Jakże słonecznie i gorąco! Siedzę właśnie w nieznośnym upale i próbuję na moim wycieńczonym komputerze zakończyć składanie kącika. Nie jest to łatwe, ani dla mnie, ani dla niego, bo Ciepło dosłownie unosi się dokoła. Naprawdę gorące powietrze ma to do siebie, że wydaje się otulać ciało, dotykać je; jest wyczuwalne tak, jak doskonale miękkie ubranie, które jednak trochę krępuje ruchy. Mam wrażenie, że poci się wszystko... nawet przedmioty. Rozżarzone krople spływają powoli po ścianach zaparowanego pokoju, budynki za oknem lekko falują próbując utrzymać pion, a mój biedny monitor chyli się z wycieńczenia ku blatowi biurka.
Dawno w czerwcu nie było tak ciężko... Oczywiście trochę przesadzam, ale większość Was czyta te słowa we wrześniu. We wrześniu lub październiku - tych strasznych miesiącach rozpoczynających czas udręki (czytaj pracy :P). Uwierzcie mi wszystko ma swoje dobre strony, na pewno nie cierpicie fizycznie tak jak ja teraz... pozostają jednak cierpienia umysłu, lekiem na nie (choć chwilowym) niech będzie lektura Polany Lorien, którą to złożyłem w tak nieprzychylnych warunkach.
Bielsko-Biała
26.06.2006
Autor: Narmo
Pewne prawa zastrzeżone. Tekst na licencji Creative Commons.