Podsumowanie 2004 roku

 

Rok 2004. Dla zwolenników podgatunku hack & slash okres świetny, dla tych, którzy lubują się w klasycznym cRPG, czas najgorszy od dawna (którego to ja osobiście nie pamiętam). Trudno, na przeżycia porównywalne do tych związanych z obcowaniem z Torment'em czy Fallout'em przyjdzie nam jeszcze poczekać. Byle nie długo.

Neverwinter Nights: Hordes of theUnderdark
Dodatek, jak dodatek. Ciekawsza kampania, klasyczne nowości (które znajdują się w każdym add-onie, więc nie trzeba ich chyba wymieniać), usprawnienia, no i przede wszystkim możliwość osiągnięcia naprawdę wysokich (do 40) poziomów doświadczenia.Jeżeli komuś się podobał NWN i pierwszy dodatek, to HotU również trafi w jego gusta. Jak nie, to raczej nie liczyłbym na gwałtowną zmianę opinii i tej grze.

SpellForce: Zakon Świtu
Nie jest to, jak zapewne wiecie, rolplej tylko miks RTSa i hack & slasha. Żaden gatunek nie wysuwa się tu jakoś szczególnie na przód, a oba wzajemnie się przeplatają. I to jest główną zaletą SF'a. Zaletą, bo to czyni go przystępniejszym dla większych rzeczy graczy, a wadą bo jest za mało złożony dla hardcore'owych wyznawców któregoś z tych gatunków. No, ale gra się świetnie, świat jest ładnie przedstawiony, bohater fachowo masakruje nieprzyjaciół, a i kumple do gromadnej bójki się znajdą. Jednak wszystko sprowadza się do walki, przyjmowania zadań i wypełniania ich, co niestety zawsze wiążę się z daniem Komuś Bardzo Złemu po buzi. Warstwa strategiczna jest także uproszczona- parę surowców, struktur, jednostek dla każdej z ras. Nie zniechęci to wrogów RTSów, lecz jak już mówiłem- fani gatunku się rozczarują. Coś za coś. Warto dać SF'owi szansę, bo gra jest przednia, a dostać ją można- dzięki genialniej polityce CD Projektu za śmieszne pieniądze, mimo, że jak na standardy komputerowych erpegowców ma wysokie wymagania sprzętowe.

Sacred
Hack & Slash w najczystszej postaci czerpiący garściami klasyków gatunku, wnoszący do niego niewiele, ale łączący to wszystko w prawie idealnej formie. Jak dla mnie zjada wszystkie wcześniejsze actiony na śniadanie, ale raczej nie zdobędzie takiej popularności jak Diablo i Dungeon Siege.

I of the Dragon
Kolejne mordobicie w sosie crpg, tym razem w niezwykle oryginalnej formie wcielamy się w smoka! Kilka gadów do wyboru, a reszta to "rzeźnicki" standard, każdy przecież wie, jak taka gra wygląda. Niestety, oprócz postaci herosa i płynących z tego korzyści (można podjarać przeciwników, hehe) w gierce nie ma nic szczególnie przełomowego. Ale 40 zeta to niewygórowana cena za możliwość stania się znienawidzoną przez prawdziwych bohaterów bestią.

Dungeon Siege: Legends of Aranna
Dodatek do genialnego DS'a. Więcej, więcej, więcej. I tak można w trzech słowach streścić cały program. Mnóstwo przeciwników, przedmiotów, 20 godzin grania, czego fanowi tej fenomenalnej gry trzeba więcej? A że walki jest jeszcze więcej niż w podstawce? Przynajmniej jest na kim stępić miecze.

Beyond Divinity
Pośrednia kontynuacja Divine Divinity (na pełnoprawny sequel trzeba będzie jeszcze poczekać) nie dorównała pierwowzorowi. Głównymi zarzutami są: grafika 3D, która okazała się słabsza niż dwuwymiarowa w poprzedniczce, czasem zbyt wygórowane wymagania stawiane graczowi, zbytnie skomplikowanie. Gra się nieźle, ale gorzej niż w DD. Cóż, mam nadzieję, że kolejna część cyklu będzie lepsza.

Kult
Słowackie crpg nie wyszło źle. Taki niezły, hm... "ambitniejszy action erpeg", który nie sprowadza się tylko do nieustannej rzeźni. Żadna rewelka, ale również nie arcydzieło. Można zagrać, ale są dla rolplejowca ciekawsze sposoby spędzania czasu.

Vampire: The Masquerade: Bloodlines
Czekałem, czekałem, doczekałem się. I niestety gra nie spełniła w pełni moich oczekiwań. Po pierwsze: grę już na starcie, dla wielu osób, dyskwalifikują jej chore wymagania sprzętowe. Po drugie" jest niedopracowanie i wyraźnie za szybko wypuszczony. Dużo bugów, chaotyczna walka, niewykorzystanie możliwości silnika. Szkoda. Mamy za to świetne dialogi. I dla nich, o ile sprzęt pozwala, warto zapoznać się z ta grą.

Space Hack
Polska produkcja, która najkrócej można nazwać "Diablo w kosmosie". Podobieństw jest mnóstwo ale, trzeba przyznać, SH czerpało garściami ze szlachetnych wzorców. Cała gra na przyzwoitym poziomie, gra się bardzo fajnie, bo zawsze siekanie obcych to jakaś odmiana od mordowania kolejnych setek tysięcy goblinów. A, że gra jest dołączona do styczniowego CDA?

 

 

Autor: Kiwi

 

 

(c) Tawerna RPG 2000-2004, GFX by Kazzek, HTML by Darky