Tawerna RPG numer 94

Debbie Wiseman - Arsene Lupin OST

Ostatnio w odtwarzaczu gości u mnie album Debbie Wiseman - Arsen Lupin. Score bardzo zachwalane na zagranicznych serwisach, w Polsce przyjęty raczej "chłodno". Jeżeli ktoś by pytał o moje zdanie, to "umieściłabym" siebie pomiędzy tymi dwoma opiniami. To co mnie najbardziej odstraszyło to długość albumu, który spowodował uczucie niechęci przed mieszaniem się utworów (jakościowo) średnich z bardzo dobrymi. I faktycznie tak jest - odsłuchując soundtrack można usłyszeć kilka naprawdę świetnych motywów (bardzo mi się podobały np. Arsene & Beaumagnan czy Fields of Lupin). Mimo to po drugim, czy trzecim przesłuchaniu prawie wszystkie utwory wchodzą już "gładko". Na płycie jest całkiem sporo muzyki utrzymanej w spokojnych tonach (nie licząc chlubnych wyjątków), z którymi Wiseman radzi sobie całkiem zgrabnie i umie je odpowiednio wykorzystać, by wzbudzić w słuchaczu emocje. W części utworów muzyka z łagodniejszych brzmień przechodzi w bardziej podniosłe i "mroczno-patetyczne" dźwięki. Subiektywnie pisząc ten rodzaj utworów podoba mi się najbardziej. Mało jest muzyki wyłącznie nastawionej na akcję, a szkoda, choć długość soundtrack'u pozwoliła na mieszanie (w granicach rozsądku oczywiście) różnorodnych dźwięków, więc większość osób znajdzie w tym score coś dla siebie.

Ważnym aspektem dla mnie jest wykorzystanie tej muzyki na sesjach RPG-owych. I tutaj mam ciężki orzech do zgryzienia - z jednej strony jest kilka tematów, któe idealnie nadają się do użycia ich "w tle", z drugiej utwory zbudowane na zasadzie "spokój - patetyzm - spokój - trochę akcja" ciężko umieścić w jakiejkolwiek sesyjnej scenie (to w zasadzie przypadłość sporej części soundtracków hehe). Niemniej, płyta składa się z 23 utworów, z tego część idealnie nadaje się do rpg'owego tła. A część to już całkiem sporo.

Partytura bardzo mi się podoba, nie rzuciła mnie może na kolana, ale lubię jej głównie posłuchać "w tle", szczególnie jak pracuję na komputerze. Na dodatek plusem jest kilka naprawdę wpadających w ucho utworów, jak i całkiem spore możliwości wykorzystania soundtrack'u na sesji. I te niektóre "mroczno-patetyczne" utwory... Ciężko nim się oprzeć. Myślę też, że można tą pozycją próbować zainteresować muzyką filmową, mniej obyte z nią osoby.

Autor: Lua

Pewne prawa zastrzeżone. Tekst na licencji Creative Commons.