Zmora MG: Wyobraźnia

 

Pierwszą rzeczą, jaka do mnie dotarła gdy zostałem Mistrzem Gry, był fakt, że gracze robią wszystko, by wyprowadzić mnie z równowagi. Jak? Działając w sposób, jaki nie jest przewidziany w podręczniku. Dlaczego? Bo tak jak MG i twórcy gier, tak i gracze mają wyobraźnię. Wyobraźnia stanowi istotną część gier RPG. Bez niej podręczniki są tylko stosami kartek, wydrukowanymi słowami i obrazkami, a zawarte w nich przepisy, nie mówią ci nic, prócz tego, kiedy masz rzucić kostką.

 

Wyobraźnia sprawia, że gra może być świetna, jest jednak także przekleństwem dla Mistrza Gry, gracze bowiem mogą wpadać na zaskakujące pomysły, które trzeba przełożyć na realia systemu. Na przykład: ile ran zadaje rozpędzony z urwiska powóz? Nie wiesz, co odpowiedzieć? Ja też nie wiedziałem. Nie podam odpowiedzi, każdy powinien wymyślić swoją, chyba że ktoś zadecyduje, że należy dodać do listy broni "Obrażenia od rozpędzonego powozu". Jakie obrażenia zadaje świecznik? Nikt mnie jeszcze o to nie spytał, więc nie wiem, ale tak dla zabawy, dlaczego by nie potraktować następnego przeciwnika rozpalonym woskiem, obserwując jak Narrator wije się wymyślając efekty?

 

Jedna z postaci w mojej sadze jest specjalistką od niestandardowej broni. Zmienia moje życie w piekło, pytając bezustannie o rany - a także o efekty uboczne i przykłady pecha w każdej sytuacji - od pieprzu w oczach do płonącego laku. Dlaczego mi to robi? Ona twierdzi, że postać jest Zaklinaczem i zwykła broń "kłóci się z jej wyjątkowością". Jakie zabawne! Myślę, że chce mnie doprowadzić do szaleństwa.

 

Jeden samobójca był na tyle głupi, by nosić w kieszeniach płaszcza pięć koktajli olejowych. Przestał, kiedy wybiegł przez płonące drzwi. Ktoś nosił kamienie grzmotów ok. 30 - spadł ze schodów i nie ma go już wśród nas.

 

Po co piszę to wszystko? Jeśli każdy z was wymyśliłby 10 propozycji na niekonwencjonalną broń, a każdą z nich umieściłoby się w dodatku - powstałaby książka mająca 3000 stron i niemożliwa do opanowania fala papierów zalałaby tutejsze biura, grożąc nieuchronną śmiercią drugiemu, który musiałby to wszystko opisać drukiem - to nawet wtedy znalazłby się ktoś, kto używa czegoś nieopisanego w Nowym i Poszerzonym Podręczniku Broni do D&D.

 

Przeczytaj jeszcze raz Złotą Zasadę każdego systemu: Nie Ma Zasad. Wynikają z tego następujące fakty. MP może ignorować przepisy, jeśli nie pasują do jego planów. Gracze mogą zmuszać wyobraźnię Bajarza do wysiłku przy Twórczej Walce. "Te zasady nie są przepisami, a raczej propozycjami; używaj ich, zmieniaj je, ignoruj lub poprawiaj, kiedy tylko chcesz". Nigdy nie zapisano w żadnej grze ważniejszego przepisu. Dzięki temu Mistrz Gry może prowadzić rozgrywkę bez obaw o to, że gracz krzyknie: "Nie Możesz Zrobić Tego, Bo Jest Napisane Na Stronie...". Pozwala to jednak na pytania: "Jak Dużo Ran Dostanie, Gdy Włożę Jego Twarz Do Piecyka?" Czy to nie piękne? Ja to uwielbiam. Dzięki temu gra przebiega gładko i sprawnie. Przynajmniej do chwili, gdy Mała Panna Zaklinacz wyciągnie z rękawa kolejnego asa.

 

Przeczytaj zasady, obejrzyj listę broni i jeśli nie znajdziesz niczego, co pasuje do twojego pomysłu, uruchom mózgowe procesy twórcze. Twój Narrator może cię znienawidzić, może nawet zabronić używania czegoś takiego, bo nie ma tego w żadnym podręczniku. Ale ty zmuś go by popracował nad tym! Zawsze lubiłem, gdy w mojej trupie był ktoś, kto posługiwał się wyobraźnią i mówił swoim zachowaniem, że gra mu się podoba.

 

Jeśli ktoś nienawidzi rozgrywanego opowiadania i czai się tylko za zasłoną przepisów nigdy, nie zrobi nic ciekawego. Staram się zawsze unikać tak żałosnych indywiduów. To przecież ja jestem odpowiedzialny za dobrą zabawę graczy, a przez to i własną przyjemność. Chyba właśnie o to chodzi w całej grze, nieprawdaż?

 

 

Autor: TamisT

 

 

(c) Tawerna RPG 2000-2004, GFX by Kazzek, HTML by Darky