Impostor - test na człowieczeństwo

 

Philip K. Dick to pisarz obrosły legendą. Znalazł miejsce w kanonie największych twórców S-F jako twórca najbardziej nieprzewidywalnych i zaskakujących tekstów, w których wszystko, w co wierzył czytelnik, w ostatniej chwili okazywało się kłamstwem. Jego oryginalna i niepowtarzalna twórczość stała się miarą, według której zaczęto oceniać wiele późniejszych utworów. Dzieła Dicka były wielokrotnie ekranizowane. Któż nie pamięta kultowego „Łowcy androidów”, czy nowszej produkcji: „Raportu mniejszości”?

 

Tym razem zajmę się kolejną ekranizacją opowiadania Dicka – filmem pod tytułem: Impostor. Akcja filmu rozgrywa się w niedalekiej przyszłości. Trwa wojna. Ziemia została zaatakowana przez obcą, wyższą rasę. Wiele miast legło w gruzach, a ludzie zaczęli koncentrować się na własnej ochronie i rozwoju militarnym. Spencer Olham, znany i szanowany naukowiec, współpracuje przy tworzeniu nowego typu broni masowego rażenia. W jednej chwili staje się w oczach innych zbrodniarzem. Zarzuca mu się, że nie jest prawdziwym Spencerem, ale podłożonym przez wroga robotem z wewnętrzną bombą przeznaczoną dla pani kanclerz, z którą miał się spotkać. Egzekucja ma zostać wykonana na miejscu przesłuchania - w laboratorium wyposażonym w specjalistyczny sprzęt do unieszkodliwiania takich robotów. Spencerowi udaje się uciec. Od tej chwili rozpoczyna się szaleńczy pościg, podczas którego Olham chce udowodnić swoją niewinność.

 

Film trzyma w napięciu, jednak czasem można odnieść wrażenie, że twórcy zapomnieli o jego stopniowaniu. Zbyt długie utrzymywanie napięcia na wysokim poziomie zwykle zaczyna nużyć. Niestety w kilku momentach ten błąd jest wyczuwalny.

 

Nic złego, natomiast, nie można powiedzieć o samym warsztacie technicznym. Halucynacje, wspomnienia czy przebłyski w umyśle ściganego bohatera są doskonale przedstawione, tworząc zamierzony klimat. Efekty specjalne stoją na przyzwoitym poziomie. Szczególnie ładnie jakościowo są te obrazujące stare, zniszczone miasta oraz metropolie przyszłości, w przeciwieństwie do wyglądających nienaturalnie eksplozji. Z kolei muzyka jest dobra i nic ponadto. Nie przeszkadza, ale nie jest też najmocniejszą częścią składową filmu. Co ciekawe, lepiej podkreśla sceny spokojne aniżeli te pełne akcji.

 

Impostor jest dobrze nakręcony. Wszelkie oddzielne części (jak muzyka, dźwięk czy zdjęcia) tworzące kompletny film dobrze ze sobą współgrają i nie przeszkadzają sobie nawzajem. Mimo wszystko ostatecznie okazuje się, że prawdziwą siłą filmu jest sama opowieść Dicka ukazana w przyzwoity sposób. Gdyby nie historia stworzona przez wspaniały umysł pisarza, film uznałbym za zupełnie przeciętny. Treść jest, jednak, podstawą każdego filmu i nijak go oceniać biorą pod uwagę samą formę. Dlatego, przed wystawieniem oceny, podkreślam, że to Dick nadał filmowi ten pożądany pierwiastek wyjątkowości, którego poszukują inni twórcy S-F i za to właśnie film otrzymuje taką, a nie inną ocenę, czyli 7 z minusem.

 

 

Ocena: 7-/10
Tytuł: "Impostor"
Reżyseria: Gary Fleder
Dystrybucja: SPI International Polska
Czas: 92 min.

 

 

Autor: Narmo

 

 

(c) Tawerna RPG 2000-2004, GFX by Kazzek, HTML by Darky