Słońce już dawno zaszło za Krawędzią Stołu, a Ciemności okalały wszystko wokół. Jedynym jasnym punktem tej nocy było małe ognisko na środku łąki. Oświetlało ono pochyloną nad nim postać, powoli mieszającą biały płyn, gotujący się na ogniu. Śpiewała cicho prastare pieśni do swego boga, zupełnie nieświadoma cudzej obecności na tej małej łączce.
Z mroku lasu, ciszej niż sam cień, wychynęło sześć postaci o hebanowej skórze i lśniących czerwienią oczach. Każda uzbrojona i gotowa zabijać. Pierwsza, językiem migowym, szybko pokazała coś reszcie. Powoli okrążyły całą polanę. Jeden z Ciemnych Elfów - bo były to one - wyciągnął zza pasa małą kuszę i wprawnym ruchem załadował bełt. Przymierzył... i wystrzelił. Pocisk pognał prosto w stronę twarzy postaci siedzącej przy ognisku, w tym samym momencie gdy unosiła ona swój - wypełniony dziwną cieczą - kubek, by się napić. Bełt uderzył o jego dno i wbił się w nie do połowy, wytrącając napój z ręki. Biały płyn rozlał się na ognisko, które zaskwierczało dziko.
Z ust poszkodowanego wydobyło się głośne... muknięcie! Zaskoczone drowy, nie wiedząc co robić, wyciągnęły swe mroczne ostrza, aby zabić delikwenta i ruszyły zwartym szykiem w jego kierunku.
Ognisko ukazywało wielkiego, mocno owłosionego mężczyznę, dzierżącego w dłoni packę na muchy wykonaną z krowiego ogona. Ubrany był w mocne skóry, na głowie nosił hełm z -najprawdopodobniej - krowimi rogami. Muknął raz jeszcze, a w jego oczach zabłysnęły ogniki, nie zwiastujące niczego dobrego jego oponentom. Rozejrzał się wokół dzikim wzrokiem i widząc, że jest okrążony, zaczął tańczyć i śpiewać - jeśli muczenie można nazwać śpiewem. Ton jego pieśni wzrósł na niebezpieczną wysokość, męczącą delikatne uszy elfów, by nagle opaść nisko. Mężczyzna wskazał swoim "berłem" na jednego z przeciwników. Zaiskrzyło... i nic się nie stało.
Ciemny elf, widząc bezsens czarów człowieka, tylko się uśmiechnął i ruszył pewnym krokiem przed siebie. Nagły świst powietrza sprawił, że wszyscy na polanie spojrzeli w niebo. Człowiek tylko się uśmiechnął, kiedy to na drowa, którego "zaczarował", z głośnym rykiem, spadła krowa. Elfowi zamarł okrzyk przerażenia na ustach, a po chwili złączył się z ziemi,. po której stąpał. Zad krowy rozsmarował go lepiej, niż ludzie kotleta wieprzowego w fast foodach.
Reszta elfów, widząc to, znacznie przyspieszyła atak na dziwnego człowieka. On niezrażony tym wylosował kolejnego przeciwnika, już znacznie bliżej siebie. Wyryczał kolejne słowa i swoją packą wskazał na niego.
Drow, nauczony już tego, co stało się z przeciwnikiem, poprosił Lloth o łaskę i spojrzał na niebo, spodziewając się ujrzeć spadającą krowę. Jego strach szybko zmienił się w zdziwienie, gdy nagle poczuł coś wilgotnego na twarzy. Sprawdził co to - i okazało się, że to mucha. Zaraz, lotem koszącym, kolejna trafiła go w czoło. Zdziwił się tym trochę, bo myślał, że te stworzenia nie latają w nocy. Jego zdziwienie ustąpiło miejsca przerażeniu, kiedy to kolejnych pięć much na nim wylądowało. Jego towarzysze spostrzegli tylko, że ten odrzuca miecz, zaczyna się z krzykiem klepać po twarzy i biec w stronę lasu... Tyle go widzieli.
Wojownicy wiedzieli, że nie są równi tak potężnemu przeciwnikowi i z nadzieją spojrzeli na kapłankę. Ona, jak gdyby tylko czekała na to, żeby udowodnić wyższość kobiet nad mężczyznami, zaczęła modlić się o potężną magię do swej Pajęczej Królowej...
Człowiek, widząc obrót sprawy, miał zamiar zaszarżować na nią, jednakże z godnym uwagi poświęceniem, drogę zastąpiły mu trzy drowy. Wiedział, że nie zdąży teraz do niej dobiec i to jeszcze bardziej go rozsierdziło. Kolejny raz użył swojego pejczyka... Wojownicy kątem oka patrzyli na swoją kapłankę, doszukując się u niej dziwnych anomalii i nie zawiedli się. O ile na początku kobieta dzielnie stawiała opór zaklęciu, o tyle im dalej była w modlitwie, tym bardziej nerwowo drgały jej kąciki ust. Na koniec wybuchła głośnym śmiechem i zaczęła skakać po łące, okazując objawy szaleństwa...
Pozostałe mroczne elfy z szacunkiem spojrzały na tego, którego ścigały, a on jedynie lekko trzasnął swoim "berłem" i pod nogami przerażonych adwersarzy zmaterializowały się krowie placki. Wojownicy zaczęli się ślizgać i ze strachem w oczach patrzyli na swojego ciemiężyciela, który jak gdyby nigdy nic, smagał ich pejczem po głowach.
Drowy - dumna rasa z Podmroku - zaczęły błagać nieznajomego o litość. On jednak nie znając takiego pojęcia ( głównie z powodu rozlanego mleka) bił ich coraz szybciej i mocniej. W końcu zostały z nich tylko kotlety, a człowiek chrząknął znacząco, wyzbierał to co z nich zostało do torby, wyciągnął małą fiolkę z mlekiem, otworzył ją i utworzył krąg z tego napoju. Wszedł w niego i zniknął. Jakiś czas później otworzył sieć sklepów "Mc'Dónalds", w których do dzisiaj można kupić pyszne "Drow'mac"
Krowi wojownicy, to mistyczne połączenie człowieka lub stworzenia innej rasy z wielką Matką Mućką, która dała początek wszystkim innym bogom Zacofanych Krain™. Najczęściej zostają nimi ludzie, chociaż często można spotkać niziołków należących do tej elitarnej klasy. Krowi wojownicy oddają się całkowicie krzewieniu wśród żyjących hasła "Pij mleko! Będziesz wielki!" i swoimi mniej lub więcej chwalebnymi czynami, ukazują to w pełnej krasie. Wielu z nich poszukuje także tajemniczej krainy "mlekiem i miodem płynącej" (Dlatego często towarzyszą im niedźwiedziołaki - one chcą miodu, a wojownicy mleka)
Krowi wojownicy, jako krzewiciele pragnień Krowy Matki, korzystają zwykle z broni danych im przez Nią samą. Niektórzy wykorzystują rogi, inni pejcze z krowiego ogona, a jeszcze inni wymiona... Dwa ostatnie wykorzystują nie tylko w walce, ale... to zupełnie inna historia. Od Mućki dostają także zdolności specjalne, które pozwalają im przyzwać takie istoty jak Spadające Krowy, czy Szwadron Much. Wraz z wiekiem muszą pić coraz więcej mleka, więc kiedy widzą jego marnotrawienie często wpadają w szał bitewny. Aby zostać KW trzeba umieć muczeć, nosić rogi i dbać o każdą krowę w zasięgu wzroku. Objawienie przyjdzie samo. Dlatego często zwykli pastuszkowie odkrywają w sobie powołanie...
Krowa Matka nie stawia specjalnych wymogów co do swych wiernych, ale z niewiadomych przyczyn Krowimi wojownikami zostają zwykle osoby z charakterem chaotycznie - neutralnym.
Statystyki: Słabość -1, Wątłość -1, Głupota +1
CLA: Rozlane Mleko
Umiejętności: Walka-za-pomocą-wszystkiego-co-pochodzi-od-krowy
Ułomności: Porzucanie mleka.
Znajomi: Krowy, Pasterze, Mleczarze.
Wrogowie: Marnotrawcy mleka
("poziom" można podnieść na koniec każdej sesji, tak jak statystykę lub umiejętność):
Szał bitewny: Na 1 poziomie krowi wojownik otrzymuje zdolność Szał bitewny. Każda widziana przez niego czerwona płachta wprowadza go w stan szału. Rozlane mleko działa podobnie (mimo nieprzychylnych plotek, mówiących o tym, że ci wielcy wojownicy płaczą nad rozlanym mlekiem...) Za każdym razem w szale wojownicy otrzymują premię -1 do słabości i wątłości, jednakże ich niezdarność wzrasta o 1. W tym stanie muszą zniszczyć pierwszą rzecz w zasięgu wzroku i dopóki tego nie zrobią, szał im nie minie... (Krążą plotki o Byczym Waynie, który był pierwszym krowim wojownikiem i już od 300 lat niszczy niejaką Górę Przeznaczenia, tłukąc w nią pejczem. Jak mu idzie nie wiadomo - niejaki Frodo Baggins coś o nim wspominał, mówiąc, że korytarz wyżłobiony przez Byczego, może pomieścić już wiewiórkę)
Krowi placek: Na 1 poziomie krowi wojownik może raz dziennie przywołać wielki krowi placek Matki Mućki (zajmuje dokładnie 2 metry kwadratowe) - jest to zdolność czaropodobna. Działa analogicznie do zaklęcia śliskość spowalniając przeciwników, ale także powodując u nich mdłości (nieudany RO na Wątłość) Na 4 poziomie liczba przywoływanych placków wzrasta do 2, na 8 poziomie do 4.
Poprawiona bycza szarża: Na 2 poziomie krowi wojownik otrzymuje za darmo umiejętność Poprawiona bycza szarża.
Magiczny pejcz: Walka w imię Matki Mućki wymaga odpowiednich broni zdolnych poradzić sobie z każdym zagrożeniem. Dlatego z wejściem na 3 poziom krowi wojownik staje się świadkiem objawienia Matki Mućki i zyskuje od niej potężną broń - Mleczny Pejcz +4. Może dzięki niej odganiać muchy i robić wiele innych rzeczy...
Atak much: Na 5 poziomie krowi wojownik przy pomocy magicznego portalu łączącego plan materialny z Bezkresnymi Łąkami Pełnymi Świeżej Trawy Matki Mućki, może ściągnąć potworne bestyje - muchy - które obsiadają wskazanego przez niego przeciwnika i wchodzą mu do uszu, do nosa, do ust, do... (wycięto z powodu drastyczności sceny) (Działa raz dziennie)
Kakao: Na 6 poziomie krowi wojownik potrafi sprawić, by wskazane mleko stało się kakao* Przemieniony napój dodaje mu -1 do słabości, jednakże +1 do Niezdarności, a to z powodu ociężałości.
Podwójne żucie: Magowie, druidzi i pastuchowie nie od dziś wiedzą, że raz przeżuty przez krowę pokarm wraca później dziwnym zrządzeniem losu z powrotem do jej gardła. Dzięki tej objawionej łasce krowi wojownik musi jeść dwa razy mniej, ponieważ raz przeżuty pokarm wraca mu do gardła po 1k8 godzinach. (Ale jeszcze nikt nie wie, którędy wraca to jedzenie i gdzie ono najpierw wędruje!)
Spadająca krowa: Na 8 poziomie krowi wojownik potrafi raz na tydzień przywołać ciężkiego, półtonowego avatara swej bogini nad głową przeciwnika. Zwykle po takiej lekkiej krówce przeciwnik zostaje sprasowany, ale jeśli jakimś cudem przeżyje, spada kolejny avatar i kolejny... i kolejny... aż tak uzbiera się 8k8 obrażeń. Krowi wojownik, po takim przywołaniu, musi poświęcić Krowie Matce 88l mleka w najbliższej jej świątyni (zwykle nazywanej Oborą)
Gąbczaste zwyrodnienie mózgu: Niewiele jest czarów równie potężnych jak ten i wielu magów o tym wie. Dlatego omijają krowich wojowników szerokim łukiem. Zdolność ta, uzyskiwana przez wojownika na 9 poziomie, pozwala mu zaszczepić w mózgach przeciwników potworną zarazę ogarniającą cały umysł i powodującą histeryczne napady śmiechy. Zdolność można użyć 2 razy na tydzień (Przy udanym RO na Niewiarę, można zanegować efekt). (Wśród wielu plotek, mówi się o całym zakonie magów w dziwnym kraju Polska zwanym, który podpadł krowim wojownikom i został skażony tą potworną przypadłością. Jednakże chwała krowich wojowników była krótka - okazało się, że magowie nic sobie z tego nie zrobili, nazwali się zakonem Polityków i mimo niemożności umysłowej rządzą państwem. Tylko gdzie się podział histeryczny śmiech!)
Droga Mleczna: Mistrzowie krowich wojowników potrafią w jednej sekundzie być pięknej, zielonej łące, a w drugiej na pięknej, zielonej łące, tylko 100km dalej. Jak oni to robią? Korzystają ze zdolności objawionej im na 10 poziomie - Drogi mlecznej. Pozwala im ona na przeniesienie się w dowolne miejsce na planie materialnym, w którym wcześniej zagotowali 100ml mleka, potrzebnego na przeniesienie.
Przemiana: Na 2, 5 i 8 poziomie krowi wojownicy uzyskują specjalną łaskę od Matki Mućki. Ulegają przemianie w prawdziwego krzewiciela krowiej doktryny. Za każdym razem wybierają sobie jedną dodatkową część ciała otrzymaną w darze od Krowy. (Np. rogi, kopytka, wymiona!, łaty, uszy, zad - czasami zdarzają się oznakowane, itp...)
Słowo na zakończenie:
Niedawnymi czasy krowi wojownicy zyskali dwójkę nowych potężnych wrogów - Hamburgery i UFO. To pierwsze jest wymysłem szalonego nekromanty - kanibala, a to drugie jakimiś odległymi kuzynami elfów w latających spodkach, którzy porywają krowy i najprawdopodobniej przeprowadzają nekro- -manckie i -filskie eksperymenty. Może nawet obie sekty są ze sobą w jakiś sposób złączone, ale to jest jeszcze w sferze spekulacji. Nasi dziennikarze nadal badają sprawę.
Autor: CoB
Pewne prawa zastrzeżone. Tekst na licencji Creative Commons.