Krąg otoczony piaszczystymi brzegami
na przekroju krzemianowej sfery
wokół chlupot przygaszonych cieni
lotność ich myśli zaklęta w jej wnętrzu
Wypuście mnie władcy nocy!
wszechświata pieśń już bliska
poprzez ziarna się przedziera
a ja umieram bezgłośnie
Słowiku srebrzysty, perełko skryta
nie trwoń sił w nierównej walce
zaśpiewasz dla Niego i wolnyś
jako rzecze prorok zmierzchu
Raz po raz, przylatuje gawron
do swego kuzyna, posłaniec mroku
co niegdyś w majestacie dobra
śpiewał o słonecznym poranku
Zapadł w sen Zapomniany
pod szponami czarnego kształtu
nie całkiem świadomie
porannego zapragnął promyka
Ziarenko ogniste chwyciło brata
i w ziejącą spadło otchłań
Do Ojca pogańskich wierzeń
pognał dywan z cieni utkany
Wezbrały nadzieje, prysły brzegi
z szarych wyhaftowane wodorostów
Spojone dwie myśli, dwa ciała
w słowiczym śpiewie jedno pragnienie
Autor: Olorolasse
Pewne prawa zastrzeżone. Tekst na licencji Creative Commons.