytorska powieści jest na podobnym poziomie co w tomie pierwszym. Miałbym ze dwie uwagi do redaktora, zaś korekta spisała się całkiem nieźle. Szata graficzna okładki, tym razem krwistoczerwona, znakomicie pasuje do szaty Kruczych Wrót
i jest równie klimatyczna. Grafik jednak zdecydował się na pewne uproszczenie - znajdujący się na okładce odwrócony pentagram ma tyle wspólnego z treścią książki, ile jest w nim coś z gwiazdy. Choć z drugiej strony ciężko jest wymyślić inny rysunek na okładkę tej powieści.
Mroczna Gwiazda
jest książką lepszą od Kruczych Wrót
, dlatego spokojnie mogę zapewnić, że spodoba się każdemu, komu podobał się pierwszy tom. W gruncie rzeczy może być czytana osobno, bez znajomości poprzedniej części, a to dodatkowa zaleta. To jednak wciąż tylko książka adresowana do młodszych czytelników i myślę, że właśnie im sprawi najwięcej frajdy. Choć mam jeszcze jeden zarzut do autora, że zbyt chętnie, jak na książkę dla takiego adresata, uśmierca przeciwników głównego bohatera.
Tytuł: | Mroczna Gwiazda [Evil Star] |
---|---|
Seria: | Księgi Pięciorga |
Autor: | Anthony Horowitz |
Wydawca: | Znak |
Rok wydania: | 2007 |
Stron: | 316 |
Ocena: | 4+ |
Dziękujemy Wydawnictwu Znak za udostępnienie egzemplarza książki do recenzji.
Autor: BAZYL
Pewne prawa zastrzeżone. Tekst na licencji Creative Commons.