Kompletny rozkład intelektualny i jakaś niezmierzona, wewnętrzna pustka sprawiają, że zupełnie nie wiem o czym pisać. Najprawdopodobniej odpowiada za to tak zwane "wypalenie", moment kiedy pisanie staje się okrutną męką. Zapewne wielu z was nawet na swoim własnym przykładzie wie, że w życiu są momenty bardziej twórcze, jak i zupełne zastoje. Co na to wpływa? Czy można samemu kierować swoją "weną"?
Patrząc na redakcyjnych kolegów, (a kilku z nich znam dość dobrze) natchnienie, czy wszelkie pomysły mają źródło nie tyle w innych dziełach, ale w głównej mierze rodzą się z naszych przeżyć. Czy to nie prawdziwe uniesienia i porażki wyzwalają najsilniejsze doznania? Gdy coś zyskujemy lub bezpowrotnie tracimy, w radości, bądź w rozpaczy w sposób niezwykle intensywny poznajemy, przeżywamy i kosztujemy nieznanych smaków.
Poezja mówi o tym co istnieje, o rzeczywistości, i o tym co sami widzimy, co chcielibyśmy widzieć lub czego się boimy. Bez względu na to jak bardzo wydaje się to nierealne. Poezja dosięga problemów politycznych, społecznych, religijnych, czasem indywidualnych doznań, ale także bawi się słowem, czaruje i tworzy... myśli układa w obrazy, nadaje barwy zapachom, zmienia rzeczywistość, lub tworzy nową, ale mimo to wciąż pozostaje Prawdą i właśnie Prawdą jest napędzana. Nie wymyślajcie siedząc nad kartką ("no coś przecież muszę napisać") nie piszcie na siłę, kiedy przyjdzie odpowiedni moment sami poczujecie potrzebę... Choć nie zawsze moment ten jest miły.
Bielsko-Biała
18.09.2005
Autor: Narmo
Pewne prawa zastrzeżone. Tekst na licencji Creative Commons.