Jeździec bez konia
cichy obserwator, na uboczu
skulony, nieruchomy
zapada w sen, już cień
zaciska swe szpony,
na granicy światów
majaczy On - płomień
Polana przygasają dumnie
gasną ognia słupy
Poprzez ciemny las
wiedzie ścieżka
ku płonącym stosom
niknącym
tak jak on - źródło
I gdy go zdmuchnie
szept człowieka
swe oblicze zwróci
ku schodom błękitnym
I gdy zabraknie ciepła
ofiara człowieka
rozpali na powrót
stosy źródlane...
Teraz i nie na wieki
wieków. Amen
Autor: Olorolasse
Pewne prawa zastrzeżone. Tekst na licencji Creative Commons.