Budzisz się przy mnie, silnymi
ramionami obejmujesz.
Przytulasz, całujesz, szepczesz - że
mnie kochasz, że wciąż potrzebujesz.
Przez lufcik i przymknięte czerwone żaluzje
ciekawskie promyki do pokoju wpadają.
Dotykają Twego ciała, suną po nim
po czym gdzieś w blasku Twych oczu znikają.
Coraz lepiej widzę Twe ciało,
kiedy wyłaniasz się z cienia:
Twoje plecy, Twoje włosy, jak ich
kolor w porannym świetle się zmienia.
Boję się dotknąć dzieło doskonałe
i już z podniecenia drżą mi ręce.
Czyś człowiekiem jest? czy już może Bogiem?
Nie wie i lęka się Ciebie moje serce...
Zaraz słońce wstanie i Ty z nim,
więc niech ta chwila choć raz trwa wiecznie!
...bo już nigdy nie powróci...
Czar pryśnie w codziennym życiu i świat
się z tego sennego marzenia...
...obudzi...
Na pamiątkę, dla M.
Autor: Ouzaru
Pewne prawa zastrzeżone. Tekst na licencji Creative Commons.