Tawerna RPG numer 79

Tłumiąc w sobie kilogramy krzyku

Krew niczym osiadająca na trawie poranna rosa, powoli kapiąc z nosa, zabarwia srebrny kran, znów stoję w tym miejscu i patrzę, jak na jego powierzchni zakrzywia się świat, mój świat, tak mały, jak ta łazienka i ja, tkwiący w systemie, jak w ścianie kafelka, emocjonalnie płaski, dookoła fuga, choć beżowa, jest jak łez struga, cieknąca po zimnym policzku, kropla zatrzymuje się w kąciku (ust), zabierając po drodze szept, cichy i delikatny, jak szum drzew: chciałbym być z kimś, prawdziwie.

Autor: empe

Pewne prawa zastrzeżone. Tekst na licencji Creative Commons.