Bren Cameron, lekko sfatygowany po wydarzeniach z Przybysza
, lecz już w gipsie i po operacji, powraca do pracy. Jest niezbędny Tabiniemu, władcy Patronatu Zachodniego, do zażegnania kryzysu wywołanego powrotem Feniksa. Ludzi nurtują pytania gdzie był, dlaczego wrócił i czy udało mu się odnaleźć dom. Atevi zaś boją się statku jako broni. Nie wiedzą, po czyjej stronie opowiedzą się ludzie na planecie. Jeżeli nie uda się w porę uspokoić społeczeństwa, do władzy może dojść opozycja, która jest nastawiona zdecydowanie antyludzko. Ta sama opozycja również zdaje sobie sprawę, że rządy są o krok, a jedyną przeszkodą jest Bren. Wyeliminowanie jednego z najbardziej zaufanych doradców Tabiniego nie jest jednak sprawą prostą.
Dodatkowym problemem jest druga tłumaczka, Deana Hanks, która zastępowała Brena pod jego nieobecność. Pomimo krótkiego pobytu na kontynencie zdążyła już skontaktować się z niewłaściwymi osobami i powiedzieć o rzeczach, o których zdecydowanie mówić nie powinna była. Kobieta ta nie przyjmuje również do wiadomości, że powrót Camerona oznacza też konieczność jej powrotu i niepotrzebnie zaognia sytuację.
Na problemy wagi państwowej nakładają się jeszcze problemy prywatne Brena. Kobieta, która była dla niego oparciem, wyszła za mąż, a jego rodzina jest prześladowana przez przeciwników kontaktów z atevimi. Rząd zaś nic nie chce zrobić w tej sprawie.
W książkach pani Cherryh zawsze urzekały mnie bardzo realistyczne charaktery postaci. Tutaj nie jest inaczej. Kryzys sprawia, że możemy obserwować ludzi działających w niezwykłym stresie, mających problemy z podjęciem właściwych decyzji, wahających się. I to widać. Autorka może nieco przesadza i nadmiernie rozpisuje się w dialogach i przemyśleniach Brena, ale taka jest konwencja tej serii. Mnie się to zresztą podoba. Lubię książki klasyfikujące się do nurtu political fiction. Tą pozycję mogę zaś śmiało dopisać do listy. Polityka odgrywa tu o wiele większą rolę niż w Przybyszu
. Akcji też trochę będzie, ale zdecydowanie nie ona gra tu pierwsze skrzypce.
Duże znaczenie mają też relacje między Brenem a jego ochroną. Wzajemne kontakty dwóch różnych mentalnie ras nie są sprawą prostą. Na tej stopie dochodzi do wielu błędów i nieporozumień, które później trzeba jakoś naprawiać. To jest druga, po polityce, rzecz, na której skupia się książka. A może nawet pierwsza, trudno ocenić, ile zajmują tego typu wątki w skali całej książki. Są jednak poprowadzone na tyle zgrabnie, że nie odczuwa się przytłoczenia. Miło jest poczytać książkę z tak realistycznie i subtelnie poprowadzonym wątkiem miłosnym, który nie kończy się sceną łóżkową. Tak po prawdzie, to w ogóle się nie kończy. Na to przyjdzie czas w następnym tomie.
Wysoką ocenę książki podnosi bardzo staranne tłumaczenie. Osoba, która tym się zajmowała spisała się na medal. Język jest bardzo dobrze dostosowany do sytuacji. Chyba wiadomo, o co mi chodzi. Jeśli ktoś stara się porozumieć za granicą, to posługuje się raczej prostymi słowami. Tak jest też tutaj. Błędów praktycznie nie ma. Wypatrzyłem bodajże dwie literówki i raz pomylonego Tabiniego z Banichim. Ten drugi błąd może wprowadzić trochę chaosu do czytania, ale łatwo go zlokalizować (a występuje prawie pod koniec książki). Bardzo podoba mi się również okładka. Nie ma wprawdzie bezpośredniego przełożenia na wydarzenia z książki, ale dobrze pokazuje, co w niej można znaleźć i pomaga sobie wyobrazić głównych bohaterów.
Na koniec mogę tylko polecić tę pozycję. Ale, wbrew pozorom, nie każdemu. Ludzie pragnący szybkiej akcji lub bezpretensjonalnego czytadła lepiej niech się za tą książkę nie biorą. Tu wszystko dzieje się szybko, ale zarazem bardzo powoli. Większość książki to przeżycia wewnętrzne Brena Camerona. Reszta to jego rozmowy, a bardzo maleńki procent poświęcony jest wydarzeniom. Mówiąc krótko, wielbiciele polityki i ludzkich charakterów ? zapraszam was do lektury.
Tytuł: | Najeźdźca [Invader] |
---|---|
Seria: | II tom trylogii Przybysz |
Autor: | C. J. Cherryh |
Wydawca: | MAG |
Rok wydania: | 1998 |
Stron: | 446 |
Ocena: | 4+ |
Autor: Paweł 'Oso' Czykwin
Pewne prawa zastrzeżone. Tekst na licencji Creative Commons.