O sióstr wielki sojuszu podnieba
Jakąż Cię powołała do życia potrzeba?
Czy na przestrzeni ziemi krwawego okręgu
Znajdziesz gdzieś parę wyższego rzędu?
Czy z dębów splecionych kalekich konarów?
(Przed laty zasadzonych u podnóża kurhanów)
Przywołuje was obie pomrukiem drżenia
Głos wydobyty... z grobowca cierpienia?
Jakaż dusza zbiegła Bogu ze spotkania?
Zabiła i siebie... i doglądała konania
O sióstr wielki podnieba sojuszu
Czy jej łkanie dobiegło Twych uszu?
Gdy w kotle mieszał się urok was obu
(Tyś oplatała bluszczem, a Tyś rzucała głogu)
On kosztował życia potrawy trującej
I wdychał umysł opary dławiące
Miłości i nienawiści czerwień przynależna
Obie silne czuciem, obie prosto z serca
Choć Miłość w ciała wnętrzu dziką krew toczy
Nienawiść otwiera drogę, by ujrzały ją oczy
Tak też dusza wyjąca spod kamiennego kurhanu
Wycięła otwór w ciele, umykając Panu
Lecz nim zakończyła swego życia igraszkę
Niewiernej kochanki roztrzaskała czaszkę
Autor: Narmo
Pewne prawa zastrzeżone. Tekst na licencji Creative Commons.