Znasz ją? Nawiedzona, no nie? A wiesz jak się naprawdę nazywa? Ha! A ja wiem. Tak naprawdę to nazywa się Wendy Whites. Co?! Ty jej nie znasz? A w ogóle kto cię pytał o zdanie?! Dobra, powiemy mu, to może nie uwierzy w te jej brednie. To zaczniemy od jej wyglądu. Brzydka jak Alahama, do tego czarne włosy które wyglądają jak koński ogon, na dodatek związane w warkocze. Obwieszona chyba wszystkimi rodzajami medalików, krzyżyków itp. Jakieś tam jeansy, dziwne buty, czasem sandały (jej preferowane obuwie, bo ktoś tam chodził w nich kilka tysięcy lat temu, miał brodę i długie włosy. A przynajmniej tyle zrozumiałem z jej bełkotu) i sweter w kolorowe paski o jaskrawych kolorach. Więc zobaczysz ją z daleka, i lepiej będzie gdy ominiesz ją szerokim łukiem albo wrócisz skąd przyszedłeś.
Pierwszy raz spotkałem ją w jakiejś knajpie na przecięciu dróg. Darła mordę na kolesia z długimi włosami, coś o panu ciemności i tego typu religijne bzdury. Na początku każdy kładł lachę, ale potem część zaczęła jej wierzyć. A potem się zaczęło. Weszła na jakiś stół, i zaczęła nawijać. A pieprzyła jak proboszcz z Salt Lake City po gastronomiku. Mówię ci, koleś wybiegł z knajpy i odpalił silnik szybciej niż mówisz "dwa piwa". Jakby został kilka sekund dłużej, zabiliby go. Ale nie dostałby kulki. O nie, to nie po chrześcijańsku, jak to zwykła mówić. Słyszałem o tym, że już kilkunastu ludzi spaliła na stosie. Co znowu?! Nie wiesz co to znaczy? To wyobraź sobie, że przywiązują cię do pala, pod nogami układają drewno i podpalają. Umierasz w męczarniach nawet kilkanaście minut.
Odważ się powiedzieć przy niej słowo "pentagram" to cię zabije. Tak samo jak słowa typu "szatan", "diabeł", "demon". A jak na razie tylko jedna osoba powiedziała przy niej "666". Nie chcesz wiedzieć co mu zrobiła.
Jest nienormalna. Oszalała. Totalnie jej odbiło. Biega, tańczy, śpiewa, ale nie fajne kawałki tylko pobożne pieśni. A jak się jej zapytasz czemu ten jej Bóg nam nie pomaga, to zacznie pierdzieć coś o tym, że są większe problemy na świecie. Ale nie myśl że ona tylko potrafi pieprzyć. O nie. Jak przychodzi do walki do się chowa, od czasu do czasu wypalając z obrzyna na ślepo. I jakoś dziwnym trafem przynajmniej jeden "zły" nakrywa się kopytami. Jak się ludzie pytają jak to robi, to mówi "Bo ja, grzesznicy, wierzę!" Po prostu ma farta. I straszniej szybko ładuje tą swoją zabaweczkę. Tylko czekam aż ktoś ją sprzątnie, ale nie ma chętnych bo zawsze się znajdzie jakiś, psia jego mać, obrońca. A czasami razem z nią chodzi paru wiernych, ale oni raczej nie stanowią problemu, mają najwyżej jakieś zaostrzone kawałki płaskowników. Ale gdy tylko coś powie, robią z siebie żywe tarcze. Czasami też spotka rannego, podleczy go, a on zatyka lukę między obrońcami. Mówię ci, nie słuchaj jej, a jak spotkasz ją gdzieś na pustkowiach, pozdrów ją ode mnie i przekaż jej kulkę pokoju, hehe.
Imię: Ann (Wendy Whites)
Pochodzenie: Salt Lake City
Profesja: Kaznodzieja Nowej Ery
Cechy i sztuczki: Wierzę, Amen, Śrutobranie, Aspiryna i Tik-Taki, Mistrz opaski uciskowej
Choroba: Anemia
Zręczność: 18
Percepcja: 15
Spryt: 17
Charakter: 20
Budowa: 10
Umiejętności: Pistolety 2, Karabiny 5, Pierwsza pomoc 4, Leczenie ran 4, Leczenie chorób 4, Rusznikarstwo 2, Zastraszanie 2, Perswazja 5, Zdolności przywódcze 4, Postrzeganie emocji 5, Blef 4, Opieka nad zwierzętami 2
Ekwipunek: Obrzyn, 25 sztuk amunicji, 15 rolek bandaży, Dobrze wyposażona torba lekarska, Druga torba z posegregowanymi lekami na każdą chorobę, po ok. 50 dawek popularniejszych leków, 20 tych rzadkich.
Autor: Tori
Pewne prawa zastrzeżone. Tekst na licencji Creative Commons.