Tawerna RPG numer 91

Człowiek w labiryncie

Człowiek w labiryncie

Na Lemnos, planecie odkrytej podczas eksploracji kosmosu, znajdują się pozostałości inteligentnej cywilizacji. Ogromne miasto, otoczone najeżonym pułapkami labiryntem, stanowi niezwykłą gratkę dla archeologów. Nikomu jednak nie udało się do niego wejść. Do czasu. Richard Muller dokonał tej sztuki. Wcześniej udał się z misją na inną planetę. Miał nawiązać kontakt ze specyficznymi stworzeniami rozumnymi. Po powrocie od nich okazało się jednak, że zrobili mu coś, przez co dłużej przebywać wśród ludzi nie może. Postanawia więc udać się na swego rodzaju wygnanie, właśnie na Lemnos. Dociera do miasta i żyje tam przez dziewięć lat. Po tym czasie na planetę dociera ekspedycja mająca sprowadzić go z powrotem na Ziemię. Muller jest jedynym człowiekiem mogącym uratować ludzi przed obcą cywilizacją. Najpierw jednak trzeba do niego dotrzeć, a potem namówić do powrotu.

Od razu zaznaczę, że ci, którzy w książkach szukają dynamicznej akcji i rozmaitych fajerwerków srodze się zawiodą. Tu tego nie ma. Silverberg skupia się za to na psychice głównych bohaterów. Historia pełni tu tylko funkcję poboczną, najważniejsze jest ukazanie człowieka, od którego wszyscy się odsunęli. Człowieka, który znienawidził ludzi i nie za bardzo ma ochotę do nich wracać. Nie znaczy to oczywiście, że powieść jest nudna, wręcz przeciwnie. Dynamizm wprowadza sposób narracji, podzielony między trzy osoby: Richarda Mullera, Charlesa Boardmana i Neda Rawlinsa. Pierwszy jest tytułowym człowiekiem w labiryncie, osobą zgorzkniałą i pesymistyczną. Nie było tak zawsze i resztki lepszej osobowości jeszcze się w nim tlą, choć już bardzo słabo. Boardman to dyplomata, chytry i szczwany, aby ubić jak najlepszy interes nie waha się ryzykować ludzkim życiem, a umiejętności manipulacji można mu tylko pozazdrościć. To on wysłał Mullera na ekspedycję, która całkowicie odmieniła życie tamtego. Rawlins zaś jest synem przyjaciela Mullera. Młody i przez to idealistycznie myślący, uczciwy, choć na początku kłamie. Ma za zadanie zdobyć zaufanie Richarda, namówić go do wyjścia z labiryntu. Każda z tych postaci zachowuje się tak, jak powinna, zgodnie ze swoim charakterem. Nie ma zaskakujących rozwiązań. Wszystko jest logiczne i zrozumiałe. Szkoda tylko, że nie zostało to bardziej rozbudowane. Możliwości Silverberg miał duże, ale zastanawiam się, czy wtedy książka nie stała by się po prostu nudna. W tej skondensowanej formie lepiej się prezentuje. To bardziej opowiadanie niż powieść.

Opieprzyć trzeba korektę. I to całkowicie, bo albo człowiek się tym zajmujący miał mało czasu, albo zero chęci. W tekście aż roi się od literówek i błędów interpunkcyjnych. To by się jeszcze dało przeboleć, ale na tym się nie kończy. Pojawiają się jeszcze błędy w składzie, przez które czasem nie wiadomo, kto się akurat odezwał. To już grzech niewybaczalny, bo w książce, której siła bazuje na dialogach coś takiego wystąpić nie ma prawa. W ogóle ma się wrażenie, że cały skład został dokonany przez początkującego użytkownika Worda. Ja rozumiem, że książka nie kosztuje dużo i za tę cenę nie powinienem się spodziewać rewelacji, ale pozostaje jeszcze elementarny szacunek do czytelnika, którego tutaj najwyraźniej zabrakło.

Ogółem jednak uważam, że warto trochę pomęczyć się z czytaniem i poznać tę historię. Zakończenie wyjątkowo mile mnie zaskoczyło, choć w zasadzie mogłem się takiego obrotu spraw spodziewać. Pozostałe zwroty akcji już tak zaskakujące nie są, ale wspomniałem, że nie o to tutaj chodzi. To po prostu spojrzenie na psychikę człowieka w pewnym sensie skazanego na samotność. Dla osób ceniących w książkach coś więcej niż wybuchy i strzelaniny pozycja jak znalazł. Ocena jest niska, bo dotyczy całej książki, a ta pełna jest błędów. Za historię dałbym 4+.

Tytuł:Człowiek w labiryncie [The Man in the Maze]
Autor: Robert Silverberg
Wydawca: Wydawnictwo MT
Rok wydania: 2003
Stron: 272
Ocena: 3

Autor: Paweł 'Oso' Czykwin

Spis Treści

Pewne prawa zastrzeżone. Tekst na licencji Creative Commons.