Tawerna RPG numer 75

Cytat miesiąca

"Coś się kończy, coś się zaczyna" Andrzej Sapkowski

Pierwszy skandal, zrelacjonował poeta, miał podłoże rasowe. Tellico Lunngrevink Letorte oznajmił oto nagle wsród zabawy, że ma dość wystepowania jako niziołek. Wskazawszy palcem obecne na sali driady, elfy, hobbitów, syrenę, krasnoluda i gnoma, który twierdził, że nazywa sie Schuttenbach, doppler uznał za dyskryminację fakt, iż wszyscy mogą być sobą, a wyłącznie on, Tellico, musi stroić się w cudze piórka. Po czym przybrał - na chwilę - naturalną postać. Na ten widok Gardenia Biberveldt zemdlała, książę Agloval niebezpiecznie zadławil sie sandaczem, a Annika, córka wójta Caldemeyna, dostała ataku histerii. Sytuację zażegnał smok Villentretenmerth, wciaż pod postacią rycerza Borcha Trzy Kawki, wyjaśniając dopplerowi spokojnie, że zmiennokształtność jest przywilejem, który zobowiazuje, a zobowiazuje miedzy innymi do przybierania postaci ogólnie uważanych za przyzwoite i akceptowane w towarzystwie, i że to nic innego jak zwykła grzeczność w stosunku do gospodarza. Doppler zarzucił Villentretenmerthowi rasizm, szowinizm i brak elementarnego pojęcia o przedmiocie dyskusji. Urażony Villentretenmerth przybrał więc na chwilę postać smoka, niszcząc trochę mebli i doprowadzając do ogólnej paniki. Gdy się uspokoiło, rozgorzał ostry spór, w którym ludzie i nieludzie nawzajem wytykali sobie przykłady braku tolerancji i rasowe uprzedzenia. Dość nieoczekiwanym akcentem w dyskusji był głos piegowatej Merle, dziwki, która nie wyglądała na dziwkę. Merle oznajmiła, że cała ta sprzeczka jest głupia i bezprzedmiotowa, i nie dotyczy prawdziwych zawodowców, którzy nie wiedzą, co to uprzedzenia, co ona jest gotowa natychmiast udowodnić za stosowną opłatą, choćby i ze smokiem Villentretenmerthem w naturalnej postaci. W ciszy, jaka zapadła, usłyszano medium płci żeńskiej, deklarujace, że może zrobić to samo za darmo. Villentretenmerth szybko zmienił temat i zaczęto dyskutować na tematy bezpieczniejsze, jak ekonomia, polityka, łowy, rybołówstwo i hazard.

Reszta skandali miała wymiar raczej towarzyski. Myszowór, Radcliffe i Dorregaray założyli się o to, który z nich siłą woli zmusi do lewitacji więcej przedmiotów na raz. Wygrał Dorregaray, utrzymując w powietrzu dwa krzesła, paterę z owocami, wazę zupy, globus, kota, dwa psy i Kashke, najmłodszą córkę Freixeneta i Braenn. Potem Cirilla i Mona, dwie średnie córki Freixeneta, pobiły się i trzeba je było wyprowadzić. Krótko potem pobili się Ragnar i rycerz Matholm, a powodem bitki była Morenn, najstarsza córka Freixeneta. Zdenerwowany Freixenet nakazał Braenn pozamykać w komnatach wszystkie swoje rude latorośle, a sam dołączył do zawodów w piciu, które zorganizowała Freya, przyjaciółka Myszowora. Rychło okazało się, że Freya ma niewyobrażalną, graniczącą z totalnym immunitetem odporność na alkohol. Większość poetów i bardów, koleżków Jaskra, wnet wylądowała pod stołem. Freixenet, Crach an Craite i wójt Caldemeyn walczyli dzielnie, ale musieli ulec. Twardo trzymał się czarodziej Radcliffe, do czasu, gdy udowodniono, że oszukiwał - miał przy sobie róg jednorożca. Gdy mu go odebrano, nie miał z Freyą żadnych szans. Wkrótce zajmowany przez wyspiarkę koniec stołu opustoszał zupełnie - przez jakiś czas pił z nią jeszcze nieznany nikomu, blady mężczyzna w staromodnym kaftanie. Po jakimś czasie mężczyzna ów wstał, zatoczył się, ukłonił grzecznie i przeszedł przez mur jak przez mgłę. Lustracja zdobiących salę starożytnych portretów pozwoliła na stwierdzenie, że był to Willem zwany Diabłem, dziedzic Rozroga, zasztyletowany w czasie biesiady kilkaset lat temu.

Spis Treści

Pewne prawa zastrzeżone. Tekst na licencji Creative Commons.