Tawerna RPG numer 84

Zniszczyć schematy!

.eizdęb ein jaisizd akainpętsW .saW mangeŻ

Hehe, to żart, a właściwie działanie pod wpływem tytułu wstępu. Koniec ze schematycznymi wstępniakami! Nigdy więcej klasycznego powitania i wprowadzania w temat! Toż to czysta schematyczność, zniszczmy ją, zdeptajmy i usmażmy na wolnym ogniu naszego gniewu! Pod pręgierz, na skrzypce, na łamanie kołem!

Łamanie... czy aby na pewno tak trzeba? Przecież, gdybym zostawił takiego połamańca jak na początku, niektórzy z czytelników, mogliby się załamać, bo co mieliby do czytania? Tak, tak, powiecie mi, że w gruncie rzeczy nie byłoby to takie złe, bo wstępniaki zdają się być coraz to bardziej monotonne. Wręcz wiecie już, co czeka za kolejnym przecinkiem, jaki problem zostanie poruszony w następnym akapicie i jaka będzie konkluzja. Co więc powinienem zrobić, skoro tak źle i tak niedobrze? Może posmarować się margaryną i wybiec ze slipami na głowie na podwórko, po czym rzucić się na kurczaki sąsiada z death metalowym utworem na ustach i pomidorowym pasztecikiem w rękach (tak, mieszkam na wsi)? Wtedy nie miałbym problemu ze wstępem. To byłoby chore, chociaż trochę pocieszne (nie mówię, że tak nie robię oczywiście)...

No cóż... posłużę się pasztecikiem, by ukazać pełnię problemu i rozwiązanie. Przypuśćmy, że lubimy paszteciki. I zawsze jedliśmy drobiowe, aż w końcu zaczęło nam to brzydnąć. Przerzuciliśmy się na ogórki, ale nie smakowały nam, więc jedzenie ich było czystym masochizmem. A tu bach! i zauważamy na sklepowej półce pasztecik pomidorowy! To dopiero odkrycie! Skoro zbrzydł nam smak zwykłego pasztecika, wystarczyło dodać mielonych pomidorków i już mamy to samo, a jednak coś innego.

Co to ma wspólnego z RPG? Pewnie sami się już domyślacie. A jeśli nie, to wystarczy zamiast pasztecika podstawić krasnoluda. Nie, nie będziemy go jeść, scharakteryzujemy krótko trzy różne typy zachowań takiego osobnika.

Pierwszy typ - schematyczny i nudny do bólu. Po pierwsze żłopie masę alkoholi. Po drugie prowadzi walkę "na czołga", szarżując na najbliższy cel. A po trzecie ciągle przeklina.

Drugi typ - złamany schemat (i załammy Mistrza Gry). Jest miłym pacyfistą i kwiatolubem, jego hobby to opieka nad małymi elfiątkami i czyszczenie smoczych wychodków.

Trzeci typ - nagięty schemat. Żłopie masę piwa, nie lubi gorzałki, a wino uważa, za napój dla delikatnych podniebień elfów - nie będzie się przecież nim truł! Jego taktyka walki opiera się na szybkim ataku, nim przeciwnik na dobre się rozgrzeje - ale na początek wybiera słabsze cele, by silniejsze mieć na później. Przeklina zwykle na powierzchni, bo źle się czuje pod gołym niebem. Za to w jaskiniach jego mowa nabiera kwiecistości, kiedy opisuje zjawiska geologiczne, czy architekturę budowli własnych braci.

Widzicie różnicę? Pewnie co bystrzejsi już wiedzą, do czego sprowadzam ten cały monolog... Tak, diabeł tkwi w szczegółach i trzeba o tym pamiętać przy zaginaniu schematów.

Zaginajcie, ale nie niszczcie na siłę. Przecież po coś są... A w ich zaginaniu pomoże wam oczywiście lektura Tawerny RPG!

Żeby nie było całkiem schematycznie (pożegnałem was już na początku)...

Odrowąż 24 VIII 2006

Autor: CoB

Pewne prawa zastrzeżone. Tekst na licencji Creative Commons.