Brodulf Sullivan
Siedział przy stoliku w ciemnym kącie gospody. Towarzyszył mu
jedynie kufel piwa, z którego co jakiś czas popijał, po czym ciężko
wzdychał.
Podszedł do niego człowiek w szarym płaszczu i kapturze
naciągniętym na oczy. Brodacz dyskretnie sięgnął do opartego o ścainę
dwuręcznego topora. Człowiek, nie pytając o pozwolenie, usiadł. Krasnolud
przyjrzał mu się przez dno kufla.
- Coś za jeden? - spytał odłożywszy trunek
na stół.
- Nieważne. Brodulf Sullivan, jeśli się nie mylę?
- Nie mylisz
się waszmość - warknął krasnal, po czym przecedził przez wąsy łyk piwa.
- Chciałbym usłyszeć coś o tobie. Wszyscy o tobie opowiadają...
- Skoro tak...
- westchnął Brodulf - Gospodarzu! Jeszcze dwa piwa!
Wygląd
Brodulf Sullivan, jak łatwo wywnioskować z
imienia, jest krasnoludem. Jak na krasnoluda przystało, nosi długą czarną brodę
i wąsy. Przysadzisty, lecz bynajmniej nie otyły, co zdarza się u krasnoludów w
jego wieku (obecnie ma 103 lata) i z jego miłością do piwa i tłustej dziczyzny.
Grube, czarne włosy splata w trzy warkocze na plecach. Zawsze chodzi w ciężkiej
zbroi płytowej, bogato zdobionej złotem i lamowanej mosiądzem. Prócz tego przez
plecy przewieszony ma ogromny topór, niemal równy wzrostowi właściciela. Gdy
zdarzy mu się zdjąć zbroję, ubiera się wyłącznie na czarno. Oczy ma piwne, co
(jak sam utrzymuje) jest nie wrodzone, lecz nabyte.
Historia
Sullivanowie z dawien dawna trudnili się
hutnictwem na najniebezpieczniejszym stanowisku. Niektóre stopy wymagały
ogromnej temperatury, więc największe huty zawsze miały w najgłębszych
podziemiach czerwonego smoka, którego ktoś musiał odpowiednio "obsługiwać" -
zakuci w potężne zbroje hutnicy podstawiali smokowi rudy do przetopienia, po
czym prowokowali bestię do zionięcia, w ostatniej chwili uciekając z trajektorii
strumienia ognia. Brodulf był najmłodszym z trójki braci. Wraz z ojcem pracowali
na tym niewdzięcznym etacie. Pewnego dnia Brodulf nie mógł iść do pracy z powodu
nieziemskiego kaca. Późnym wieczorem czekał na ojca i braci. Zamiast nich
przyszedł jeden z zastępców kierownika huty, przynosząc mu żałobną wieść...
Zrozpaczony Brodulf poprzysiągł mścić się na wszystkich smokach i nie
spocząć, dopóki nie zabije ostatniego. Z pracy potajemnie wyniósł roboczą
zbroję, zaopatrzył się w potężny topór i ruszył na beznadziejną krucjatę...
Pomimo tragicznej straty i zaciętej
nienawiści do smoków Brodulf tryska humorem i optymizmem, lecz zdarza mu się
też wpaść w zły humor. Gdy ktoś mu podejdzie pod rękę, już nigdy w żaden humor taki
pechowiec nie wpadnie... Brodulf chciwie łowi wszelkie opowieści o smokach i bez
wahania przyłącza się do wszystkich smokobójczych ekspedycji. Nigdy nie bierze
za to pieniędzy ani łupów poza jedną łuską ze środka smoczego łba, które to
łuski pieczołowicie wprawia w powierzchnię zbroi. Gdy ma okazję do zabicia
smoka, staje się niezwykle poważny.
Talenty i cechy szczególne
Brodulf, który długo
pracował w hucie ze smokami, doskonale zna ich zwyczaje i budowę. Z tego samego
względu nawet największe gorąco nie robi na nim wrażenia. Potrafi włożyć dłoń
po łokieć w ogień i nawet się nie skrzywić. Przysposobienie do zawodu nauczyło
go błyskawicznych uników w najcięższej nawet zbroi. W młodości amatorsko parał
się kowalstwem, dzięki czemu potrafi naprawiać zbroje i broń. Noszenie ciężkich,
żeliwnych kotłów w hucie wyrobiło mu niesamowitą muskulaturę. Najbardziej dumny
jest jednak z innej cechy, a konkretnie - mocnej głowy. W pijackich pojedynkach
w wieku czterdziestu lat zwyciężał dużo starszych i bardziej "zahartowanych"
kolegów z pracy. Bez widocznych skutków wypija dwa litry
sześćdziesięcioprocentowego bimbru.
Ekwipunek
Niesamowita zbroja robocza Sullivana
całkowicie chroni przed ogniem. Hełm, również zwinięty kierownictwu huty,
zapewnia ochronę głowy i oczu (grube obsydianowe okulary), lecz pogarsza
widoczność. Ze skarbca pierwszego z zabitych smoków Brodulf wyniósł ogromny topór
dwuręczny, wysadzany rubinami i o pozłacanym stylisku. Broń ta ma magiczną
właściwość absorbowania energii ognia (pochłania zaklęcia), którą zwraca w
momencie trafienia w dowolny obiekt, z reguły podpalając go, lecz zdarza się mu
wywołać eksplozję celu.
Autor: Carrabin
|