Tawerna RPG numer 86

Węgorz elektryczny

Pamiętam swój pierwszy pobyt na południu, w pobliżu Neodżungli. Oczywiście był to gorący Meksyk, z gorącymi alkoholami, gorącymi kobietami i gorącymi spluwami gości, którym podpadliśmy z Thombstonem podczas jednej z gorących nocy. Co nam pozostało? Uciekać obrzeżami Neodżungli z nadzieją, że coś, co nie zwróci na nas uwagi, zeżre tych Hegemońców, depczących nam po piętach...

Jechaliśmy konno, dlatego nie zapuszczaliśmy się głęboko w las, ale sama droga po jego obrzeżach była już wystarczająco ciężka, by zrzucić kilka kilo wagi w ciągu tygodnia. Dżungla jest zielonym piekłem, nie ma co temu zaprzeczać...

Najgorsze było to, iż Hegemońcy w cudowny sposób odnajdywali nasze ślady i wkrótce ujrzeliśmy ich na horyzoncie. Nie pozostało nam nic innego jak wjechać w las, wprost w jego mroczne ostępy.

Pominę, to co wydarzyło się po drodze, bo to temat na inną historię. Za to chłopcze, ostrzegę Cię przed wodą w Neodżungli. Nie, nie samą wilgocią, lecz strumieniami, czy potokami. Nie możesz dać zwieść się pozorom i wchodzić do nich, jeśli nie wiesz, czy są bezpieczne. A w tym lesie nic nie jest bezpieczne. Przekonaliśmy się o tym z Thombstonem...

Pościg jakimś cudem dostał się do lasu i w końcu zbliżył się za bardzo. Musieliśmy walczyć - nie było żadnego wyjścia. Zdecydowaliśmy się rozegrać to na naszych warunkach i ukryliśmy konie w gęstwinie, a sami powoli weszliśmy do małego jeziorka, zakrywając się szuwarami i dziwnymi roślinami. Kiedy brodziłem w tej wodzie, miałem wrażenie, że coś ociera mi się o nogi, ale nie zwracałem na to zbytniej uwagi, odbezpieczyłem broń. Po chwili usłyszeliśmy zbliżających się Meksów. Byli pieszo, w mniejszej ilości, uzbrojeni tylko w maczety, ale i tak mogli nas łatwo zabić, bo bronie co chwila się zacinały. Kiedy zbliżyli się do bajorka, coś mnie załaskotało w nosie i... mieliśmy przerąbane, bo kichnąłem.

Hegemończycy z furią rzucili się wprost do wody, by nas poszatkować. Kiedy stwierdziłem, że mój Desert jest uszkodzony, a Glock Thombstone'a jakimś cudem się zaciął, rzuciłem się do ucieczki. Coś zakotłowało się w wodzie...

Pamiętam tylko wielki wstrząs i ciemność. Zdawało mi się, że coś słyszę... Przebudziłem się na pustyni. Patrząc na piaski, na czyste niebo i rachityczne rośliny, nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Próbowałem wstać, ale byłem jak sparaliżowany. W końcu, powoli się podniosłem i ujrzałem mojego kumpla - Thombstone'a, który wyglądał jakby nic złego nie stało się w dżungli. Spojrzałem na niego pytającym wzrokiem i dowiedziałem się, co wydarzyło się w tamtej chwili.

Ponoć Thombstone zauważył podłużne ryby, długie na około 2 metry, które poowijały się wokół nóg wszystkim, którzy znaleźli się w jeziorze. Mu także, ale on był szczelnie poubierany w skóry, ani kropla wody nie zmoczyła jego nóg. Ryby te, nagle, jak gdyby na umówiony sygnał ścisnęły go trochę mocniej. Mu nic się nie stało, ale ujrzał jak pozostałym włosy dęba stają, po czym wszyscy wpadali sztywno do wody, a ryby owijały ich jeszcze ciaśniej i aż kotłowały się wokół ciał. Na szczęście mnie to nie spotkało, bo Thomb zdążył mnie złapać i nawet wyciągnąć ponad wodę, po czym wynieść na brzeg i wyjechać z dżungli. Tamtych oczywiście zostawił rybom na pożarcie...

Ach, ale cię zżera ciekawość, co nie? To powiem Ci coś więcej o tych rybach, bo znam się trochę na tym, chociaż nie spodziewałem się, że znajdę je gdziekolwiek w Stanach. To były węgorze elektryczne. Tak, nie przesłyszałeś się, elektryczne. Nie, nie są tworami Molocha, one same z siebie wytwarzają potężne ładunki elektryczne, zdolne zabić człowieka. Thombstone miał na sobie izolację, więc nic mu się nie stało, to proste. Ja już nie byłem tak opatulony, więc i mnie poraził prąd... I wiesz... kiedyś słyszałem od starego szamana, że węgorze są złośliwymi stworzeniami, które zabijają dla przyjemności. Ponoć kiedyś ktoś wykorzystał je jako pułapkę, wciągając cały oddział gangerów do bajorka, w którym pływały te rybki. Nie muszę ci chyba mówić, jak to się skończyło?

I jeszcze jedno... Uwierz, nie chciałbyś widzieć, jak taki węgorz wgryza się w oczodół topielca...


Reguły:

Agresja: głodny - 6

najedzony - 15

Spryt: 8

Zręczność: 10

Ruch: 1 segment = 6 metrów (pod wodą)

Akcje: Owinięcie i wyładowanie: 2 segmenty, obrażenia ciężkie + paraliż

Limit obrażeń: 1 Ciężka rana

Paraliż: Ofiara zdaje cholernie trudny test budowy - nieudany oznacza paraliż. Przy dwóch 20 na kościach, ofiara umiera z powodu uszkodzenia układu nerwowego przez wysokie napięcie.

Autor: CoB

Pewne prawa zastrzeżone. Tekst na licencji Creative Commons.