Za przejściem zaś jasność czysta
Niebiański szafir świeci dookoła
Jakby pracował tu anielski artysta
Którego szept podróżuje i woła
Po środku tej kaplicy zasłonięty bielą
Wielki monument aksamitem pokryty
Jak namiętne ciało pod nocną pościelą
Uwodzący, pachnący, drapieżnie skryty
Doskonałość doskonałości jak kobiece ciało
Powiewne, pachnące, miłości łechcące
Na łące, wśród traw, którego mało i mało
Bezsprzecznie miłowane i czule kochające
A za tajemnicą skrytą pod jedwabiem
Drzwi kolejne, oplecione gronostajem
Gdzie złotobrzuszny gołąb gapiem
Prowadzi do tego co jest dlań rajem
Autor: Zguba