Nie za bardzo wiem, jak podejść do tego tematu... No, bo powiedz sam, drogi Czytelniku, czy nigdy się nie czułeś jak bohater jRPGa? Czy wyrzucając śmieci nie zaczynałeś epickiej historii, która kończyła się ratunkiem dla całej galaktyki? Czy pisząc klasówkę, nie potrzebowałeś nabić wcześniej odpowiedniego doświadczenia metodą "kutą"? Bo ja tak...
Jako najprostszy przykład, podam swoją własną Finałową Fantazję
. Tak się składa, że jestem członkiem grupy teatralnej (kabaretu). Razem z kumplami nabijamy sobie doświadczenie za pomocą cotygodniowych prób. Trenujemy bardzo ciężko, aby pewnego dnia wystąpić wreszcie na jakimś przeglądzie sztuki kabaretowej. Po wielu mękach udaje nam się dosięgnąć celu. Jednak, okazuje się, że wyprzedza nas typowy "bad characters team", zwany przez nas Okrąglakiem. Komisja i publiczność jest nimi zachwycona, ale tylko my wiemy, że to źli czarnoksiężnicy, którzy, używając tajemnej sztuki Ostatecznego Występu, chcą przejąć władzę nad światem. Wyruszamy więc w epicką podróż po baśniowych krainach, aby zdobyć magiczny afertakt, zwany Mythrilowym Tekstem. Okazuje się, że broni go potężny strażnik, w starciu z którym ginie jeden z naszej grupy. Opłakujemy go i, z rządzą zemsty, ruszamy w ostateczny bój z Okrąglakiem.
Tak właśnie Square Enix przedstawiłoby moją historię. W rzeczywistości wyglądało to jednak troszeczkę inaczej. To prawda, jestem w kabarecie, przegrałem jednak na przeglądzie z inną grupą (to właśnie jest Okrąglak). Nie poddając się, pisałem nowe teksty. W tym czasie jeden członek mojej grupy został przyjęty do szkoły z internatem, oddalonej o wiele kilometrów i musiał odejść.
W akapicie powyżej po prostu upiękniłem tę historię typowymi dla jRPGa elementami. Oczywiście gdzieś tam nawinęła się jeszcze zbuntowana księżniczka (koleżanka z sąsiedztwa, o niebagatelnych kształtach), banda złych do szpiku kości wojowników (okoliczni kibole) oraz moralne dylematy (odrabiać lekcje, czy iść na spacerek z PSP).
Czytając powyższy tekst może Ci się nawinąć, drogi Czytelniku, proste pytanie: Na kij on to pisze?
Piszę to dla tych, którzy cały czas zajmują się grami i książkami fantasy i zazdroszczą przeżytych przygód ich bohaterom. nie ma, co się rozczulać! Każdy z nas prowadzi swą własną Finałową Fantazję
, Smoczą Przygodę, Gwiezdny Ocean, czy Cyfrową Diabelską Sagę. Każdy z nas odwiedza baśniowe krainy, ratuje księżniczki, pokonuje rzezimieszków i ogólnie ocala świat. Trzeba dać się ponieść fantazji. Tak więc, gdy kolejny raz pójdziesz wyrzucić śmieci i dostrzeżesz bezpańskiego psa, lub bandę "skejtów" okradającą starszą kobietę, nie zastanawiaj się, tylko rozpocznij przygodę!
Autor: Adam 'Dante' Piechota
Pewne prawa zastrzeżone. Tekst na licencji Creative Commons.