Martwy smok
Czy martwy smok jest groźny? Porady dla Mistrzów Gry

 

Pochyłą czcionką zapisano fikcyjną wypowiedź postaci.

 

Czy zdarzyło ci się, Mistrzu, posłać graczy na pewną śmierć w postaci smoka... i nie osiągnąć swojego celu? Zgrzytasz zębami, bo gracze się cieszą - parę trafień krytycznych i po smoku. Skarb jest ich, zdechły smok to również fortuna (broń, eliksiry itd). Ale czy napewno?

 

Nasza drużyna - wojownik, kapłan, rycerz i mag - wieczorem ukatrupiła smoka. Poszło łatwo, bo mały był, a nam dzisiaj szczęście sprzyjało. Dobre skończyło się, gdy postanowiliśmy smoka przenieść z jego kupy skarbów...

 

Smok to wielki i ciężki kawał skurczybyka. Gracze nie mogą go podnieść nawet wspólnymi siłami. To pierwszy etap smoczej zemsty zza grobu. Przywalił skarby i... bądź mądry i pisz wiersze, pogromco jaszczurów!

 

W końcu jakoś się udało go kawałek zepchnąć. Byliśmy tak wyczerpani, że pospaliśmy się nie wystawiając nawet warty... A rano - sporej części skarbca nie było!

 

Oto następny problem dla graczy - jak tu tego wszystkiego upilnować... umieść w pobliżu smoczej jamy bandę bandytów tudzież wędrownych orków. Niech wyniosą graczom sprzed nosa najcenniejsze skarby.

 

Uznaliśmy, że nie ma na co czekać - posłaliśmy do miasta rycerza i maga. Mieli sprowadzić wóz i rzemieślników do oprawienia ścierwa. Nie było ich tydzień, a przez ten czas skarbu ubywało... gdy wreszcie wrócili, zostało go około połowy. A wrócili solidnie poharatani i nie sami...

 

Jeżeli gracze wpadną na powyższy pomysł, przeszkadzaj im, jak możesz. Niech kradzieże w skarbcu się wzmogą, posłanych do miasta coś może napaść itd. A gdy już wrócą, niech towarzyszy im (oprócz rzemieślników, wozów i zwierząt pociągowych) co najmniej 20 ciekawskich chłopów, w tym tych, którzy drużynie smoka wystawili. Mogą rościć sobie pretensje do znaleźnego. Wśród chłopów powinien znaleźć się też urzędnik, który zedrze z graczy podatek, i ktoś powiązany z lokalną Gildią Złodziei - kradzieże się wzmogą.

 

Wreszcie zagoniliśmy rzemieślników do roboty. Oprawianie smoka trwało drugi tydzień - wszyscy sobie nawzajem przeszkadzali, podbierali smocze złoto, narzekali, a wreszcie zażądali kosmicznej ceny... chcąc nie chcąc musieliśmy oddać im kilka zbroi ze smoczej łuski, łuk ze smoczych rogów i sejmitary ze smoczych pazurów...

 

Na miejsce gracze powinni sprowadzić jak najwięcej robotników, w tym: kowala, alchemika, płatnerza, jubilera, czarodzieja i kilku strażników. A oni życzą sobie zapłaty (pomijając milczeniem zwinięte chyłkiem skarby). A ekwipunek z kawałków smoka jest dość drogi - źle opłaceni rzemieślnicy mogą zażyczyć ich sobie jako rekompensaty...

 

No - nareszcie spokój... z tym, że ze skarbca nie zostało nam nic. Ostały się tylko trzy zbroje z łusek i dwa miecze z pazurów... co zresztą szybko zaczęło się psuć - fakt, smok gnił długo, a kwalifikacji roboli nikt nie sprawdził... To, co nam zostało, było g***o warte. Wyrzuciliśmy to wszystko w krzaki.

 

Na dokładkę gracze mogą zostać oszukani, a pozostały ekwipunek może zacząć gnić z przyczyn oczywistych. Niech upolowany smok nie przyniesie graczom żadnych korzyści, czy nawet narazi ich na straty.

 

Stało się - siedzimy w więzieniu. Jutro mają nas powywieszać za kłusownictwo. Ale może się upiecze...

 

Warto pamiętać, że na polowanie na smoki trzeba mieć licencję. :)

 

Puścili nas wolno. Niby puścili, ale z torbami - skonfiskowano cały ekwipunek, pozostawiono tylko więzienne ubrania. I jeszcze wychłostano. Wszyscy mamy już serdecznie dość polowania na smoki...

 

 

Autor: Carrabin

 

 

(c) Tawerna RPG 2000-2004, GFX by Kazzek, HTML by Darky