Tawerna RPG numer 72

Dla siostrzanej duszy

"Można zbywać ją negacją, zamknąć oczy i udawać, że myśl o niej nigdy swej obecności nie naznaczyła

na czole zmarszczką.
Można szukać w modlitwie ucieczki, wyraźnie i głośno recytując każdą z słów hipnotyzującej formuły sylabę

i zgrywać głuchego.

Można żartem odegnać ją od siebie i na tematu staronowego, nudnomodnego, wyszukanego lub i nie tory

pokierować rozmowy trasę.

Można przeć wciąż naprzód, inhalując się pełnią trujących wyziewów rzeczywistości skryć się pod obranej drogi kurzu peleryną

i zatracić się w ślepym pędzie.

Można w głąb siebie sięgnąć i zawarłszy pakt ze zwierzęciem, które tam mieszka, napuścić hordę najemnych instynktów

by zaczadziły Ją wizją przetrwania.

Można, założywszy koronę, zanurkować w nieprzebranych trzewiach swego skarbca, wierząc bezmyślnie w gwarancję, jaką daje

wszechpotężny arytmetyczny miraż

Można rwać garściami smukłe obłoki iluzji, wpychać je na siłę do gardła i wypełniając wnętrzności pełnią pustki

oszukiwać egzystencjalny głód.

Można też w swej naiwności stawiać wszelkie fundamenty beznadziei, wgłębiać się w nie i ze wszystkich sił trzymać

niby kotwicy

...jednak...

Ona była, jest i będzie - przeklęta ironicznie cudnym błogosławieństwem wieczności.

Nic i nikt tego zmienić nie może.

Żaden z bogów zatrzymać Jej nie zdoła, wymigując się zgrabnymi gadkami ziemskich demagogów.

Żadna z religii nie znalazła na Nią leku.

Uśmiechem smutnym zareaguje na każdy dowcip i zatopi swą kosę w największym nawet wesołku.

Ona jest ostateczną ripostą

Na każdej ścieżki końcu Ona właśnie czeka na wyniszczonego i zmęczonego podróżą tułacza.

Zanuci mu wiecznego snu kołysankę, nagrodzi odpoczynkiem.

Każda z sił sromotną poniesie porażkę w starciu z melancholijną determinacją malującą się w Jej oczach.

Wszystko nazwane i nienazwane roztropnie schodzi jej z drogi.

Materia ostygła z wszelkiego ciepła śladów kusić będzie swymi obietnicami innego śmiertelnika.

W rzędzie jednolicie żałosnym staną żebracy i królowie.

Nieważne, czym się karmić będziesz i tak skończysz jako padlinia uczta dla niewybrednych larw.

Im mocniej walczysz teraz - tym dłużej żerować będą na zwłokach Twych bezbronnych.

Emocje, marzenia i wspomnienia nie stworzą łańcucha, którym gdzieś mógłbyś na stałe się przymocować.

Nie ma kruszcu, z którego wykuć można by dla Niej kajdany.

...Ona jedna zapłacze nad Twoim zanikającym rumieńcem
i zwilży na drogę pocałunkiem gnijące usta
wciąż wykrzywione w niedokończone "Carpe diem".

...więc gdy następnym razem zechcesz zapłakać nad sobą
uroń kilka łez nad nieubłaganym losem Tej,
która niewyobrażalnie smutniejsza jest od Ciebie"

- z dedykacją.

Autor: Mumei Kagami

Pewne prawa zastrzeżone. Tekst na licencji Creative Commons.