Jako że moja drużyna ma dość abstrakcyjne poczucie humoru, wielką dawkę ironii i niewyspania, trafiają się czasem takie perełki:
Narrator: W mieście rządzi biskup...
G1: Rydzyk?
Narrator (czyta): Twoje ambicje wykraczają daleko poza twoje potrzeby; próbujesz stworzyć coś o trwałej wartości dla tych, co przyjdą po tobie. Ludzie potrzebują wielu rzeczy, a ty doznajesz satysfakcji, dając im to, co potrafisz zrobić. Jesteś typem osoby, która usiłuje stworzyć coś wartościowego...
G1:[słucha]
G2 ("tłumaczy" G1): To znaczy, że będziesz jak Mcgyver.
Drużyna przygotowuje się do ataku na cztery wilkołaki. Nie stać ich na żadne srebro.
G1: Może pomalujemy pociski? [na srebrno]
Chwile później:
G1: Mówię wam, one są zupełnie dzikie, ne rozpoznają podróbki.
Dodam tylko że G1 był pierwszy raz na naszych sesjach. Pierwszy i ostatni :)
Drużyna znalazła jakiś topór. Nasi dwaj wojownicy zaczynają się o niego kłócić. W końcu staje na tym ze mają przekonać Drużynę który z nich powinien go dostać.
Krasnoludzki Zabójca Troli: Topór jest krasnoludzką bronią.
Człowiek-Wojownik: To, że ozdoba trawnikowa ma kompleks mniejszosci, nie znaczy, że my mamy cierpieć...
W drużynie dochodzi do sprzeczki, która kończy się walką...
G1: Giń pomiocie chaosu!
G2: Ale ja wyznaję praworządnych bogów...
G1: Mogę się jakoś przebrać za Skavena?
Wrota Baldura zostały podbite przez obce wojska. Gracze są tego świadkami.
G1: A to co? Parada Równości?
Wojownik o przywódcy wrogiej armii (z wielgachnym mieczem). To pasuje również do "Ostatnich Słow" :)
Wojownik Ostrzegam go, że jak się do nas zbliży, to wbiję mu tę jego tępa wykałaczkę prosto w tyłek.
Spotkanie z Bazyliszkiem (nie BAZYLem :P)
G1:: A jeśli on jest ślepy?
Policja złapała bohaterów na odprawianiu rytułału. Jeden z graczy postanowił "zbajerować" niebieskich.
G1: Zostawcie nas. Jesteśmy zupełnie niegroźnymi neonazistami (sic!)
Autor: Server Revres
Pewne prawa zastrzeżone. Tekst na licencji Creative Commons.