Za Kolory sztandarów
Tomasz Kołodziejczak otrzymał nagrodę im. Janusza A. Zajdla. To oznacza, że książka naprawdę jest warta uwagi. Nie przeszkadzało mi to jednak, z pewnymi oporami, do niej podchodzić. Nie lubię latających statków, pistoletów laserowych i obcych; nie oglądałem nawet Gwiezdnych Wojen
. Na szczęście lubię prozę Kołodziejczaka.
Główny bohater powieści, Daniel Bondaree był kiedyś kimś w rodzaju sędziego-egzekutora na niewielkiej planecie z trudem utrzymującej niezależność od Dominium Solarnego i macierzystej Ziemi. Kiedy na jego planecie, Gladiusie, osiedlają się przybysze z obcych galaktyk, przeprowadzający wycieczki w stronę ludzkich osad i porywający ich mieszkańców, dostaje się do specjalnej jednostki prowadzącej walkę z najeźdźcą.
Całą sytuację wykorzystują na swoją korzyść zwolennicy podporządkowania Gladiusa Dominium; przejmują władzę i rozwiązują grupę do walki z obcymi. Lecz, wewnątrz bazy obcych znajduje się szpieg, wojskowy wywiadowca, bohater wojenny, którego żołnierze obiecali odbić...
Mimo oficjalnego wycofania się rządu z programu wojskowego, oznaczona klauzulą najwyższej tajności operacja jest kontynuowana.
Książka od samego początku jest pasjonująca i przykuwa uwagę zwrotami akcji. Główny bohater nie zatrzymuje się ani na chwilę, zmagając z przeciwnościami w postaci nowego rządu starannie inwigilującego poczynania ex-żołnierzy. I nawet bardzo proste elementy fabularne nikną wśród wartkiej akcji i znakomitej narracji.
Pozycja godna polecenia!
![]() |
|
Autor: BAZYL
Pewne prawa zastrzeżone. Tekst na licencji Creative Commons.