BLACK_SouL idac przez las widzimy drzewa, ktore wygladajo wyjatkowo ponuro z powodu zlej pogody, droga przez las jest waska i dluga, musisz isc za mna albo odwrotnie
FLK "czy slyszales ten szelest z prawej strony?"
BLACK_SouL "tak" (sie ma wyczulone zmysly)
FLK "to chyba bylo zza tamtego krzaka, nie?"
FLK "sprawdzmy to..."
BLACK_SouL <podchodze do krzaka>
FLK "i co tam widzisz?"
FLK <zakradam sie, zeby tez zajrzec>
BLACK_SouL rodzinka dzikow
FLK "dziki!"
FLK <rzucam sie na najblizszego ze swoja maczuga>
BLACK_SouL "tylko nie wal w nie maczuga"
FLK BUM!
FLK jeden lezy, reszta uciekla
FLK "erm... glowy i tak nie zjemy, nie?"
BLACK_SouL "no raczej nie"
FLK "to dobrze..."
FLK <zajmuje sie oprawianiem dzika>
BLACK_SouL "podroz dluga zrob to szybko"
FLK "wypadaloby rozbic oboz"
BLACK_SouL "juz chcesz rozbijac? ja bym szedl dalej mam jeszcze duzo energii"
FLK "ale musimy go zjesc..."
BLACK_SouL "no z reszta tak :D"
FLK "dobra, to oprawie go pozniej"
FLK <zarzucam dzika na ramie i ruszam dalej>
BLACK_SouL "to idzmy" <cisne!>
FLK przedzieramy sie przez las
FLK jest pozne popoludnie
FLK szaro, buro i w ogole tak nie ladnie
FLK idziemy, idziemy, nic sie nie dzieje.... po godzinie dochodzimy do polanki
BLACK_SouL "nareszcie"
FLK zaczyna sie juz sciemniac, wiec wypadaloby rozbic oboz
FLK <rzucam dzika na sciolke ;)>
BLACK_SouL "ja moge isc dalej ale jesli chcesz, to rozbijamy oboz"
FLK "lepiej nie chodzic w nocy po lesie"
FLK "ludzie w wiosce mowili, ze tu duchy sa"
BLACK_SouL "dobra to rozbijamy jesli sa tu jakies duchy" <szyderczy usmiech>
FLK "ide poszukac dobrych galazek na gonisko, a ty pilnuj dzika"
BLACK_SouL <pilnuje dzika>
FLK nagle wydawalo Ci sie, ze dzik mrugnal...
BLACK_SouL "zmeczony jestem"
FLK rozgladasz sie po okolicy
FLK cos jest nie tak
BLACK_SouL (czemu?)
FLK niedaleko slychac lamanie galezi - to Halina szuka chrustu
FLK ale dzik... on jakby zaczyna coraz bardziej smeirdziec
FLK :D
BLACK_SouL(LOL) "Halina ten dzik sie rozklada szybciej" - krzycze
FLK nagle dzik podrywa sie na wszystkie cztery nogi
FLK 'ihhhaaaprrrrr!'
FLK i ucieka w gaszcz gubiac lewe ucho...
FLK <uslyszalam jakis dziwny wrzask, wiec wracam z galeziami szybciej, niz planowalam>
BLACK_SouL <blyskawicznie wyciagam miecz z pochwy> "co to jest?? ty go ubilas czy nie?"
FLK "co to było?! gdzie mój dzik?"
BLACK_SouL "uciekl"
FLK "on był martwy!"
BLACK_SouL "nie zabilas go, byl ogluszony i wstal i uciekl"
FLK "rozwalilam mu poł głowy!"
BLACK_SouL "najwidoczniej przezyl"
BLACK_SouL:D
FLK "ale ja już go zaczęłam oprawiać..."
FLK "wycielam troche schabiku... chcesz, to Ci pokaze"
BLACK_SouL "mocny dzik"
BLACK_SouL "przezyl wyciecie schabiku"
FLK "zaden dzik jeszcze nie przezyl spotkania z moim 'Niszczycielem schabu'!" - oburzam sie
BLACK_SouL "ja mam cos lepszego" (chwila milczenia)
BLACK_SouL "lowca schabow +3 przeciw dzikom!!" :D:D:D
Loga wybrała Falka
Pewne prawa zastrzeŅone. Tekst na licencji Creative Commons.