Rzucona przez wiatry na skały sterczące
Rozbija się fala na istnień tysiące
A potem się łączy w jedno silne ramię
Które znowu o kamień zniszczone zostanie
Odpłynie i wróci, zniknie i powstanie
Wznosić się, upadać - takie jej zadanie
Aż sztormem zbudzona urośnie w potęgę
Zatraci swe zmysły uderzy i... pęknie...
A w szale spieniony wykrzyczę ci że:
Kocham cię, kocham cię, kocham cię!...
Autor: BAZYL
Pewne prawa zastrzeżone. Tekst na licencji Creative Commons.