|

|

|

|

|

|

|
|
Fallout Tactics: Brotherhood of Steel
War, war never changes...
Te słowa głęboko utkwiły w pamięci fanów znakomitej serii Fallout. Czy Fallout Tactics: Broterhood of Steel jest godnym następcą poprzedników? Czy też jest czymś zupełnie innym?
Już na samym początku podkreślam, że produkt ten traktuję nie jako następną część serii (wtedy musiałbym zmieszać ten tytuł z błotem), ale jako eksperyment! Jako zupełnie nowy produkt osadzony w postnuklearnym świecie.
Skoro to mamy już wyjaśnione czas najwyższy zająć się recenzją...
Bractwo Stali
Fallout Tactics: Broterhood of Steel: A Post Nuclear Tactical Combat Game, bo taki jest pełny tytuł tej gry, jak można się domyślić jest grą taktyczną.
W bezlitosnym postnuklearnym świecie mogą przeżyć tylko najlepiej wyszkoleni, znający taktykę i świetnie wyposażeni ludzie. W zasadzie nie tyle ludzie co żołnierze.
Bractwo Stali przetrwało wojnę, która niemalże zniszczyła świat i zdziesiątkowała ludzkość, dzięki wiedzy i technologii..
Po wojnie ludzkość powoli dźwiga się z ruiny a Bractwo ogłasza się technologicznym zbawcą ludzkości.
Cel Bractwa: ponowne zjednoczenie ludzi jest bardzo szlachetny, jednakże mówić to jedno, wykonać to drugie.
W szeregi Bractwa byli dopuszczani tylko nieliczny, którzy wykazywali się odpowiednią mądrością i zrozumieniem celów Zakonu.
W zwartych szeregach Bractwa zaczęły się jednak pojawiać wątpliwości. Ci którzy chcieli wykorzystać technologię dla pomocy ludziom na Pustkowiu zostali wysłani przez Starszyznę na wschód, w pogoń za niedobitkami armii Super Mutantów.
Jednak podczas wyprawy zdarzyła się tragedia. Potężna burza zniszczyła olbrzymie zeppeliny Zakonu. Ci którzy przeżyli musieli dostosować się do nowych warunków.
Oddzieleni od głównych sił Bractwa postanowili rozszerzać krąg swoich wpływów zapewniając ochronę wioskom i miastom na Pustkowiu w zamian za rekrutów i żywność.
Szeregi Nowego Bractwa szybko rosły, wśród nowych kadetów znalazłeś się Ty graczu!
Bunkier Alfa...
Tak mniej więcej rysuje się fabuła FT:BoS. Kolejne części układanki poznajemy podczas wykonywania misji dla Bractwa.
Można powiedzieć, że gra dzieli się na kilka etapów. Każdy etap to nowy bunkier, w którym możemy sprzedać/kupić niezbędne wyposażenie, zrekrutować do swojego oddziału nowych członków i oczywiście dostać wytyczne następnej misji.
Bunkrów jest kilka, każdy w zasadzie wyznacza innego głównego przeciwnika. W bunkrze alfa wykonujemy misje mające na celu powstrzymanie bandytów, w innym naszym wrogiem są Władcy Zwierząt, w jeszcze innym...itp., itd.
Dostęp do kolejnych bunkrów uzyskujemy po wykonaniu zadań z poprzedniego bunkra. Świadczy to o pewnej liniowości gry, wbrew pozorom jednak istnieją trzy odmienne zakończenia gry uzależnione od naszych czynów.
W Bractwie Stali istnieje system stopni. Gracz rozpoczyna jako zwykły kadet, potem może jednak awansować na starszego kadeta, rycerza a nawet paladyna! Od stopnia zależy także wyposażenie jakie możemy kupić u kwatermistrza.
Warto zauważyć, że w miarę od naszych decyzji podczas misji w bunkrze zaczną pojawiać się ludzie (bądź nie-ludzie), którym pomogliśmy i którzy w ramach wdzięczności chcą przyłączyć się do Bractwa. Dla zainteresowanych podam też, że będzie możliwość rekrutowania nawet Szponów Śmierci (DeathClaws)!
Prócz nas w bazie obraca się mnóstwo innych ludzi. Z niektórymi możemy pogawędzić, pohandlować lub rozegrać małą partyjkę w kości (hazard). Możemy także obserwować jak ludzie, którym pomogliśmy są przyjmowani do Bractwa, awansują i wyruszają na misje. Samo życie aż chce się powiedzieć. Warto niekiedy posłuchać dialogów niektórych postaci ;).
Pustkowie
Po wyruszeniu z bazy możemy dowolnie podróżować po mapie świata. Na mapie zaznaczone są bunkry i miejsca, w których wypełniliśmy/mamy do wypełnienia misje.
Podczas podróży możemy spotkać lokacje specjalne, z których Fallout zresztą słynie. Szansa na znalezenia takiej lokacji jest jednak mała (uzależniona od pewnej umiejętności) i znacznie bardziej prawdopodobne, że jeśli już na coś się natkniemy to na bandę wrogo nastawionych istot.
Przed rozpoczęciem misji możemy jeszcze raz odsłuchać odprawę (na wypadek gdybyśmy nie słuchali jej w bazie) oraz zapoznać się z mapą, na której przedstawione są ważne miejsca. Taka mapa jest podstawą do poprawnego określenia taktyki właściwej dla danego zadania. Minusem mapy jest to, iż pokazuje jedynie powierzchnię lokacji, a nie ma możliwości wglądu podziemi. Można ten minus złożyć jednak na karb wywiadu i EchoBoya.
Czasami zdarza się, że otrzymujemy misje poboczne, dzięki którym możemy zyskać dodatkowe doświadczenie, sprzęt lub lepiej wypełnić cele Zakonu.
Misje takie są różne, od "znajdź moje okulary" do obrony osiedla Ghuli przed Władcami Zwierząt.
Nie można narzekać także na różnorodność głównych zadań Bractwa. Misje ratunkowe czy szturmowe to standard. Czasami mamy tylko znaleźć rzadkie źródła zasilania, niekiedy wystarczy uratować konkretną osobę itp.
Każdą misję można oczywiście nie tylko zawalić, ale również wypełnić zazwyczaj na kilka możliwych sposobów. Im lepiej się spysaliśmy tym bardziej zadowolony będzie nasz dowódca i szybciej awansujemy w szeregach Bractwa.
Walka...
W grze mamy do wyboru trzy tryby walki.
Pierwszy to walka w czasie rzeczywistym, która może sprawiać trochę kłopotu przyzwyczajonym do walk w F1 i 2. Przy większej ilości przeciwników wkrada się także trochę chaosu i czasami naprawdę ciężko ogarnąć pole bitwy.
Drugim trybem jest walka turowa indywidualna. Polega to na tym, że każda postać ma swoją turę i za Punkty Akcji może się przemieszczać, strzelać, czołgać się lub kucać.
Ostatnim trybem jest walka turowe tyle, że drużynowa. Drużyna po kolei wykonuje akcje, potem przeciwnik itd.
Jak już wspomniałem w grze jest wreszcie możliwość kucania i czołgania się. Oczywiście w każdej chwili możemy wrócić do pozycji stojącej.
To nie jedyna innowacja w Fallout Tactics. W grze pojawiła się możliwość zdobywania, a co za tym idzie, wykorzystywania pojazdów!
Już podczas jednej z pierwszych misji możemy zdobyć swojego własnego Hummera. Ci gracze, którzy mają zapędy kolekcjonerskie mogą w garażu (mieszczącym się oczywiście w bunkrze) ustawić jeszcze lekki pojazd zwiadowczy: Buggy, potężnie opancerzony ale powolny Transportowiec, a nawet...czołg!
W związku z pojazdami pojawiła się także odpowiedna umiejętność: Pilot, która odpowiada oczywiście za zdolność prowadzenia i utrzymywania na chodzie pojazdów. Umiejętność ta zastąpiła poprzedniego Speech'a, który raczej i tak by się nie przydał w FT:BoS.
Oczywiście pozostał system skillów (umiejętności) i perków. Pozostały także Statystyki, wśród których nie ma żadnych zmian w stosunku do F2.
A z czym do wroga? Seria Fallout słynie z mnogości różnej maści przedmiotów. Także i w BoS'ie mamy szeeeroki wybór broni i pancerzy.
Masa broni białej, palnej, ciężkiej i laserowej jest tak wielki, że czasami naprawdę wybrać odpowiedniego gun'a.
Możemy używać zarówno "zwykłych" broni takich jak AK47 lub stzelb, ale możemy również walczyć za pomocą włóczni (kilka rodzajów...), granatów lub wziąć stylisko od toporka i z pianą na ustach ruszyć w bój.
Spora część broni ma dwa tryby ognia (zazwyczaj strzał serią lub pojedyńczy) oraz możliwość strzału mierzonego. Tak jak w F2 możemy celować w różne partie ciała przeciwnika dzięki czemu możemy go na przykład pozbawić przytomności, oślepić, rozbroić lub nawet pozbawić go kończyn (dla tych naprawdę sadystycznych: można także sprawić aby przeciwnik był...bezpłodny...).
Oczywiście nie dotyczy to broni rzucanych takich jak granaty (znów kilka typów na każdą okazję), kamienie czy koktajle Mołotowa.
Jak wygląda Pustkowie?
Grafika w grze jest czytelna i ogólnie ładna.
Znakomicie oddaje ona wizerunek zniszczonego kataklizmem świata.
Panujący na Pustkowiu chaos i i uczucie pustki sprawia, że gracz nie zatrzymuje się dla podziwiania widoków. W bunkrach natomiast panuje już ład i porządek.
Miasta i wioski prezentują się naprawdę dobrze. Zniszczone budynki, walające się po zniszczonych ulicach artefakty przeszłości doskonale obrazują postnuklearny świat.
Szczególnie ładne są animacje postaci, które są szczegółowe i cieszą oko. Po dłuższym biedu nasz żołdak zaczyna szybciej oddychać, unika pocisków, pada lub klęczy.
Czasami zdarzają się trochę mniej odane animacje otoczenia, jednak w ogniu bitwy nie zwraca się na nie uwagi.
Cieszy szczegółowość terenu i postaci. Na pierwszy rzut oka możemy rozpoznać czy przeciwnik dzierży w łapie włócznię czy też ciężki karabin maszynowy.
Można się doczepić jedynie tego, że ulepszone pancerze nie różnią się od wersji podstawowych tzn. nie można rozpoznać pancerza skórzanego od jego ulepszonej wersji. Jest to jednak czepianie się na siłę, a więc można przymknąć oko na tę niedogodność.
Muzyka Pustkowi
Muzyka...po prostu niesamowicie klimatyczna! Podczas wędrówki słyszymy niepokojące motywy, które trudno scharakteryzować.
Niepokój jest potęgowany przez dziwne odgłosy dobiegające gdzieś z dali.
Motywy te sprawiają, że można po prostu zanurzyć się w niezwykłym klimacie Fallouta.
Jeśli komuś taka muzyka nie pasuje może za pomocą odpowiedniej opcji włączyć własną muzykę zapisaną w formacie .mp3 i napawać się anihilacją przeciwników przy ostrych gitarach lub przy [tutaj wpisz to czego słuchasz].
Dźwięki nie ustępują pola muzyce.
Każdy potwór, człowiek czy broń brzmi tak jak powinna.
Pustkowie mówi
Skoro już przy tym jesteśmy warto wspomnieć o bardzo dobrej polonizacji gry wykonanej przez zespół CD Projektu.
Podczas gry w polską wersją FT:BoS ani razu nie rzucił mi się w oczy żaden poważniejszy błąd ani literówka.
Świetnie spisali się aktorzy podkładający kwiestie mówione w grze. Drobne zastrzeżenia mam co do zbyt cicho mówiącego narratora, ale to też czepialstwo na siłę.
Zwłaszcza podobały mi się kwestie Generała Barnaky'ego oraz pewnego biskupa Ghuli. Chwała niech będzie Plutoniusowi!
Gra warta świecy
Fallout Tactics: Broterhood of Steel jest bardzo dobrą grą, która początkowo może zaskoczyć fanów serii, ale po przyzwyczajeniu się do nowych "warunków" gra staje się naprawdę dobrym produktem.
Nowi gracze z pewnością przekonają się do tytułu i może sami staną się zażartymi fanami Falloutów?
Niemalże brak minusów, maaasa plusów sprawiają, że ocena jest taka a nie inna.
Ocena:
9-/10
Producent: Interplay
Dystrybutor: CD Projekt
Autor: Sir OsaX
|
|
 
|

|
(c)
Tawerna RPG 2000-2004, GFX by Kazzek, HTML by Darky |

|
|

|