Drugi tom Kłamcy
, podobnie jak pierwszy, trafił w moje ręce już w dniu premiery. Ale zupełnie jak wtedy z lekturą musiałem czekać aż książka trafi do mnie ponownie. Na szczęście nie musiałem na to czekać długo.
Pierwsze co rzuca się w oczy w kontynuacji przygód Lokiego, to okładka. Jak zwykle bardzo dobra, jednak zdziwiły mnie dwie rzeczy. Po pierwsze brak brody głównego bohatera (do tej pory nie wiem czy to niedokładność rysownika, czy przedstawienie bohatera z jednej tylko sceny w książce), po drugie zaś dość filmowe
potraktowanie tytułu, poprzez dodanie mu cyferki. To drugie okazało się być zwiastunem tego, co napotkamy w środku.
Najważniejsze, że czytając drugi tom, niejako wracamy do tego, co pozostawiliśmy wraz z ostatnimi stronami pierwszej części. Właściwie fabuła nie zmienia się - Loki wciąż staje naprzeciw menażerii z mitologii różnych ludów. I jak zwykle z konfrontacji wychodzi z filmową widowiskowością. Czepiłem się tego filmu, prawda?
O ile w prozie drugiego tomu poznajemy Ćwieka jako pisarza dojrzalszego - opowiadania są bogatsze fabularnie i nieco bardziej złożone, co tylko pozytywnie na nie wpływa - o tyle autor wciąż nie potrafi odciąć się od wtórności, a tym razem zdaje się czerpać pełnymi garściami z filmu właśnie.
Oczywiście takie zabiegi dość dobrze wpływają na odbiór książki, ale nie oznacza to, że wystarczą aby uznać ją za bardzo dobrą. Zwłaszcza jeśli użyje się scen niemal żywcem wziętych z szerokiego ekranu - jak choćby sceny u golibrody Luigiego, czy walkę Michała z Samuelem.
Oprócz zapożyczeń znajdziemy tam oryginalne pomysły autora, z głównym bohaterem na czele. Tym razem Kłamca oprócz zwykłych starć z wrogami Pana ma trochę więcej wątków dotyczących jego samego. Pojawia się nowa miłość i poznajemy niektóre z motywów jego działań. A w pracy zjawi się dwójka podwładnych... Zresztą sprawdźcie sami, co to za gagatki.
Ogólnie Kłamcy 2
daleko do ideału. Podobnie jednak jak w przypadku części pierwszej czyta się go bardzo przyjemnie i zupełnie niezauważalnie trafiamy na ostatnią stronę. Malkontenci będą narzekać na brak świeżości, wielbiciele Lokiego pochwalą za pchnięcie naprzód historii bohatera. Ja sam uważam, że najlepsze opowiadanie Ćwieka było w pierwszym tomie, jednak kontynuacja niewiele się od niego oddala. I stąd podobna ocena.
Tytuł: | Kłamca 2: Bóg marnotrawny |
---|---|
Seria: | Kuźnia fantastów |
Autor: | Jakub Ćwiek |
Wydawca: | Fabryka Słów |
Rok wydania: | 2006 |
Stron: | 300 |
Ocena: | 4+ |
Autor: BAZYL
Pewne prawa zastrzeżone. Tekst na licencji Creative Commons.